niedziela, 17 kwietnia 2016

II.12

Następnie uklęknął przed Olą i wyciągnął z kieszeni czerwone pudełeczko.
-Aleksandro Wysocka, czy zostaniesz moją żoną?- zapytał, a na twarzy Oli pojawiła się niepewność. Tak bardzo chciała powiedzieć "Tak", ale jakiś głosik w głowie podpowiadał jej, aby powiedziała "Nie". Zaczęła się wewnętrzna walka. Zgodzić się i potem cierpieć, czy zranić Jacka. Sama nie wiedziała. W końcu stało się coś, co wywołało zdziwienie u Jacka. Ola odwróciła się, skierowała w stronę przedpokoju, zarzuciła kurtkę i botki, a potem wyszła z domu. Jacek pozostawał w tej samej pozycji chyba przez pięć minut i dopiero po tym czasie się otrząsnął.
Ola w tym czasie zdążyła dotrzeć do celu, który sobie założyła. Był to park oddalony o jakieś trzy minuty od ich domu. Siadła na jednej z ławek i schowała swoją twarz w dłoń. Zaczęła się zastanawiać, czy zachowała się odpowiednio.
Siedziała tak  z dobry kwadrans. Wtem usłyszała jakiś szelest. Miała nadzieję, że to nie Jacek, który ją szuka, a jakiś ptak, czy coś w tym stylu. Jednak nie było to ani to, ani to. Usłyszała jakieś kroki, zaczęła się rozglądać, ale nie mogła nic zobaczyć. Jakby tego było mało, latarnie nie działały. Drgnęła jak tylko usłyszała, że ktoś jest co raz bliżej.
-Ola?- zapytał męski głos. Z początku nie wiedziała czyj to głos, ale gdy dojrzała sylwetkę mężczyny, kobieta odetchnęła z ulgą.
-Możesz mnie tak więcej nie straszyć?- zapytała.
-Przepraszam, nie chciałem, żeby tak wyszło. Właściwie, co ty robisz sama w parku o tej godzinie?
-Mogłabym ciebie o to samo zapytać- powiedziała kobieta.
-Pierwszy pytałem.
-A ja nie wiem, czy chcę odpowiadać.
-Wiesz, że jestem twoim przyjacielem i powinnaś mieć do mnie zaufanie, a jak mi powiesz, to zobaczysz, że zrobi ci się lżej na sercu- odparł mężczyzna, kładąc rękę na Oli ramieniu.
-Może masz rację Mikołaj- Ola zrobiła przerwę, wzięła głęboki wdech i kontynuowała- Jacek mi się oświadczył.
-I pewnie mi powiesz, że zwiałaś mu?- Ola była ciekawa, skąd to wiedziała.
-Aż tak dobrze mnie znasz?
-Jak widać, ale czemu to zrobiłaś?
-Bo, bo- zająknęła się- bo ja się boję z nim zaręczać- wyrzuciła z siebie i po jej policzkach spłynęło kilka łez. Mikołaj nic nie powiedział, tylko przytulił młodszą koleżankę. Domyślał się, ale tylko po części, co było powodem płaczu Oli, ale z drugiej strony nie bardzo też ją rozumiał, czemu tak postąpiła. Możliwe, że to dlatego, że znał tylko jedną część historii o Damianie, tą sprzed dziesięciu lat, a nie wiedział nic o tym, co wydarzyło się dzisiaj.
-Wiesz czego się dzisiaj dowiedziałam?- Olka zadała pytanie Mikołajowi, który za pewne nie znał odpowiedzi.
-Nie wiem.
-A więc pomyśl jaka to ironia losu, że córka mojego najlepszego przyjaciela urodzi mojej córce przyrodnie rodzeństwo- zaśmiała się ironicznie. Powiedziała to Mikołajowi, chociaż Damianowi powiedziała, że on się nie dowie, ale to było pewne, że prędzej czy później wygada się swojemu przyjacielowi.
-Czekaj, czekaj. Czy ty chcesz mi powiedzieć, że to ten sam Damian, co?- Mikołaj nie skończył, bo Ola mu przerwała.
-Tak, o ten Damian. I nie wiem ile dzieci już spłodził, ale twoja córka będzie jeszcze przez niego płakać.
-Jak go w szpitalu zobaczyłam, to wiedziałem, że go kojarzę. Że ja wcześniej się nie zorientowałem- Mikołaj walnął się wolną ręką w czoło- Niech ja go tylko- Mikołaj już się podnosił, ale Ola złapała go za rękę.
-To nic ci nie da, a poza tym nie chesz chyba, żeby twoje córki odwiedzały cię w więzieniu?
-No nie- siadł zrezygnowany na swoje miejsce i między dwójką zapanowała cisza.

W czasie, gdy Ola siedziała i rozmawiała w parku z Mikołajem, Jacek prowadził jej poszukiwania. Dzwonienie w tym momencie do niej zdałoby się na nic, bo telefon jej leżał w domu. Próbował skontaktować się z Mikołajem, ale on nie odbierał. Dopiero za czwartym razem ktoś odebrał, ale tym kimś była młodsza córka policjanta. Nowak zdążył już objechać wszystkie możliwe miejsca. Został mu jeszcze tylko cmentarz. Kiedy znalazł się na miejscu, zaparkował swoje auto blisko bramy i pokierował się na grób rodziców Oli. Już z daleka dostrzegł szczupłą sylwetkę kobiety. Podszedł do niej bliżej, aby jej nie przestraszyć, jednak będąc bliżej, zgłupiał. Kobieta która siedziała na ławce przy pomniku miała długie do pasa włosy, a Ola miała krótkie.
Nieznajoma, usłyszawszy kroki, spojrzała do tyłu i ujrzała postać Jacka.
-Przepraszam, wystraszyłem panią?
-Nie- odpowiedziała i wzięła do ręki torbę leżącą obok niej. Wstała z ławki i odeszła od grobu. Jacek z początku chciał ją gonić, ale odpuścił. Wiedział, że nawet gdyby zaczął ją wypytywać, co tu robi, to nie uzyskałby żadnej odpowiedzi, bo w końcu kobieta go nie znała, a on nie znał jej. Blondyn rozejrzał się jeszcze dookoła, czy Oli gdzieś nie ma w pobliżu i wrócił zrezygnowany do domu.
Gdy dotarł na miejsce, światła się paliły, więc na pewno Ola musiała być już w domu. Jacek wprowadził auto do garażu i po zamknięciu go dobrze, udał się do domu, gdzie była już Ola. Na widok swojego partnera uśmiechnęła się znikomo.
-Szukałem cię prawie wszędzie, a ciebie nigdzie nie było. Martwiłem się bardzo- odparł, przytulając siedzącą na tapczanie brunetkę.
-Byłam w parku z Mikołajem, bo akurat spotkałam go przypadkowo. Przepraszam, że tak wyszłam bez słowa.
-Nic się nie stało Ola. A wiesz co?- powiedział Jacek i zaczął toczyć wewnętrzną ze soboą walkę. Z jednej strony chciał powiedzieć Oli o kobiecie spotkanej na cmentarzu, a z drugiej bał się. Nie wiedział nawet co to, za kobieta. Z drugiej strony mogła być kimś, kto wniesie jakiś postęp w śledztwie. W końcu podjął decyzję. Wiedział, że jak już zaczął, to musiał mówić, ale nie miał na myśli wcale tego.
-Może byśmy tak poszli na spacer nad Odrą? Wiem, że najcieplej nie jest, ale moglibyśmy sobie dziś na to pozwolić. W ogóle musimy korzystać z okazji, póki nie będziesz wyglądała jak słoń- odparł i się uśmiechnął pod nosem.
-No wiesz co? Mam focha- Ola udała obrażenie i zaczęła knuć plan zemsty. Wzięła do ręki pierwszą lepszą poduszkę, aby nią następnie rzucić w Jacka. Niebieskooki nie został jej dłużny i po chwili zastanowienia zaczął ją łaskotać. Ola zwijała się ze śmiechu, co chwilę prosząc, aby wreszcie zakończył te tortury. Gdy się tak bawili jak dzieci, zapomnieli już o tych nieudanych zaręczynach, a przynajmniej żadne z nich nie poruszało tematu. Gdy zbliżyła się północ, postanowili, że pójdą spać. Niestety ktoś im w tym przeszkodził, bo w momencie, kiedy leżeli już w łóżku ktoś zadzwonił do drzwi. Ola wstała, założyła pluszowe kapcie na wzór kota, z których Jacek lubił się nabijać i zarzuciła szlafrok. Mimo sprzeciwu Jacka, zeszła otworzyć. Jacek, bojąc się, że ten ktoś może zrobić krzywdę jego Oleńce, podążył za nią. Stanął jak wryty, gdy ujrzał Olę, do której przytulała się ta sama kobieta, którą spotkał na cmentarzu. Ola usłyszawszy kroki Jacka, oderwała się od kobiety.
-Przepraszam, że was tak nachodzę bez uprzedzenia i to o tej porze- zaczęła brunetka. Jacek mógł sobie dać rękę uciąć, że to jakaś rodzina. Miały podobne rysy twarzy i nawet ten sam kolor oczu.
-To ciebie widziałem na cmentarzu, co nie?- zwróciła się do Jacka.
-Tak- odpowiedział. Ola spojrzała się na kobietę stojącą obok niej, a następnie na Jacka, ale nie skomentowała tego, tylko przedstawiła ich sobie.
-To jest moja starsza kuzynka Agata. To mój partner Jacek.
-Ola, mogłabym z tobą pogadać w cztery oczy?- zapytała Agata, a młodsza z nich posłała mężczyźnie porozumiewawcze spojrzenie, po którym zrozumiał, że ma iść do sypialni. Gdy już go nie było, obie udały się do kuchni.
-Napijesz się czegoś?- zapytała pani domu.
-A masz coś mocniejszego?
-Wino może być?- zaproponowała Ola.
-Ok- Ola poszła po butelkę trunku alkoholowego do salonu i po chwili wróciła. Nalała kuzynce wina, a sobie soku. Siadły przy stole i nastała cisza. Agata delektowała się winem. Jednak po chwili odstawiła kieliszek i spojrzała się na swoją młodszą kuzynkę.
-Emm, bo ja nie wiem od czego zacząć.
-Może najlepiej od początku.
-Żeby to było takie łatwe. Bo, bo ja chyba wiem, kto mógł zabić twojego ojca- wyszeptała ledwo słyszalnie, ale Ola ją doskonale zrozumiała. Patrzyła na nią wyczekująco.
-Skąd to wiesz?
-Ja wtedy byłam pod blokiem twojego ojca. Przyjechałam go odwiedzić, żeby zobaczyć jak się czuje po tych wszystkich wydarzeniach. Weszłam na klatkę schodową, ale kiedy chciałam nacisnąć dzwonek, usłyszałam strzał. Szybko wyszłam z bloku, ale udało mi się dojrzeć, kto to i myślałam, że się przewidziałam, ale to był Damian- oznajmiła Agata, a Ola, która doznała szoku, wypuściła szklankę, którą trzymała w ręku. Szklanka spadła i narobiła hałasu. Jacek, który leżał w sypialni, usłyszawszy dźwięk tłuczonego szkła od razu znalazł się w kuchni.
-Co się stało?- spytał kobiety, które zbierały kawałki po szklance. Ola spojrzała się na Jacka, wypuściła kawałki, które miała w ręku i podeszła do Jacka. Wtuliła się w niego i zaczęła płakać.
-Damian zabił mojego ojca, przynajmniej tak twierdzi Agata.
-Że co?
-No tak, tylko nie chciałam ci mówić wcześniej, bo bałam się jak zareagujesz na sam fakt, że Damian żyje. Pamiętam jak przeżyłaś jego, jak się okazało  rzekomą śmierć- zaczęła się tłumaczyć- Dopiero jak byłam dzisiaj, a właściwie to już wczoraj w szpitalu u koleżanki, widziałam ciebie z nim jak gadaliście.
-Dzwonię do Kapsla- oznajmił Jacek i podniósł się po telefon. Wykręcił numer do kolegi i poprosił go o przyjazd do ich domu.
-Dominika!- krzyknęła nagle Olka.
-Co?- siostra cioteczna kobiety spojrzała się na nią zdziwiona.
-Dominika, córka mojego partnera z patrolu. Ona jest w ciąży. Z Damianem. Przecież jeśli to rzeczywiście Damian zabił ojca, może zrobić coś Białachom.
-Spokojnie Ola. Uspokój się, bo zaszkodzisz dzieciom. Wątpię, żeby tak szybko zaatakował- Nowak starał uspokoić się partnerkę.
-W sumie, to masz rację.
Pół godziny później siedzieli już w salonie i rozmawiali ze swoimi kolegami z pionu kryminalnego. Opowiedzieli im całą historię i bez zastanowienia postanowili, żeby areszatować Damiana. Przesłanki były na tyle mocne, że mieli prawo do tego.
Około trzeciej dom mężczyzny został obstawiony w taki sposób, że nie było możliwości ucieczki. Ola siedziała z Jackiem, Agatą i Mikołajem, po którego zadzwoniła kobieta, w aucie i obserwowali antyterrorystów, którzy szykowali się do szturmu na dom.
-Długo będą jeszcze czekać z tym wszystkim?- Ola zapytała zniecierpliwiona tym wszystkim.
-Spokojnie Olka. Nasi atecy wiedzą, co robić- powiedział Mikołaj.
-W to nie wątpię, ale to już trwa tak długo, a ja jestem zmęczona.
-Dobra, słuchajcie. My wchodzimy do mieszkania i go zgarniamy, a wy w tym czasie macie siedzieć w aucie- usłyszeli w radiu głos dowódcy akcji.
-Ok, przyjąłem- odpowiedział Mikołaj. Wszyscy siedzieli jak na szpilkach, czekając aż wyprowadzą podejrzewanego o przestępstwo Damiana Potockiego.
Po dziesięciu minutach od komunikatu ujrzeli jak policjanci wyprowadzają skutego Damiana w kajdankach. Mikołaj wiedział, że to oznacza, że mają ruszyć w stronę komendy. Dotarli tam po jakiś dwudziestu minutach. Chwilę po nich dotarł oddział AT z zatrzymanym.
Ola udała się do pokoju przesłuchań. Udało jej się namówić dowódcę akcji, żeby mogła chwilę porozmawiać z Damianem.
Kobieta stała i patrzyła się przez okno. W oczach miała łzy. Nie mogła uwierzyć w to, co się stało.
-Ola, przyprowadziłem go- usłyszała głos swojego przyjaciela.
-Zostaw nas- powiedziała bez odwracania się.
-Ale- Mikołaj chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował- W razie co, będę obok- dodał i wyszedł. Ola obróciła się i teraz stała twarzą w twarz ze swoim byłym narzeczonym. Patrzyła na niego przez chwilę, a potem siadła na przeciwko niego.
-Możesz mi wytłumaczyć dlaczego? Po co to wszystko?- spytała łamiącym się głosem. Damian jednak nic nie odpowiadał- Czyli mi nie wytłumaczysz? Przecież wiesz, że byłam w ciąży, kochałam cię, planowaliśmy ślub, a ty ode mnie odszedłeś. W ogóle zastanawia mnie jak to było z tym wypadkiem, co wydarzył się dziesięć lat temu- Ola mówiła ze łzami w oczach. Nie otrzymała jednak odpowiedzi na swoje pytanie, dlatego nie chciała się męczyć i skierowała się po Mikołaja.
-Zaczekaj chwilę- powstrzymał ją Damian. Ola wróciła na swoje miejsce- Ja ci wytłumaczę jak to było. Z tym wypadkiem to nie było tak. To Adrian wtedy zginął.
-Ale jak to?- zdziwiła się Ola.
-Wpakowałem się w kłopoty. Chciałem was chronić, a że Adrian miał guza mózgu, nieoperacyjnego, zaproponował, że upozorujemy moją śmierć. Wziął moje dokumenty, wsiadł na mój motocykl i się zabił.
-Ale dlaczego? Dlaczego nie dałeś znaku życia. Twój syn zmarł na białaczkę, a twoja córka jest sparaliżowana. I wiesz co ci powiem? To twoja wina. A Dominikę to świadomie przeleciałeś, czy mi będziesz próbował wmówić, że nie wiedziałeś, że to córka mojego przyjaciela?
-Nie będę, przecież oboje o tym, wiemy, że wiem, kim jest Dominika dla ciebie.
-A mam jeszcze jedno pytanie- Oli na samą myśl o ojcu pojawiło się jeszcze więcej łez.
-O nie, w zabójstwo twojego ojca mnie nie wrobicie. Nie zabiłbym mężczyzny, który miał być moim teściem i był dziadkiem moich dzieci- zaczął się bronić.
-Wiesz, że nasza rozmowa nie będzie nigdzie odnotowana, dlatego mi powiedz prawdę. Na oficjalnym przesłuchaniu możesz kłamać, ile chcesz, ale błagam, powiedz mi, co robiłeś w dzień jego śmierci u niego w mieszkaniu- odparła błagalnie- To zostanie między nami.
-Chcesz wiedzieć, co tam robiłem? Dowiedziałem się, że zostałaś porwana, a potem zapadłaś w śpiączkę. Chciałem zobaczyć, co u niego i dowiedzieć się więcej o twoim stanie zdrowia. Gdy dotarłem do mieszkania twojego taty i chciałem nacisnąć na dzwonek, ale usłyszałem strzał i przerażony wyszedłem stamtąd- opowiedział jej mężczyzna swoją wersję wydarzeń.
-Nie chce mi się w to wierzyć.
-Chcesz wiedzieć, kto to zrobił? To była twoja kuzyneczka. Kiedy siedziałem w aucie, zobaczyłem jak wychodzi z bloku- Olka spojrzała zaskoczona na Damiana. Podobną wersję słyszała już tego dnia, gdy rozmawiała ze swoją kuzynką, tylko role były pozamieniane. Zwątpiła już, komu wierzyć. Zbliżyła się do Damiana i spojrzała mu głębiej w oczy. Nagle zaczęła mieć wrażenie, że zakochuje się w nim od nowa. Olka, ogarnij się. Zostawił cię samą z dwójką dzieci. Jedno przez niego nie żyje, a drugie nie może chodzić.- kobieta skarciła samą siebie w myślach. Jednak potem znowu wpatrywała się w jego brązowe oczy, które ją już kiedyś uwiodły. Do tego te zmierzwione ciemne włosy. Weź się kobieto ogarnij.- szepnął jej jakiś głosik w głowie. Ona go jednak nie słuchała. Wpatrywała się w niego jak w obrazek kilka lat temu. Damian również patrzył prosto w niebieskie tęczówki Olki. Ona jednak długo tego nie wytrzymała i wstała od biurka. Nie mogła pozwolić sobie na słabość. Miała Jacka, Asię, dzieciaki w drodze.
Ola podeszła do drzwi, otworzyła je i poprosiła, żeby zabrali Damiana, a ona udała się do swojej kuzynki. Rozmowa z jej byłym spowodowała, że była między młotem, a kowadłem. Z jednej strony Agata była jej siostrą cioteczną, z którą była bardzo zżyta, z drugiej strony Damian, z którym też ją wiele łączyło. Uwierz Damianowi.- usłyszała ten denerwujący głosik. Albo nie. To jednak Agata mówi prawdę.- kolejny raz ten głosik. Chciała też uchronić Damiana przed więzieniem. Nie chciała dziecku Dominiki odbierać ojca, a Agata była moją rodziną.
-Dlaczego to jest takie skomplikowane?- Olka walnęła dłonią w ścianę.
-Spokojnie Oluś. Uspokój się. Przecież wiesz, że nie możesz się denerwować- Jacek zamknął Olę w szczelnym uścisku.
-Łatwo ci powiedzieć. Damian zgania całą winę na Agatę i komu ja mam wierzyć?
-Przecież to nie kwestia wiary.
-Wersja Agaty jest sprzeczna z wersją Damiana. Agata to moja kuzynka i to bliska, ale Damian z kolei...
-Chwila, jak to Damian zgania winę na Agatę?- wtrącił się Mikołaj.
-Od Damiana usłyszałam tą wersję, co od Agaty, ale z zamienionymi rolami.
-To co, Agatę też aresztujemy?- zaproponował Mikołaj. Ola popatrzyła na niego jak na idiotę, ale tak naprawdę nie miała pewności, że to ona mówi prawdę. Pewne jednak było to, że zrobiło to któreś z nich, albo zrobili to razem i teraz każde z nich chce być czyste.
-Gdzie ona jest?
-Kryminalni ją przesłuchują.
-No to skoro Damiana aresztowaliśmy to ją chyba też musimy- westchnęła kobieta. -To ja idę pogadać z Kapslem- odrzekł Mikołaj i wyszedł z pokoju. Udał się pi3tro wyżej, do wydziału dochodzeniówki, a Ola z Jackiem postanowili wrócić do domu. Gdy tylko weszli do domu, Olka bez przebierania się, poszła do łóżka położyć się spać. Jacek ściągnął tylko koszulę i po chwili leżał obok Oli, która od razu się w niego wtuliła. On zasnął szybko. Ona z kolei długos się kręciła z boku na bok, nie mogąc zasnąć. W końcu około ósmej jej się to udało.
***
No i mamy podejrzanych w sprawie zabójstwa Wysockiego. Teraz pytanie tylko, które z nich mówi prawdę. Damian czy Agata. A Wy jak myślicie?
Zapraszam na kolejne opowiadanie, które mam nadzieję pojawi się za niedługo. Niby już po testach, ale czekają mnie jeszcze dwa konkursy, więc nie wiem jak to będzie.

15 komentarzy:

  1. Ja myślę że on razem zabili komendanta. Jak mają tą samą wersje wydarzeń. Nie wiem. Powodzenia w konkursach i testach.
    Pozdrawiam i życzę weny
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. super opowiadanie czekam na next
    Pozdrawiam i życzę weny ;)

    KASIA<3

    OdpowiedzUsuń
  3. To tak:
    Opowiadanie super.
    Co do zareczny to mysle ze Ola dobrze zrobila nie przykmujac zareczyn jak powoli na nowo zakochiwala sie Damianie :(
    Myśle ze to jednak Agata zabiła. A moze to wspolnicy?
    Jak poszly testy? Tez spodziewalas sie rozprawki?
    Pozdrawiam
    Alicja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 lata pisania rozprawek, a na teście dali charakterystykę. Ale były nawet proste ;) A czemu myślisz, że Agata byłaby bardziej do tego zdolna niż Damian?

      Usuń
    2. Właśnie. Ja to sie za glowe chwyciłam jak zobaczylam tam charakterystyke. Pewnie ją rozwaliłam bo moze raz w pierwszej klasie ja pisalam.
      Mam jakies takie przeczucie no ale moze oni jakos razem pracowali czy cos. Chociaz ten Damian mi na nery dziala bo Olka sie w nim zakochuje. :( a ja chce zeby byla z Jackiem
      A.

      Usuń
    3. A mogę zapytać jaki język wybrałaś na egzamin?
      A.

      Usuń
    4. Niemiecki i pisałam tylko podstawowy :)

      Usuń
    5. ooo to nie tylko ja pisałam niemiecki. Witaj w 3 % :D
      Sprawdzałaś ile błędów? Jak dla mnie był bardzo łatwy. No ale ja miałam ten język również w podstawówce. Pomęczyć się 1 h i do domu. A ile u cb w szkole osób pisało niemiecki? Bo u mnie 4 :p
      A.

      Usuń
    6. To nasza była lepsza, bo 6 osób:P

      Usuń
    7. Oooo coś dużo osób. U nas było mniej osób niż z komisji :P .. I wszyscy sie dziwili czemu piszemy niemiecki.
      A.

      Usuń
  4. Łooł poleciałaś.
    Zaręczyny hmm nwm co mam powiedzieć, jeszcze Damian i te zakochiwanie na nowo. Nie to zły sen! Czekam na ext i zapraszam do mnie. Opowi jak zwykle genialne.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    Mała. ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne opowiadanie. Z niecierpliwością czekam na next.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    S.t.o.

    OdpowiedzUsuń
  6. Opowiadanie jak zawsze super
    Zapraszam do mnie
    http://opowiadaniaolaijacek.pl.tl/

    Pozdrawiam Kasia<3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem za tym że to Damian :) ale coś mi się wydaje że to będzie ta kuzynka xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Według mnie to zrobili obydwoje, ponieważ podali niemal taka wersje zdarzeń. Opowiadanie super i czekam z niecierpliwością na kolejne
    Życzę weny
    Pozdrawiam
    Paulina

    OdpowiedzUsuń