-Agata, słyszysz mnie?- Jacek próbował ocucić swoją żonę, ale ona była nieprzytomna. Do tego było czuć, że jest pod wpływem alkoholu- Agata, obudź się- potrząsnął ją za ramię.
-Karetka zaraz będzie- oznajmił Mikołaj.
-Agata, błagam, nie możesz zostawić mnie i Dawida. Obudź się skarbie- blondyn cały czas mówił do swojej żony, a ona nie reagowała.
-Siostra, błagam, nie rób mi tego- powiedział Mikołaj.
Po pięciu minutach zjawiło się pogotowie ratunkowe i przetransportowało Agatę do szpitala. Mąż i brat kobiety szybko poszli po auto do Nowaka i pojechali do szpitala wskazanego przez ratowników. W międzyczasie Jacek skontaktował się z Olą i zapytał się, czy jego syn może u niej przenocować. Koleżanka bez wahania się zgodziła.
-No to dzisiaj śpisz u mnie- oznajmiła Ola, a na twarzy Dawida pojawił się banan.
-A obejrzymy jakąś bajkę? Proszę- spojrzał na nią maślanymi błękitnymi oczami.
-Nie-e- kobieta pokręciła głową na znak sprzeciwu- Oboje idziemy spać.
-Ale ciociuuuu, tylko pół godziny- chłopiec próbował wynegocjować, ale Aleksandra była nieugięta.
-Idziemy spać Dawid- odparła stanowczo, gasząc telewizor. Syn przyjaciela kobiety położył się naburmuszony na pościelonej wcześniej sofie i przykrył się po uszy.
-Zgaś chociaż światło ciocia.
-A piżamy? Mam gdzieś jeszcze z poprzedniego twojego nocowania.
-Śpię w ubraniach- powiedział i przekręcił się tak, że leżał twarzą do ściany. Oli nie pozostało nic innego, jak zgasić światło i iść do swojej sypialni. Gdy ściągała dżinsy, przez swoją nieuwagę strąciła przedmiot, stojący na szafce nocnej. Okazało się, że to ramka na zdjęcie. Na jej nie szczęście potukła się. Poszła po cichu po szufelkę do kuchni, sprzątnęła szkło, wyrzuciła je razem z ramką, a zdjęcie wzięła do ręki i siadła z nim na na łóżku. Łza zakręciła się w jej oku.
*Wspomnienia Oli*
-Ta operacja jest niezbędna. Musimy ją wykonanać jak najszybciej. Serce pani córki jest naprawdę słabe- oznajmił lekarz. Byłam zdruzgotana. Bałam się o Kornelkę, że coś może stać się podczas operacji, że będą jakieś powikłania, przez co rokowania będą gorsze. Bałam się jak każda matka, która dowiaduje się, że jej małe dziecko musi przejść poważną operację.
-Przepraszam- ze łzami wstałam z krzesła i wybiegłam z gabinetu. Udałam się na salę szpitalną, gdzie przebywał mój mąż z córeczką. Nie musiałam nic mówić. Siadłam na kolanach Pawła i wtuliłam się w niego.
-Damy radę- wyszeptał.
*Teraz*
-Tak mi was brakuje- Ola wyszeptała, patrząc się cały czas w zdjęcie, na którym była ona, jej mąż, jej córka i jej tata. Poleciały jej łzy. Odłożyła zdjęcia na szafkę, żeby nie zniszczyć, położyła się i spojrzała na miejsce, gdzie kiedyś spał Paweł, a potem na łóżeczko, stojące w kącie. Mimo pięciu lat, nie potrafiła go złożyć, a gdy ktoś do niej przychodził, zawsze zamykała drzwi od sypialni na klucz. Nie chciała, aby ktokolwiek wiedział o jej tragedii. Mimo powrotu do panieńskiego nazwiska, rzucenia się w wir pracy, nie umiała zapomnieć o przykrych wydarzeniach. W końcu udało się jej zasnąć.
-Udało się ustabilizować stan pańskiej żony- zwrócił się do Jacka lekarz. Mężczyzna odetchnął z ulgą, że nic się nie stało poważnego Agacie. Doktor odszedł, a Jacek siadł na krześle. Ulżyło mu.
-Jak dobrze, że nic jej nie jest- powiedział Mikołaj.
-Niech no ja tylko dorwę drania, który jej to zrobił, to nie będzie litości.
-Pomogę ci.
-Heh, co za ironia losu. Jeszcze dwie godziny temu siedzieliśmy i rozmawialiśmy o tym, co zrobić, żeby przestała chlać, o rozwodzie, a teraz się o nią zamartwiam- Jacka zaczęła bawić zaistniała sytuacja.
-No rzeczywiście, ale może to ją czegoś nauczy?
-Miejmy nadzieję, chodź do niej- mężczyźni wstali z krzeseł i poszli na salę do Agaty.
Nastał kolejny dzień. Olę obudził budzik o szóstej trzydzieści. Wstała z łóżka, założyła kapcie i podreptała do salonu. Zdziwiła się, widząc bałagan, ale przypomniała sobie, że nocował u niej syn Jacka. Najpierw postanowiła wziąć szybki prysznic. Potem się umalowała i poszła szykować śniadanie. Gdy skończyła, obudziła Dawida i poszli zjeść. Dwadzieścia minut później siedzieli w aucie i Ola jechała w stronę domu kolegi. Niestety go nie zastali. Zaczęła próby skontaktowania się z nim bezpośrednio i przez Mikołaja, ale nic nie dawało. W końcu nie starczyło jej czasu, żeby jechać do szpitala, bo znajdował się on z drugiej strony miasta i pojechała z Dawdiem na komendę.
-Ciocia, ale ja nie chcę kolejny raz siedzieć na komendzie. Tu jest tak nudno. -Pretensje do taty i wujka Mikołaja- odparła, parkując na swoim miejscu. Wysiedli z auta i policjantka zamiast iść się przebrać, udała się z Dawidem do gabinetu pani komendant. Zapukała i po usłyszeniu zezwolenia, weszli do środka.
-Dzień dobry- przywitała się nie śmiało starsza posterunkowa, siadając na krześle. Dawid siadł na jej kolanach.
-Dzień dobry- odpowiedziała zaskoczona Jaskowska, widząc swoją podwładną z synem dyżurnego- Przepraszam, że zapytam, ale co syn Nowaka robi z tobą starsza posterunkowa? I nie wiesz gdzie on jest? Tak samo nie ma Mikołaja, a ty się spóźniasz i przychodzisz z młodym Nowakiem.
-No bo to się wydarzyło wczoraj. Powiem pani, ale nie chce, żeby Dawid słyszał- odparła, spoglądając na chłopca, który bawił się samochodzikiem stojącym na biurku.
-To zaprowadź go do Pawlaka i przyjdź- powiedziała Jaskowska. Ola była zaskoczona jej wyrozumiałością. Myślała, że szefowa będzie na nią krzyczeć, że komenda to nie przedszkole, i tym podobne. Młoda policjantka zaprowadziła chłopca do kolegi, który zawsze opiekował się dziećmi i wróciła do Jaskowskiej.
-No to co się dzieje?- spytała komendant, uważnie wpatrując się w podwładną.
-Żona Jacka, a siostra Mikołaja jest w szpitalu. Oni pewnie tam siedzą, ale ja nie odbierają ode mnie telefonów. Jacka w domu też nie ma, a Mikołaj to nie wiem. Nie miałam już czasu. Chciałam zdążyć- tłumaczyła Ola. Jaskowska się do niej uśmiechnęła.
-Spokojnie Wysocka. Nic się nie stało. Idź się przebiesz, a potem z Pawlakiem przyprowadźcie syna Nowaka do mnie. Jedźcie zobaczyć, co z Jackiem i Mikołajem, a potem na patrol. Ok?- zaproponowała Jaskowska. Ola była jej wdzięczna.
-Dziękuję- wstała z krzesła i po chwili nie było jej w gabinecie szefowej.
-Ale skąd ci to przyszło do głowy?- zdziwił się Jacek.
-Bo tak się złożyło, że moja koleżanka słyszała całą waszą rozmowę i mi powiedziała. Kochasz mnie? Akurat. A ty Mikołaj? Przecież jesteś moim bratem. Powinieneś stać po mojej stronie- Agata spojrzała na Białacha, który stał oparty o ścianę.
-Ale Agata, ty nie widzisz, co robisz? Staczasz się tak samo jak Kamila i wiesz co ci jeszcze powiem? Jeśli dojdzie do rozwodu, to uwierz mi. Będę po stronie Jacka- powiedział stanowczo, podchodząc do łóżka siostry- Zastanów się dobrze, co robisz ze swoim życiem.
Mikołaj zawinął się i wyszedł z sali. Małżonkowie popatrzyli na siebie. Jacek zabijał żonę wzrokiem, a w jej oczach były mieszane uczucia. Z jednej strony czuła wściekłość na męża, że pomyślał o rozwodzie, a z drugiej strony smutek, bo przypomiała sobie wszystkie szczęśliwe chwile z ich życia, a Jacek chciał to wszystko zniszczyć.
*Wspomnienia Agaty*
Siedziałam zamknięta w łazience i wpatrywałam się w test ciążowy. Bałam się, że będzie tak jak zwykle i nie zobaczę tych dwóch kresek. Dwa lata starania, kilka prób in vitro i cztery nieudane ciążę. Do tego hektolitry wylanych łez.
-Kochanie, wszystko w porządku?- usłyszałam głos Jacka, który oderwał mnie od przykrych wspomnień. Spojrzałam na test i nie mogłam uwierzyć. Dwie kreski oznaczające ciążę. Rzuciłam przedmiot na podłogę i wybiegłam z łazienki, rzucając się na męża.
-Udało się wreszcie, jestem w ciąży i wierzę, że to dziecko na pewno uda mi się urodzić- odparłam ze łzami szczęścia.
-Wiesz, że musisz iść do ginekologa?
-Pójdziemy, pójdziemy. Zaraz się z nim umowię na wizytę- powiedziałam i poleciałam po telefon, aby umówić się na wizytę.
-To ósmy tydzień- oznajmiła lekarka. Posłaliśmy sobie uśmiechy z Jackiem.
-Proszę pani, a co zrobić, żeby kolejny raz nie koronie?- odważyłam się zapytać.
-Na pewno będzie pani przychodzić co dwa tygodnie na kontrole, do dwudziestego tygodnia. Wiadomo, że wiele nie można na to poradzić. Odpowiednia dieta, nie wykonywanie czynności wymagających trzymanie rąk w górze, nie przemęczanie się, nie dźwiganie. O tym powinna pani pamiętać przede wszystkim- powiedziała lekarka, podając mi ręcznik, żebym wytarła brzuch. Zrobiłam to i przenieśliśmy się na krzesła stojące przy biurku. Zapisała coś na karteczce, podała mi ją i mogliśmy opuścić jej gabinet.
-Zobaczysz Agatko, ta ciąża na pewno przebiegnie prawidłowo- Jacek mnie mocno przytulił i udaliśmy się do domu.
*Teraz*
-Jacek, a jeśli ci przyrzeknę, że się zmienię?- kobieta spojrzała na męża z nadzieją w oczach.
-Sam nie wiem. Muszę to wszystko przemyśleć- Jacek opuścił salę żony. Przy wyjściu wpadł na Olę i Mieszka.
-Cześć Jacek, jak tam Agata. Dobrze się czuje?- spytała Ola.
-Tak- odpowiedział krótko i ich wyminął. Musiał się przejść i wszystko przemyśleć. Ola postanowiła pójść za nim.
-Jacek, zaczekaj!- zawołała kobieta.
-Co chcesz?
-Jacek, przecież widzę, że coś się dzieje- rzekła. Mężczyzna prychnął.
-To jest jakaś farsa. Przecież jeszcze wczoraj wieczorem myślałem o rozwodzie, a dzisiaj siedziałem przy jej szpitalnym łóżku, bo ktoś ją napadł.
-Skoro tak, to musisz ją kochać.
-Kocham ją, ale co z tego, jeśli ona tak dalej będzie robić? Jeśli dalej będzie znikała na całe dnie, a do domu będzie wracać kompletnie pijana?
-Sama sobie z tym nie poradzi. Musisz okazać jej wsparcie, zawalczyć o to, żeby było lepiej. Ona musi zobaczyć, że tobie na niej zależy, no chyba, że jest inaczej.
-Nie no, oczywiście, że mi na niej zależy- Jacek rozwiał wątpliwości swojej przyjaciółki.
-To walcz. A i Dawid jest na komendzie. Zabiorę go potem do siebie. Przyjedź proszę po niego, bo mam dzisiaj plany i nie mogę ich zmienić- Ola zostawiła Jacka samego na środku parku i wróciła do Mieszka, który gadał z Mikołajem.
-Słyszałaś, że ten chłopak, który ukradł wczoraj matce auto, odzyskał przytomność?- spytał ją Białach, jak tylko do nich doszła.
-Jak dla mnie to on zasługuje na śmierć- wycedziła przez zęby policjantka.
-Możesz mi w końcu powiedzieć, o co ci od wczoraj chodzi?
-Przez takich jak on, giną potem niewinne osoby- warknęła i poszła do radiowozu. Nie miała ochoty spowiadać się Mikołajowi.
-O co jej chodzi?- spytał z Białach. Pawlak tylko wzruszył ramionami i poszedł za Olą. Gdy oboje siedzieli w radiowozie, Aleksandra wybuchła płaczem.
-Ola, nie płacz- Mieszko położył dłoń na ramieniu Wysockiej.
-Ja cały czas nie wierzę w to, że ich już z nami nie ma- zaniosła się jeszcze bardziej i nie mogła się uspokoić.
-Wiem, że trudno ci się z tym pogodzić. Mi również, ale nie możemy żyć przeszłością. Czasu się nie cofnie.
-To wszystko moja wina. Po co ja się zgadzałam wyjść dzień wcześniej, no po co? Gdybym poleżała jeszcze dzień w tym szpitalu, to by do tego wszystkiego nie doszło- Ola zaczęła się obwiniać. Już nie pierwszy raz.
-Skąd możesz wiedzieć? Przecież nawet jeśli byś nie wychodziła tego dnia ze szpitala, to równie dobrze oni mogliby jechać, żeby cię odwiedzić. Ty naprawdę nie miałaś wpływu na bieg wydarzeń tamtego dnia.
-Czasem bym wolała, żeby to się stało, jakbyśmy wracali, żebym ja była tam razem z nimi i z nimi zginęła.
-Zaczynasz badać głupoty. Może wracajmy na fabrykę i poprosimy Jaskowską o dzień biurowy. Nie wyglądasz na taką, co byłaby w stanie jeździć w patrolu- odparł Mieszko i odpalił silnik radiowozu. Następnie zgłosił dyżurnemu, który był na zastępstwie za Jacka, że wracają na komendę, bo Ola się źle poczuła. Po prawie godzinie byli na miejscu. Wysiedli z radiowozu i udali się na jednostkę.
-Wysocka, Pawlak, a co wy tu robicie?- zdziwiła się Jaskowska.
-Zmarkotniej bardziej- szepnął do Oli Mieszko, a potem zwrócił się do szefowej- No widzi pani, Ola się źle poczuła i postanowiliśmy wrócić na komendę, żeby poprosić panią o dzień biurowy.
-No dobra, zgadzam się. Rzeczywiście Ola nie wygląda najlepiej. Może byś poszła do domu lepiej?
-Nie jest aż tak źle. Jeszcze jestem w stanie wypełniać raporty.
-No dobra, ale jak coś, to mów- powiedziała Jaskowska i razem z Dawidem, którego pilnowała, udała się na stołówkę, a Mieszko z Olą do biura.
-Na pewno chcesz wyjść na własne żądanie?- zapytał Jacek, idąc razem z żoną do jej lekarza prowadzącego.
-Tak, na pewno- Agata zapukała do drzwi i jak tylko usłyszeli, że mogą wejść, zrobili to.
-Pani Agato, powinna pani odpoczywać- odparł lekarz, widząc ją.
-Chcę się wypisać na własne żądanie i jestem tego pewna- kobieta przeszła od razu do rzeczy.
-Ale jest pani pewna. Została pani pobita, może warto jednak jeszcze trochę poleżeć, tak z jedną dobę- zasugerował doktor.
-Proszę pana, ja mam dziecko, mój mąż pracuje, kto się nim zajmie?
-A dziecko z kim teraz jest?
-Koleżanka z pracy mojego męża go pilnowała, a teraz jest z ich szefową, bo ona miała służbę.
-No wie pani, ja nie mogę zmusić pani do zmiany decyzji, ale niech się pani jeszcze zastanowi.
-Jestem zdecydowana. Chcę wyjść dzisiaj- oznajmiła.
-No dobra, przygotuję wypis. Przyniosę go pani za kwadrans- zgodził się w końcu i małżeństwo wróciło na salę, gdzie leżała Agata.
-Masz siostra- do sali akurat wszedł Mikołaj z rzeczami kobiety.
-Dzięki- podeszła do brata i wzięła od niego torbę. Poszła do łazienki się przebrać i zrobić sobie makijaż. Wyszła po pół godzinie. Czekał na nią już lekarz z wypisem. Wzięła go od niego i cała trójka opuściła szpital. Pojechali jeszcze po Dawida, Mikołaj odwiózł Nowaków do ich mieszkania, a sam wrócił do siebie.
-Cześć Mieszko- mężczyzna usłyszał kobiecy głos. Obrócił się i zobaczył Olę.
-Cześć, myślałem, że to ty będziesz pierwsza dzisiaj i zdziwiłem się jak ciebie nie było, gdy przyszedłem- odparł.
-Niedawno Jacek odebrał Dawida ode mnie- wyjaśniła.
-Ok. Jak ty się w ogóle trzymasz Ola?- spytał Mieszko.
-Jak zwykle w ten dzień. Pewnie jak wrócę to wezmę album, siądę na łóżku i znacznę go przeglądać.
-I pewnie będziesz płakać.
-Skąd wiedziałeś?
-Intuicja. W ogóle wciąż nie wierzę w to, co się stało.
-Kornelia by szła teraz do pierwszej klasy- westchnęła Ola i wtuliła się w Mieszka- Może miałaby siostrę.
-No może, ale wiesz, że nie ma co gdybać. W ogóle pamiętam jak przyjechaliście do rodziców, jak wziąłem pierwszy raz swoją bratanicę na ręce, jak Paweł wariował, że trzymam ją nie tak, że jedna ręka za wysoko, druga za nisko.
-Nie zapomnę tego. Był bardziej przewrażliwiony na jej punkcie niż ja i wasza mama.
-No właśnie. Szkoda, że ich już nie ma. Paweł był wspaniałym bratem...
-Mężem i ojcem- dokończyła Ola- Pamiętasz jaki zdesperowany był, żeby pomóc Kornelce?
-No pewnie Ola, że pamiętam.
Ola z Mieszkiem jeszcze z godzinę wymieniali się wspomnieniami, a potem oboje wrócili do swoich domów. Ola tak jak zwykle w rocznicę śmierci męża oraz córki wzięła album ze zdjęciami i ze łzami w oczach zaczęła go przeglądać. Długo nie mogła zasnąć, ale w końcu jej się to udało.
***
Witam po chwilowej przerwie. Naprawdę nie miałam kiedy napisać. Myślałam, że dam radę w poniedziałek wstawić, ale przeceniłam swoje możliwości.
Mam nadzieję, że rozdział się chociaż podoba ;)
W ogóle widzieliście opisy pierwszych czterech odcinków nowej serii serialu? Jeśli nie, to macie:
Odc. 185
Trwa proces polityka, który zabił komendanta Wysockiego. Mężczyźnie zostaje przedłużony tymczasowy areszt. Tymczasem Ola i Mikołaj będą musieli znaleźć bardzo nietypowych uciekinierów: dwójkę staruszków, którzy samowolnie oddalili się z domu opieki. Okazuje się, że za ich postępowaniem kryje się wielki dramat. Czy ktoś będzie w stanie im pomóc? Wysocka i Białach zdemaskują też osobnika, który postanowił zareklamować produkty swojej firmy w bardzo nietypowy sposób. Po patrolu komendant Jaskowska wzywa do siebie Olę Wysocką. Jaskowska gratuluje Wysockiej awansu. Ma też dla niej propozycję przejścia do Komedy Wojewódzkiej. Musi tylko podpisać odpowiednie papiery. Ola prosi o kilka dni na zastanowienie. Mikołaj wraca do domu. Gdy wchodzi do bramy widzimy, że ktoś go obserwuje.
Odc. 186
W drugim odcinku nowego sezonu oglądamy patrol 06 w bardzo nietypowym składzie. Partnerką Krzyśka jest nowa policjantka w zespole - sierżant Alicja Morawska. Funkcjonariusze zostają wezwani do stadniny koni, gdzie doszło do awantury. Zwolniony z pracy weterynarz oskarża władze stadniny o to, że nie dba należycie o zwierzęta. Wkrótce dwa konie zostają otrute. Podejrzenie pada na weterynarza. Jednak policjanci mają coraz więcej wątpliwości. Morawska i Zapała dostają też zgłoszenie o kolejnym przypadku niebezpiecznego procederu wypalania traw. Początkowo policjanci podejrzewają samych właścicieli posesji ale sprawy szybko się komplikują. Po zakończeniu służby poznajemy powody dla których Krzysiek pracuje z nową partnerką.
Odc. 187
W kamienicy w centrum miasta zostaje napadnięta i okradziona starsza kobieta. Policjantom z patrolu szybko udaje się ustalić sprawcę. To sąsiad staruszki, 23-letni Mateusz, który mieszka w tej samej kamienicy. Młody mężczyzna zostaje zatrzymany, ale nie przyznaje się do winy. Twierdzi natomiast, że poszkodowana wraz z innymi starszymi lokatorkami kamienicy prześladuje go od jakiegoś czasu. Mateusz wysnuwa nieprawdopodobną teorię, że kobiety stworzyły swoisty gang, którego celem jest pozbycie się młodego sąsiada. Wysocka i Białach dostają też wezwanie do parku miejskiego. Właścicielka rasowego psa championa twierdzi, że jej pupil został skradziony. Wskazuje nawet sprawczynię, która od pewnego czasu nadmiernie interesowała się jej psem. Funkcjonariusze sprawdzają ten trop, ale wydaje się mylny. Jednak po pewnym czasie wracają na miejsce, do domu podejrzanej kobiety, ponieważ właścicielka championa Armanda postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce... Mikołaj nadal myśli, że jeszcze odzyska Anię Radecką, tymczasem jego córce Dominice marzy się, że rodzice się pogodzą i znów będą razem.
Odc. 188
W czwartym odcinku nowej serii Zapała i Morawska będą musieli rozwiązać zagadkę dziwnej kradzieży skorpionów ze sklepu zoologicznego. Kto i dlaczego poluje na te zwierzęta? Zajmą się też sprawą pewnego wyjątkowo uciążliwego mieszkańca kamienicy, który terroryzuje sąsiadów. Krzysiek jest szczęśliwy i ma ku temu powody. Uważa, że życie wreszcie się do niego uśmiechnęło. Mniej powodów do radości ma sierżant Alicja Morawska. Podczas patrolu poznajemy lepiej nową partnerkę Zapały.
Co o tym wszystkim sądzicie? Mam nadzieję, że Ola nie zdecyduje się przenieść do wojewódzkiej i zostanie na miejskiej. Mam też taką cichą nadzieję, że powód, dla którego Krzysiek pracuje z Emilką to to, że ta jest z nim w ciąży. Co do tego, czy Mikołaj powinien wrócić do Radeckiej? Nie wiem. Lubię ją, ale czy aż tak bardzo. Na pewno Mikołaj nie powinien odbudowywać związku z Kamilą, jeśli nic do niej nie czuje.
Jestem ciekawa jaka będzie ta Alicja Morawska, ale i tak bardziej nie mogę się doczekać aż pojawi się Karolina Rachwał na komendzie.
Tylko odliczam dni do 5.09
Ja nie mogę się doczekać aż na komendzie pojawi się Alicja Morawska. Nie ukrywam, że coś czuję, że od razu ją polubię. Również mam cichą nadzieję, że Emilka będzie w ciąży. Co do opowiadania super i czekam na next
OdpowiedzUsuńOpowiadanie genialne chociaż powiem ci że trochę łez wylalam
OdpowiedzUsuńA co do odc to jestem trochę zaskoczona
Mam nadzieję że Ola nie zgodzi się przenieść i że jakoś sprubuje odbudować relacje z Jackiem. Na nowo. Moim zdaniem Mikołaj powinien wrócić do Ani. Można powiedzieć że tworzyli szczęśliwy związek. Ja szyszlam że podobno Emilka jest w ciąży. Więc nic nie wiadomo
Pozdrawiam i zapraszam do mnie
Opowiadanie genialne chociaż powiem ci że trochę łez wylalam
OdpowiedzUsuńA co do odc to jestem trochę zaskoczona
Mam nadzieję że Ola nie zgodzi się przenieść i że jakoś sprubuje odbudować relacje z Jackiem. Na nowo. Moim zdaniem Mikołaj powinien wrócić do Ani. Można powiedzieć że tworzyli szczęśliwy związek. Ja szyszlam że podobno Emilka jest w ciąży. Więc nic nie wiadomo
Pozdrawiam i zapraszam do mnie
Super opowiadanie. W piątej serii najbardziej zależy mi na tym, żeby Ola wróciła do Jacka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Daria