czwartek, 25 lutego 2016

53.1

-Dominika ma przerwany rdzeń kręgowy w odcinku lędźwiowym. Ona nie będzie chodziła- oznajmił mi lekarz, a ja jak to usłyszałam, siadłam na krześle. Nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam. Tak chciałam opiekować się Dominiką i Anią, ale nie sądziłam, że to się tak wszystko potoczy, ale nie mogłam się poddać. Obiecałam się zająć nimi, to musiałam się tego podjąć. Nawet jeśli Dominika będzie niepełnosprawna to i tak nie mogę ich zawieść. Muszę im pomóc. Odgarnęłam opadającą mi grzywkę na oczy i podeszłam do szklanych drzwi, które dzieliły mnie od Dominiki. Mimo, że spała dostrzegałam strach. Była taka bezbronna. Blada, wśród białych szpitalnych ścian i tych wszystkich aparatur, które monitorowały pracę jej serca oraz oddech.
-Panie doktorze- zapytała, gdy już doszłam do siebie- A kiedy ona się obudzi?
-Wtedy, kiedy narkoza przestanie działać, więc spokojnie. Nie będzie w żadnej śpiączce, chyba że będzie potrzebne uśpienie ją farmakologicznie, ale na razie nie chcemy tego robić- oznajmił lekarz, a mi ulżyło, że nie trzeba będzie czekać na jej obudzenie się, tak długo jak na obudzenie Jacka.
-Mogę do niej wejść?- spytałam
-Tak, jak najbardziej- odpowiedział mi, a po chwili siedziałam już przy Dominice. Ten widok był okropny. Zaczęłam do niej mówić, chociaż i tak wiedziałam, że mnie nie słyszy.
-Dominika, kiedy się obudzisz już nie będziesz tą samą dziewczyną, co kiedyś. Za pewne będziesz poruszać się na wózku inwalidzkim, ale to i tak nie zmieni faktu, że cię bardzo z Jackiem lubimy, bo jesteś mądrą, inteligentną, fajną, nawet zabawną dziewczyną. Mimo twojej niepełnosprawności i tak będziemy chcieli, abyś mieszkała razem z Anią u nas. Mam nadzieję, że pamiętasz, co ci obiecałam? Zrobię wszystko, abyście mogły mieszkać z nami na stałe- mówiłam, a do oczu napływały mi łzy. Tak mi szkoda Dominiki. Zastanawiałam się, czemu na przykład jej nie zaproponowałam, żeby po nią pojechać, czy coś. Może byśmy teraz siedzieli wszyscy w salonie i oglądali jakiś film, a nie były tu w szpitalu. Po jakimś czasie zasnęłam na krześle. Obudził mnie czyjś dotyk. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że Dominika już nie śpi.
-Ola, co się stało?- zapytała bardzo słabym głosem Dominika, rozglądając się po sali.
-Miała wypadek, ale spokojnie już ci nic nie grozi- powiedziałam spokojnie.
-Co z Anią? Gdzie ona jest?- pytała, nieco panikując- Zrobił jej krzywdę?
-Uspokój się i popatrz na mnie. Ania jest w domu z Jackiem i nic jej nie grozi, ale ty musisz wiedzieć jedno. Masz przerwany rdzeń kręgowy i nie będziesz mogła chodzić- powiedziałam delikatnie.
~Dominika~
-Nie, ja nie mogę, nie, nie wierzę- zaczęłam zaprzeczać słowom, które usłyszałam od Oli. Nie wiedziałam co o tym myśleć. Pierwsza myśl, jaka mi przyszła do głowy to to, że Ola nie będzie już chciała się nami opiekować. Ja niepełnosprawna, Jacek też nie do końca doszedł do siebie po tych wydarzeniach. Bałam się. Chwila, chwila? Dobrze rozumiem? Nie będę chodzić? Ta myśl do mnie dotarła po jakimś czasie. Chciałam wstać i znaleźć lekarza, ale nie mogłam. Zaczęłam panikować. Chciałam się ruszyć z łóżka, ale nie byłam w stanie.
-Dominika, uspokój się proszę- usłyszałam Olę, ale mi do oczu napłynęły łzy. Mogłam zapomnieć o karate, które było moją pasją, mogłam zapomnieć o siatkówce, którą tak bardzo lubiłam. Po chwili poczułam, jak Ola mnie przytula- Dominisia, uspokój się proszę. Wszystko będzie dobrze.
~Ania~
Siedziałam w pokoju i przeglądałam strony internetowe. Po jakimś czasie zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam napis "Jagoda". Nie przeczuwałam nic. Myślałam, że Dominice rozładował się telefon, więc odebrałam.
-Hej, Ania. Jest Dominika, bo nie odbiera...- usłyszałam i mnie zamurowało.
-Jagoda, robisz sobie ze mnie żarty? Przecież Dominika jest u ciebie- powiedziałam spokojnie.
-Dominiki nie ma u mnie- odpowiedziała mi pewnie. Zaczęłam zastanawiać się o co chodzi. Pomału dotarło do mnie, że Ola z Jackiem mnie okłamali, tylko dlaczego?
-Dobra, ja muszę kończyć- powiedziałam i rzuciłam telefon na łóżku. Wstałam od biurka i wściekła poszłam do Jacka.
-Gdzie są Dominika i Ola? Tylko mi nie ściemniaj- odparłam, starając się być poważna- Dzwoniła Jagoda, nie ma Dominiki u niej.
-Aniu, usiądź proszę- odparł Jacek i zrobił mi miejsce. Wykonałam jego prośbę- Ania, bo my z Olą ci nie powiedzieliśmy prawdy- powiedział, a mi różne myśli przeleciały przez głowę. Bałam się że straciłam kolejną bliską mi osobę.
-Jacek, co się stało. Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że ona nie żyje?- krzyknęłam i zaczęłam płakać. Jacek zbliżył się do mnie i mnie przytulił.
-Spokojnie, uspokój się Ania. Dominika żyje. Ola mi nawet napisała, że już się obudziła. Chcesz, to pojedziemy do niej.
-Jacek, nie nawidzę was. Okłamaliście mnie. Myślałam, że mnie lubicie, a ty i Ola mnie tak oszukaliście i to jeszcze w sprawie mojej siostry. Jesteście okropni!- wykrzyczałam i płacząc uciekłam do pokoju swojego. Jacek chciał mi coś jeszcze powiedzieć, ale trzasnęłam tylko drzwiami. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Ja ufałam Oli i Jackowi, a oni od tak mnie skłamali. Byłam wściekła na nich i jednocześnie rozczarowana.
Płakałam dosyć długo. Chyba z jakieś pół godziny. W końcu się postanowiłam ogarnąć. Gdy się podniosłam, zobaczyłam, że drzwi od mojego pokoju się otwierają. W nich stała Emilka.
-Cześć Ania- przywitała się ze mną.
-Cześć- odparłam smutno.
-Ania, Jacek mnie poprosił, żebym z tobą pogadała. On i Ola nie chcieli cię okłamać, ale bali się. Też musisz zrozumieć, że to dla nich szok- zaczęła delikatnie. Słuchałam ją z uwagą- Wiem, że to twoja siostra i jak mam być szczera, to nie pochwalam, że Ola z Jackiem tak zrobili, ale też i rozumiem, bo nie chcieli cię martwić na noc, no ale im trochę nie wyszło.
-Nie wiesz co z Dominiką?- przerwałam jej na chwilę.
-Wiem, ale lepiej będzie jak pojedziemy do szpitala i Dominika sama ci powie- odparła Emilka. Ja się zgodziłam i kwadrans później jechałyśmy już do szpitala.
~Ola~
Siedziałam na korytarzu, ponieważ zostałam wyproszona przez Dominikę z sali. Nie wiedziałam czemu, ale postanowiłam jej nie drażnić, dlatego wyszłam z tamtąd. Oczy mi już same leciały, ale po chwili usłyszałam jak ktoś krzyczy moje imię. Spojrzałam się w prawo i ujrzałam Jacka, Emilkę i Anię. Najmłodsza osoba podbiegła do mnie i mnie przytuliła.
-Ola, co Dominika?- zapytała Ania.
-Tam leży,- wskazałam sale- ale ona chce być na razie sama.
-Ola- Emilia spojrzała na mnie porozumiewawczo. Wiedziałam, że muszę to powiedzieć Ani, ale nie wiedziałam jak. Poprosiłam Anię, żeby usiadła i spojrzała mi prosto w oczy.
-Aniu, musisz wiedzieć jedną, bardzo ważną rzecz. Po pierwsze, to wiedz, że nieważne jak będzie teraz wyglądało nasze życie, to i tak ty i twoja siostra będziecie dla mnie jak córki- zaczęłam owijać w bawełnę. Emilka patrzyła na mnie z niecierpliwością.
-Powiesz jej, czy ja mam to zrobić?- zapytała Emilka.
-Co masz mi powiedzieć?- spytała Ania, patrząc na mnie przerażonym wzrokiem.
-Posłuchaj mnie. Twoja siostra przeżywa teraz dramat. W tym wypadku złamała kręgosłup i ona nie będzie chodzić- oznajmiłam na jednym wdechu. Swoją drogą? Czemu ja  to musiałam powiedzieć. Dlaczego nie zrobił tego Jacek? Mniejsza o to. Teraz czekałam na reakcję Ani.
***
Przybywam z kolejnym opowiadaniem. Jak myślicie, jaka będzie reakcja Ani na wieść o tym, że jej siostra jest niepełnosorawna i jak będzie wyglądało ich życie?
***
Przypominam o konkursie, który jest organizowany na moim blogu. Kilka postów wcześniej jest info odnośnie niego :)

5 komentarzy:

  1. Super opowiadanie. Czekam na next.
    Pozdrawiam i życzę weny
    żabka

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne opowiadanie
    Pozdrawiam i czekam na next Magda

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne opowiadanie. Z niecierpliwością czekam na next. Pozdrawiam i życzę weny.
    S.t.o.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na next :) już nie mogę się doczekać :) choć jestem nieco oburzona tym że Dominika nie będzie chodzić :( ale wybaczam :) tak jak wspomniałam wcześniej czekam na next :) życzę weny i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super opowiadanie . Bardzo szkoda mi Dominiki młoda dziewczyna i już nigdy nie będzie chodzić nie wyobrażam sobie co ona czuła . Czekam z niecierpliwością na next. Pozdrawiam i życzę weny Ela

    OdpowiedzUsuń