czwartek, 19 maja 2016

II.16

Tydzień później
-Każdy wie, co ma robić?- zapytała Ola, skończywszy odprawę. Na prośbę Jaskowskiej, to ona właśnie ją przeprowadziła.
-Tak jest pani komendant- odparł Mieszko i wszyscy w pokoju się roześmiali.
-No, to do roboty- oznajmiła, chowając wszystkie papiery do teczki, przygotowanej przez młodszą inspektor. Każdy udał się wykonywać swoje obowiązki. Ola udała się na piętro, gdzie znajdował się wydział, w którym obecnie pracowała.
-Już po odprawie?- zapytała Marysia, która uzupełniała jakieś papiery.
-Tak- powiedziała, siadając na fotelu.
-Zaparzyć ci kawy?
-Nie, dzięki Marysia. W ogóle zastanawiam się, czy dobrze zrobiłam, zgadzając się na przeniesienie do was- westchnęła Ola.
-A to czemu? Źle ci u nas?- kobieta teraz stała i przygotowywała sobie kawę.
-Nie, bardzo fajnie tutaj u was jest, ale brakuje mi patroli z Mikołajem, tej atmosfery, nieraz docinek z Jackiem na radiu- starsza posterunkowa zaczęła się żalić.
-Ale przecież ty jesteś na komendzie, Jacek jest na komendzie i w każdej chwili możesz iść do niego.
-A Mikołaj? Przecież on głównie jest na patrolu, nawet się z nim nie widuje. Czasem tylko na korytarzu się mijamy, a tak to nie mamy czasu nawet porozmawiać. Po pracy każdy idzie do swoich rodzin. Dzisiaj na odprawie się jedynie dłużej widzieliśmy, ale o sprawach prywatnych nie było jak pogadać.
-Czyli mam rozumieć, że jak wrócisz po macierzyńskim, to znowu zaczniesz zasilać kadry patroli?- zapytała trochę zawiedziona. Marysia zdążyła polubić Olę i świetnie się dogadywały. Dobrze się z nią pracowało, mimo że była trochę zielona w tej robocie.
-O ile Jaskowska mi w ogóle pozwoli wrócić do pracy w policji.
-A co ona ma dogadania?
-Oj ma i to dużo- Ola uśmiechnęła się pod nosem na myśl o przyszłej teściowej.
-Jaskowska to jakaś twoja rodzina?- spytała, patrząc na nią spode łba.
-Na razie nie.
-Z Jackiem jest rodziną?- dopytywała dalej, ale Ola nic nie powiedziała- Z resztą, co ja się ciebie pytam- Marysia wystukała na klawiaturze Renata Jaskowska i Jacek Nowak.
-Ale numer!- Przybylska zatkała ręką usta- Ona będzie twoją teściową- prawie krzyknęła.
-Ciszej- skarciła ją Ola- Nawet nie próbuj się wygadać.
-Przecież każdy musi wiedzieć, że na komendzie pracuje przyszła synowa pani komendant- odparła i chciała wybiec z gabinetu, ale Oli udało się ją złapać.
-No przecież żartowałam młoda- zaśmiała się i wróciła do swojego biurka. Ola posłała jej groźne spojrzenie i wróciła do pracy.
Potem policjantki zostały poproszone, aby porozmawiały z kobietą, którą ktoś usiłował zabić. Jak się okazało był to jej mąż. Po całej akcji wróciły na komendę, na której panował jakiś dziwny nastrój. Marysia poszła do ich biura, a Ola postanowiła zajrzeć do Jacka, ale okazało się, że nie ma go w jego gabinecie. Postanowiła do niego zadzwonić, ale on niestety nie odbierał, dlatego kolejnym miejscem, gdzie mógłby być to stołówka. Gdy chciała już tam iść, zaczepiła ją Emilka. Widać było, że jest bardzo zdenerwowana.
-Ola, chodź ze mną- powiedziała i zaciągnęła ją do pokoju przesłuchań. Był tam też Krzysiek oraz Jacek. Ola popatrzyła zdziwiona najpierw na kolegę, a potem na narzeczonego. Obaj mieli poważne miny, które nie wróżyły nic dobrego.
-Co się tutaj dzieje?- spytała.
-Może najpierw usiądź- zwróciła się do niej starsza sierżant. Ola zaczęła być niespokojna.
-Powiecie, co się dzieje?
-Tak, ale proszę cię o jedno Oluś. Nie denerwuj się, bo zaszkodzisz dzieciom. Kiedy ostatni raz sprawdzałaś maila?
-Nie wiem, ale o co chodzi?
-Krzysiek, pokaż nagranie- rozkazała Drawska, a Krzysiek przekręcił tak laptopa, żeby Olka widziała ekran. Zamarła, gdy zobaczyła na nim postać swojej córki.
-Co, co to jest?- spytała zdenerwowana.
-Oglądaj- odparł Krzysiek i wcisnął play. Na nagraniu była Joasia, która była przywiązana do krzesełka i czytała z kartki żądania porywaczy. Po obejrzeniu Aleksandra wpadła w histerię i rzuciła się na Emilkę. Jacek szybko zareagował i obezwładnił kobietę.
-Ola, nie denerwuj się.
-Jak mam się nie denerwować? Możesz mi powiedzieć?- krzyknęła Ola- Jak w ogóle do tego doszło?
-Asia czekała na Anię. Podjechało auto i ją do niego wpakowali. Tablice zdjęte, więc nie ma co liczyć, żeby ustalić właściciela auta. Maila wysłali z internetu na kartę SIM, ostatnie logowanie było w okolicach dworca, więc są marne szanse na namierzenie- wyjaśnił Jacek, starając się nie okazać swojego zdenerwowania, co było trudne. Bardzo kochał Asię, przywiązał się do niej. Była dla niego jak prawdziwa córka. Bał się ją stracić. Już jedno dziecko stracił.
-Macie jakiś pomysł, kto to mógł zrobić?- spytał Krzysiek.
-Nie wiem, może Damian, ojciec Asi- zasugerował Nowak, a w tym momencie jak na zawołanie w pokoju pojawił się Buźka ze wspomnianym mężczyznom.
-Ten pan bardzo chciał rozmawiać z Olą i Jackiem, więc go do was przyprowadziłem- powiedział i wyszedł z pomieszczenia.
-Też dostałaś tego maila?- zapytał Olę, która stała wtulona w Jacka. Ona potwierdziła kiwnięciem głowy.
-Pan jest ojcem Joanny?- zwróciła się do niego Emilia.
-Biologicznym- sprecyzował, mierząc Jacka od głowy do stóp. Ola nagle zrobiła coś, czego chyba nikt się nie spodziewał. Odeszła od Jacka i wtuliła się w Damiana.
-Nasza Asia. Powiedz mi, że ją jeszcze kiedyś zobaczę- wyszeptała, mocząc jego koszulę.
-Postaram się zrobić wszystko Olu, żeby odzyskać Asię całą i zdrową. Ja jestem w stanie nawet zapłacić im- Damian zaczął jeździć powoli ręką dół góra dół po plecach Oli. Jacek patrzył na to z zazdrością, ale w tej chwili to był najmniejszy problem. Ważniejsza była Joanna.
-Macie jakiś plan?- spytał po chwili Jacka.
-Czemu się mnie o to pytasz?- zwrócił się do niego zaskoczony.
-No nie wiem, bo może jesteś policjantem?
-Dajcie sobie spokój- Ola otarła łzy i odsunęła się od Damiana- To nie czas na przekomarzanie się. Asia jest w niebezpieczeństwie.
-Ola ma rację. Musimy coś wymyślić. Ja idę po Maryśkę- oznajmiła Emilia i wyszła z pokoju.
-Może wy pojedziecie do domu?- zaproponował Krzysiek Oli, Jackowi i Damianowi.
-Ale przecież miałem zająć się komendą- zaprotestował Jacek. Tak naprawdę nie miał ochoty na pracę, ale musiał się czymś zająć. Taki już był.
-To może ja zabiorę Olkę do siebie?- podrzucił pomysł Damian- Na pewno nie jest w stanie teraz pracować- Jacek słysząc to, posłał mu zabójcze spojrzenie.
-Nie będzie to żaden kłopot?- zapytała nie pewnie Ola i Jacek swoje spojrzenie przeniósł na narzeczoną. Można było dostrzec w nich zazdrość.
-W ogóle.
-Wiesz co? Myślę jednak, że może zostanę na komendzie. Chcę wiedzieć, co się dzieje- stwierdziła i wyszła z pokoju. Udała się do biura, w którym pracuje. Siadła wściekła na krześle typowo biurowym, wyjęła z kieszeni telefon i spojrzała na tapetę, gdzie była Asia, Jacek i ona, a po chwili z jej oczu pociekło kilka łez, a po chwili całe morze.
-Ola- nagle się uchyliły drzwi i stanął w nich Jacek- Asia się odnajdzie, zobaczysz- odparł, kładąc swoją dłoń na jej ramieniu.
-Nie mogę jej stracić, rozumiesz? Nie mogę- powiedziała rozgoryczona policjantka.
-Rozumiem Ola, ale proszę cię, nie płacz- Jacek zaczął bawić się jej włosami.
-Łatwo ci powiedzieć- kobieta gwałtownie odsunęła się od mężczyzny i wstała z krzesła, a potem wyszła z biura, trzaskając drzwiami. Policjant zajął jej poprzednie miejsce i założył ręce na kark, głęboko wzdychając.
Ola, nie patrząc na to, że nie wzięła swoich rzeczy, postanowiła udać się na cmentarz, na groby swoich rodziców. Z komendy nie było daleko, dlatego była tam już po piętnastu minutach spaceru. Szybko doszła do alejki, gdzie pochowani byli jej rodzice. Stanęła przed pomnikiem i przeżegnała się. Zaczęła się modlić, a gdy już skończyła, siadła na ławce, która stała obok.
-Mamo, tato, powiedzcie mi, czemu mnie spotyka tyle nieszczęść w życiu? Czym ja sobie na to zasłużyłam? Byłam dla ciebie zła mamo? A może tobie tato coś zrobiłam, czego nie jesteś w stanie mi wybaczyć?- Ola zadała pytanie i nagle zawiał nieprzyjemny wiatr, który po chwili się uspokoił. Młoda Wysocka posiedziała jeszcze z pół godziny, a potem wstała i skierowała się do bramy. Na jej nieszczęście potknęła się o wystający konar z drzewa i się przewróciła.
-Cholera- zaklnęła pod nosem i wtedy pojawił się przy niej ni stąd ni zowąd Jacek.
-Nic ci nie jest Ola? Martwiliśmy się o ciebie, czemu nie powiedziałaś, gdzie idziesz?
-Chciałam pobyć sama. I nie mogę w ogóle ruszyć prawą nogą- odparła. Jacek bez dłuższego zastanowienia się, wziął Olę na ręce. Syknęła z bólu, ale po chwili wtuliła się mocno w Jacka i zaczęła płakać. Mężczyzna doniósł ją do samochodu i zawiózł na SOR.
Godzinę później Ola była już po badaniach. Okazało się, że z nogą nic poważnego się nie stało i tylko ma skręconą kostkę. Z uwagi na to, że była w ciąży, ginekolog wykonał kontrolne badania, które również wyszło w porządku, dlatego wypuścili ją do domu. Razem z Jackiem pojechali do siebie.
Kiedy podjechali pod garaż, bardzo zdziwili się, bo w oknie kuchni było widać zapalone światło.
-Kiedy miała wrócić twoja mama?- zapytała niepewnym głosem Ola.
-Za trzy dni wraca- odpowiedział Jacek, który również w tej chwili siedział przerażony.
-To co? Wchodzimy, czy dzwonimy do Jacka, żeby kogoś wysłał do nas?
-Ty zostań w aucie, a ja pójdę zobaczyć, co się dzieje- oświadczył Jacek i wysiadł z auta. Wszedł po cichu do domu i pierwsze, co zrobił, to wyjął ze schowka swój pistolet. Zaczął się ostrożnie rozglądać. Zaczął od sprawdzenia kuchni, ale była pusta. Następny był salon, ale tam też nikogo nie było. Kiedy wchodził na piętro, usłyszał trzask drzwi wyjściowych. Od razu wybiegł przed dom i zobaczył, jak ktoś szarpie Olę. Podbiegł do tej osoby i natychmiast ją walnął w taki sposób, aby nie zabić, ale żeby straciła przytomność. Niestety Ola również była nieprzytomna. Leżała bezwładnie nogami w aucie, a głową na trawniku. Jacek wykręcił numer pogotowia i poprosił o przysłanie karetki. Następnie wyjął Aleksandrę całkowicie z samochodu i ułożył w bezpiecznej pozycji.
-Ola, błagam, obudź się- powiedział, a raczej wyszeptał Jacek. Wtedy się zorientował, że nie sprawdził oddechu i pulsu. Wykonał to i się przeraził, bo nie było ani jednego, ani drugiego. Od razu przeszedł do czynności, które miały przywrócić funkcje życiowe organizmowi Oli. Zapomniał już nawet o człowieku, który leżał nieprzytomny przez niego. Teraz liczyła się tylko ona. Pragnął ją uratować.
-Olcia, błagam, nie odchodź- powtarzał co chwila podobnie brzmiące zdanie. Jednak oddech, ani bicie serca nie wracały. Do tego karetka wciąż nie nadjeżdżała. Dopiero po pół godzinie usłyszał dźwięk syren, który z każdą sekundą był głośniejszy. Po chwili pojazd wjechał na podjazd. Wyskoczyli z niego dwóch ratowników i jeden lekarz.
-Ile pan już ją reanimuję?- zapytał jeden z mężczyzn.
-Około pół godziny- Jacek dalej uciskał klatkę piersiową narzeczonej. Lekarz, słysząc to położył dłoń na ramieniu policjanta.
-Niech pan ją zostawi, to już nie ma sensu. Jeśli nie zaczęła oddychać choć na chwilę, to nastąpiła już dawno śmierć mózgu- odparł facet. Jacek jednak tego nie usłyszał. Dlatego dwaj ratownicy postanowili odciągnąć go od ciała Wysockiej na siłę i zaprowadzili do karetki, żeby dać Jackowi coś na uspokojenie. Lekarz przykrył ciało kobiety, a potem zajął się człowiekiem, który to wszystko spowodował. Zaczął się on akurat budzić. Jacek ujrzawszy, kim jest sprawca, wyrwał podłączonom kroplówkę i rzucił się na niego.
-Jak mogłaś, jak mogłaś odebrać mi Olę?- wrzasnął. Ratownicy znowu musieli go odciągać.
-Jeśli chcesz wiedzieć, porwanie Asi też upozorowałam.
-Wezwijcie policję, to ona ją zabiła. Błagam- zwrócił się do dwóch mężczyzn, którzy na nowo podłączali mu kroplówkę. Jeden z nich skontaktował się dyspozytornią i po piętnastu minutach przyjechał patrol, który za zgodą lekarza, zabrał kobietę na komisariat. Jacka zaś zabrano do szpitala na obserwację.
***
Przepraszam za długą nieobecność, ale miałam bardzo dużo obowiązków i do tego byłam na wycieczce. Ale mam nadzieję, że się nie gniewacie.
-Jak myślicie, kim jest kobieta, która przyczyniła się do śmierci Oli i porwania Asi?
-Czy Jackowi uda się odzyskać chociaż Asię?
-Jak potoczy się życie Jacka po śmierci Oli?

11 komentarzy:

  1. Zabiję! Normalnie zabiję! Jak mogłaś uśmiercić Olę?! No pytam jak?!
    Może to adopcyjna matka Asi? Myślę, że tak.
    Na pewno będzie mu ciężko.
    Czekam na next.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    Mała. ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale się porobiło :/ Ola nie żyje, Asia też nie wiadomo gdzie jest. Nie wiem jak Jacek to wszystko zniesie.
    Czekam z niecierpliwością na next. Zapraszam na mojego nowego bloga:
    http://zyciejackanowaka.blogspot.com/?m=1
    Pozdrawiami życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie.no jak tak mozna .. Jak moglas zabic ole !! No ja nie wiem jakas masakra u cb

    OdpowiedzUsuń
  4. To nie ma sensu :( przecież to blog o Oli i Jacku a nie o samym Jacku. Nie możesz jej uśmiercić. Ola na bank przeżyje :) jestem tego pewna :) tak samo jak tego że Asi nic nie będzie i tego że zrobiła to....kurcze tu mam dwa typy, albo matka adopcyjna Asi ale ona jest w więzieniu albo ktoś zazdrosny o Damiana. Nurtujące pytanie.
    Pozdrawiam i życzę weny, oraz zapraszam na mojego bloga Domcia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może serie chce skończyć?
      Pozdrawiam
      ToJa

      Usuń
    2. Serii jeszcze nie zamierzam kończyć. Zaskoczę Was tym, co się wydarzy potem.

      Usuń
  5. Mam nadzieje że Ola się obudzi na pogrzebie
    Myśle że to ktoś z adoptocyjnych rodziców
    Damian
    Pozdrawiam
    ToJa

    OdpowiedzUsuń
  6. Co?Co? Co...? Jak tak można. Ja nie wiem. Zaraz masz ożywić Olę. Niech zmartwychwstanie. Tak jak Jezus;)
    Ale ma żyć. To rozkaz. Bo jak tak można. No jak.
    Ania
    PS. To nie było fajne opowiadanie #(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To kolejne jeszcze bardziej Ci się nie spodoba

      Usuń
    2. Już się boję.
      Ania

      Usuń
    3. Ania ja też się już boje.
      Witaj w drużynie xD
      Pozdrawiam
      Smutna ToJa

      Usuń