niedziela, 9 lipca 2017

III.17

...i ujrzał Jacka z kwiatami.
-Mieszko?- spytał zmieszany.
-Wejdź- Mieszko się przesunął, żeby mężczyzna mógł wejść.
-Jacek?- w przedpokoju zjawiła się Ola. Jacek bez słowa odszedł. Ola spojrzała na Mieszka, a po chwili założyła buty i postanowiła pobiec za Jackiem. Dogoniła go, kiedy otwierał już drzwi od samochodu.
-Jacek, co jest?- zapytała, widząc smutek w oczach swojego kolegi.
-A co ma być?
-No przecież widzę- odparła.
-Wracaj do Mieszka.
Ola się roześmiała.
-Ty serio myślałeś, że ja, że on, że my razem jesteśmy? Nie no, dobry żart. Z resztą ja kocham kogoś innego.
-No tak, czego mogłem się spodziewać. W końcu mam żonę i dziecko- spuścił wzrok. Ola się uśmiechnęła.
-Jacy mężczyźni są mało domyślni- westchnęła. Miała powiedzieć, że go kocha, ale postanowiła go pocałować. Blondyn był na początku zmieszany, a potem zaczął odwzajemniać. Gdy już skończyli, spojrzeli sobie prosto w oczy.
-Ciebie kocham głuptasie- wyszeptała brunetka- Mieszkowi zalało mieszkanie, a że się pokłócił z mamą, to przyszedł do mnie. W ogóle co ci przyszło do głowy, że ja z nim? To mój szwagier i tyle.
-Ola, ja nie wiem co powiedzieć. Zaskoczyłaś mnie totalnie. Ja też cię kocham, tylko wiesz, że to skomplikowane u mnie.
-Wiem, rozumiem.
-Powiem tak, wniosek o rozwód już złożyłem. Jak tylko się rozwiodę, zamieszkamy razem. Co ty na to? Agata i tak zgnije w więzieniu za to co zrobiła.
-A co ty taki szybki?- zapytała Ola, widząc entuzjazm Nowaka.
-Bo cię kocham- odparł i wziął kobietę na ręce. Doszli do samochodu Jacka. On otworzył drzwi i wsadził Olę do środka.
-Ej, ja telefonu nie wzięłam ani nic z domu.
-Przynajmniej przeszkadzać ci nie będą. Napisz jedynie do Mieszka SMS-a, żeby się nie martwił- powiedział blondyn i podał jej swój telefon.
-A gdzie my w ogóle jedziemy?
-W moje jedno z ulubionych miejsc.
-Coś tak czuję, że dopiero na miejscu się dowiem- stwierdziła Ola. Jacek się tylko tajemniczo uśmiechnął. Po godzinie jazdy dotarli na miejsce. Wysocka pierwsza wysiadła z samochodu i się rozejrzała. Dookoła było pełno drzew, usłyszeć się dało szum strumyka. Było jeszcze jezioro i drewniany domek.
-No i jak?- zapytał Jacek, zamykając drzwi od auta.
-Tu jest przepięknie- odparła.
-No wiem- mężczyzna zaczął całować Olę i prowadzić do domku. Tam ją rozebrał i rzucił na łóżko.
Gdy byli już zmęczeni, zaczęli rozmawiać.
-Ja pierdole, co ja robię?- zapytał Jacek.
-Ale co?
-No bo zamiast się użalać nad tym, że straciłem ojca i nad tym, że moja żona jest jaka jest, to ja się zabawiam tutaj z tobą. Zachowuje się jak nastolatek- westchnął.
-W sumie też się jakoś dziwnie czuję z tym wszystkim. Wiesz, jeżeli potrzebujesz trochę czasu, to ja to zrozumiem.
-Nie o to mi chodzi. Owszem, śmierć ojca mną wstrząsnęła, ale taka kolej rzeczy, a Agaty dawno nie kocham. Nasze małżeństwo od dawna było fikcją, ale nie sądziłem, że ona coś takiego odwali. Moja żona, matka mojego dziecka, odebrała mi ojca, a mojej mamie męża- po policzkach Jacka zaczęły spływać łzy, gdy zaczął sobie wszystko uświadamiać.
-Jacek, nie płacz. Wiesz co jest teraz najważniejsze? Twój syn. Musisz o nim myśleć przede wszystkim. Nie możesz robić nic głupiego- powiedziała z troską w głosie.
-I ty- dodał, całując Olę w czoło. Na policzki kobiety wkradły się rumieńce
-Dlaczego nie spotkałem ciebie wcześniej? O ile moje życie byłoby teraz prostsze z taką kobietą jak ty.
-Ja też w swoim życiu przeszłam wiele. Nie mogę zapomnieć o Pawle i Kornelii. Co noc mi się śnią. Jeszcze mama i tata. Dlaczego wszystkie osoby, które kocham, mnie opuszczają? Niedługo zostanę sama na tym świecie.
-Weź tak nawet nie mów- Jacek mocno przytulił Olę do siebie. Tak też zasnęli.

***
Witam moich czytelników po bardzo długiej przerwie, spowodowanej szkołą. Wiem, że ten rozdział powinien być wow, ale jest trochę naciągany, bo nie miałam w ogóle przez ten czas weny, ale teraz wakacje, więc powinnam się postarać, żeby do końca sierpnia skończyć tą serię z mega zakończeniem. 

1 komentarz: