-W ogóle co z Ewą, oprócz tego, że dziecka nie uratowali?- postanowiłam przerwać ciszę, która panowała od kilkunastu minut.
-Miała sporego krwiaka w głowie, ale udało im się go usunąć. Na razie śpi, ale cały czas myślę o tej kruszynce, która miała być naszym rodzeństwem.
-Miałeś też być wujkiem- dodałam ze smutkiem- Ale zdążyłam się już z tym pogodzić jakoś. Odczekamy z Jackiem jeszcze z pięć miesięcy i znowu będziemy mogli się postarać, ale teraz trzeba będzie z nią jakoś delikatnie pogadać. Strata dziecka to najgorsze co może być. Z resztą wiesz o czym mówię.
-I to doskonale, tylko ja całe szczęście odzyskałem Tośka- powiedział i rozmowę przerwał nam mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam, że dzwoni do mnie Beata. Byłam ciekawa, co ode mnie chce. Odebrałam.
-Olka, albo zrobicie coś ze swoim ojcem, albo posadzimy go na czterdzieści osiem- powiedziała dość zdenerwowana, ale mnie akurat uspokoił jej telefon, bo się martwiłam, że tata coś sobie zrobi.
-Czy on jest w tej chwili na komendzie?- zapytałam, żeby się upewnić.
-Tak, niech któreś z was przyjedzie po niego. Wpadł w jakiś szał. W tej chwili kłóci się z Kobielakiem i Mieszkiem, że chce się zobaczyć się z waszą matką.
-Ja pierdziele- westchnęłam i odgarnęłam grzywkę z oczu, która mi opadła- Zaraz któreś z nas przyjedzie i go zabierze.
-Ok. Pa- Beata rozłączyła się, a ja z lekkim uśmiechem spojrzałam na brata.
-Tata się znalazł, jest na komendzie. Jadę po niego- oznajmiłam, podnosząc się z ziemi, jednak Krzysiek złapał mnie za nadgarstek.
-Ja pojadę, a ty zostań z Ewą. Ktoś musi zostać, żeby ją pocieszyć, gdy się dowie o stracie dziecka, a ty będziesz najodpowiedniejszą osobą- rzekł. Miał rację. Bez gadania dałam mu klucze od auta i poszłam do Ewy, a Krzysiek pojechał na komendę.
~
~Wojciech~
-Ja chcę się z nią zobaczyć! Wpuść mnie do niej- krzyknąłem na Beatę pod wpływem emocji. Byłem wściekły na Joannę za to, co zrobiła moim dwóm z czterech skarbów. Zabiła mi dziecko, a Ewa trafiła z krwiakiem na salę operacyjną. Moja córka miała rację, mówiąc że to jakaś paranoja.
-Panie komendancie, niech się pan uspokoi- Mieszko próbował mnie uspokoić, ale to nic nie dawało. Byłem nabuzowany. Chciałem raz na zawsze rozmówić się z tą kobietą, a moi podwładni mi nie pozwalali.
-To ja tu jestem dowódcą jednostki- użyłem argumentu w postaci swojego stanowiska, ale to i tak nic nie dało. Beata i Mieszko byli nieugięci.
-Zaraz przyjedzie po pana Ola albo Krzysiek. Niech pan się uspokoi.
-Ta kobieta zabiła moje dziecko!
-I za to zapłaci- powiedziała Beata, starając się zachować zimną krew. Nie można było tego powiedzieć o mnie. Byłem wściekły na Joannę. Kobieta, która była dla mnie kiedyś tak bliska, stała się zupełnie obcą osobą.
-Tutaj jesteś- do pokoju przesłuchań wszedł mój syn.
-Weź coś z nim zrób. Zachowuje się okropnie. Mam go dosyć- Beata zwróciła się do mojego syna. Chyba traciła do mnie cierpliwość.
-Chodź tato, pojedziemy do szpitala. Wiesz jakiego strachu napędziłeś mi i Oli.
-Ale ja muszę się z nią zobaczyć, powiedzieć wszystko co o niej myślę.
-Nie w tym stanie. Chodź. Powinieneś być przy Ewie, a nie tutaj- do uspokajania dołączył również mój syn. Wiedziałem, że z nimi nie wygram, do tego użył takiego argumentu, że musiałem się zgodzić. Chęć zemsty na kobiecie, która kiedyś była moją żoną, był mniej ważna od Ewy, którą bardzo kocham.
~
~Ola~
Siedziałam w sali obok Ewy i czekałam aż się obudzi. Obok mnie siedział Jacek, który mnie przytulał. Po chwili zobaczyłam, jak zaczyna po mału otwierać oczy i rozglądać się po sali. Zaraz potem przyszedł lekarz i zaczął ją badać. Gdy już skończył, poprosił mnie na chwilę. Wstałam krzesła i poszłam za doktorem.
-Pani jest siostrą pacjentki?- zapytał mnie lekarz. Zaczęłam się zastanawiać co odpowiedzieć. Głupio by było, gdybym powiedziała, że jestem jej przyszłą pasierbicą, dlatego postanowiłam nie wyprowadzać lekarza z błędnego myślenia.
-Tak, to moja siostra. Co się stało?
-Chodzi o to, że ktoś musi jej przekazać informację o tym, że dziecka nie dało się uratować i czy mogłaby to zrobić pani? Na pewno inaczej zareaguje niż gdybym ja to zrobił, a nie mogę znaleźć jej ojca- czyli tata też oszukał lekarza.
-No dobra, przekażę jej to- zgodziłam się i wróciłam do sali. Siadłam na łóżku obok Ewy i wzięłam głęboki oddech. Bałam się jej reakcji. Sama znalazłam się jakiś czas temu w podobnej sytuacji i pamiętam doskonale, że to był szok. Musiałam zacząć delikatnie.
-Ewa, muszę ci powiedzieć jedną rzecz- moje oczy uciekły lekko w stronę Jacka, a potem znów spojrzałam na Ewę.
-Gdzie Wojtek?- przerwała mi- Czy jemu coś się stało?
-Nie, z ojcem wszystko w porządku. Jest z Krzyśkiem. O niego się nie martw. Tu chodzi o twoje dziecko- w tym momencie się zacięłam. Nie wiedziałam jak jej to przekazać. Poza tym wróciły do mnie wspomnienia. Już się nauczyłam z tym żyć, ale to wciąż tkwiło w mojej głowie. W końcu się przełamałam- Dziecka nie dało się uratować. Tak mi przykro Ewa- powiedziałam. Z jej oczu zaczęły kapać łzy, jedna po drugiej. Wiem co teraz czuła. Żal do świata, czemu to właśnie ją spotkało. Postanowiłam ją jakoś uspokoić i ją przytuliłam jakby rzeczywiście była moją siostrą. Tak bardzo żal mi się jej zrobiło. Z resztą z moich oczu też poleciało kilka łez. Straciłam swoje rodzeństwo, które z początku uważałam za bękarta. Jednak to nadal moje rodzeństwo, tak samo jak Krzysiek i Magda, więc nie wstydziłam się swoich łez.
-Ewa, uspokój się. Wiem co przeżywasz, ale nie płacz. To nic nie zmieni. A ta kobieta,- nie powiedziałam, że to moja mama- która się przyczyniła do tego, odpowie za to. Już siedzi w areszcie.
-Ale moje dziecko, ono- zaczęła mówić i co raz bardziej płakać. Ja ją mocniej przytuliłam- Ja, ja się- wiedziałam co chciała powiedzieć, dlatego jej przerwałam.
-Ewa, nie zabijesz się. Wesprzemy cię wszyscy. Możesz wszystkich obwiniać, nawet mnie, ale nie zabijaj się. Ja jak straciłam dziecko, to myślałam, że to jedyne rozwiązanie, że nie mam po co żyć. Byłam gotowa się naćpać, byleby zapomnieć, ale zrozumiałam, że nie warto. Zrobiłam to dla ojca i Jacka. Miałam przy sobie osoby, które mnie wspierały. I wiesz co? Jestem zadowolona, że nie zrobiłam nic głupiego. Teraz pomogę ci się podnieść z tego wszystkiego- nawet nie zauważyłam kiedy, zwierzyłam się jej z tego wszystkiego, ale chciałam, żeby wiedziała, że jestem gotowa jej pomóc.
-Dziękuję ci Ola- powiedziała, ocierając łzy.
-To mój obowiązek. Kto wie, może będę twoją córką- zażartowałam. Chciałam jej poprawić jakoś humor.
-Fajnie jest mieć taką córkę- Ewa uśmiechnęła się do mnie, a potem zwróciła się do Jacka- Masz naprawdę wartościową narzeczoną. Mam nadzieję, że sprawdzisz się jako mój zięć.
-Pfff, a wiesz jakie są stereotypy o teściowych?- zapytał z ironią Jacek i zaczęliśmy się przedrzeźniać. Nawet nie zauważyliśmy, kiedy do sali wszedł ojciec z Krzyśkiem. Stanęli i zaczęli się nam przyglądać. Pewnie zastanawiali się, czemu Ewa mimo straty dziecka jest taka wesoła. Spodziewali się, że Ewa za pewne będzie siedziała i płakała, a ona tym czasem żartowała z nami.
-Cześć tato- zwróciłam się do niego, gdy tylko go zauważyłam.
-Cześć, a co wam tutaj tak wesoło?- tata zapytał zmieszany trochę tą sytuacją.
-A czemu ma nie być?- głos zabrała Ewa.
-No bo...- tata zaczął, ale nie dokończył.
-Jest mi przykro, ale Ola uświadomiła mi jedno- spojrzała na mnie. Mi zrobiło się miło- Że nie mogę się załamać, bo mam dla kogo żyć. Mam wspaniałego partnera- tym razem spojrzała na ojca, następnie przeniosła wzrok na Jacka- być może zięcia i jak to Ola określiła- znowu spojrzała na mnie- córkę, a i jeszcze ty Krzysiek- spojrzała na mojego brata. Po tych słowach mój ojciec postamowił zrobić to, co planował wcześniej, ale niestety nie było mu to dane. Podszedł do Ewy i uklęknął przed nią. Z kieszeni wyjął pudełeczko, w której był pierścionek.
-Ewunia, chciałem to zrobić wcześnie, ale nie było mi dane, a nie chcę z tym dłużej czekać. Czy zostaniesz moją żoną?
*****************************************
wtorek, 5 stycznia 2016
46.1
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pewnie się zgodzi ;)
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie. Czekam na next i zapraszam do mnie.
Pozdrawiam
żabka
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOpowiadanie cudowne szkoda mi Ewy, myślę że powie Tak i bardzo podobało mi się zachowanie Oli względem Ewy . Pozdrawiam i życzę weny Ela .
OdpowiedzUsuńOpowiadanie super <3
OdpowiedzUsuńKiedy next??? <3
Pozdrawiam <3
Super opowiadanko ;)
OdpowiedzUsuńAlicja
Super Opowiadanie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Magda
Świetne opowiadanie. Czekam na next i zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
Mała. ♥
Super opowiadanie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Paulina
Super opowiadanko
OdpowiedzUsuńżyczę weny i zapraszam do mnie !
Pozdrawiam
Piotr
Kiedy następne opowiadanie?
OdpowiedzUsuńSuper ale nie mogę się doczekać next napewno powie tak. Chociaż powiem szczerze nie za bardzo podoba mi się to że Wojciech spotyka się z młodszą o tyle kobietą .Pozdrawiam i
OdpowiedzUsuńżyczę weny
Kasia