wtorek, 21 marca 2017

III.16

Dziewczyna skakała z radości, a widząc w drzwiach Olę, rzuciła się na nią.
-Co się stało?- zapytała Gosia.
-Ania się obudziła- krzyknęła z radości, mocno ściskając Olę.
-Zaraz mnie udusisz- stwierdziła kobieta.
-Sorki Ola, ale nawet nie wiesz jak ja się cieszę.
-Domyślam się. Chodź, skończymy szybko obiad i jedziemy do szpitala.
Pół godziny później były już na miejscu. Dominika od razu pobiegła na oddział, na którym znajdowała się jej siostra. Ola i Gosia postanowiły się nie śpieszyć. Chciały dać dziewczynie czas, żeby mogła się na cieszyć swoją siostrą. Wolnym krokiem dotarły na oddział i szły korytarzem, rozglądając się. W końcu dostrzegły sale, gdzie leżała córka Białacha. Stanęły obok i przez szybę przyglądały się szczęściu rodziny. Po chwili wyszła do nich Kamila.
-Ola, czemu nie wejdziesz? Chodź
-Nie chcę przeszkadzać.
-Idź, ja pójdę się przewietrzyć- Gosia pchnęła swoją ciocię w stronę sali.
-No dobra- Ola weszła do pomieszczenia, a dziewczyna poszła na dwór.
-Ania, ja ciebie tak kocham- powiedziała Dominika. Nie odrywała się od swojej siostry.
-Hej Ania- odezwała się Ola.
-Cześć- odpowiedziała słabym, zachrypniętym głosem- Dominika, boli.
-Przepraszam- dziewczyna odsunęła się od Ani i posłała jej ciepły uśmiech.
-Siostra, wiesz jak ja się martwiłam? Nie rób nam więcej takich numerów.
-Dominika, mama, kocham was- odezwała się Ania.
W czasie, kiedy Ola była z rodziną swojego przyjaciela, Gosia spacerowała po parku, znajdującym się przy szpitalu. Nagle zauważyła, że jakichś dwóch napakowanych gości, okłada trzeciego. Nie co słabszego, ale za to bardzo przystojnego. Gosia miała podejść, ale bała się o dziecko. Schowała się więc za drzewem i dopiero, gdy poszli sobie, udała się na miejsce bójki. Zobaczyła chłopaka, który był bity.
-Hej, wszystko w porządku?- zapytała. Chłopak po mału podniósł się z ziemi.
-Będę żył- odparł i przetarł nos, z którego leciała mu krew.
-Lekarz powinien to obejrzeć- stwierdziła dziewczyna- Chodź może do szpitala. Dasz radę iść?
-Nie potrzebuję lekarza- powiedział pewnym głosem, ale nagle zakręciło mu się w głowę i oparł się o Gosię.
-O nie, idziesz do szpitala.
-Ale ja nie chce mieć problemów. Zostaw mnie lepiej- prawie krzyknął. Gosia odeszła zawiedziona. Po przejściu kilku metrów, obróciła się jeszcze i wtedy zobaczyła, że chłopak leży na ziemi. Pobiegła po ratowników i po chwili wrócili z noszami. Zabrali go do szpitala. Dziewczyna udała się razem z nimi. Gosia postanowiła poczekać aż wykonają wszystkie badania. 
-Co z nim?- nastolatka się poderwała, gdy wyszedł lekarz.
-A pani jest kimś z rodziny, czy kimś bliskim?
-Nie, ale to ja znalazłam tego chłopaka w tym parku.
-No to zapraszam ze mną- lekarz skierował się w stronę sali, gdzie leżał chłopak- Muszę ci powiedzieć moja droga, że uratowałaś mu życie.
-Nie mogłam się inaczej zachować- odparła i weszli do sali. Na łóżku leżał już przytomny blondyn. Spojrzał się na nich swoimi błękitnymi oczami.
-Uratowałaś mi życie- odparł słabym jeszcze głosem. Siedemnastolatka się uśmiechnęła
-Gosia jestem- przedstawiła się.
-Eryk, miło mi.
-Gośka, tu jesteś- do sali Eryka wpadła nagle Aleksandra- Szukałam cię wszędzie.
-Przepraszam ciocia.
-Nic się nie stało, ale włącz sobie telefon. Idziemy do domu?- zapytała Ola.
-Jasne- Gosia się podniosła. 
-Ej- Eryk złapał nową koleżankę za rękę- Przyjdziesz jutro do mnie?
-Pomyślę, a teraz lecę do domu. Cześć- Ola razem z córką swojej kuzynki opuściły szpital i udały się do mieszkania Wysockiej. Gdy wchodziły do klatki, zauważyły na schodach mężczyznę. Blondyna, którego Ola dobrze znała. Miał przy sobie torbę podróżna.
-A co ty tutaj robisz?- spytała zaskoczona Ola.
-Cześć Ola. Jest sprawa.
-No dajesz szwagier.
-Mogę u ciebie przenocować kilka nocy?
-A co się stało?
-No bo mieszkanie mi sąsiad zalał, a do matki nie chcę jechać, bo się pokłóciliśmy ostatnio- odparł mężczyzna.
-Tylko, że u mnie to nie ma gdzie spać ci powiem. Co prawda Dominika jest w szpitalu, ale jest jeszcze Gosia i ona zajmuje sofę w salonie. Nie wiem jak ty to sobie wyobrażasz.
-No a Gosia nie może spać z tobą? Masz duże łóżko.
-Chodź, pomyśimy coś.
Cała trójka weszła do mieszkania pani sierżant. Siedli na sofie. Ola głośno westchnęła.
-No i co ja mam zrobić?- zapytała, patrząc to na Gosię, to na Mieszka. Oni tylko wzruszyli ramionami- Dobra. Ty Gosia śpisz ze mną, a Mieszko na sofie.
-Spoko.
-Mi tam pasi taki układ.
-No to jesteśmy dogadani, ale Mieszko szykuje kolacje- powiedziała Ola.
-Ale- Mieszko chciał już zaprzeczyć, ale wiedział, że nie ma szans- Naleśniki mogą być?
-Oczywiście- odparły Ola i Gosia. One włączyły telewizor, a Mieszko poszedł do kuchni. Nagle znowu zadzwonił dzwonek. Mieszko zaoferował się, że otworzy drzwi. Przekręcił klucz, nacisnął klamkę i ujrzał...

CDN.
Wiem, że długo czekaliście na rozdział, ale nauczyciele nie mają w ogóle litości. Jeszcze miałam konkurs z historii i trzeba było się mocno do niego przyłożyć. Na święta na pewno napiszę jakąś miniaturkę.
Pozdrawiam was serdecznie





niedziela, 5 marca 2017

III.15

Tydzień później
Jacek stał, przytulając swoją mamę i syna. Byli właśnie po pogrzebie jego ojca. Jacek dalej był w szoku, po tym, co się stało, jednak starał się być silny dla mamy i Dawida. Ola stała z boku, przyglądając się zrozpłaczonej rodzinie ze współczuciem. W końcu sama wiedziała, jak to jest stracić bliską osobę. Po jakimś czasie odważyła się dopiero podejść do Nowaków.
-Jacek, tak mi przykro.
-Wciąż nie wierzę, że to przez Agatę. Równie dobrze to Dawid mógł być.
-Ale nie był.
-I tak jeszcze wciąż nie wiadomo, co z Anią. Jak rozmawiałem z Mikołajem ostatnio, to mówił, że dalej jest w śpiączce. A moi rodzice chcieli tylko zabrać dzieciaki, żeby sobie pozwiedzały- westchnął Jacek- Ola, mogłabyś zabrać Dawida ze sobą? Ja potem po niego przyjadę.
-No pewnie. Chodź młody- Ola złapała chłopca za rękę i opuścili cmentarz. Udali się do mieszkania Oli, gdzie były Gosia i Dominika. Dziewczyny siedziały i oglądały film. Dawid od razu podleciał do Dominiki i się w nią wtulił.
-Moja mama dzwoniła. Chciała z tobą gadać- odparła córka kuzynki Oli.
-Ale ja nie mam zamiaru gadać z nią- powiedziała stanowczo Ola.
-Tylko ci mówię. Przecież wiem jak jest. W ogóle i tak mnie nadal dziwi fakt, że pozwoliła mi u ciebie zamieszkać- stwierdziła Gosia.
-No tak, to jest dziwne, ale ja nie wnikam- Ola tylko wzruszyła ramionami i spojrzała na Dominikę i Dawida- Ej, a ty gadałaś z rodzicami?
-Tak. Już dzisiaj mają przetransportować helikopterem Anię do Wrocławia. Na wieczór ma być, a tata pojutrze wychodzi ze szpitala. Jego kuzyn dzisiaj już pojechał do Choszczna.
-No to same wspaniałe wiadomości- Ola posłała Dominice uśmiech.
-Czy ja wiem? I tak dalej nie wiadomo, czy Ania kiedykolwiek się obudzi?
-Obudzi, obudzi. Twoi rodzice nigdy się nie poddają, ty się nie poddajesz, to czemu Ania miałaby się poddać?
-No tak, a w ogóle jak tam wujek Jacek się trzyma?
-Tata jest cały czas smutny- odezwał się malec. Ola już miała coś powiedzieć, ale zaczął dzwonić telefon Gosi. To była Tamara, jej mama. Dziewczyna odebrała niechętnie. Po krótkiej rozmowie rozłączyła się i wybiegła z płaczem z pokoju. Ola pobiegła za dziewczyną, znalazła ją w innym pokoju, leżała na łóżku i płakała.
- Gosia co się stało? - Spytała delikatnym głosem.
- Matka znowu zaczęła mnie wyzywać od dziwek.- Wychlipała dziewczyna.
- Nie płacz wiesz, że pomogę Ci i zawsze możesz na mnie liczyć. - Ola przytulia Gosię.
- Dzięki Ola.
Wtedy do pokoju weszła Dominika.
- Ola idź do Dawida bo pyta o ciebie, ja zostanę z Gosia. - Powiedziała Dominika.
Ola wyszła a Dominika usiadła obok Gosi.
- Wiem, że to trudne, ale jak to było z twoją ciążą i rodzicami? - Spytała Dominika.
-Wpadłam na wycieczce klasowej z chłopakiem. A niedawno ze sobą zerwaliśmy, jak chciał, żebym usunęła. Cała historia.
-Też jestem w ciąży- ręka Dominiki powędrowała na brzuch.
-A co na to ojciec dziecka?
-Jest szczęśliwy, chyba. Zanim urodzę, planujemy też wziąć ślub, a jak się nie uda, to po urodzeniu razem z chrzcinami- dziewczyna się uśmiechnęła- Ale najpierw Ania musi wybudzić się ze śpiączki.
-Domyślam się, a który to tydzień u ciebie?
-Jedenasty, a ty Gosia?
-Siedemnasty już. Za miesiąc będę wiedziała już czy będę miała córeczkę, czy synka.
-A co byś wolała?
-Córkę, a mój ojciec się nastawił na wnuka- odpowiedziała Dominika.
-Dziwisz się mu? Ma sam babiniec w domu- zaśmiała się Gosia. Wiedziała już nieco o swojej nowej koleżance.
-Ma siostrzeńca, wystarczy mu.
-Ale to nie to samo.
-Tak naprawdę, to wszystko jedno, jak dla mnie. Byleby zdrowe było.
-Dziewczyny, jadę odwieź Dawida, jedziecie ze mną?- rozmowę nastolatkom przerwała Ola.
-Jedź sama- powiedziała pewnie Dominika. Wpadła na pewien pomysł i dobrze, że udało jej się pozbyć Oli na jakiś czas.

Godzinę później
Ola zajechała pod rodzinny dom Jacka. Zaparkowała na podjeździe. Gdy tylko wysiadła, na podwórku pojawił się policjant. Ola otworzyła drzwi Dawidowi, a chłopiec wybiegł z auta i przytulił się do ojca. 
-Dziękuję ci- mężczyzna zwrócił się do kobiety, która siedziała na masce samochodu.
-Dajecie radę?
-Jakoś dajemy- odparł Nowak- Może wejdziesz na kawę albo herbatę.
-Nie chcę wam przeszkadzać. Teraz powinieneś zająć się mamą i Dawidem. Poza tym pewnie Dominika będzie chciała jeszcze dzisiaj jechać do szpitala jak Anie przywiozą. Leć do mamy.
-No dobra. Dzięki za przypilnowanie Dawida.
-Spoko, polecam się na przyszłość. Trzymajcie się- Ola przytuliła odruchowo Jacka- Do zobaczenia- dodała jeszcze i odeszła od Nowaka. Wsiadła do auta.
-Kocham cię Ola- wyszeptał Jacek a ona odjechała. Zawołał swojego syna, który bawił się z psem i weszli do domu. Mama Jacka siedziała na sofie ze zdjęciem swojego męża.
-Mamo, może się prześpisz? Wyglądasz na bardzo zmęczoną. Ja tu ogarnę trochę.
-Nie trzeba Jacek, ja sama to zrobię. Muszę się czymś zająć- kobieta wstała z sofy i wzięła do ręki kubek. Ręka jednak jej się tak trzęsła, że go upuściła i się potłuk.
-Mamo, zostaw. Ja się naprawdę zajmę tym. Idź się prześpij.
Kobieta posłuchała się syna i udała się do sypialni. Jacek sprzątnął bałagan. Dawid mu pomógł na tyle, ile mógł i po pół godzinie ojciec z synem siedli na kanapie.
-Tato, a mogę się ciebie o coś zapytać?
-No pewnie.
-A mama już do nas nie wróci?- Jacka zatkało. Pierwszy usłyszał od syna to pytanie. Jakoś wcześniej o tym nie rozmawiali. Jackowi przez natłok spraw nawet nie przyszło do głowy wytłumaczyć dziecku wszystkiego.
-Synku, bo widzisz. Mama zrobiła bardzo złą rzecz. No i teraz dostała musi wykonać karę.
-Będzie w więzieniu?
-Tak, będzie w więzieniu, ale nie we Wrocławiu, tylko w Warszawie, więc nawet jeśli, to nie będziemy jej mogli odwiedzić.
-Aha.

Tym czasem Ola po drobnych zakupac wróciła do domu. Na stole czekał na nią ciepły obiad, który przygotowały Gosia z Dominiką.
-Dziewczyny, ale nie musiałyście, ja bym coś zrobiła- powiedziała Ola, mile zaskoczona.
-No wiemy, ale mieszkamy obie tu u ciebie i jakoś odwdzięczyć się chciałyśmy.
-To miło z waszej strony. To ja idę umyć ręce i możemy siadać.
-Ok. W ogóle Ania jest już z mamą we Wrocławiu. Pojedziemy, jak zjemy?
-No pewnie- krzyknęła Ola z łazienki i po chwili wróciła do kuchni. Kiedy jadły one ten obiad w ciszy, zadzwonił telefon Dominiki. Poderwała się, żeby odebrać. Po paru minutach do kuchni dobiegł krzyk nastolatki. Ola najpierw spojrzała na Gosię, a potem obie się poderwały, żeby sprawdzić, co się dzieje.

***
No hejka.
Skończyłam nareszcie, ale powiem, że masakra. Mam nadzieję, że się podoba.
Ps. Ostatnie opowiadanie pisałam z Małą Malinką, którą serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia na konkursie, który ma jutro. Trzymajmy wszyscy kciuki.