sobota, 11 lutego 2017

Miniaturka walentynkowa

Ola siedziała razem ze swoją siedemnastoletnią córką Nikolą w kuchni i lepiły razem pierogim. Osiemnastoletnia córka Oli Karolina z kolei siedziała u siebie w pokoju i rozmawiała ze swoim chłopakiem przez telefon. Mąż Oli około siedemnastej wrócił zadowolony z pracy.
-Cześć wszystkim- krzyknął z przedpokoju.
-Cześć kochanie- Ola wyszła z kuchni i pocałowała swojego męża w usta- A ty co taki zadowolony?
-Niech dziewczyny zejdą do salonu.
-To może idź do kuchni, bo z Nikolą lepimy pierogi, a ja pójdę po Karolinę- zaproponowała Ola. Pięć minut później wszyscy siedzieli przy kuchennym stole.
-To co takiego się stało, że musiałam przerwać rozmowę?- zapytała niezadowolona Karolina. Nikola ją szturchnęła, a matka posłała jej ostrzegawcze spojrzenie. Karola tylko przewróciła oczami.
-Otóż ja, Krzysiek i jeszcze kilku chłopaków z komendy jedziemy w Himalaje- odparł z entuzjazmem. Myślał, że Ola i jego córki też go podzielą. Jednak było inaczej. 
-Zwariowałeś tato?- Karola z Niką krzyknęły jednocześnie.
-Ty chyba Jacek nie mówisz poważnie?
-Ja nie żartuję. Wszystko jest już załatwione.
-Ty tato jesteś nienormalny?! Chcesz zginąć tak jak mama Zosi?!- wrzasnęła Karolina i wyszła z kuchni.
-Jacek, błagam, nie rób tego- po policzkach Oli zaczęły płynąć łzy. Położyła swoje dłonie na dłoniach męża- Ja nie chcę ciebie stracić.
-Ola, jeśli mnie kochasz to pozwól mi jechać.
-Chcesz mnie szantażować?
-Myślałam tato, że masz więcej oleju w głowie- teraz to Nikola opuściła kuchnie i udała się do pokoju swojej siostry.
-Lecimy jutro do Katmandu- odparł ściszonym głosem.
-Że co? I dopiero teraz mi to mówisz?
-Nie chciałem cię wcześniej denerwować. -Nie odzywaj się do mnie- Ola wstała od stołu przewracając krzesło i poszła do córek. Jacek został sam w kuchni. Mimo sprzeciwu córek i żony nie miał zamiaru zrezygnować z wyprawy.

-Karola, a może byś powiedziała no wiesz o czym?- zaproponowała Nikola.
-O czym Karolina ma powiedzieć?
-Mama?- osiemnastolatka spojrzała w stronę drzwi.
-Stało się coś?- Ola siadła obok córki.
-Mamo, ale nie będziesz zła?
-Jeśli uda ci się powstrzymać ojca, to nie.
-Jesteś pewna tego, co mówisz?
-No nie, ale postaram się nie być zła. W końcu jesteś dorosła córuś.
-Zostaniecie dziadkami- Karolina podniosła się z łóżka, wyjęła z szafki zdjęcie USG, a następnie podała je Aleksandrze.
-Kochanie, nawet nie wiesz jak się cieszę. A teraz idź to ojcu powiedz.
-Nie musi- w drzwiach stanął Jacek- I tak decyzji nie zmienię.
-Fajnie, że ci zależy na naszej rodzinie- Ola podeszła do Jacka i przywaliła mu z liścia, nie zwracając uwagi na obecność córek- Wychodzę i nie wiem kiedy wrócę.
-Gratulacje- Nikola podeszła do ojca i wypchnęła go z pokoju siostry, a następnie zamknęła drzwi. Karolina się rozpłakała. Nie dość, że ojciec naraża się na śmierć, to jeszcze hormony jej buzowały. Nikola przytuliła swoją siostrę.
-Ja jadę do Arka, nie mam zamiaru dłużej tutaj siedzieć. Jedziesz ze mną? Weźmiemy jeszcze rzeczy mamy i zabierzemy ją z cmentarza.
-No spoko. To idę się pakować.

Godzinę później
-Dzięki Arek, że nas przygarnąłeś- Karolina wtuliła się w swojego chłopaka.
-Spoko. Rodzice akurat są w delegacji, więc chata wolna. Zaraz pokażę, gdzie kto będzie spał.
-Jeszcze raz dzięki- Karola dała ukochanemu całusa. Potem zjedli kolację i postanowili obejrzeć film dla rozluźnienia. Ręka Arka co chwila lądowała na brzuchu Karoliny. Aleksandra patrzyła ze wzruszeniem na to wszystko. Około północy wszyscy poszli spać.
Następnego dnia były walentynki. Oli było smutno, że jej mąż tego dnia miał wyjechać do Azji. Zawsze w ten dzień chodzili do knajpki, gdzie byli na pierwszej randce. Tego dnia miało być inaczej. Przynajmniej tak myślała. Kiedy wszyscy siedzieli rano w kuchni i jedli śniadanie, zadzwonił ktoś do drzwi. Jako że Ola siedziała na wylocie, to ona poszła otworzyć drzwi. Ujrzała wielki bukiet róż. Nagle mężczyzna, który się za nimi schował opuścił kwiaty i ukazał się Jacek.
-Nie jadę w Himalaje- oznajmił. Ola uradowana rzuciła się na niego.
-Co się tutaj dzieje?- w przedpokoju zjawiła się młodzież.
-Tato?
-Nie jadę w Himalaje- Jacek podszedł do  córek i je przytulił. Następnie podszedł do Arka i uścisnął jego dłoń- Gratuluję. Masz się opiekować moją córką i wnuczką lub wnukiem.
-Oczywiście. W ogóle to miałem to zrobić inaczej, ale skoro taka sytuacja już zaistniała, to Karolino Nowak, zostaniesz moją żoną?
-No pewnie- Karolina rzuciła się na swojego narzeczonego i go wycałowała. Wszyscy zaczęli im gratulować.

Roku później odbył się ślub Karoliny i Arkadiusza oraz chrzciny ich synka Wojtka.
Jacek nigdy nie wspomniał o wyprawie w Himalaje. Odpuścił po tym, jak jeden z jego kolegów zginął.

***
Wiem, miniaturka krótka, ale przynajmniej się coś pojawiło od dłuższego czasu. W tym tygodniu planuje jeszcze ze dwa opowiadania, gdyż nareszcie ferie i mam trochę czasu.

5 komentarzy:

  1. Cieszę się bardzo że w końcu coś dodalas i że jest to miniaturka z HEPPY endem.
    Pozdrawiam serdecznie
    Nie ważna i już

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana, to jest meggggga! I dobrze, że Jacek jednak nie pojechał w himalaje.
    Pozdrawiam madrttia.
    p.s nawiązanie do "Na sygnale'? xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Super miniaturka. Pozdrawiam Xenia

    OdpowiedzUsuń