poniedziałek, 25 kwietnia 2016

II.13

Aleksandra spała do godziny trzynastej. Godzinę przed nią wstał Jacek, który przygotował im coś do jedzenia. Ola już w sypialni poczuła, że mężczyzna coś gotuje. Zeszła na dół i siadła przy kuchennym stole.
-Nie wyspałam się- ziewnęła i wzięła łyk kawy, którą Jacek postawił obok niej.
-A myślisz, że ja tak? Daj spokój, to jakaś porażka- blondyn siadł przy niej ze swoją kawą.
-Powiedz mi Jacuś, że to jakiś koszmar.
-Bardzo bym chciał, ale niestety. To rzeczywistość. W ogóle o 15 umówiłem się,  że odbierzemy Asię od Ani i Mieszka- oznajmił i upił kolejnego łyka kawy. 
-No ok. A mógłbyś sam po nią pojechać? Mi się tak chce spać jeszcze- zapytała Ola, potwierdzając to ziewnięciem.
-Jak dla mnie nie ma problemu- w tym momencie zadzwonił telefon Olki. Spojrzała na wyświetlacz. Był to Mikołaj. Odebrała natychmiast.
-No cześć Ola. Mam nadzieję, że nie obudziłem was?- przywitał się ze swoją koleżanką. 
-Nie, akurat dziesięć minut temu wstałam.
-Aha, więc mam ci przekazać, że mamy zabójcę twojego ojca. Agata pkawę?-nała się do wszystkiego. To Damian mówił prawdę. 
-Ale jak to? Dlaczego?- zapytała kompletnie zaskoczona Ola.
-Jeśli chcesz z nią pogadać, to do piętnastej będzie jeszcze u nas, a potem ją zabierają.
-Będę za jakieś pół godziny do czterdziestu pięciu minut- oznajmiła i się rozłączyła, a następnie łzy jej same zaczęły lecieć. Nie wyobrażała sobie, że jej najbliższa rodzina będzie zdolna do takiego czynu.
-Co się stało?- zapytał z troską Jacek, wstając od stołu, a potem podszedł do Oli i ją przytulił.
-Agata, to ona zabiła tatę- powiedziała i wtuliła się mocno w Jacka. Po pięciu minutach jednak się ogarnęła i poszła się szykować.
-A ty gdzie się wybierasz?- Jacek stanął w drzwiach od łazienki.
-Jadę na komendę. Mikołaj mi nie powiedział nic więcej, dlatego muszę się dowiedzieć, czym sobie zasłużyłam na taką karę.
-Jechać z tobą?- w głosie Jacka było słychać troskę.
-Wolałabym sama pojechać. Potem podjadę po Asię- oznajmiła.
-Jak chcesz- Jacek poszedł do salonu i włączył telewizję. Olka w tym czasie się uszykowała i pojechała na komendę.
Kiedy wchodziła na posterunek, przez przypadek wpadła na Jaskowską.
-Cześć Ola- przywitała się pani komendant.
-Przepraszam cię Renata, jestem rozkojarzona- odparła Ola.
-Nic się nie stało. Przyjechałaś w sprawie swojego ojca?- zapytała zaciekawiona.
-Tak, nie wierzę, że to moja kuzynka. Właśnie idę z nią porozmawiać- powiedziała i wyminęła Renatę.
-Olka, jak skończysz, to przyjdź do mojego gabinetu. Chcę z tobą pogadać- odparła i poszła do swojego gabinetu. Olka udała się do pokoju przesłuchań. Czekała już tam na nią Agata, którą pilnował Szybki.
Ola weszła do pomieszczenia i zajęła miejsce na przeciwko Agaty. Starała się nie rozpłakać, chociaż było jej trudno.
-Szybki, zostaw nas samych. To są rodzinne sprawy- powiedziała, a kolega wyszedł. Ola następnie zwróciła się do Agaty.
-Dlaczego mi to zrobiłaś? Dlaczego odebrałaś mi ojca? Możesz mi to wytłumaczyć?- zapytała, ledwo powstrzymując łzy.
-Odebrałam mu życie tak, jak on odebrał kiedyś je mojemu ojcu- wysyczała przez zęby. Aleksandra domyśliła się już, do czego zmierza jej kuzynka.
-Przecież to był wypadek. Nikt nie miał na to wpływu- odparła Ola.
*Wspomnienie*
*Agata*
Zdążyłam wrócić do domu ze szkoły. Miałam wtedy dziesięć lat, a Ola siedem. Przywitałyśmy się.
-Cześć Ola.
-Cześć Agata. Chodź pogadamy z naszymi mamami. Obie płaczą i nie wiem dlaczego- powiedziała i obie udałyśmy się do salonu. Rzeczywiście nasze mamy płakały, ale jednak ciocia Asia starała się jakoś pocieszyć moją matką.
-Mamo, ciociu, co się stało?- zapytałam. Moja mama jednak nic nie odpowiedziała, tylko wyszła z salonu i poszła do sypialni. Ciocia była załamana, ale jednak starała się trzymać fason.
Cztery dni później odbył się pogrzeb ojca. Okazało się, że jak wracał z wujkiem Wojtkiem do domu, jakiś facet jechał z naprzeciwka ich pasem. Wujek zjechał na pobocze, ale wpadł w poślizg i uderzył w drzewo. Wujek Wojtek wyszedł z tego tylko z kilkoma zadrapaniami, a tata? On zginął na miejscu.
*Teraźniejszość*
*Narrator*
-Ty masz normalne życie- rzuciła nagle Agata, nie wiedząc, że sprawiła Oli tym ból.
-Normalne życie? Ty moje życie nazywasz normalnym? To nie twój ojciec latał wokół chorej matki i nie miał dla ciebie czasu. To nie ty nie przespałaś mnóstwa nocy, chcąc spędzić ze swoją mamą jak najwięcej czasu. To nie ty patrzyłaś, jak twoja matka gaśnie w oczach i to nie ty widziałaś na własne oczy śmierć matki. To nie twój ojciec stał się pracocholikiem, to nie ty potem wpadłaś w złe towarzystwo. To nie ty zaszłaś w ciążę tak wcześnie, to nie twój narzeczony odszedł bez słowa. Mam dalej wymieniać?
-To nie twoja matka przepłakała tyle nocy, to nie ty patrzyłaś, jak twoja matka się stacza. To nie ty patrzyłaś na śmierć własnego dziecka- powiedziała nagle i mimo że Ola planowała nie płakać, uroniła łzy.
-A właśnie, że widziałam śmierć swojego syna. Z resztą, ta rozmowa do niczego nie prowadzi. Mam nadzieję, że zgnijesz w pierdlu. Jakoś nie jest mi ciebie szkoda! Ja zdecydowanie więcej w życiu przeszłam- wrzasnęła, wstała z krzesła i wyszła z pokoju przesłuchań. Buźka z kolei wszedł tam i zabrał Agatę na dołek. Ola potrzebowała się komuś wyżalić, pogadać z kimś, dlatego pierwsza osoba, jaka jej przyszła do głowy, to Jaskowska. Poszła do jej gabinetu, weszła bez pukania i po zamknięciu drzwi, oparła się o nie, a następnie osunęła się po nich.
-Olka, co się stało?- komendantka natychmiast podeszła do niej, bojąc się o jej stan.
-Mam dosyć tego życia. Najchętniej rzuciłabym się wprost pod jadący pociąg.
-Co ty wygadujesz, nie mów tak nawet. Powiedz mi lepiej, co się stało- w głosie Jaskowskiej było słychać troskę, jak nigdy.
-Chciałam się dowiedzieć, czemu Agata zabiła mojego ojca. Wiesz, co mi odpowiedziała? Że to wina mojego ojca, bo uważa, że to on zabił jej ojca, a to był wypadek. Zarzuciła mi do tego, że to ja mam normalne życie, a to nieprawda.
-Uspokój się. Ile razy mamy ci mówić, żebyś się nie denerwowała, bo to źle wpływa na maleństwa.
-Ok, postaram się- odparła Ola i wstała z podłogi. Przeszła na krzesło, a Jaskowska podała jej szklankę wody. Po pięciu minutach była już spokojna.
-O czym chciałaś w ogóle ze mną porozmawiać?- zapytała Ola, przypominając sobie zderzenie z Renatą.
-Mam dla ciebie propozycję. Chcę twojego powrotu do służby. Nie mówię, że już teraz, tylko na przykład jak już Asia będzie do szkoły chodzić.
-Poważnie? Mogę wrócić do pracy?- spytała zaskoczona Ola. Humor poprawił się jej natychmiast.
-Tak, ale nie chcę ciebie ani na patrolu, ani w administracji. Mam dla ciebie lepszą propozycję. Co byś powiedziała, aby dołączyć do wydziału dochodzeniowo-śledczego?
-Naprawdę? Mogłabym?
-No pewnie. A i jest jeszcze jeden warunek- odparła po chwili namysłu.
-Jaki?- przeraziła się Aleksandra, bo na twarzy Jaskowskiej pojawiła się powaga.
-Pracujesz, dopóki nie poznacie płci dzieci. Potem bez protestu musisz zrezygnować z pracy- Ola uśmiechnęła się do Renaty.
-No niech będzie. Poznamy płeć dziecka i z pracą koniec. Umowa stoi- odparła Ola. Była zadowolona, że może wrócić do pracy. Przynajmniej mogła zapomnieć o tych wszystkich przykrych wydarzeniach, które się ostatnio wydarzyły.
-Kiedy Asia idzie pierwszy raz do szkoły?
-W przyszły poniedziałek.
-No to w przyszły poniedziałek zaczynasz pracę.
-Dziękuję- Olka rzuciła się Renacie na szyję. Niespodziewanie do gabinetu ktoś wszedł. Olka odsunęła się i ujrzała w drzwiach znajomą blondynkę.
-To może ja przyjdę później- odparła kobieta.
-Monika?!- Olka rzuciła się Kownackiej na szyję, jak by była małym dzieckiem.
-Nie widać? Aż tak się postarzałam?- zażartowała Monika.
-Nie no, tego to ja nie powiedziałam. Cieszę się, że cię widzę. To co? Może załatwisz, to co masz do załatwienia i idziemy na kawę?- zaproponowała młodsza koleżanka. Jeszcze kilkanaście minut temu ryczała, a teraz była w skowronkach. No ale co się jej dziwić? W końcu była w ciąży i hormony buzowały.
-Ok, to za kwadrans będę pod komendą.
-Spoko- Olka wyszła pełna energii z gabinetu Jaskowskiej.
-Pani inspektor, mam dla pani wszystkie dokumenty- Monika położyła wszystkie papiery na biurku.
-Ok, dziękuję. To jak pani zakończy szkolenie, to niech się pani do mnie zgłosi- Jaskowska wszystko przejrzała i oznajmiła, że Monika może już iść. Kobieta wyszła z gabinetu i udała się do wyjścia, po drodze witając się ze starymi znajomymi. Następnie wyszła przed komendę, gdzie ujrzała Olę, która siedziała na ławce. Podeszła do niej od tyłu i wrzasnęła jej nad uchem.
-Bo cię okradną- Olka aż podskoczyła i spojrzała się do tyłu. Zobaczyła, że jej koleżanka się z niej śmieje.
-Weź mnie nie strasz, bo zawału dostanę.
-Przepraszam. Ola, a ty jesteś samochodem? Bo ja przyjechałam tramwajem- zapytała Monika, siadając obok niej.
-Tak, muszę jeszcze po córkę do siostry Jacka podjechać- powiedziała Ola.
-Córkę?- zdziwiła się Monika.
-No tak, chodź do auta, to opowiem ci po drodze- Olka złapała Monikę za rękę i zaciągnęła do swojego auta. Wsiadły i ruszyły w stronę osiedla, gdzie mieszkają Mieszko z Anią. Po drodze Ola streściła Monice całą historię. Nie pomijając żadnego szczegółu.
-A jak ty się w ogóle trzymasz po śmierci ojca?
-Jakoś się trzymam. Nie będę ściemniać, że jest dobrze, ale staram się wrócić do porządku dziennego. Mam Jacka, Asię, dzieciaki w drodze. Zabójca taty czeka na wyrok.
-Czyli wszystko ku dobremu zmierza?
-Nie do końca- wyznała Ola, co zaskoczyło Monikę.
-Jak to?
-No bo chodzi o to, że ja nie jestem pewna uczuć do Jacka.
-Czemu? Przecież Jacek to porządny facet- oznajmiła Monika.
-Ja wiem, ale dzisiaj jak gadałam z Damianem po jego zatrzymaniu, to miałam wrażenie, że nadal go kocham. Owszem, zranił mnie, ale to uczucie gdzieś nadal we mnie tkwi.
-Olka, powiedz mi jedną rzecz. Czy gdybyś naprawdę darzyła Damiana uczuciem, to czy byłabyś w stanie spotykać się z Jackiem i jeszcze zachodzić z nim w ciążę? Bo ja nie wiem, czy gdyby umarł Artur, umiałabym się z kimś jeszcze związać. Prędzej bym w wariatkowie wylądowała- oznajmiła Monika. Chciała w ten sposób pokazać, że myślenie Oli jest błędne, że tak naprawdę do Damiana nie czuje tego, co do Jacka. Do Jacka czuje zdecydowanie więcej.
-Może masz rację. Może rzeczywiście do Damiana nic nie czuję- westchnęła Ola.
Była bardzo pogubiona w tym wszystkim. -A w ogóle, słyszałam, że Mikołaj zostanie dziadkiem- Monika nagle zmieniła temat, bo widziała, że Oli jest ciężko. Jednak nie wiedziała, że ciąża Dominiki to dla Oli również nieprzyjemny temat.
-Tak- odpowiedziała bez entuzjazmu.
-A i jeszcze jedno się miałam ciebie spytać. Czemu jak weszłam dzisiaj do gabinetu Jaskowskiej, to ty jej zwisałaś na szyi?- zapytała, przyglądając się koleżance.
-Renata mi zaproponowała, żebym do czasu, kiedy nie poznam płci dziecka, pracowała w dochodzeniówce.
-Renata?- zdziwiła się Monika. Ola co raz bardziej tego dnia zaskakiwała kobietę.
-Sama zaproponowała, skoro ma zostać babcią moich dzieci.
-Ilu rzeczy ja jeszcze nie wiem?
-Jaskowska to mama Jacka- wyjaśniła Ola, parkując na osiedlu, gdzie kiedyś mieszkał Jacek. Przed blokiem czekał już na nich Mieszko. Wtedy Ola sobie uzmysłowiła, że o jeszcze jednej rzeczy nie powiedziała koleżance, widząc zdziwione spojrzenie Moniki.
-No tak, a Mieszko to narzeczony siostry Jacka- odparła Aleksandra i wysiadła z auta. Podeszła do córki i Mieszka.
-Cześć mamo- odparła z uśmiechem Asia.
-Cześć, jak było u cioci i wujka? Byłaś grzeczna?- zapytała się dziewczynki, przytulając ją.
-Asia była niegrzeczna. To okropnie nieusłuchane dziecko. Doprowadziła ciocię Anię do płaczu- powiedział Mieszko, a Ola zmierzyła córkę wzrokiem.
-Byłam grzeczna, a wujek kłamie- odparła i cofnęła się wózkiem do tyłu tak, że najechała Mieszkowi na nogę.
-Dobra, kłamałem. Była bardzo grzeczna- Mieszko się uśmiechnął.
-Oj, to chyba wujek zasługuje na karę. Co o tym myślisz Asia?- zapytała Ola z podłym uśmiechem.
-Zdecydowanie- Asia się uśmiechnęła, a następnie zwróciła się do Mieszka- Weź mnie na ręce i zanieś do auta.
-No dobra- Mieszko złapał Asię jak pannę młodą i zaniósł do auta. Ola wzięła torbę córki i zaczęła pchać wózek w stronę auta. Włożyła rzeczy do bagażnika, a Mieszko w tym czasie upiął Asię w foteliku.
-Dzięki za przypilnowanie Asi- rzekła Ola.
-Spoko, to fajna dziewczynka. Szkoda, że tak pokrzywdzona przez los.
-Gdyby Damian nie zrobił tak jak zrobił, to by przez to nie przechodziła no i może by mój syn żył, ale dobra, to nie temat na dziś.
-Spoko, a w ogóle, słyszałem, że znaleźli zabójcę twojego ojca. Kto to?
-Agata Wysocka, moja kuzynka- odpowiedziała Ola i jak najszybciej wsiadła do auta, żeby się nie rozkleić. Odpaliła silnik i odjechała spod bloku.
-Mamo, a co to za pani?- zapytała córka Oli.
-A właśnie. To moja koleżanka Monika. Monika, to moja córka Asia.
-Mów mi Monika- Kownacaka spojrzała na brunetkę siedzącą z tyłu.
-A mogę mówić ciocia?
-No pewnie- odparła Monika.
-Asia, jedziesz do domu, do taty, czy jedziesz z nami?
-Do domu chcę. Tata mi obiecał, że jak wrócę, to pojedziemy do sklepu po nowy telefon i laptopa- odpowiedziała, a Olka się w środku zagotowała. Jacek nic z nią nie konsultował, a Asia wyskakuje jej z takim tekstem.
-No dobra- odparła Ola.
Pół godziny później były na miejscu. Jacek wyszedł po Asię i jej rzeczy. Gdy zabrał to, co miał zabrać kobiety ruszyły w stronę galerii handlowej.
-Jak wrócę do domu, to nie wiem, co ja temu Jackowi zrobię- skomentowała Ola. -Uspokój się, przecież on chce dla niej dobrze.
-No tak, ale żeby od razu z takimi drogimi prezentami wyskakiwać?- oburzyła się, ale po chwili chyba zrozumiała czym to może być spowodowane. Miał córkę, która zmarła i nie zdążył nacieszyć się byciem ojcem, a teraz mógł się spełnić w tej roli- Dobra, może trochę przesadzam- wyznała przed koleżanką i skupiła się na jeździe.
Gdy dojechały do galerii, Ola zaparkowała na parkingu podziemnym należącym do galerii i udały się na zakupy. Po dwóch godzinach buszowania po sklepie, koleżanki udały się do kawiarni. Zamówiły sobie desery lodowe i zaczęły się delektować. Ola odstresowała się po tej ciężkiej nocy. Gdy tak siedziały, Olka ujrzała swoją córkę z Jackiem i jakąś kobietą.
-Monika, trzymaj mnie, bo go zabiję- wycedziła przez zęby.
-Co się...- Monika się spojrzała w miejsce, gdzie patrzyła się Ola i sama miała ochotę podejść do mężczyzny i go uderzyć. Olka się poderwała i chciała do nich podejść, ale Monika jej zabroniła.
-Daj sobie spokój. Może to tylko jego koleżanka- odparła.
-A ja jestem Samantha Fox.
-Daj sobie spokój.
-Ja tam idę i nie próbuj mnie zatrzymywać- Olka wstała od stołu i podeszła do Jacka.
-O, mama- uśmiechnęła się dziewięcolatka.
-Hej Oleńka- Jacek chciał pocałować kobietę, ale ona się odsunęła.
-Czekam na wyjaśnienia- powiedziała stanowczo.
-Paulina, możesz zabrać Asię na chwilę.
-Nie, Aśka zostaje, a ty się tłumacz- powiedziała stanowczo. Wtedy przy nich pojawiła się Monika, która zapłaciła za zamówienie.
-Może ja zabiorę gdzieś Asię- zaproponowała, a Olka się zgodziła.
-Gadaj, kim ona jest?- powiedziała wściekła.
-Paulina to...
***
No i jak opowiadanie? Spodziewaliście się, że to jednak Agata zabiła Wysockiego? Jak myślicie, kim jest Paulina? A i co myślicieli o mieszanych uczuciach Oli? Czy wybierze Jacka, czy jednak będzie próbowała odbudować na nowo związek z Damianem? I jeszcze, czy powrót Oli do pracy coś zmieni w ich życiu?
***
Mam jeszcze jedne info. Zaczęłam pisać opowiadania o Dominice Białach na wattpadzie, ale zorientowałam się, że bez konta nie można czytać całości, dlatego przeniosłam to na bloggera.
http://historiamilosna1978.blogspot.com/
Zapraszam ;)

7 komentarzy:

  1. Opowiadanie super :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super opowiadanie.
    Pauli to może jedno kuzynka lub ktoś z rodziny. Co do powrotu do pracy wydaje mi się że uśmiercić te dzieciaki. Oraz raczej wybierze Jacka bo to są opowiadania o Oli I Jacku a nie o Oli I Damianie.
    Z nie cierpliwością czekam na next I zapraszam do mnie.
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  3. Super opowiadanie. Z niecierpliwością czekam na next.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    Devil.

    OdpowiedzUsuń
  4. Opowiadanie genialne :) uważam że Ola wybierze Damiana ale w ostateczności będzie z Jackiem. Paulina zapewne jest starą znajomą Jacka, którą przez przypadek spotkał w galerii.

    OdpowiedzUsuń
  5. Opowiadanie genialn na bloga będe zaglądać o histori miłosnej. Myśle że Paulina to koleżanka lub ktoś z rodziny Jacka. Zapraszam do mnie pozdrawiam i życze weny

    ToJa

    OdpowiedzUsuń
  6. Opowiadanie jak zawsze genialne :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję, że nie popełni najważniejszego błędu, że odejdzie od Jacka do Dominika. Paulina to chyba nie ja? hehehe. A tak poważnie hmm... Kuzynka Jacka?
    Pozdrawiam i czekam na next
    Paulina

    OdpowiedzUsuń