*3 miesiące później*
Agata razem ze swoim wspólnikiem została skazana na 25 lat pozbawienia wolności. Jacek bez problemu dostał rozwód i zamieszkał razem z Olą. Córka kuzynki Oli pogodziła się z matką i wróciła do domu.
Ola, Jacek i Dawid siedzieli właśnie przy śniadaniu, kiedy chłopiec postanowił zaskoczyć kobietę.
-A ja mam do ciebie pytanie- spojrzał na brunetkę. Ola spojrzała na niego.
-Stało się coś?- Ola się zaniepokoiła, bo ton głosu Dawida był bardzo poważny.
-Nie, chcę wiedzieć, czy mogę do ciebie mówić mama?- zapytał, a Ola nie wiedziała, co zrobić. Przecież nie wiedziała, czy Jacek to ten, z którym będzie teraz na dobre i na złe. Spojrzała na Jacka. On był cały czerwony jakby zawstydził się pytaniem syna. Bał się też reakcji Oli. Przecież ona straciła córkę i nie wiedział, czy będzie chciała, aby ktoś inny mówił do niej "mama". Kobieta wstała z krzesła i podeszła do malca. Uklęknęła przed nim.
-Zaskoczyłeś mnie i to bardzo, ale tak, jeśli chcesz, możesz mówić do mnie mama- Ola przytuliła Dawida do siebie.
-Kocham cię- powiedział, a po jej policzku spłynęła łza.
-Ja ciebie też- odparła- A teraz jedz śniadanie, bo spóźnisz się do przedszkola.
-Ok- chłopiec wrócił do jedzenia. Ola siadła na swoim miejscu i również wzięła się za jedzenie.
Po siódmej wszyscy wyszli z domu. Para odwiozła Dawida do przedszkola i udała się na komendę. Gdy tylko weszli, wyczuli jakąś nerwową atmosferę. Nie wnikali jednak, bo w myśleli, że to może mieć związek z nowym policjantem który miał pracować Olą. Poszli się przebrać i udali się na odprawę.
-Stało się coś, że tak nerwowo?- zapytała w końcu Ola, widząc nastrój kolegów.
-To Wy nic nie wiecie?- odezwała się Karolina.
-A co mamy wiedzieć? Wydarzyło się coś w przeciągu ostatniego tygodnia, jak byliśmy na urlopie?
-Morawska ma raka- powiedział Krzysiek ze smutkiem. Widać było po nim, że to on jest najbardziej tym przejęty. W końcu jeździł z nią w patrolu.
-Ale jak to?- Wysocka nie wierzyła w to, co słyszy- Mieszko nic mi nie mówił, a gadałam z nim codziennie.
-Może nie chciał was denerwować jak byliście na wyjedzie. Mniejsza o to, szukają dawcy szpiku. Chcą działać, póki nie jest za późno. Jutro po pracy wszyscy idziemy się przebadać, bo może któreś z nas może być dawcą. Jej mama nie może i brat to samo. Może ktoś z nas jej pomoże.
-No tak. Dobrze wiedzieć. Na pewno będziemy z Jackiem. Po chwili zjawiła się Jaskowska z Szymonem Zielińskim, nowym partnerem Wysockiej. Przedstawiła go wszystkim. Omówiła sprawy bieżące, przypomniała o tym, że każdy ma iść się przebadać, przydzieliła rewiry i kazała się wszystkim rozejść.
-To co? Do zobaczenia potem- odparła Ola i dała Jackowi całusa w policzek. Udała się do swojego biura, gdzie czekał już na nią Szymon.
-Jak tam? Gotowy?- spytała policjantka.
-No pewnie. A kto prowadzi radiowóz?
-A jak dobrze znasz Wrocław?
-Dawno tu nie byłem. Pewnie wiele się pozmieniało. Może lepiej będzie jak przez pierwsze dwa tygodnie ty będziesz prowadziła- zaproponował młodszy aspirant. Wysocka przystała na jego propozycję i udali się na patrol.
-Dużo miałaś partnerów?- rozmowę w radiowozie rozpoczął mężczyzna.
-Słucham?
-W sensie partnerów z patrolu.
-Aaa. Jeśli chodzi tak, że na dłuższy okres czasu, to jesteś moim trzecim. A tak to jeździłam jeszcze z kilkoma osobami.
-Sorki, że tak zapytam, ale dzisiaj jak przechodziłem obok zdjęć komendantów, to widziałem Wojciecha Wysockiego.
-To mój tata, ale nie chcę o tym rozmawiać- Ola urwała temat swojego ojca. Z jednej strony była pogodzona z tym, że nie żyje, ale z drugiej nie lubiła o tym mówić.
-Spoko. A mam jeszcze jedno pytanie. Bo widziałem na korytarzu jak ca...- Szymek nie skończył, bo Ola mu przerwała.
-Tak, jesteśmy z Jackiem razem od jakiegoś czasu. Co jeszcze chcesz wiedzieć. Jaki rozmiar buta noszę, czy może jaki rozmiar biustonosza kupuje?- zapytała trochę chamsko, ale te pytania ją już odrobinę irytowały.
-Dobra, nie denerwuj się tak, tylko lepiej skup się na drodze- odparł i przestał zadawać pytania.
Całą służbę Ola nie najlepiej się czuła. Mdliło ją cały czas. Wszystko ją denerwowało. Nie chciała jednak nikomu nic mówić, bo wolała pracować niż siedzieć w domu.
-Ola, ty się dobrze czujesz?- zapytał Jacek, gdy siedzieli razem na obiedzie.
-Tak, a czemu pytasz?
-Bo jakaś taka blada jesteś.
-Też to zauważyłem- wtrącił Szymon.
-Mówiłam ci już Zieliński, żebyś nie wtykał nosa w nie swoje sprawy?- odparła, posyłając mu mordercze spojrzenie.
-Olka, uspokój się. Przecież on nic takiego nie powiedział- Nowak wstawił się za nowym kolegą.
-A dajcie wy mi wszyscy święty spokój!- wrzasnęła Wysocka i opuściła stołówkę, zostawiając pół obiadu na talerzu.
-Przepraszam za nią- powiedział Jacek, trochę zawstydzony zachowaniem partnerki.
-Luz, nic się nie stało. Na moje oko, to ona w ciąży jest.
-Też mi się tak wydaje, bo ostatnio jakaś taka dziwna chodzi. W ogóle mam pomysł Szymon. Co powiesz na piwo? Odwiozę złośnicę do domu i w jakimś klubie się spotkamy. Oczywiście tylko jedno dwa, bo jutro służba- zaproponował Jacek.
-Ja mam lepszy pomysł. W sobotę zapraszam ciebie i Olę do siebie. Co ty na to?
-Nie chcemy ci się narzucać.
-Nie przyjmuje do wiadomości odpowiedzi, że nie przyjdziecie- uprzedził policjant.
-No dobra, jakoś ją wyciągnę.
-Ok. To ja lecę po nią i na patrol lecimy.
-Miej na nią oko- dodał jeszcze Jacek i Szymona nie było. Gdy dotarł do biura, Ola siedziała przy biurku ze zdjęciem w ręku. Szybko je schowała, widząc swojego partnera z patrolu.
-I co? Możemy jechać?
-No pewnie. W ogóle, to sorki, że taka niemiła byłam, ale mam gorszy dzień po prostu- odparła.
-Nic się nie stało. Każdy ma prawo.
-Wiem, ale to nie znaczy, że każdy po kolei musi przez to obrywać.
-Nic się nie stało- powiedział i już się mieli zbierać, kiedy do biura wpadł Mieszko.
-Siema bratowa.
-Cześć Mieszko, co chciałeś?
-Mam nadzieję, że przyjedziecie dzisiaj z Jackiem do mamy?
-O kurde, zapomniałam. Dzisiaj jej urodziny są. Oczywiście, że będziemy. Dzięki, że mi przypomniałeś o tym w ogóle.
-Spoko, to do zobaczenia- Mieszko opuścił biuro Wysockiej i Zielińskiego, a oni udali się na patrol. Pracę udało im się skończyć w miarę wcześnie. Jackowi również. Para pojechała po syna Nowaka do jego mamy, a następnie udali się na urodziny mamy Mieszka.
-Dzień dobry kochani- kobieta ich przywitała z uśmiechem.
-Dzień dobry mamo. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin- powiedziała Ola i wręczyła prezent kobiecie. Jacek z Dawidem również złożyli życzenia i wszyscy udali się do salonu. Zaczęło się świętowanie urodzin pani Pawlak. Ola i Jacek do domu wrócili około dwudziestej drugiej. Dawid zasnął w aucie. Para od razu poszła spać, bo na drugi dzień mieli służbę.
Dzień rozpoczął się jak zwykle. Oli i Jackowi służba minęła w spokoju. Po pracy wszyscy policjanci udali się do szpitala, gdzie była ich koleżanka. Przygotowali nawet dla niej prezent- misia, który był ubrany w koszulkę z imieniem każdego. Każdy poszedł oddać krew i czekali na wyniki. Siedzieli razem z Alą. Po jakiejś godzinie przyszedł lekarz. Poprosił do siebie dwie osoby. Karolinę i Olę. Karolinie oznajmił, że to ona może być dawcą szpiku, a dla Oli miał inne wieści.
-Pani Olu, czy pani ma świadomość tego, że....
***
No hejka. Przybywam z kolejnym opowiadaniem. Mam nadzieję, że się spodoba ;)
poniedziałek, 31 lipca 2017
III.18
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jejku jak ja uwielbiam czytać twoje opowiadania. Wywołują tyle emocji, tych dobrych i złych ;-)
OdpowiedzUsuńPytasz czy się podoba? Oczywiście, że tak!!
Czekam niecierpliwie
Pozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKiedy kolejne opowiadanie?
OdpowiedzUsuń