poniedziałek, 31 sierpnia 2015

10.1 Awantura, pomysł Wysockiego

-Jacek, zostań! - powiedziała stanowczym głosem Ola.
Jacek totalnie zgłupiał. Nie wiedział, czy ma słuchać swojej ukochanej czy jej ojca. Postanowił jednak, że zostanie. Skoro ją kocha, powinni trzymać się razem.
-Ola, ale ty z nim nie możesz być!- Wysocki starał się być nieugięty.
-Bo?- Ola chciała usłyszeć jego argument.
-Moim zdaniem on na ciebie nie zasługuje. Związałabyś się lepiej z Mikołajem. Przecież wszystko jest za tym, żebyście byli razem. Mieszkaliście razem, potrafi ci dać poczucie bezpieczeństwa- argumentował Wysocki. - Tak, a to czemu Jacka wysłałeś wtedy do tej fabryki?- Ola nie dawała za wygraną. Jacek siedział pod kołdrą Wysockiej i przyglądał się tej rodzinnej kłótni.
-Bo Mikołaj był w szpitalu. Gdyby nie ten wypadek to jego bym tam wysłał.
-Tak, tylko nie wiem, czy ja bym go o tym poinformowała. Tak czy siak, ja już dawno zrozumiałam, że go nie kocham, a  czuję coś do Jacka. Jeśli nie umiesz zaakceptować faktu, że z Jackiem się kochamy, to zapomnij o tym, że masz córkę. A teraz wyjdź z mojego mieszkania- krzyknęła Ola i pokazała ręką na drzwi.
Wysocki wyszedł od niej z mieszkania wściekły. Wsiadł do samochodu i odjechał. Nie pojechał on jednak do siebie, tylko do mieszkania swojego podwładnego, Mikołaja. Chciał z nim porozmawiać.
W tym czasie u Oli
-Jacek, przepraszam cię za mojego ojca- powiedziała zawstydzona Ola.
-Nic się nie stało. Skąd mogliśmy wiedzieć, że przyjedzie tutaj? A w ogóle to dzięki.
-Za co mi dziękujesz?
-Że mnie nie wywaliłaś z mieszkania- powiedział Jacek.
-No przecież cię kocham- Ola przytuliła się do Jacka i powrócili do tego, co robili przed przybyciem Wojciecha.
Dom Mikołaja
Mikołaj leżał na kanapie i oglądał telewizję. Lekarz kazał mu się nie przemęczać, więc nie robił nic innego. Od czasu do czasu podniósł się, żeby zrobić sobie coś do jedzenia. Leciał właśnie jego ulubiony film. Kiedy była najciekawsza scena, ktoś mu przeszkodził. Podniósł się z kanapy i zobaczył przez wizjer swojego przełożonego. Bez wahania wpuścił go do środka.
-Dzień dobry szefie- przywitał się Mikołaj, podając mu dłoń.
-Dzień dobry. Moglibyśmy pogadać?
-No jasne. Napije się pan czegoś?- zaproponował.
-Nie, dziękuję.
Panowie weszli do salonu i usiedli przy stole.
-Mikołaj, powiedz mi no tak szczerze. Kochasz moją córkę?
-No wie pan, jest moją przyjaciółką- Mikołaj nie chciał mówić o prawdziwych uczuciach do posterunkowej- Ale dlaczego pan pyta?
-Chodzi o Jacka. Ja nie chcę, żeby byli razem. Jacek jest młody, pewnie chce się nią tylko zabawić. Ja bym wolał, żebyś to był partnerem życiowym mojej córki. Dorosły, rozsądny facet- Mikołaj się zdziwił- Dzisiaj pojechałem do Oli, a on był w jej łóżku.
Mikołaj aż zagotował się w środku. Kobieta, która była jego przyjaciółką i którą kocha jest z innym facetem. Od razu powiedział do Wysockiego.
-Tak, kocham Olę i też nie pozwolę, żeby była z Jackiem- powiedział.
-No to jest nas dwóch. Mam pewien pomysł. Musimy zrobić wszystko, żeby ich związek się rozpadł. Na pewno chce, żebyś śledził Jacka, czy może ma jeszcze jakąś kobietę. Mógłbyś to dla mnie zrobić? Dostaniesz dodatkowy urlop.
-No pewnie, przecież nie pozwolę, żeby Ola była z Jackiem.
-To się dogadaliśmy, a i ani słowa Olce, że wiesz o tym. Jasne?
-Tak jest panie komendancie- zaśmiał się Mikołaj.
Tak szczerze ucieszył się, że ma poparcie u Wysockiego i będzie mógł walczyć o serce Oli. Jednak wiedział, że to może wcale nie być takie łatwe.
Mikołaj dogadał się z ojcem swojej przyjaciółki, po czym Wysocki pojechał do siebie.
Kiedy stał na skrzyżowaniu i czekał na zielone światło, usłyszał pisk opon, a potem huk, który świadczył o wypadku.

No i na dzisiaj koniec.
Nie mam pomysłu na pytania, więc ich nie będzie.

niedziela, 30 sierpnia 2015

Informacja

Przepraszam, ale z powodów osobistych nie będzie opowiadania. Tyle w temacie. Nie pytajcie dlaczego. Zapraszam jutro.

czwartek, 27 sierpnia 2015

9.1 Zeznania. Piwo z Mikołajem i wyznanie Jacka. Wizyta ojca.

Dzisiaj Ola musiała wstawić się na komisariacie, żeby złożyć zeznania. Wstała wcześnie, przekąsiła coś, bo tak naprawdę nie miała ochoty na śniadanie i jak najszybciej udała się na komendę. Chciała mieć to wszystko za sobą.
-Cześć Ola, jak się czujesz?- przywitała się Monika.
-Dobrze, możemy już zacząć. Chcę jak najszybciej iść do domu i zapomnieć o tym wszystkim.
-Jasne.
Monika przeszła do spisania zeznań swojej koleżanki. Ola przez całe przesłuchanie płakała, ale nie chciała przerywać. Po ciężkiej rozmowie, Monika i Krzysiek odwieźli Olę do domu. Tam czekała na nią niespodzianka.
Gdy weszła do klatki zobaczyła przed drzwiami czekał na nią Mikołaj. Od razu poprawił jej się humor jak tylko zobaczyła swojego przyjaciela.
-Hej młoda. Dasz zaprosić się na piwo?
-Na piwo powiadasz, a co z tą kolacją, na którą miałeś mi zrobić?
-Może być i kolacja, jak chcesz- powiedział Mikołaj.
-Dobra, nie będę cię fatygować. To co? Zamawiamy taksówkę?
-To dzwoń.
Ola zadzwoniła po taksówkę, która przyjechała po 5 minutach i pojechali do baru. Tam spędzili miło czas. Rozmawiali ze sobą sporo czasu. Potem zadzwonili po taksówkę, która odwiozła Olę pod jej blok, a Mikołaja pod jego.
Kiedy Ola weszła już do klatki i tam zobaczyła Jacka z kwiatami.
-Co ty tu robisz?- zapytała zdziwiona.
-Musimy pogadać.
-A o czym?
-A możemy nie gadać o tym na klatce?
Ola wpuściła Jacka do mieszkania i zaproponowała mu coś do picia, po czym poszła do kuchni przygotować, a po pięciu minutach wróciła z dwoma kubkami kawy.
-To o czym chciałeś porozmawiać?
-Chciałem ci powiedzieć już wczoraj, ale był tu Mikołaj i zrezygnowałem z tego.
-Jacek, powiesz o co chodzi?- Olka się już niecierpliwiła.
-Bo tego wieczoru zaczęło coś do mnie docierać, a potem jeszcze cię porwali i wtedy do mnie doszło, że cię kocham.
Jacek nareszcie wyrzucił to z siebie. Olę totalnie zamurowało. Liczyła w duszy na to, że kiedyś to od niego usłyszy, ale nie spodziewała się, że tak szybko. Ola postanowiła, że też mu powie, co do niego czuje.
-Jacek, bo wiesz co? Ja ciebie też kocham- powiedziała Ola.
Jacek zbliżył się do Oli i zaczął ją całować, a po chwili byli już na łóżku w jej sypialni. Zaczęli pozbywać się ubrań, Jacek całował Olę po całym ciele. Ola czuła się jak w niebie, ale te uniesienia miłosne ktoś postanowił im przerwać.
-Ola!- rozległ się czyjś głos.
Ola spanikowała. Znała bardzo dobrze ten głos. To był jej ojciec. Kobieta nie wiedziała co zrobić, ale za to wiedziała, że czeka ją nie miła rozmowa z nim. Założyła szlafrok na siebie i wyszła do niego, stając się, żeby jej ojciec nie zobaczył Jacka.
-Nie mogłeś zadzwonić?- zapytała z wyrzutami.
-Dzwoniłem kilka razy, a ty pewnie znowu miałaś wyciszony telefon. Martwiłem się o ciebie.
Ola spojrzała na telefon i rzeczywiście miała wyciszony telefon oraz kilka połączeń nieodebranych. Chciała już przeprosić, ale tata jej przerwał.
-Czuje buty stoją w przedpokoju?
O ku*wa pomyślała w duszy. Zaczęła szybko szukać rozsądnego wytłumaczenia.
-Mikołaja. Jak pomieszkiwał u mnie to zapomniał ich zabrać.
Oli nic innego nie przyszło do głowy.
-A czemu jesteś w szlafroku? Przecież jest dopiero 13- Wysocki dalej drążył temat.
Widział, że jego córka coś przed nim ukrywa.
-Nie spałam całą noc i chciałam trochę odpocząć- kolejny blef.
-A czemu wyszłaś ze sypialni, tak żebym nic nie widział?- kolejne pytanie i kolejne szukanie sensownej odpowiedzi.
-Bo mam mały bałagan.
-To może ci pomogę ogarnąć?
Wysocki wyczuł, że córka go okłamuje. Bardzo chciał zajrzeć do sypialni. Wiedział, że to trochę nietaktowne, ale to w końcu jego córka.
-Ale nie ma takiej potrzeby- Ola zaczęła go powstrzymać, ale on i tak zrobił swoje. Oli serce zaczęło walić co raz mocniej.
Wysocki otworzył drzwi do sypialni i zobaczył Jacka w łóżku swojej córki. Olka wiedziała, że jej ojciec wybuchnie i się nie pomyliła.
-Jacek! Co ty robisz w łóżku Oli? Ubieraj się i wynoś! Żebym cię tu więcej nie widział. Nie po to dałem ci wolne, żebyś wskakiwał mojej córce do łóżka. A i żeby cię nie korciło, masz na nockę dopóki ci nie przejdzie moja córka.

No to kolejny rozdział.
1) Czy Jacek posłucha się Wysockiego?
2) Jak zachowa się Ola w zaistniałej sytuacji?
Kolejny rozdział dodam jutro lub pojutrze.

środa, 26 sierpnia 2015

8.1 (brak pomysłu na tytuł)

Monika z Krzyśkiem postanowili wejść do środka.
-Kownacka, Zapała, gdzie wy idziecie?- zapytał koordynator całej akcji.
-Panie komisarzu, padł strzał. Tam może być ranny człowiek.
-Dobra, ale ściągnijcie swoje kamizelki i włóżcie te kuloodporne.
Monika z Krzyśkiem szybko zmienili kamizelki i udali się do budynku. Szli bardzo ostrożnie. Obawiali się najgorszego, że Ola leży nieżywa na ziemi. Usłyszeli jakieś krzyki. Popatrzyli na siebie zaskoczeni. Po chwili znaleźli pomieszczenie, skąd dochodziły te krzyki. Weszli ostrożnie i o dziwo zobaczyli dwóch mężczyzn i kobietę. Jeden z mężczyzn był skuty, a drugi przytulał płaczącą kobietę. Krzysiek wyprowadził Emila, a Monika podeszła do pary.
-Ola, nic ci nie jest?- zapytała zatroskana Monika.
-Wszystko w porządku- odpowiedziała.
Po chwili zwróciła się do mężczyzny, który ją przytulał.
-Dziękuję Jacek, że przyjechałeś.
-Przecież wiesz, że nie mogłem cię zostawić.
-Jak ten gościu mierzył do mnie z broni to całe życie mi przed oczami stanęło. Bałam się, że strzeli.
Ola w tej chwili się rozpłakała. Myśl, że gdyby nie Jacek, mogłaby już nie żyć, nie opuszczała jej. Monika razem z Jackiem wyprowadzili koleżankę z budynku. Sierżant zaczęła się zastanawiać, jak Jacek się tam znalazł, ale postanowiła, że poczeka z tym do przesłuchania.
Kiedy wszyscy policjanci zobaczyli Olę całą i zdrową odetchnęli z ulgą. Wsiedli do radiowozu i wyruszyli na komendę, żeby złożyć zeznania.
Zaczęło się przesłuchanie Oli, ale nie trwało ono długo, bo Monika widząc stan swojej koleżanki odpuściła. Koleżanki umówiły się na jutro. Monika wypisała tylko dla formalności wezwanie i poprosiła wolny patrol, żeby ją odwiózł do domu, a ona wzięła się za przesłuchanie Jacka. Była ciekawa, jakie jest jego tłumaczenie, że się nie posłuchał i pojechał do tego opuszczonego budynku. -No to słucham cię Jacek. W jaki sposób znalazłeś się w tym opuszczonym budynku?- zaczęła Monika.
-Jak tylko wy pojechaliście, komendant poprosił mnie, żebym tam pojechał. Właściwie to on mi rozkazał. Zajechałem z drugiej strony budynku. Wysiadłem z auta i wszedłem. Gdy rozglądałem się po budynku, zobaczyłem tego... Jak mu tam? Emila? Celował on w Olę. Nie zastanawiałem się, tylko wyjąłem broń, odbezpieczyłem ją i wpadłem tam. Oddałem strzał ostrzegawczy. Całe szczęście odłożył broń. Skułem go, a potem to przyszłaś ty z Krzyśkiem.
Monika chciała już zadać kolejne pytanie, ale zadzwonił jej telefon. Wyszła na chwilę i go odebrała. Po minucie wróciła do Jacka.
-Kojarzysz może Wasyla i Kubka?- zapytała.
-Wiem kto to? Czemu się o to pytasz?
-Dzwoniła trójka. Oni obserwują mieszkanie Oli, mówią, że właśnie zatrzymali Wasyla i Kubka. Wiozą ich do nas. Czy Ola nie wspominała coś o nich? Tylko mi nie ściemniaj, że z nią nie rozmawiasz, bo wiem co jest grane- Monika puściła mu oko.
Jacek domyślił się, że Monika wie już o tym wieczorze i tylko się uśmiechnął.
-Nie rozmawialiśmy akurat na ten temat, ale skąd wiesz?- zapytał.
-Nie ważne skąd wiem, ale powiem ci, że do siebie pasujecie.
Monika uśmiechnęła się do Jacka, a Jacek do Moniki.
-Monika, wiem. Oni na pewno mają jakiś związek ze sprawą. Wczoraj jak rozmawiałem z Magdą, moją siostrą to ona wspominała coś, że jak przyjechała to Ola była związana. Wspominała też o jakichś dwóch gościach, którzy się jakoś podejrzanie kręcili pod blokiem.
-Myślisz, żeby ich rozpoznała?
-Tak, daj jakąś kartkę to zapiszę ci do niej namiary.
Monika dała mu kartkę, Jacek zapisał wszystko, a potem podpisał tylko zeznania i opuścił pokój przesłuchań.
Mieszkanie Oli
Ola właśnie wyszła z łazienki i poszła szykować sobie coś do jedzenia. Kiedy skończyła gotować, nałożyła sobie na talerz, poszła do pokoju, usiadła na sofie, włączyła telewizor i zaczęła oglądać jakiś program przyrodniczy o ochronie małego walenia. Oglądała chwile, ale zasnęła. Obudził ją dzwonek do drzwi. Najchętniej zostałaby w łóżku, ale nie chciała, żeby ktoś się o nią martwił. Podniosła się z sofy, aby otworzyć drzwi.
-Mikołaj?- zdziwiła się.
-Co? Nie cieszysz się?
-Cieszę się. Wypuścili cię już ze szpitala?
-Tak, dzisiaj rano. A ty jak się czujesz po tej sprawie?- zapytał.
-Czyli już wszystko wiesz? Może wejdziesz?
-Po to tu chyba przyszedłem- zaśmiał się.
Ola wpuściła go do środka, przygotowała sobie i Mikołajowi kawę i zaczęła opowiadać. W końcu się rozkleiła i Mikołaj ją przytulił. Gdy ją pocieszał, zadzwonił dzwonek do drzwi. Mikołaj kazał Oli siedzieć, a on poszedł otworzyć drzwi. Jak tylko drzwi się otworzyły, Jacek niczego świadomy zapytał
-Jak się czujesz Oleńko?
Mikołaj usłyszawszy Jacka zagotował się. Oleńko? Przecież Ola nie lubiła jak Mikołaj do niej tak mówił.  Za każdym razem się wkurzała. Jacek ujrzawszy Mikołaja był zakłopotany. Ola nie słysząc rozmowy, postanowiła wyjść i zobaczyć co się dzieje. Zobaczyła dwóch mężczyzn, próbujących zabić się wzrokiem. Zakłopotana, spróbowała rozładować napięcie. Na godzinę jej się to udało, ale potem panowie zaczęli skakać sobie do gardeł i zdenerwowana wyprosiła ich obu z mieszkania, po czym poszła spać.

No i jest kolejny rozdział.
Mam jedno pytanie. O czym chcielibyście przeczytać w kolejnym rozdziale? Na pewno będzie scena z przesłuchania Oli, ale co potem? Podawajcie swoje propozycje w komentarzach, bo ja mam chwilowo brak weny.

7.1 Tajemniczy budynek, obawy bliskich, ujawnienie porywacza, strzelanina

Ola po kilku godzinach odzyskała przytomność. Rozejrzała zejrzała się po pomieszczeniu, w którym się znajdowała. Sądząc po ścianach, była w jakimś opuszczonym budynku. Próbowała przypomnieć co się stało, ale nie mogła. Ostatnią rzecz, jaką pamiętała to to, że była na zakupach. Po chwili do pomieszczenia wszedł jakiś mężczyzna.
W tym czasie przed szpitalem na Traugutta
-Dominika, za ile przyjedzie Ola? Miała być pół godziny temu?- zapytała zniecierpliwiona Ania.
-Może są korki na mieście. Zaraz do niej zadzwonię- powiedziała i odeszła na bok wykonać telefon, ale Ola nie odebrała. Próbowała kilka razy, ale efekt za każdym razem był taki sam. Postanowiła zadzwonić do swojego taty.
-Cześć tato, nie ma może Oli u ciebie? Nie mogę się do niej dodzwonić.
-Nie, nie ma jej u mnie, ale spróbuję zadzwonić do jej ojca.
-A mógłbyś jeszcze do tego swojego kolegi, Jacka zadzwonić?
-Do Jacka, ale po co?- zapytał, zaskoczony pomysłem córki.
Dominika nie wiedziała co odpowiedzieć. Nie wiedziała, czy może powiedzieć o wieczorze Oli i Jacka, czy lepiej trzymać język za zębami. Zastanawiała się chwilę nad odpowiedzią i rzekła
-No nie wiem, tak jakoś. Spróbuj do niego zadzwonić.
Mikołaj uległ i nie wypytywał o szczegóły. Zadzwonił do komendanta, a potem do Jacka. Niestety, oboje nic nie wiedzieli. Mikołaj zadzwonił do córki i przekazał jej swoje ustalenia. Dominice nie zostało nic innego, jak zadzwonić po taksówkę i pojechać do domu. Po drodze Dominika próbowała jeszcze kilka razy dodzwonić się do Oli, ale za każdym razem było to samo, czyli Abonent nieosiągalny. Dominika zrobiła jajecznicę dla siebie i Ani, a potem każda poszła do swojej koleżanki po zeszyty, bo niestety, ale na drugi dzień musiały iść do szkoły, chociaż wolały zostać w domu.
W tym czasie na komendzie
Komendant chodził zdenerwowany po całym posterunku i wisiał na telefonie. Próbował dodzwonić się do córki, ale tak jak w przypadku Dominiki, nie mógł.
Jacek również się denerwował tym, że nie może się dodzwonić do Oli. Po skończonej służbie postanowił odwiedzić Wysockiego i się coś dowiedzieć. Gdy szedł zapinając kurtkę, nie zauważył inspektora i nie chcąco na niego wpadł.
-Przepraszam panie komendancie- powiedział zawstydzony.
-Nic się nie stało. Skończyłeś już?- zapytał zdenerwowany Wysocki.
-Tak, tylko chciałem się pana zapytać co z Olą. Nie odbiera telefonu, a wczoraj pod komendą pojawił się jakiś mężczyzna, który szarpał Olę. No i jeszcze- Jacek się zawahał, bo nie wiedział czy o tym mówić, ale zaryzykował- moja siostra dzisiaj odwoziła córki Białacha do niej i jak przyjechali, zastali Olę związaną.
-Czemu mi wcześniej nie powiedziałeś?!- inspektor wściekł się na dyżurnego.
-Bo Ola mnie poprosiła, żeby nic nie mówić o tej szarpaninie przed komendą, a o tym, że była związana dowiedziałem się jakąś godzinę temu.
-Wiedziałem, że to się dla niej tak skończy- westchnął Wysocki- Jacek, umówmy się tak. Ja pojadę do niej do domu, a ty pojedziesz do Białacha. Jak będzie coś wiadomo, to dzwoń do mnie. Jak ja się czegoś dowiem to też zadzwonię.
Wysocki poszedł się szybko przebrać i gdy miał już wychodzić z komendy, przyszli do niego Monika z Krzyśkiem. Opowiedzieli mu o wezwaniu, jakie mieli. Wysocki się bardzo zdenerwował i zadzwonił do Nowaka. Jacek włączył na głośnomówiący, bo akurat prowadził auto.
-Jacek, jedź po córki Mikołaja. Mogą być w niebezpieczeństwie. Właśnie była u mnie szóstka. Wszystko wskazuje na to, że moja córka została porwana.
-Ola porwana? Jak to możliwe.
-Kownacka z Zapałą mieli zgłoszenie, że na parkingu jednego supermarketu stoi od dłuższego czasu samochód z otwartym bagażnikiem. To auto Oli. Niestety w tej części parkingu nie było kamer, tylko atrapy i nic nie zostało zarejestrowane. Jedź po córki Mikołaja i przywieź je na komendę. One również mogą być w niebezpieczeństwie. Ja już informuje wszystkie jednostki o tym zajściu.
Wysocki stanął przy oknie, jak to zwykle robił, gdy się denerwował i wykonał kilka telefonów.
W czasie, kiedy Wysocki organizował akcję poszukiwawczą, Ola przeżywała jakiś koszmar. Mężczyzna, który ją porwał, nie miał dla niej litości.
-Słuchaj maleńka, wiem, że się spotykałaś z moim bratem, Szymonem, a on wpadł z narkotykami.
-Ja nie mam z tym nic wspólnego. Nic o tym nie wiedziałam. Mnie nawet w pracy nie było- powiedziała przerażona.
-Ale to twoi koledzy go złapali, więc ty za to zapłacisz.
Emil, bo tak miał na imię brat Szymona, zaczął się do niej zbliżać. Ola zaczęła się bronić, ale to nic nie dawało. On był o wiele silniejsze. Widział jednak, że nic tego nie wyjdzie i puścił Olę. Kobieta odetchnęła, jak tylko z niej zszedł.
Było już późno. Komendant nie spał. Bardzo martwił się o swoja jedynaczkę. Jacek również tej nocy nie mógł zasnąć. Martwił się o swoją koleżankę, z którą kilkanaście godzin wcześniej spędził miło czas. Córki Mikołaja Jacek zawiózł do teściowej Mikołaja, do Oleśnicy. Ania razem z Dominiką też się martwiły o Olę. Każdy się o nią bał. Nawet Mikołaj, któremu Dominika zdała całą relację.
Tej nocy nikt, kto wiedział o tej całej sytuacji, nie mógł spać. Monika i Krzysiek też się bali o Olę. Dla jej znajomych to był koszmar, a co dopiero powiedzieć dla samej porwanej. 
Na drugi dzień Ola obudziła się obolała. Trudno jej się dziwić. W końcu spała na podłodze z jedną ręką przywiązaną do kaloryfera. Gdy tylko usiadła, na tyle ile było to możliwe, zobaczyła, że nie daleko leży jej torebka. Ola myślała, że została w jej samochodzie, ale się myliła. Udało się jej dosięgnąć torebkę i zaczęła w niej szperać. Była zdziwiona, bo porywacz nie zabrał telefonu. Przypomniała sobie, że zawsze w torbie nosi nożyk. Miała nadzieję, że nożyka też jej nie zabrał. Najpierw napisała sms-a do pierwszej lepszej osoby w razie, gdyby wszedł Emil. Potem rozcięła sznurek, którym była przywiązana i udała się do wyjścia po cichu, modląc się, żeby brat Szymona tego nie usłyszał.
Tym czasem Jacek szykował się do pracy. Gdy już miał wychodzić, usłyszał, że dostał sms-a. To był sms od Oli
Jestem w jakimś opuszczonym budynku na obrzeżach Wrocławia. Nie wiem niestety, gdzie to dokładnie jest. Jak tylko uda mi się wyjść z budynku, dam ci znać. Ja włączam internet, żeby łatwiej było namierzyć mój telefon. Powodzenia.
ps. Może uda mi się uciec temu Emilowi
pss. Błagam, pospieszcie się
Jacek zaraz po odczytaniu sms-a, zadzwonił do Wysockiego, a potem do techników, żeby poprosić o to, by zlokalizowali telefon policjantki. Aspirant jak najszybciej wsiadł do auta i pojechał na posterunek. Kiedy dotarł na miejsce, technicy znali już położenie Oli. Antyterroryści właśnie wsiadali do samochodu. Jacek i Wysocki chcieli jechać razem z nimi, ale oddział AT im nie pozwolił i kazał zostań na komisariacie. Patrol 006 w składzie Kownacka i Zapała pojechali do opuszczonego budynku razem z antyterrorystami. Zaczęli zabezpieczać teren.
W tym samym czasie w budynku
-Wycieczki zachciało się pannie Wysockiej?- zapytał Emil, łapiąc wychodzącą Olkę.
-Puszczaj mnie!- krzyknęła.
Emil ją puścił, ale za to wyciągnął pistolet.
Przed budynkiem cały czas trwały działania. Monika i Krzysiek cały czas stali przy wyjściu. W pewnym momencie usłyszeli strzał.

No i na dzisiaj to koniec. Teraz będziecie musieli czekać do jutra.
I teraz pytanie do was: Czy Emil trafił Olę?

niedziela, 23 sierpnia 2015

6.1 Przykra niespodzianka. Czyżby porwanie?

Ola obudziła się w objęciach Jacka. Była bardzo szczęśliwa, że spędziła noc z mężczyzną, który podobał jej się od dawna. Postanowiła, że nie będzie budzić Jacka, tylko pójdzie szykować śniadanie. Gdy już kończyła smażyć naleśniki, wstał Jacek. Podszedł do Oli, złapał ją za biodra i pocałował na dzień dobry. Ola obróciła się w jego stronę.
-Jesteś naprawdę wspaniałym mężczyzną. Ta noc była wspaniała. Kiedy się jeszcze spotkamy?
-Jak chcesz, to możemy pojechać po jakieś rzeczy i spędzić tu jeszcze jedną noc.
-A córki Mikołaja?- zapytał Ola.
-Niech Mikołaj załatwi opiekę. W końcu to jego dzieci, a nie twoje.
-Ale ja jestem jego przyjaciółką.
-Ola, powiedz mi szczerze- Jacek skierował twarz Oli na swoją i popatrzył w jej błękitne oczy- czujesz coś do Mikołaja? Bo jeśli tak, to zapomnimy o tej nocy.
Ola obawiała się tego pytania. Sama nie wiedziała jak na nie odpowiedzieć. W sumie z Mikołajem byli tylko dobrymi przyjaciółmi, a do Jacka czuła coś więcej. Po chwili zawahania powiedziała
-Jacek, od dawna mi się podobasz i tak naprawdę bardzo ucieszyłam się, gdy mnie zaprosiłeś. Gdybym kochała Mikołaja, nie byłoby nas tutaj razem. Mikołaj to tylko przyjaciel, ale przyjaciel, któremu powinnam pomóc.
-No dobra, niech ci będzie, ale na pewno nic cię nie łączy z Mikołajem?- Jacek chciał się upewnić.
-Oprócz pracy i przyjaźni to nic. Możesz być spokojny.
Ola z Jackiem zjedli śniadanie i zaczęli się zbierać, bo Jacek musiał niestety  jechać do pracy. Gdy byli już gotowi, wsiedli do auta i wyruszyli do Wrocławia. Jacek odwiózł Olę do domu. Ola miała się przebrać i pojechać po córki Mikołaja. Jacek zaproponował, żeby ją odprowadzić, ale ona nie chciała. Nie wiedziała, że ta decyzja będzie ją tyle kosztować.
Weszła na górę i włożyła klucz do zamka. Przekręciła klucz, ale nie mogła. Zapomniałam zamknąć drzwi, czy co? Pomyślała. Nacisnęła na klamkę i otworzyła drzwi. Gdy weszła zobaczyła jakiegoś mężczyznę na kanapie. Chciała wyjść z mieszkania, ale z łazienki wyszedł drugi mężczyzna i złapał ją. Posadził ją na kanapie i związał.
-Jestem Wasyl, a to Kubek- powiedział jeden z mężczyzn.
-Czego ode mnie chcecie?- zapytała przestraszona.
-No wiesz, znamy twojego znajomego, który wczoraj został złapany przez twoich kolegów. Pomożesz nam go wyciągnąć.
-Chyba sobie żartujecie.
-A czy my wyglądamy na takich, co by żartowali? Masz dwa dni, na to, żeby on wyszedł z aresztu. Jak nie, to twoi najbliżsi zginą- powiedział Wasyl i wyszedł ze swoim znajomym.
Olę zostawili związaną. Była zrozpaczona. Nie miała nawet jak zadzwonić do kogo kolwiek, bo miała związane ręce z tyłu, a telefon miała w torbie i nie mogła sobie poradzić z wyjęciem. Rozpłakała się bardziej. Gdy tak siedziała bezradna zaczął dzwonić jej telefon. Raz zadzwonił, drugi, trzeci, ale ona nie miała nawet jak odebrać. Miała tylko nadzieję, że osoba, która do niej dzwoni zaniepokoi się o nią i przyjedzie do niej. Miała dobrą nadzieję, bo pół godziny później w jej mieszkaniu pojawiła się Dominika i Ania razem z siostrą Jacka.
-Kto pani to zrobił?- zapytała siostra Jacka.
-Nie wiem- skłamała, nie chciała się przyznawać.
-Nic ci nie jest Ola?
-Nie, wszystko w porządku. Dobrze, że przyjechałyście.
Dominika razem z siostrą Jacka rozwiązały Olę, a Ania przyniosła jej szklankę wody.
-Może zadzwonić do Jacka?- zaproponowała Magda siostra Jacka.
-Nie, nie trzeba. Sama do niego zadzwonię.
-Na pewno?- upewniła się.
-Tak, dziękuję, że pani przyjechała, ale teraz już sobie poradzę. Może nas pani zostawić same?- poprosiła Ola.
-Jeśli pani tego chce, to jasne, ale jakby pani potrzebowała to proszę dzwonić.
Magda zapisała na kartce numer do siebie, pożegnała się i wyszła.
Dominika próbowała wyciągnąć od Oli co jest grane, ale ona nie chciała nic powiedzieć. Ogarnęła się i zawiozła dziewczynki do Kamili, bo Dominika tego bardzo chciała. Miała zamiar przeprosić swoją mamę. Ola je zostawiła w szpitalu, a ona pojechała na zakupy.
Gdy wkładała torby do samochodu poczuła uderzenie i straciła przytomność.
Podoba wam się rozdział? Jak myślicie, kto zaatakował Olę?

czwartek, 20 sierpnia 2015

5.1 Szymon. Jacek. Udane wyjście.

-Ola posłuchaj mnie- powiedział mężczyzna.
-Nie mamy o czym gadać. Nie rozumiesz, że z nami koniec?
Ola chciała wsiąść do samochodu już, ale on ją zatrzymał. Dominika na całą tą sytuację patrzyła z przerażeniem, ale wolała siedzieć w aucie cicho.
-Szymon, możesz mnie puścić?- zapytała oburzona Ola.
-Tak, jeśli mi wybaczysz.
-Chyba w snach.
Ola próbowała wyrwać się z rąk mężczyzny, ale on ją przycisnął do auta.
-I co teraz zrobisz?- zapytał nie co rozbawiony zachowaniem Oli.
-Puszczaj!- krzyknęła.
Szymon ścisnął jej policzki, ale w tej samej chwili przed komendę wybiegł Jacek, który obserwował ich już od jakiegoś czasu.
-Puścisz ją?- zapytał, bojąc się o Olę.
Szymon natychmiast puścił Olę i odszedł. Mężczyzna odjechał, a Jacek przytulił roztrzęsioną Olę. Dominika wysiadła z auta, gdy zobaczyła, że nic im nie grozi. Również przytuliła Olę.
-Wszystko w porządku?
-Tak, jest ok.
-Co to za facet?- zapytał z zaciekawieniem Jacek.
-Nieważne, muszę już jechać. Musimy Anię zabrać od jej mamy.
Ola miała już wsiadać do auta, gdy Jacek ją zatrzymał.
-Ola, mam dla ciebie propozycję. Co byś powiedziała, gdybyśmy poszli dzisiaj na kolację?
-No, a co z dziewczynkami?
-Poproszę moją siostrę. Powinna się nimi zaopiekować. Ma córkę w tym samym wieku, co Dominika. Może się polubią.
-No skoro tak, to się zgadzam.
-Ok, to bądźcie gotowe o 19, przyjadę po was, zawieziemy dziewczynki do mojej siostry i zabiorę cię na kolację.
-Dobra, to do 19.
Ola pożegnała się z kolegą i wsiadła do samochodu. Jacek zadowolony, że w końcu udało mu się zaprosić Olę wrócił na komendę.
18, dom Aleksandry.
Ola z córkami Mikołaja wróciły do domu. Gdy tylko weszły i coś przekąsiły posterunkowa zaczęła szykować się na kolację. Weszła do sypialni, gdzie stała szafa z ubraniami, otworzyła ją i zaczęła przeglądać. Ania i Dominika położyły się na jej łóżku i postanowiły jej pomóc w wyborze sukienki.
Wspólnie się zgodziły, że najlepsza będzie czerwona sukienka, do tego czarne szpilki. Potem poszła do łazienki i zrobiła sobie mocny makijaż. Chciała zrobić jak najlepsze wrażenie na nim. Podkochiwała się w nim i miała nadzieję, że na tym jednym spotkaniu się nie zakończy. O 19 cała trójka była gotowa. Jacek przyjechał 5 minut później. Ola otworzyła mu drzwi, a on zaniemówił.
-Zastałem Aleksandrę Wysocką?- zapytał z żartem.
-Ola? Ola poszła do sklepu- Ola odpowiedziała, śmiejąc się z Jacka.
-To co? Jedziemy?
-Tak, tylko wezmę torebkę.
Ola i Jacek odwieźli córki swojego kolegi do siostry Jacka,  a oni pojechali gdzieś za miasto. Aleksandra rozglądała się po okolicy. Od czasu do czasu próbowała dowiedzieć się, gdzie jadą, ale jej towarzysz cały czas milczał.
W końcu dotarli na miejsce. W okolicy był tylko jeden domek letniskowy. Jacek wyłączył silnik samochodu, wyjął opaskę ze schowka i zawiązał Oli na oczy. Wysiadł z samochodu, pomógł jej wysiąść i po mału doszli do domku. Wtedy Jacek zdjął Oli opaskę, a ona ujrzała ślicznie przystrojony strój, na podłodze leżały płatki róż. Ola usiadła przy stole, Jacek nalał jej wina do kieliszka i poszedł przygotować kolację. Ola rozkoszowała się winem, ale nie mogła siedzieć, więc dołączyła do niego i postanowiła mu pomóc. On nie chciał, ale Ola go zaszantażowała i nie miał wyjścia. Gdy skończyli, nałożyli sobie i zjedli, popijając winem. Następnie Jacek włączył muzykę i poprosił Olę do tańca. Gdy tak tańczyli, Jacek zaciągnął Olę do łóżka. Kobieta się nie opierała, od dawna marzyła o takiej chwili. Zaczęli ściągać z siebie ubrania, Jacek zaczął całować Olę po całym ciele. Ola czuła się tak dobrze.
Po miło spędzonych chwilach położyli się spać.

I jak wam się podoba? Ola z Jackiem na randce. Chyba czekaliście na ten moment i się wreszcie go doczekaliście.
Jutro następny rozdział.
Pozdrawiam,
Karola

4.1 Wizyta u Kamili i kolejna awantura.

Ola postanowiła poczekać przed salą. Nie chciała wywoływać niepotrzebnie awantury.
Ania i Dominika ucieszyły się na widok mamy, że żyje i nic poważnego nie jest. Kamila również się ucieszyła, że jej córki ją odwiedziły. Przytuliła obie.
-Jak się czujesz mamo?- zapytała zatroskana Dominika.
-Co raz lepiej. A byłyście u ojca?
-Tak, operowali go do trzeciej w nocy, ale jest wszystko w porządku.
-A wy przyjechałyście tutaj same?
-Nie, z Olą- Ania powiedziała bez zastanowienia.
Dominika spojrzała na Anię i gdyby mogła to zabiłaby ją wzrokiem.
-No chyba nie chcecie mi powiedzieć, że z tą suką?
Kamila nie hamowała się w ogóle. Nie była zadowolona z tego faktu, że jej córkami zajmuje się, jak to ona uważała, gówniara, która próbuje odbić jej męża. Tak naprawdę Ola nie czuła nic do Mikołaja, ale Kamila uważała inaczej.
-Nie nawidzę cię. Nie mów tak o Oli. Nie znasz jej wcale, a tak się o niej wyrażasz. Dla twojej informacji, wolałabym, żeby to ona była moją mamą niż ty, chociaż jest nie wiele starsza. Ona przynajmniej jest porządną kobietą, a nie tak jak ty. Wiecznie pijana i awanturująca się! Na nią można przynajmniej liczyć, a na ciebie w ogóle!- wykrzyczała to matce w twarz to co myślała pierwszy raz.
Wyszła z sali, trzaskając drzwiami i wybiegła ze szpitala. Kamila i Ania spojrzały na siebie zdziwione zachowaniem starszej z dziewczyn. Ania przytuliła mamę i powiedziała
-Mamo, kocham cię, ale nie chcę, żebyś piła.
Kamila pocałowała Anię w czoło.
W tym samym czasie przed szpitalem
Ola rozglądała się, szukając Dominiki. Nie mogła jej w ogóle znaleźć. W końcu dojrzała ją, siedzącą przy jej samochodzie. Podeszła do niej i przykucnęła obok.
-Co się stało?- Ola zapytała swoim delikatnym głosem.
-Powiedziałam mamie coś, co nie powinnam- odpowiedziała zapłakana.
-A mogę wiedzieć co powiedziałaś?
Ola chciała wzbudzić w niej zaufanie.
-Że jej nie nawidzę, że jest wiecznie pijana i nie można na nią liczyć.
Nie wspomniała jednak o tym, że powiedziała jej również, że woli Olę jako matkę.
-Ale nie myślisz tak?
-Kocham moją mamę, ale to wszystko mnie przerasta. Wiesz, że ona powiedziała o tobie "suka"?
-Ja się nie przejmuje twoją mamą. Mam o niej wyrobione zdanie, ale wydaje mi się, że powinnaś przeprosić ją za to- powiedziała Ola.
-Wiem, ale nie jestem w stanie spojrzeć jej w oczy. Nie chcę teraz tam iść. Możemy już jechać?
-Dobra, tylko pójdę po Anię, a ty wsiadaj.
Ola otworzyła auto Dominice i poszła po jej młodszą siostrę. Doszła do sali i zobaczyła matkę i córkę, które się przytuliły. Trochę ją to rozczuliło. Postanowiła to jednak im przerwać.
-Przepraszam, ale Dominika mnie poprosiła, żebyśmy już pojechały. Ania, chcesz jechać, czy później mam po ciebie przyjechać?
-Co? Już namieszałaś mojej córce w głowie?- zapytała z niechęcią do niej.
-Pani Kamilo, pozwoli pani, że tego nie skomentuje. Dominika panią kocha, ale jej też jest trudno- mówiła spokojnie, nie dała się jeszcze wyprowadzić z równowagi.
-Co ty możesz wiedzieć o tym?
-Bo mi o tym powiedziała. Może gdyby pani chciała z nią porozmawiać...
-Nie będziesz mnie uczyła, jaki powinnam mieć stosunek z moimi córkami- przerwała Oli.
-Nie mam ochoty na kłótnię. Idziesz Ania?
Ania nie wiedziała co zrobić. Tak naprawdę wolałaby iść z Olą, ale wiedziała, że jej mama się wścieknie, jeśli z nią nie zostanie. Widziała jak jest nastawiona do Oli. Postanowiła zostać. Ola wróciła do auta. Dominika widziała, że przyjaciółka jej taty jest lekko poddenerwowana. Ola bez słowa odjechała spod szpitala.
Kiedy jechały do domu Białachów, uwagę Oli zwrócił czarny samochód, który jechał za nimi od szpitala. Pomyślała sobie, że jest jakaś przewrażliwiona i skupiła się na drodze.
Po 15 minutach dotarły na miejsce. Ola znalazła miejsce parkingowe, wysiadły z auta i poszły do mieszkania. Dominika poszła wziąć prysznic i się przebrać, a Ola w tym czasie zrobiła coś do jedzenia. Gdy Dominika wyszła z łazienki, dziewczyny zjadły naleśniki, które usmażyła Ola. Dominika poprosiła Olę, żeby zawiozła ją do Mikołaja. Ola się zgodziła, pod warunkiem, że wpadną na komendę najpierw. Posterunkowa chciała poprosić komendanta o wolne na kilka dni.
Kiedy załatwiła to co miała do załatwienia, oczywiście z pozytywnym skutkiem i schodziła po schodach do wyjścia, zobaczyła, że pod komendę podjechał ten sam czarny samochód, który jechał za nimi, gdy wracały ze szpitala. Policjantka postanowiła przyspieszyć kroku. Bała się o Dominikę, która siedziała niczego nieświadoma w jej aucie.
W momencie, gdy znalazła się przed komendą, tajemniczy mężczyzna wysiadł z czarnego BWM i podszedł do niej. Zaczął ją zagadywać.

Ja wredna? W ogóle. Hehe. Teraz musicie czekać do jutra. Jak myślicie, co to za facet?
Pozdrawiam,
Karola

środa, 19 sierpnia 2015

3.1 Ulga, kolejna propozycja, problemy uczuciowe

-No dobrze, a więc pan Mikołaj nie był w najlepszym stanie, ale jest wszystko w porządku. Będzie żył.
Cała trójka odetchnęła z ulgą. Jak tylko przewieźli go na salę pooperacyjną, Ola razem z dziewczynkami weszły do niego. Dominika i Ania przytuliły się do niego. Cieszyły się, że ich tata żyje i jest wszystko w porządku. Po niedługim czasie Mikołaj zaczął wybudzać z narkozy. Rozejrzał się po sali, a po chwili zapytał
-Co się stało? Gdzie ja jestem?
Ola jak tylko usłyszała głos Mikołaja od razu się uśmiechnęła.
-Miałeś wypadek z Kamilą- odpowiedziała.
-A gdzie ona jest?- zapytał zaniepokojony.
-Mama jest w innym szpitalu, nie wiemy co z nią. Chciałyśmy najpierw przyjechać do ciebie tato. Jak dobrze, że nic ci nie jest- powiedziała Dominika.
-No dobrze, moje kochane córeczki. A mogłabyście zostawić mnie na chwilę z Olą?
-Nie ma problemu.
Dziewczyny posłuchały się ojca i wyszły.
-Ola, dzięki, że zajęłaś się moimi córkami. Jak ja ci się odwdzięcze?
Ola pewnie by powiedziała, że nic nie oczekuje w zamian, ale przypomniała sobie, że zanim Jacek zaprosił ją na kolację, Mikołaj złożył jej podobną ofertę, o której zapomniała podczas rozmowy z dyżurnym. Była tak szczęśliwa, że Jacek ją zaprosił, że w zupełności zapomniała o swoim przyjacielu. Pomyślała sobie, że pewnie Mikołajowi zrobiło się przykro, dlatego postanowiła wykorzystać sytuację.
-Jest jedna rzecz, którą mógłbyś dla mnie zrobić. Pójdziemy na kolację, jak tylko wyjdziesz ze szpitala. Co ty na to?
-Tylko tyle?
Mikołaj był zaskoczony propozycją Oli, ale zdał sobie sprawę, że chyba przypomniała sobie o jego propozycji w czasie wczorajszej służby.
-Tak, ale jest jeszcze jedna rzecz. To ty robisz kolację- rzekła Ola i uśmiechnęła się do niego.
-No dobra, jeśli to ma być forma podziękowań to się zgadzam.
Mikołaj puścił do Oli oko. Nagle to sali weszły córki.
-Ola, rozmawiałyśmy razem z Anią i chciałybyśmy się zobaczyć z mamą. Mogłabyś z nami pojechać?
-No pewnie, tylko zadzwonię po kolegę. Pojedziemy do mnie, zjemy coś i odwiedzimy mamę. Zgadzacie się?
-Tak, dzięki Ola- starsza córka Mikołaja zwróciła się do Oli i ją przytuliła.
Ola zadzwoniła do Jacka, on przyjechał po dziewczyny i udali się w miejsce, gdzie mieszka Ola.
Gdy już miały wysiadać, Jacek poprosił Olę, żeby chwilę poczekała. Kobieta dała klucze dziewczynom, żeby poszły szykować kanapki, a ona została z kolegą.
-Ola, mam dwa bilety do kina. Poszłabyś ze mną w piątek?- zaproponował.
Ola nie wiedziała co odpowiedzieć. Z jednej strony cieszyła się, że Jacek zaproponował Oli wyjście, ale z drugiej strony nie wiedziała, kiedy Mikołaj wyjdzie ze szpitala, a nie chciała kolejny raz go zranić. Zaczęła szukać w głowie odpowiedzi, która nie zraniłaby Jacka.
-Nie wiem jeszcze, co będę robiła w piątek. Zadzwonię do ciebie jakby co, a teraz lecę do Ani i Dominiki. Do zobaczenia.
Ola wysiadła szybko z auta i poszła w stronę mieszkania. Było jej przykro, że nie może iść z Jackiem, ale z drugiej strony nie chciała wystawić Mikołaja i to kolejny raz. Jacek trochę smutny odjechał spod jej bloku i udał się na komendę.
Była 8.30. Ola jadła z nastolatkami kanapki i popijała ciepłą, miętową herbatą. Nagle usłyszała, że dzwoni jej telefon.
Ku*wa zaklnęła w duchu. To był jej ojciec. Odebrała telefon z duszą na ramieniu. Zdawała sobie sprawę, że ta rozmowa nie będzie należała do najłatwiejszych.
-Olka, nie przypominam sobie, żebym dawał ci wolne dzisiaj. To, że Mikołaj jest w szpitalu, nie zwalnia cię ze służby- krzyknął do słuchawki, tak że słyszały to nawet córki Białacha.
-Tato, to nie tak- zaczęła się tłumaczyć- Są u mnie jego córki. Nie miał się kto nimi zająć.
-A czy panna Wysocka raczyła mnie chociaż powiadomić o tym, że nie zjawi się w pracy?- zapytał z wyrzutami.
-Przecież wiesz, żebym ci powiedziała, ale nie miałam do tego głowy. Dobra, powiedz mi, co mam teraz zrobić? Zostawić dziewczynki same i jechać na służbę?- powiedziała ze wściekłością.
-Nie, ale następnym razem powiedz mi chociaż godzinę przed służbą, jeśli nie masz zamiaru zjawić się w pracy.
-Dobra, pa tato- powiedziała, rozłączyła się i rzuciła komórkę na stół.
-Ojciec?- zapytała Dominika, widząc minę Olki.
-Tak, ale nieważne. Jedziemy do mamy?- Ola zmieniła temat.
-Tak, jedziemy.
Aleksandra, Ania i Dominika pojechały do szpitala na Traugutta, gdzie była Kamila. Weszły do budynku i podeszły do rejestracji. Rejestratorka powiedziała, gdzie leży Kamila i udały się tam. Stanęły przed drzwiami i po chwili zastanowienia weszły do sali.

No to koniec rozdziału. Drugi już dzisiaj. Następny postaram się dodać jutro.
I pytania do Was
1) Jak będzie wyglądać spotkanie dzieci z Kamilą?
2) Czy Oli uda się zorganizować czas tak, żeby spotkała się z Mikołajem i Olą?

Pozdrawiam,
Karola

wtorek, 18 sierpnia 2015

2.1 Kamila. Wypadek.

Ola jak najszybciej wybiegła z komendy, wsiadła do swojego auta i pojechała jak najszybciej do swojego mieszkania. Gdy tylko weszła do bloku już na parterze było słychać krzyki i walenie do drzwi. Wsiadła do windy i wjechała na górę. Gdy drzwi windy się otworzyły, Ola zobaczyła Kamilę, byłą żonę Mikołaja. Podbiegła do niej jak najszybciej i próbowała ją odciągnąć.
-Zostaw mnie suko! Oddaj mi córkę- wrzeszczała.
Ola miała problem z uspokojeniem kobiety. Kamila była bardzo agresywna, tak że uderzyła Olę.
-Co ty robisz?!- Ola wydarła się i skuliła się pod ścianą.
Wtedy pojawili się Mikołaj i Jacek. Mikołaj odciągnął Kamilę, a Jacek przytulił Olę, która siedziała i płakała.
-Wszystko w porządku?- zapytał Jacek.
Ola nie odpowiedziała, tylko pokiwała głową, że tak. Policjant pomógł jej wstać. Mikołaj zapukał do drzwi, żeby Dominika otworzyła. Nastolatka czuła się bezpieczniej, jak usłyszała głos ojca. Otworzyła drzwi i wpuściła ich do środka. Jacek posadził Olę na kanapie i przyniósł jej szklankę wody. Mikołaj postanowił zawieźć Kamilę do domu i zabrać Anię do Oli. Oczywiście Kamila robiła awantury w aucie. Tak zdenerwowała Mikołaja, że mężczyzna wjechał w drzewo.
W tym samym czasie u Oli
Jacek cały czas był przy Oli. Ola się cieszyła w duszy, że on jest przy niej, chociaż wolałaby, żeby to było w innych okolicznościach. Dominika cały czas płakała. Ola próbowała ją jakoś pocieszyć, ale to na nic.
Minęła godzina odkąd Mikołaj pojechał z Kamilą do domu. Dominika zdążyła zasnąć. Ola i Jacek zaczęli się nie pokoić. Dzwonili na przemian do Mikołaja, ale nie odbierał. Minęła kolejna godzina. Już Ola miała budzić Dominikę, żeby zadzwoniła do Ani, ale ktoś zapukał do drzwi. Jacek wstał, aby otworzyć. W drzwiach zobaczył Monikę i Emilię oraz dziewczynkę, która miała na oko 12 lat.
-Cześć Jacek? Co ty tu robisz?
Monika była widocznie zaskoczona widokiem dyżurnego u Oli.
-Nieważne. Stało się coś?
-Czy jest tutaj Dominika Białach?- zapytała Monika.
-No jest, ale teraz to śpi.
-Kto to?- Ola była ciekawa, kto postanowił ją odwiedzić. Wyszła na przedpokój, a dziewczynka, która była z policjantkami, rzuciła się na Olę i się do niej mocno przytuliła.
-Aniu, co się stało?
-Tata i mama są w szpitalu- powiedziała z płaczem w głosie.
-Monika, Emilia?
Ola patrzyła raz na jedną koleżankę, raz na drugą.
-Mikołaj i Kamila mieli wypadek samochodowy. Kamila jest w szpitalu na Traugutta, a Mikołaj na Wiśniowej- rzekła Monika.
W tym momencie na przedpokoju pojawiła się Dominika, którą obudziła rozmowa.
-Czy może pani powtórzyć?- zapytała.
-Wasi rodzice mieli wypadek. Są teraz w szpitalu- Monika powtórzyła.
Dominika, jak to usłyszała, bardzo się rozpłakała i razem ze swoją siostrą przytuliły się do Oli. Dominika poprosiła ją, żeby pojechały razem do szpitala. Olka uprzedziła je, że muszą wybrać, czy chcą jechać do mamy, czy do taty. Ostatecznie wybrały wizytę u taty. Ola odetchnęła z ulgą. Nie miała ochoty jechać do Kamili. Wolała być przy swoim przyjacielu, o którego się bardzo martwi.
-Ola, zajmiesz się dziewczynkami?- zapytała Monika.
-No jasne Monika.
-To my będziemy już jechać.
Policjantki się pożegnały i udały się na komendę. Ola z dziewczynkami się ogarnęła i Jacek zawiózł je do szpitala, w którym leżał Mikołaj.
Gdy dotarli na miejsce, Ola poprosiła dziewczynki, żeby poczekały z Jackiem w aucie, a ona pójdzie się zapytać co z Mikołajem.
Po kilku minutach wróciła zmartwiona do auta. Dominika od razu to zauważyła.
-Co z naszym tatą?
-Jest w tej chwili operowany, ale pielęgniarka nie chciała mi nic więcej powiedzieć. Mamy poczekać, aż skończy się operacja.
-A możemy tam pójść?
-No nie będziemy przecież siedzieli w samochodzie. Jacek, idziesz z nami?
Jacek nie wiedział, co odpowiedzieć. Z jednej strony chciał być przy Oli w tak trudnych chwilach, a z drugiej strony to tylko jego koleżanka z pracy. Co prawda podobała mu się od jakiegoś czasu, ale co z tego, jeśli ona nic do niego nie czuje? Jeśli woli Mikołaja? Nie mógł się zdecydować, ale w końcu podjął decyzję.
-Ola, ja pojechałbym już do domu. Jak będziesz chciała, żeby ci jakoś pomóc, to dzwoń.
Taka odpowiedź wydawała mu się najodpowiedniejsza. Jednak Ola spodziewała się zupełnie innej odpowiedzi. Miała cichą nadzieję, że pójdzie z nimi do tego szpitala. Nie chciała być sama z dziewczynkami, ale nie nalegała. Jeszcze by pomyślał, że jej na nim zależy, a ona nie chciała, żeby tak myślał. Pożegnała się z kolegą, podziękowała za wszystko, wysiadła z Olą oraz Anią z auta i poszły do szpitala, czekać na koniec operacji.
Była już chyba 3 w nocy, a operacja nadal trwała. Dominika i Ola cały czas czekały, aż wyjdzie lekarza,  który powie im, co z Mikołajem. Ania była zmęczona i zasnęła u Oli na kolanach. W końcu nastąpiła długo wyczekiwana chwila. Drzwi od sali operacyjnej otworzyły się i wyszedł lekarz. Ola obudziła Anię.
-Panie są z rodziny?- upewnił się lekarz.
-To znaczy to są córki Mikołaja, a ja jestem jego przyjaciółką- wyjaśniła Ola.
-No dobrze, a więc pan Mikołaj...

Hehe, no właśnie. I to by było na tyle w tym rozdziale. A teraz pytania do Was. Właściwie to jedno pytanie:
Zastanawiam się, czy nie powinnam uśmiercić Mikołaja. Co sądzicie na ten temat?
Pozdrawiam,
Karola

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

1.1 Pechowy poranek. Mikołaj i Jacek. Nieudane wyjście

Ten dzień zaczął się dla Oli fatalnie. Najpierw zapchał się jej zlew, później wylała się jej kawa na spodnie i musiała prasować drugie, potem nie mogła znaleźć kluczy, a w końcu okazało się, że samochód nie chce jej odpalić. Gdyby wiedziała, że tak się stanie, wstałaby wcześniej, ale nie pozostało jej nic innego, jak zawiadomić ojca, że się spóźni. Oczywiście Wysocki nie był zadowolony, ale już jej odpuścił.
Ola wpadła na komendę zdyszana. Mikołaj jak zwykle na nią czekał. Przebrała się szybko w swój mundur i wyruszyli na patrol. Jej partner zaczął zwierzać się z problemów z córkami. Ola widziała, że jej przyjaciel się męczy z dwoma nastolatkami. Jeszcze ten problem alkoholowy jego byłej żony, Ola nigdy nie chciałaby się znaleźć w podobnej sytuacji. Tą prywatną rozmowę przerwał im dyżurny Jacek
-05 dla 00.
-05 zgłaszam się. Masz coś dla nas?- zapytała Ola.
-Jedźcie na Konwaliową w okolice numeru 27. Doszło tam do jakiejś bójki. Wiem, że pobiły się jakieś dwie dziewczyny- powiadomił dyżurny.
-Ok, przyjęłam. Bez odbioru- Ola odłożyła radiostację.
Gdy dotarli na miejsce na trawniku pod blokiem siedziała tylko jedna dziewczyna. Miała spuszczoną głowę, dlatego policjanci najpierw jej nie poznali. Wysiedli z radiowozu i podeszli do niej.
-Aspirant...- Mikołaj nie dokończył, bo dziewczyna się na niego spojrzała- Dominika? Co ty tu robisz?- zapytał zaskoczony.
-Tato- powiedziała ze łzami w oczach i się do niego przytuliła.
-Spokojnie, nie płacz. Opowiesz co się stało?- zapytał Mikołaj.
-Koleżanka zaczęła wyzywać mamę od alkoholiczek i się na nią rzuciłam. Wkurzyła mnie takim gadaniem.
-Córuś, wszystko będzie dobrze- powiedział Mikołaj, próbując ją pocieszyć- Zawieźć cię do domu?
-Ja nie chcę do domu. Mama znowu jest pijana. Ja mam tego wszystkiego dość. Przez to wszystko mam kłopoty w szkole, tak samo jak Ania- Dominika była zrozpaczona.
-Mikołaj, może zawieziemy ją do mnie. Odpocznie tam- zaproponowała Ola.
-A co ze szkołą? Przecież ona ma zajęcia.
-No chyba nie pójdzie w takim stanie do szkoły- zwróciła się do Mikołaja- Chodź, zawieziemy cię do mnie.
Ola pomogła wstać Dominice i zaprowadzili ją do samochodu. Pojechali do mieszkania Oli. Ola pokazała córce Mikołaja, gdzie co trzyma i pozwoliła jej się czuć jak w domu. Pożegnali się z nią i wrócili na patrol. Dyżurnemu powiedzieli, że ta bójka to nic poważnego, tylko jakaś kłótnia koleżeńska.
-Dzięki ci Ola- Mikołaj zwrócił się do niej, gdy odłożyła radiostację- Może dasz się namówić na kolację?
-Nie wiem, zastanowię się- powiedziała Ola.
Mikołaj nie naciskał na nią. Ola zastanawiała się, czy się zgodzić. Z jednej strony chciała, ale z drugiej od pewnego czasu chodziła zauroczona Jackiem. Miała nadzieję, że on ją zauważy i zaprosi na kolację. Do 14 jeździli, patrolując wyznaczony teren, po czym postanowili zrobić sobie przerwę. Kupili jedzenie na wynos i pojechali na komendę.
Na komendzie
Gdy kończyli już jeść do biura wszedł Jacek i poprosił Olę na osobności. Kobieta spojrzała na Mikołaja podejrzliwym wzrokiem. Była zaskoczona. Rzadko kiedy Jacek prosił ją samą na osobności.
Kiedy byli już na korytarzu, Jacek oparł się o ścianę i zapytał Oli
-Co byś powiedziała dzisiaj na spacer po pracy, a potem poszlibyśmy do mnie na kolację- zaproponował. Ola czuła, że się rumieni. Zawsze marzyła o tym, ale nie chciała zbytnio okazywać, że jej na nim zależy, dlatego ze spokojem opowiedziała
-Z miłą chęcią.
-To co? Widzimy się po pracy?
-Jasne.
Ola wróciła do biura cała w skowronkach. Mikołaj zastanawiał się, co jest przyczyną takiego zachowania jego partnerki. Postanowił nie wnikać. Oboje wrócili na patrol. Olka do końca służby była uśmiechnięta. Mikołaj próbował ją zagadać i w końcu udało się mu przekonać ją, żeby mu powiedziała.
-Idę z Jackiem na spacer, a potem na kolację do niego- wyznała mu.
Mikołajowi zrobiło się przykro, bo on wcześniej zaproponował jej kolację, ale nie chciał jej wspominać, że był pierwszy. Widział jaka jest szczęśliwa. Nie chciał jej psuć humoru, ale nie odzywał się również do końca służby
Około 17.30 wrócili na komendę. Ola jak najszybciej wypełniła papiery, przebrała się z munduru i poszła do pokoju Jacka. Jacek też już się zbierał. Ola czekając na niego, otrzymała niepokojącego sms-a. Wybiegła szybko, Jacek nawet nie zdążył się zapytać co się stało.

Pierwszy rozdział już za mną. I jak? Podoba się? I moje pytanie do was
1) Co to za SMS?
2) Czy Mikołaj przypomni Oli o tym, że ją zaprosił, a może Ola sama sobie o tym przypomni?

Hejka

Hej,
Postanowiłam spróbować czegoś nowego i postanowiłam stworzyć bloga o Oli i Jacku. Wiem, że większość osób woli, żeby posterunkowa Aleksandra Wysocka była z aspirantem Mikołajem Białachem, ale mam nadzieję, że spodoba Wam się związek z aspirantem Jackiem Nowakiem.