czwartek, 4 sierpnia 2016

Na konkurs Małej

-No dobra Gosia, tylko nie za długo... Jak chcecie, to po pracy możemy po was zajechać...No dobra, kończę, pa. Tylko ostrożnie- Ola się rozłączyła i schowała telefon do kieszeni. Zajęła się przeglądaniem raportów swoich podwładnych. Jak zwykle znalazło się kilka do poprawki. Kiedy zamknęła ostatnią teczkę usłyszała, że dostała sms-a od męża, że wychodzi ze swojej komendy, gdzie jest komendantem i jedzie po nią. Ola odpisała krótkie ‘Ok’ i poszła się przebrać w swoje prywatne ubrania.
-Pani komendant- przy wyjściu Aleksandrę zaczepił jeden z jej podwładnych, który nota bene był dyżurnym.
-Tak?
-Jest jedna sprawa. Chodzi o pani córki- odparł.
-Karolinę i Gosię? Co się stało?
-Dzwonił do mnie przed chwilą lekarz z pogotowia ratunkowego. Jakąś godzinę temu dostali wezwanie, że jakiś wariat wjechał w przystanek autobusowy. Jednej z pani córek nic nie jest, a druga jest operowana. Z tego, co mi wiadomo, ma złamany kręgosłup- powiedział na jednym wdechu, a Oli zrobiło się ciemno przed oczami i straciła przytomność.
Obudziła się dopiero w szpitalu. Siedział przy niej Jacek i Małgosia.
-Co z Karoliną?- takie pierwsze pytanie padło z jej ust, gdy przypomniała sobie, co się stało. Jacek spuścił wzrok- Co z Karoliną?- powtórzyła pytanie.
-Nadal operują, ale ma uszkodzenie rdzenia kręgowego- powiedział w końcu mężczyzna. Gosia się odwróciła na pięcie i wyszła z sali matki. Poszła do łazienki i zaczęła płakać. Tak bała się o swoją starszą o rok siostrę. Nie chciała jej stracić. Wyjęła z plecaka żyletkę, którą zawsze ze sobą nosiła. Zrobiła najpierw jedną kreskę, potem kolejną i kolejną, ale w końcu wstała i ruszyła pod salę, gdzie przebywała jej siostra. Siadła na krześle i zaczęła płakać. Była wściekła na siebie, że jednak nie zgodziła się na to, żeby rodzice po nich przyjechali. “Paraliż”- to słowo cały czas chodziło jej po głowie. Była już pewna, że nigdy nie pojeździ z siostrą na deskorolce, nie pójdzie z nią do skateparku, na spacer. Nawet Karolina nie zatańczy na jej weselu. Była załamana.
-Mała- usłyszała głos dwóch znajomych jej chłopaków. Rzuciła się na Sebastiana i zaczęła ryczeć jak dziecko.
-Co z Karoliną?- spytał Kuba, chłopak Karoli.
-Operują cały czas- odpowiedziała, stojąc cały czas wtulona w Sebastiana. W końcu we trójkę usiedli na krzesełkach tak, że Gosia była pomiędzy chłopakami. Po godzinie dołączyli do nich również rodzice dziewczyn. Siedzieli tak z dobre osiem godzin i czekali aż operacja się skończy. Gosia zdążyła zasnąć oparta o ramię swojego chłopaka. Aleksandra spała oparta o ramię Jacka, a Kuba siedział z głową między kolanami pod ścianą. W końcu wyszedł do nich lekarz.
-Są rodzice Karoliny Nowak?- spytał. Ola natychmiast się przebudziła. Razem z Jackiem zostali zaproszeni do gabinetu doktora.
-I co z Karoliną?- spytała Nowakowa.
-Nie będę owijał w bawełnę. Uszkodzenia są tak poważne, że szansa na to, że kiedyś będzie chodzić, jest nikła- oznajmił, a Ola się rozpłakała i wtuliła mocno w męża.
-Możemy ją zobaczyć?- spytał Jacek.
-Tak, ale jedynie państwo mogą wejść i ewentualnie Małgorzata. Tych chłopków nie wpuszczę- powiedział. Małżeństwo podziękowało i ruszyło na salę swojej starszej córki. Gosia oczywiście poszła razem z nimi. Weszli do pomieszczenia, gdzie wszędzie było biało. Siostra Karoliny siadła przy jej łóżku. Ola wtuliła się z kolei w Jacka. Łzy każdemu spłynęły mimowolnie.
-Siostra, przepraszam. To moja wina. Gdybym się zgodziła, żeby rodzice po nas przyjechali, to byśmy nie szły na ten jebany przystanek.
-Gosiu, nie mów tak. To nie twoja wina, że tak się stało- ojcu dziewczyn nie spodobało się to, że obwinia się o ten wypadek.
-Ale taka jest prawda- wrzasnęła i wybiegła z sali. Matka ruszyła za nią. W końcu dorównała jej przy wyjściu ze szpitala.
-Skarbie, tata ma rację. Nie powinnaś się obwiniać o to. Przecież mogło się wydarzyć przy skateparku podczas czekania na nas. Nie miałaś na to żadnego wpływu- Ola przytuliła córkę, która po raz kolejny zaniosła się płaczem- Chodź, wrócimy do taty i Karoli.

Kilka miesięcy później
Gosia z chłopakiem swojej siostry siedziała na materacu, oparta o ścianę na szpitalnej sali gimnastycznej. Przyglądali się oboje jak rehabilitantka wykonuje różne ćwiczenia z Karoliną.
-Myślisz, że pojeździ z nami jeszcze na deskorolce?- spytał Jakub. Gosia głośno westchnęła.
-Nie wiem. Ona się w żaden sposób nie stara. Na rehabilitację chodzi dla świętego spokoju.
-Wiem to. Widzę to po niej. W ogóle boli mnie to, że się ode mnie oddaliła. Kocham ją, ale po tym wypadku jest nie do zniesienia.
-Muszę się z tobą zgodzić- Gosia przyznała mu rację.
-A jak rodzice sobie z tym wszystkim radzą?
-Mama płacze po każdej wizycie w pokoju Karoliny i każdej nocy. Ojciec stara się podtrzymywać każdego na duchu, ale jak widzę w jaki sposób patrzy na Karolinę. Przecież mu żal serce ściska- dziewczyna opowiadała wszystko Kubie.
-Dlaczego to wszystko takie chujowe musi być?
-A bo ja wiem?
-Dobra, na dzisiaj kończymy- usłyszeli głos fizjoterapeutki- Kuba, mógłbyś zabrać swoją dziewczynę. Chcę pogadać chwilę z Gosią.
-Jasne- chłopak chwycił za rączki od wózka i pokierował się do szatni. Kobieta zaś pokierowała się z Małgorzatą do swojego gabinetu.
-O czym chciała ze mną pani rozmawiać?- spytała, gdy obie siedziały już na krzesłach. -Karolina się w ogóle nie stara. Musicie ją jakoś przekonać do tego, żeby się przyłożyła do rehabilitacji, jeśli chce stanąć na nogi- odparła dosyć stanowczym głosem.
-A co my możemy zrobić, jeśli ona sama tego nie chce? Żadne argumenty nie przemawiają do niej- Gosia schowała głowę w dłoniach i zaczęła szlochać.
-Jak się zachowujecie wobec Karoliny?
-Mama robi wszystko, żeby niczego jej nie brakowało, ojciec jest taki jak zawsze, a ja? Sama nie wiem. Nie umiem pogodzić się z tym wszystkim i nie potrafię na nią spojrzeć, gdy siedzi na wózku- wyznała dziewczyna. Kobieta tylko westchnęła.
-Ja zawsze powtarzam rodzinom osób na wózkach, że nie wolno się litować i nie wolno ich unikać. Należy ich traktować tak, jak przed wypadkiem. Spróbuj porozmawiać na ten temat z rodzicami. Możesz iść do siostry- kobieta pozwoliła opuścić Gosi gabinet. Nastolatka udała się na parking przy szpitalu, gdzie czekali na nią Sebastian, Kuba i Karolina. Wsiadła do auta, przywitała się całusem ze swoim chłopakiem i ruszyli w stronę domu Nowaków.
Gdy byli na miejscu, każdy doznał szoku. Przed domem Karoliny i Gosi stała karetka pogotowia. Młodsza siostra wysiadła z auta, gdy tylko się zatrzymało. Zauważyła jak jej matka stoi zapłakana na ganku.
-Co tu się stało?- spytała zdyszana.
-Ojciec zaczął się zwijać z bólu kręgosłupa
-Ubierz się i jedziemy do szpitala.
Aleksandra szybko wykonała prośbę córki i po chwili siedzieli już w samochodzie Sebastiana.
Dojazd zajął im aż półtorej godziny przez liczne korki na mieście spowodowane godziną szczytu. Gdy tylko chłopak Gosi znalazł miejsce na parkingu, ona i jej matka pobiegły do szpitala. Chłopaki pomogli wysiąść z auta Karolinie i podążyli za Olą i Gosią. One stały przy rejestracji.
-Jak to onkologia?!- wrzasnęła nastolatka- Musiała pani coś pomylić. Niech pani sprawdzi jeszcze raz. Jacek Nowak, lat czterdzieści osiem.
-Wszystko się zgadza. Pan Jacek znajduje się w tej chwili na onkologii. Oddział znajduje się na piątym piętrze- oznajmiła spokojnie rejestratorka.
-Ojciec jest na onkologii?- Karolina podjechała bliżej siostry i matki.
-Dobra dziewczyny, chodźmy lepiej zobaczyć, co się stało, że tam wylądował- powiedziała opanowana Aleksandra. We trójkę udały się do windy i pojechały na wskazane przez kobietę piętro, zostawiając Kubę i Sebastiana na dole. Gdy drzwi windy się otworzyły, kolana ugięły się pod Olą. Wróciły do niej wszystkie wspomnienia sprzed czterdziestu lat.
-Mamo, dobrze się czujesz?- zapytała Karolina, która pierwsza spostrzegła, że kobieta jest strasznie blada.
-Tak, tak- 47-latka wróciła do rzeczywistości i opuściły windę.
Szły i rozglądały się po salach, gdzie mógłby leżeć Jacek. W końcu go dostrzegły. Weszły do sali, gdzie oprócz niego przebywał lekarz. Mężczyźni nie zwrócili uwagi, że ktoś jest w sali, dlatego doktor kontynuował swoją wypowiedź.
-Jedyne co może przedłużyć panu życie, to chemioterapia- usłyszały.
-Ja... Jacek- żona mężczyzny się zająknęła- O czym ten lekarz mówi?
-Oleńka? Dziewczynki?- Jacek był zaskoczony widokiem swojej rodziny.
-To ja państwa zostawię- lekarz opuścił salę. Ola siadła na krześle, Gosia na łóżku, a Karolina podjechała wózkiem do ojca tak blisko, jak mogła.
-Tato, co się dzieje?- spytała starsza z córek, mając łzy w oczach.
-Mam raka i są przerzuty- powiedział.
-A...a...ale jak to?- Aleksandra nie mogła wierzyć w to, co słyszy- Czemu wcześniej mi nie powiedziałaś?
-Bo nie wiedziałem. Dopiero przed chwilą lekarz przyszedł z wynikami.
-Tato, ty nie możesz umrzeć. Musisz być na ślubie moim i Seby, Karoliny i Kuby, musisz poznać swoje wnuki. Tato, mieliśmy z Sebastianem poczekać, ale w tej sytuacji muszę wam powiedzieć- odparła Gosia. Popatrzyła niepewnie na matkę i ojca. Karolina się uśmiechnęła, bo wiedziała już, co jej siostra chce powiedzieć- Zostaniecie dziadkami.
-Naprawdę? Ale super. Gratuluję ci córeczko- Jacek podniósł się i przytulił córkę- Mam nadzieję, że doczekam się narodzin.
-A ja chcę, żebyś zobaczył, jak wstaję na nogi. Jak robię pierwsze samodzielne kroki od czasu wypadku. Nie przyznałam się nikomu, ale dzisiaj na rehabilitacji poruszyłam palcami u stóp- wyznała i wszystkie oczy zwróciły się w kierunku Karoliny- No co tak patrzycie? Może i wyglądam jakbym się nie starała, ale mam ochotę pojeździć na deskorolce- odparła z szerokim uśmiechem.
-Dziewczyny, kocham was i niezależnie od tego, co się stanie, nie rezygnujcie z waszych marzeń- Nowak uśmiechnął się delikatnie, ledwo powstrzymując łzy.

2 lata później
-To już półtora roku jak ich z nami nie ma- westchnęła Gosia, stojąca wtulona w swoją starszą siostrę.
-Nie wierzę, że mama to zrobiła- na samą myśl o zdarzeniach z dnia, w którym zmarł ich ojciec, Karolinie poleciały łzy.
-Nadal mam ją przed oczami, leżącą w kałuży krwi.
-A ja to nie? Dobrze, że mam taką siostrę jak ty, Mała.
-A ja taką jak ty, Stara- Gosi lekko uniosły się kąciki ust -Lecimy do skateparku? Sebastian ma tam być za kwadrans z Klaudią i mają też zgarnąć Kubę.
-No jasne.
Dziewczyny opuściły groby rodziców i udali się do wspomnianego miejsca, gdzie czekali już na nie narzeczeni razem z córką Sebastiana i Gosi.
-Hej- przywitały się z chłopakami i roczną Klaudią.
-Mama- dziewczynka podążyła w stronę swojej rodzicielki, pociągając za sobą ojca. Gdy tylko Gosia zeszła z deski, wzięła córeczkę na ręce i ją wycałowała.
-Cześć Mała. Widzę, że dbasz o kondycję twojego staruszka- zażartowała dziewiętnastolatka.
-Nie przesądzaj, że jest tak źle. Mam dopiero dwadzieścia lat.
-Nie dąsaj się skarbie- Sebastian dostał całusa od ukochanej i wcisnęła mu córkę na ręce. Sama wskoczyła na deskę i krzyknęła -Kto ostatni na rampie, ten nie je dzisiaj kolacji.
Oczywiście ona wygrała. Jej siostra jak zwykle była ostatnia, bo nie była tak sprawna jak dawniej, ale udało jej się stanąć na nogi i znowu może poświęcać się swojej pasji, czyli deskorolce.

Kilka miesięcy później, gdy już do końca siostry doszły do siebie po przykrych wydarzeniach, zdecydowały się na najważniejszy krok w swoim życiu i wyszły za mąż. Małgorzata za Sebastiana, a Karolina za Kubę. Nie żałują swoich decyzji i do dziś są szczęśliwymi żonami i matkami.

14 komentarzy:

  1. WyWołałaś płacz który trudno jest na mnie spowodować. Czy zawsze musisz tak nie fajnie kończyć. Jak można zabić ich zostawić sma Gosię i Karolinę. No weź.
    Fear of the dark

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne. Popłakałam się i do teraz siw nie mogę uspokoić. Szkoda że Ola i Jacek nie żyją miałam nadzieję że jednak Jacek wyzdrowieję.
    Aleksandra

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne. Popłakałam się i do teraz siw nie mogę uspokoić. Szkoda że Ola i Jacek nie żyją miałam nadzieję że jednak Jacek wyzdrowieję.
    Aleksandra

    OdpowiedzUsuń
  4. No podpiepszyłam mi pomysł :/ ah i co ja teraz napisze? Hah :D a opow super
    Alicja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aluś ja mam pomysł na Twoje opowi na konkurs. Zapraszam na fb.
      Mała. ♥

      Usuń
    2. Trzeba pomóc dziewczynie w potrzebie. :D Miej serce. :*
      Mała. ♥

      Usuń
  5. Piękne i wzruszające opowiadanie. Nie mogę powstrzymać łez. Szkoda tylko że się tak to wszystko zakończyło, liczyłam, że będzie happy end.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Nie wiem, mam zaczętę, ale ten i poprzedni tydzień był dla mnie wyjątkowo trudny, ale wracam do formy i myślę, że w niedziele albo w poniedziałek będzie.

      Usuń