-Paulina to siostra Zosi, jeśli chcesz wiedzieć- powiedział Jacek, a Olka zaniemówiła. Teraz dojrzała podobieństwo pomiędzy nią, a dziewczyną ze zdjęcia na pomniku, gdzie kiedyś zabrał ją Jacek.
-Przepraszam, trochę nerwowo zareagowałam- odparła zawstydzona Wysocka, a Jacek ją pocałował. Tym razem się nie broniła.
-Spokojnie, nic się nie stało- Paulina posłała Oli przyjazny uśmiech.
-Nic się nie stało? Przecież Olka podejrzewała mnie o zdradę. Teraz musi ponieść karę za swoje zachowanie- powiedział z udawaną powagą Jacek- Na kolację ma być dzisiaj ryba po grecku.
-Ryba po grecku?- Ola się skrzywiła. Może i lubiła to danie, ale jakoś będąc w ciąży stała się strasznie wybredna.
-No dobra, wymyśl coś co zjesz, tylko chcę cię ostrzec, że zaprosiłem dzisiaj Paulinę do nas.
-A nie będziesz miał nic przeciwko, jeśli zaproszę Monikę z rodziną?- zapytała, robiąc maślane oczka.
-No dobra, to narazie skarbie- Jacek pocałował Olę i poszedł razem z Pauliną dalej, zapominając, że miał kogoś ze sobą jeszcze na zakupach. Przypomniał sobie, gdy odeszli kawałek. Zaczął szukać wzrokiem Moniki. W końcu dojrzał Olę razem z koleżanką i Asią przy sklepie jubilerskim. Podszedł do nich, zabrał Asię i wrócił do Pauliny, która stała i się śmiała.
-I kto to jest?- zapytała zaciekawiona Monika.
-Paulina jest siostrą Zosi- odpowiedziała, a Monika przyjrzała się jej uważnie pytającym wzrokiem.
-A Zosia to...?
-Ach. Zosia była żoną Jacka, ale zmarła. Jak szła z ich córką po Jacka do pracy, potrącił je samochód. Patrycja, ich córka, zginęła na miejscu, a Zosia walczyła o życie. Niestety, ale zmarła- wyjaśniła Ola, a Monika kiwnęła głową na znak, że rozumie.
-To co teraz robimy?- zapytała Monika, chcąc zmienić temat.
-Nie wiem, muszę kupić coś na kolację, bo ma przyjść Paulina. A, no i ciebie z Frankiem i Arturem również zapraszam- odparła Ola z uśmiechem.
-Oczywiście, że będziemy.
Koleżanki pokierowały się do supermarketu, mieszczącego się w galerii. Ola zrobiła zakupy, następnie odwiozła Monikę do domu i wróciła do siebie. Tam czekała na nią dosyć miła niespodzianka. Weszła do domu i poczuła zapach. Najwidoczniej Jacek postanowił przygotować obiad. Gdy weszła do kuchni, była kompletnie zaskoczona. Na stole stały trzy talerze, a na każdym z nich była nałożona zapiekanka. Do tego trzy kieliszki do wina, a w każdym sok pomarańczowy. Po chwili poczuła, jak ktoś ją obejmuje w pasie. Obróciła się i ujrzała Jacka uśmiechniętego od ucha do ucha. Obok niego, na swoim wózku, z taką samą miną jak jej partner znajdowała się jej córla. Jak by się tak przyjrzeć, to Asia nawet trochę była podobna do Jacka, mimo tego, że to nie on był jej biologicznym ojcem.
-A co to za okazja?- zapytała Ola, całując Jacka, a następnie Asię.
-No bo tata- zaczęła dziewczynka, ale wystarczyło spojrzenie Jacka, aby zamilkła.
-Tata chciał zrobić mamie niespodziankę. Ostatnio masz ciężkie dni, dlatego dzisiaj sobie odpoczniesz i mimo tego, że ty miałaś robić kolację, to ja to zrobię.
-Kochany jesteś- odparła i zasiedli do stołu. Gdy jedli, Asia cały czas wyczekująco patrzyła na Jacka. Kiedy Jacek przełknął ostatni kęs, wyjął z kieszeni spodni pudełeczko, to samo, co dzień wcześniej.
-Wiem, że mogę ci się wydawać nachalny, ale ja cię naprawdę bardzo kocham i bardzo bym chciał, abyś została moją żoną- odparł. Ola patrzyła na Jacka i zastanawiała się nad odpowiedzią. Chciała powiedzieć tak, ale w jej głowie wciąż gdzieś tkwił Damian. Przypomniała sobie jednak rozmowę z koleżanką, gdy się jej spytała, czy gdyby naprawdę kochała Damiana, byłaby z Jackiem. Odpowiedź na to brzmiała nie. Więc na pytanie, czy kocha Jacka, odpowiedź musiała brzmieć tak.
-Oczywiście, że nią zostanę- odparła Ola z uśmiechem i rzuciła się Jackowi na ramiona. Wyściskała go, a potem on założył śliczny złoty pierścionek na jej palec. Asia zaczęła bić brawo.
-No to, co? Toast?- zaproponował Jacek. Wszyscy chwycili za kieliszki z sokiem i wypili do dna. Potem Jacek wysłał Olę i Asię do salonu, a sam to wszystko posprzątał i wziął się za szykowanie kolacji dla gości. Ola z córką w tym czasie oglądały telewizję. Chwilę przed osiemnastą z pracy przyjechała Jaskowska, która została poinformowana o przyjęciu. Oprócz Pauliny i Kownackich, zjawił się także ojciec Jacka i jego macochą, oraz siostra Jacka z Mieszkiem. Jacek zataił przed Olą, że będzie aż tyle gości. Na dodatek chwilę spóźniony przyjechał Mikołaj ze swoją partnerką Anią i córkami, a potem Emilka z Krzyśkiem i Tośkiem. Ola nie była przygotowana aż na tyle gości, ale całe szczęście Jacek o wszystko zadbał. Kiedy każdy był już po posiłku, dzieciaki poszły do pokoju Asi, a Jacek z Olą stanęli i poprosili wszystkich o chwilę uwagi.
-A więc, mamy dla was dwie wiadomości- powiedział Jacek i pierwszą z nich pozwolił przekazać Oli.
-Spodziewamy się z Jackiem bliźniaków.
-I od dzisiaj razem z Olą jesteśmy narzeczonymi- dodał mężczyzna. Wszyscy zaczęli bić brawo.
-Czyli mam rozumieć, że zostanę babcią?- odezwała się macocha Jacka, a on się zmieszał. Przy stole siedziała przecież jego matka.
-Jaką babcią? O czym ty kobieto mówisz? To będą moje wnuki- wtrąciła się Renata. Jackowi i Oli zszedł uśmiech z buzi. Wiedzieli, że zaraz wybuchnie nie zła awantura.
-Uspokoicie się obie?- szybko zareagował ojciec Jacka.
-Nie wtrącaj się- rzuciła krótko Ewelina.
Jacek czuł jak zapada się pod ziemię. Jednak zapraszanie jego matki i macochy na kolację nie było dobrym pomysłem. Mogli pojechać do nich osobiście, a jemu zachciało się kolacji. Olka stała i nie wiedziała, co zrobić. Wtedy do Jacka podeszła Ania i szepnęła mu coś na ucho. On się uśmiechnął i postanowił zrealizować pomysł swojej siostry.
-Idziecie z nami, obie- powiedział stanowczo. Ola spojrzała na niego zaskoczona. Zaczęła się zastanawiać co knuł Jacek z Anią. Kobiety na prośbę mężczyzny wstały i poszli za nim i kobietą. Ola siadła na miejscu bez komentarza i zaczęła dyskutować ze znajomymi. Po jakichś pięciu minutach do salonu weszli Ania i Jacek, ale nigdzie nie było ani Renaty, ani Eweliny.
-A gdzie...?- Ola nie dokończyła, bo usłyszeli z góry jakieś hałasy- Nie mówcie tylko, że zamknęliście je razem w pokoju? Przecież one się pozabijają- odparła i po chwili znowu usłyszeli jakiś huk na górze. Brunetka się poderwała i pobiegła jak najszybciej do pokoju, z którego dobiegały niepokojące dźwięki. Otworzyła drzwi i zobaczyła trochę przerażającą, a za razem zabawną scenę. Ewelina stała przytrzymana przez Renatę przy ścienie.
-Puść ją- zareagowała. Kiedy biologiczna matka Jacka to wykonała, Ola podeszła do jego macochy i zapytała się, czy nic jej nie jest. Po upewnieniu się, stanęła z groźną miną i założonymi ręcami.
-Musiałyście nam popsuć wieczór? Musiałyście?- odparła Ola, zawiedziona zachowaniem kobiet- Ja myślałam, że wy jesteście dorosłe, a tu gorzej niż dzieci się zachowujecie.
-Ale- Renata chciała coś powiedzieć, ale Ola jej nie dała.
-Nie ma żadnego ale. Zachowałyście się żałośnie i to obie. Myślałam, że się ze wstydu spale. Ile wy macie lat? Zachowujecie się jak dziesięciolatki. Błagam was.
-Przepraszam- odpowiedziały obie z rumieńcami na twarzy.
-Nie wiem, co wam odwaliło. O taką błachostkę się kłócić?- odparła zażenowana ich zachowaniem i wyszła z pokoju. Kobiety zrobiły to samo. Wszyscy w salonie spojrzeli na nie, gdy tylko weszły do niego. Zasiadły czerwone ze wstydu na swoich miejscach i do końca kolacji postarały się nie skakać sobie do gardeł. Po zakończonej kolacji wszyscy rozeszli się do swoich domów, a Renata z Jackiem wzięli się za sprzątanie. Ola w tym czasie pomogła umyć się Asi i położyć się spać. Potem ona wzięła długą, relaksacyjną kąpiel. Po niej szybki prysznic wziął Jacek i dołączył do niej, do sypialni.
-Ale nam siary przyniosły, co?- skomentował Jacek zachowanie swojej matki i macochy.
-Nam? Chyba tobie. W końcu żadna z nich nie jest moją matką- obroniła się Ola.
-A jak powiem, że chodziło mi o mnie i Anię? Swoją drogą, Ania też chciała coś powiedzieć, ale stwierdziła chyba, że oni z Mieszkiem każdemu osobno przekażą to, że Ania jest w ciąży, bo by się jeszcze pozabijały.
-My też tak mogliśmy zrobić, tym bardziej, że Renata już wiedziała- powiedziała Ola, wtulając się w Jacka mocno.
-Aaaahhh- ziewnął Jacek- Chyba pora już iść spać.
-Aaaahhh. Rzeczywiście. Dobranoc skarbie.
-Dobranoc Oleńko- Jacek ucałował ją jeszcze i oboje wtuleni w siebie, zasnęli.
Dwa miesiące później
Biegli psychiatrzy uznali, że Agata Wysocka, podczas dokonywania zbrodni była poczytalna, a sąd skazał ją na karę dożywotniego pozbawienia wolności.
Ola zaczęła pracę w wydziale kryminalnym i bardzo jej się to podoba. Asia poszła do szkoły i jest zadowolona. Narzeczeni zaczęli przygotowania do ślubu. Chcą się jeszcze pobrać za nim jeszcze Ola urodzi. Ich dzieci rozwijają się prawidłowo. Asia jest szczęśliwa, że będzie miała rodzeństwo.
Ten dzień dla Oli był szczególny. Od rana chodziła jakaś nieobecna. Nawet na pracy nie mogła się skupić, co zauważyła jej koleżanka z wydziału, Maria Przybylska.
-Co się z tobą dzisiaj dzieje Ola? Wyglądasz dzisiaj na taką jakąś- Marysia zaczęła szukać odpowiedniego słowa w głowie.
-Nieobecną?
-No dokładnie.
-Taki dzień- Ola wstała od biurka i wyszła z biura. Udała się piętro niżej, do swojego narzeczonego.
-Cześć Ola- Jacek rozpromienił się na widok kobiety.
-Cześć, pamiętasz, że dzisiaj mamy jechać na cmentarz?- zapytała, siadając na przeciwko Jacka.
-No pewnie, że tak. Rano się chyba dopytywałaś co pięć minut o to.
-Ja wiem, ale mi naprawdę zależy na tym.
-Ola, wiem to. Pamiętam o tym. Nie martw się o to. Ty o siedemnastej kończysz pracę, jedziesz po Asię do Pauliny, a potem przyjeżdżacie po mnie i jedziemy na cmentarz- wyliczył- A jak ty się w ogóle czujesz?
-Normalnie- odparła, a do gabinetu Nowaka wparowała jakaś zdenerwowana nastolatka, mająca na oko tyle lat, co córka ich kolegi Mikołaja, Dominika. Miała ona długie blond włosy do pasa i była ubrana jak to dzisiejsza młodzież. Superstary, top, do tego skórzana torba.
-Dzień dobry, szukam pana starszego aspiranta Jacka Nowaka. Dobrze trafiłam?- zapytała.
-Tak- odpowiedział.
-Czy moglibyśmy porozmawiać sami?- dziewczyna spojrzała na Olę, która znajdowała się w pokoju. Brunetka nic nie odpowiedziała, tylko wyszła, zostawiając ich samych. Blondynka zajęła miejsce Oli i wyciągnęła z torby białą kopertę.
-Pan jest synem Renaty Jaskowskiej, prawda?- tym pytaniem dziewczyna zaskoczyła Jacka.
-No, tak- potwierdził nie pewnie, przyglądając się co raz bardziej dziewczynie- A mógłbym wiedzieć, jak ty się nazywasz?
-Andżelika Jaskowska-Brown- odparła, a to go jeszcze bardziej zaskoczyło. Nie bardzo wiedział co powiedzieć.
-To musi być jakaś po...- do jego gabinetu nagle weszła jego matka. Stanęła jak wryta, widząc dziewczynę.
-Dobrze, że jesteś mamo.
-Mama- dziewczyna rzuciła się Renacie na szyję. Jaskowska stała jak słup soli i nie wiedziała, co powiedzieć. Myślała, że ten rozdział ma już za sobą, a tu nagle pojawia się ona.
-Mamo, wytłumacz mi, o co chodzi- w Jacku aż się gotował w środku. Miał wrażenie, że zaraz wybuchnie.
-Em... no bo Andżelika... no tego- Jaskowska nie wiedziała, jak to przedstawić swojemu synowi.
-Jestem twoją przyrodnią siostrą- dziewczyna wyręczyła Renatę, a Jacek patrzył to na jedną, to na drugą z niedowierzaniem.
-Będąc w Stanach, zaszłam w ciążę. Ojciec Andżeliki postanowił, że zostanie ona z nim w Ameryce. Ja się zgodziłam na to- powiedziała młodsza inspektor, niezbyt zaskoczona wizytą córki.
-Ale, czemu nic mi nie powiedziałaś?- spytał Jacek. Nie był zły na matkę, ale bardziej zawiedziony jej zachowaniem. Po raz kolejny już z resztą.
-Bałam się twojej reakcji. Z resztą porozmawiamy o tym w domu Jacek, a ty chodź ze mną- odparła i wyszła z jego gabinetu. Jacek opadł na krzesło i splótł dłonie na karku. W drzwiach stanęła najpiękniejsza brunetka z niebieskimi jak ocean oczami.
-Co tam kochanie?- zapytała Aleksandra.
-Mama- westchnął.
-Co tym razem wymyśliła moja genialna przyszła teściowa?
-Opowiem ci później- odparł. Ola nie zdążyła nic powiedzieć, bo zadzwonił jej telefon, że muszą jechać, bo znaleziono jakieś zwłoki. Przeprosiła męża i poszła do pracy.
Oli udało się skończyć pracę o czasie, dlatego pojechała po córkę do Pauliny, z którą się zaprzyjaźniła. Potem Ola wróciła na komendę, po swojego narzeczonego i pojechali na cmentarz. Kiedy szli, Ola dostrzegła, jak przy grobie Damianka stoi jej były. Jacek też go zauważył i zagotowało się w nim. Jego partnerka to zauważyła.
-Jacek, błagam. Nie dzisiaj- odparła i podeszli bliżej. Stanęli w ciszy i zaczęli się modlić. Następnie zapalili znicz.
-Ola, moglibyśmy pogadać sami?- zapytał nagle Damian. Ola się spojrzała na niego, a potem na Jacka.
-Możecie iść do moich rodziców? Ja do was potem dołączę- zaproponowała Ola. Jacek z Asią udali się na grób Wysockich, a oni zostali przy grobie Damianka.
-Tylko proszę, nie kłóćmy się dzisiaj, ale chciałbym, żeby Asia wiedziała, że jestem jej biologicznym ojcem.
-Nie wiem, czy to dobry pomysł- odparła Ola.
-A to dlaczego? Przecież mam takie same prawa do niej, co ty- mówił spokojnie, aby nie wywołać kłótni.
-Wydaje mi się, że dla niej to jeszcze za wcześnie.
-Nie mówię, że dzisiaj, czy jutro jej masz o tym mówić, ale zastanów się nad tym. A w ogóle, jak to się stało, że ona mieszka z tobą? Z tego, co słyszałem od rodziców, oddałaś dzieciaki do adopcji kilka miesięcy po narodzinach.
-Tak, ale jej adopcyjna matka po śmierci Damiana wpadła w nałóg alkoholowy i jakiś czas temu zostaliśmy wezwani do awantury domowej. Asia się za mną schowała, ta Anka mnie pchnęła, poleciałam na Asię, a Asia spadła ze schodów. No i odkąd ona wyszła ze szpitala, mieszka ze mną i Jackiem- powiedziała Ola, ale nie miała jakoś za złe Damianowi tej propozycji. Też myślała o tym, ale bała się.
-Mam pomysł Damian, pogadam z psychologiem Asi i zobaczę, co on powie.
-Dziękuję ci Ola. W ogóle tak sobie pomyślałem, może byśmy zmienili pomnik?
-Damian Wysocki- Oleksiak?- powiedzieli prawie jednocześnie i się uśmiechnęli do siebie.
-Ola, to co zrobiłem, to była głupota. Nie powinienem był tego robić. Wiem, że dla nas nie ma już żadnej szansy. Poza tym jest jeszcze Danka, z którą się rozwodzę swoją drogą, ale są dziewczyny, Lena i Hania. No i jeszcze Dominika, która też jest w ciąży ze mną. Ale chcę mieć jakiś udział w wychowaniu naszej córki. Miej to na uwadze- Damian odszedł. Ola stała ze spuszczoną głową. Nie wiedziała jak się w takiej sytuacji zachować. Nagle ruszyła za Damianem.
-Poczekaj. Spotkalibyśmy się jutro o dwudziestej w tym klubie, do którego zawsze razem chodziliśmy? Wiem, że jeszcze istnieje, bo ostatnio zatrzymaliśmy jednego z pracowników tego klubu. Jacek ma na drugą zmianę, a Asią zajmie się siostra Jacka. Tylko ostrzegam, zero alkoholu, bo jestem w ciąży.
-W sumie, to nie mam nic przeciwko.
-To do jutra- Ola się pożegnała i udała się do swojego narzeczonego i córki. Postali chwilę przy grobie Wysockich i wrócili do domu. Tam czekała już na nich kolacja, przygotowana przez mamę Jacka i jego przyrodnią siostrę. Zasiedli do stołu i zaczęli rozmowę. Andżelika była naprawdę sympatyczną dziewczyną i Jacek ją bardzo polubił. Tak samo jak Ola i Asia. Ola dowiedziała się, kim dla Jacka i Renaty jest osiemnastolatka. Było im tylko szkoda, że jej biologiczny ojciec jest ciężko chory. Guz mózgu, nieoperacyjny. Nawet w Stanach nie mają takiego doświadczenia. Jacek mile zaskoczył Jaskowską, że tak ciepło przyjął Andżelikę i ją przede wszystkim zaakceptował. Nie robił nawet żadnej awantury o to, że nic mu nie powiedziała.
-Mamo, a będę mogła polecieć z babcią i Andżeliką? Nigdy nie leciałam samolotem, a bardzo bym chciała- zapytała najmłodsza, gdy starsi rozmawiali o tym, że Renata musi lecieć aż do Nowego Jorku.
-Asia, ale ty masz szkołę- zaczęła Ola. Chciała przekonać córkę, że nie, ale przyszła teściowa nie pomogła jej w tym za bardzo. Narzeczony z resztą też.
-Moglibyśmy wszyscy polecieć do Stanów.
-Mama ma rację. A ty jeszcze mówiłaś, że masz jakąś koleżankę, która pracuje w jakiejś klinice i mogłaby nam załatwić konsultację z lekarzem- zwrócił się do Renaty. Olka wściekła, że nikt jej nie słucha, odeszła od stołu i udała się do sypialni. Po chwili w pokoju zjawiła się również Andżelika, co zdziwiło Olę.
-Pani Olu, czemu się pani wściekła o to, że Asia chciała jechać razem z nami?- spytała, siadając na łóżku. Ola poczuła, jak ugina się ono pod ciężarem dziewczyny.
-Mówiłam, żebyś mi mówiła po imieniu- upomniała ją Ola.
-Zapomniałam.
-Stało się coś, że tak nerwowo zareagowałaś?
-W sumie to nie. Po prostu hormony mi buzują przez te maluchy w moim brzuchu- zażartowała Ola i obie zaczęły się śmiać.
-Wiem coś o tym- powiedziała nagle dziewczyna, a Ola na nią popatrzyła zdziwiona- Byłam w ciąży, ale poroniłam. Mój narzeczony został w Ameryce. Nie jestem jeszcze gotowa, żeby matce o tym powiedzieć- wytłumaczyła się natychmiastowo.
-Też byłam w twoim wieku zaręczona. Byłam wtedy w ciąży. I mój chłopak zginął w wypadku. Przynajmniej wtedy tak myślałam. Teraz wiem, że żyje, ale to już nie jest to samo, co kiedyś. Kocham twojego brata i nic tego nie zmieni- oświadczyła Ola.
-Znam go niecały dzień, ale od razu muszę stwierdzić, że Jacka nie da się nie lubić.
-Ja go znam długo. Praktycznie odkąd do nas dołączył. Byłam z nim jakiś czas, potem z nim zerwałam, ale potem zdarzył się wypadek, wylądowałam w śpiączce w szpitalu, a jak się obudziłam, dowiedziałam się, że mój tata nie żyje. To między innymi dzięki niemu nie wpadłam w depresję.
-I wróciłaś do niego?
-No raczej. Jeszcze jak patrzę na to, jaki ma stosunek do Asi, to aż go podziwiam.
Ola z Andżeliką jeszcze długo rozmawiały, a potem przerwał im Jacek, który był zmęczony. Wygonił Andżelikę od siebie z pokoju. Ola poszła wziąć szybki prysznic i wróciła do Jacka, który leżał już w piżamach.
-A ty się nie myjesz?
-Jutro rano to zrobię.
-No dobra, dobranoc- Ola się odwróciła plecami, chcąc się trochę podroczyć z Jackiem.
-A buzi?- Ola z uśmiechem odwróciła się znowu w jego stronę i się wtuliła. Oboje szybko zasnęli.
Opowiadanie genialne. Ciekawe czy polecą do Stanów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Paulina
Super opowiadanie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam z niecierpliwością na next Magda
Extra opowiadanko.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na next.
Pozdrawiam Ania