-Jacek, zostań! - powiedziała stanowczym głosem Ola.
Jacek totalnie zgłupiał. Nie wiedział, czy ma słuchać swojej ukochanej czy jej ojca. Postanowił jednak, że zostanie. Skoro ją kocha, powinni trzymać się razem.
-Ola, ale ty z nim nie możesz być!- Wysocki starał się być nieugięty.
-Bo?- Ola chciała usłyszeć jego argument.
-Moim zdaniem on na ciebie nie zasługuje. Związałabyś się lepiej z Mikołajem. Przecież wszystko jest za tym, żebyście byli razem. Mieszkaliście razem, potrafi ci dać poczucie bezpieczeństwa- argumentował Wysocki. - Tak, a to czemu Jacka wysłałeś wtedy do tej fabryki?- Ola nie dawała za wygraną. Jacek siedział pod kołdrą Wysockiej i przyglądał się tej rodzinnej kłótni.
-Bo Mikołaj był w szpitalu. Gdyby nie ten wypadek to jego bym tam wysłał.
-Tak, tylko nie wiem, czy ja bym go o tym poinformowała. Tak czy siak, ja już dawno zrozumiałam, że go nie kocham, a czuję coś do Jacka. Jeśli nie umiesz zaakceptować faktu, że z Jackiem się kochamy, to zapomnij o tym, że masz córkę. A teraz wyjdź z mojego mieszkania- krzyknęła Ola i pokazała ręką na drzwi.
Wysocki wyszedł od niej z mieszkania wściekły. Wsiadł do samochodu i odjechał. Nie pojechał on jednak do siebie, tylko do mieszkania swojego podwładnego, Mikołaja. Chciał z nim porozmawiać.
W tym czasie u Oli
-Jacek, przepraszam cię za mojego ojca- powiedziała zawstydzona Ola.
-Nic się nie stało. Skąd mogliśmy wiedzieć, że przyjedzie tutaj? A w ogóle to dzięki.
-Za co mi dziękujesz?
-Że mnie nie wywaliłaś z mieszkania- powiedział Jacek.
-No przecież cię kocham- Ola przytuliła się do Jacka i powrócili do tego, co robili przed przybyciem Wojciecha.
Dom Mikołaja
Mikołaj leżał na kanapie i oglądał telewizję. Lekarz kazał mu się nie przemęczać, więc nie robił nic innego. Od czasu do czasu podniósł się, żeby zrobić sobie coś do jedzenia. Leciał właśnie jego ulubiony film. Kiedy była najciekawsza scena, ktoś mu przeszkodził. Podniósł się z kanapy i zobaczył przez wizjer swojego przełożonego. Bez wahania wpuścił go do środka.
-Dzień dobry szefie- przywitał się Mikołaj, podając mu dłoń.
-Dzień dobry. Moglibyśmy pogadać?
-No jasne. Napije się pan czegoś?- zaproponował.
-Nie, dziękuję.
Panowie weszli do salonu i usiedli przy stole.
-Mikołaj, powiedz mi no tak szczerze. Kochasz moją córkę?
-No wie pan, jest moją przyjaciółką- Mikołaj nie chciał mówić o prawdziwych uczuciach do posterunkowej- Ale dlaczego pan pyta?
-Chodzi o Jacka. Ja nie chcę, żeby byli razem. Jacek jest młody, pewnie chce się nią tylko zabawić. Ja bym wolał, żebyś to był partnerem życiowym mojej córki. Dorosły, rozsądny facet- Mikołaj się zdziwił- Dzisiaj pojechałem do Oli, a on był w jej łóżku.
Mikołaj aż zagotował się w środku. Kobieta, która była jego przyjaciółką i którą kocha jest z innym facetem. Od razu powiedział do Wysockiego.
-Tak, kocham Olę i też nie pozwolę, żeby była z Jackiem- powiedział.
-No to jest nas dwóch. Mam pewien pomysł. Musimy zrobić wszystko, żeby ich związek się rozpadł. Na pewno chce, żebyś śledził Jacka, czy może ma jeszcze jakąś kobietę. Mógłbyś to dla mnie zrobić? Dostaniesz dodatkowy urlop.
-No pewnie, przecież nie pozwolę, żeby Ola była z Jackiem.
-To się dogadaliśmy, a i ani słowa Olce, że wiesz o tym. Jasne?
-Tak jest panie komendancie- zaśmiał się Mikołaj.
Tak szczerze ucieszył się, że ma poparcie u Wysockiego i będzie mógł walczyć o serce Oli. Jednak wiedział, że to może wcale nie być takie łatwe.
Mikołaj dogadał się z ojcem swojej przyjaciółki, po czym Wysocki pojechał do siebie.
Kiedy stał na skrzyżowaniu i czekał na zielone światło, usłyszał pisk opon, a potem huk, który świadczył o wypadku.
No i na dzisiaj koniec.
Nie mam pomysłu na pytania, więc ich nie będzie.