środa, 26 sierpnia 2015

7.1 Tajemniczy budynek, obawy bliskich, ujawnienie porywacza, strzelanina

Ola po kilku godzinach odzyskała przytomność. Rozejrzała zejrzała się po pomieszczeniu, w którym się znajdowała. Sądząc po ścianach, była w jakimś opuszczonym budynku. Próbowała przypomnieć co się stało, ale nie mogła. Ostatnią rzecz, jaką pamiętała to to, że była na zakupach. Po chwili do pomieszczenia wszedł jakiś mężczyzna.
W tym czasie przed szpitalem na Traugutta
-Dominika, za ile przyjedzie Ola? Miała być pół godziny temu?- zapytała zniecierpliwiona Ania.
-Może są korki na mieście. Zaraz do niej zadzwonię- powiedziała i odeszła na bok wykonać telefon, ale Ola nie odebrała. Próbowała kilka razy, ale efekt za każdym razem był taki sam. Postanowiła zadzwonić do swojego taty.
-Cześć tato, nie ma może Oli u ciebie? Nie mogę się do niej dodzwonić.
-Nie, nie ma jej u mnie, ale spróbuję zadzwonić do jej ojca.
-A mógłbyś jeszcze do tego swojego kolegi, Jacka zadzwonić?
-Do Jacka, ale po co?- zapytał, zaskoczony pomysłem córki.
Dominika nie wiedziała co odpowiedzieć. Nie wiedziała, czy może powiedzieć o wieczorze Oli i Jacka, czy lepiej trzymać język za zębami. Zastanawiała się chwilę nad odpowiedzią i rzekła
-No nie wiem, tak jakoś. Spróbuj do niego zadzwonić.
Mikołaj uległ i nie wypytywał o szczegóły. Zadzwonił do komendanta, a potem do Jacka. Niestety, oboje nic nie wiedzieli. Mikołaj zadzwonił do córki i przekazał jej swoje ustalenia. Dominice nie zostało nic innego, jak zadzwonić po taksówkę i pojechać do domu. Po drodze Dominika próbowała jeszcze kilka razy dodzwonić się do Oli, ale za każdym razem było to samo, czyli Abonent nieosiągalny. Dominika zrobiła jajecznicę dla siebie i Ani, a potem każda poszła do swojej koleżanki po zeszyty, bo niestety, ale na drugi dzień musiały iść do szkoły, chociaż wolały zostać w domu.
W tym czasie na komendzie
Komendant chodził zdenerwowany po całym posterunku i wisiał na telefonie. Próbował dodzwonić się do córki, ale tak jak w przypadku Dominiki, nie mógł.
Jacek również się denerwował tym, że nie może się dodzwonić do Oli. Po skończonej służbie postanowił odwiedzić Wysockiego i się coś dowiedzieć. Gdy szedł zapinając kurtkę, nie zauważył inspektora i nie chcąco na niego wpadł.
-Przepraszam panie komendancie- powiedział zawstydzony.
-Nic się nie stało. Skończyłeś już?- zapytał zdenerwowany Wysocki.
-Tak, tylko chciałem się pana zapytać co z Olą. Nie odbiera telefonu, a wczoraj pod komendą pojawił się jakiś mężczyzna, który szarpał Olę. No i jeszcze- Jacek się zawahał, bo nie wiedział czy o tym mówić, ale zaryzykował- moja siostra dzisiaj odwoziła córki Białacha do niej i jak przyjechali, zastali Olę związaną.
-Czemu mi wcześniej nie powiedziałeś?!- inspektor wściekł się na dyżurnego.
-Bo Ola mnie poprosiła, żeby nic nie mówić o tej szarpaninie przed komendą, a o tym, że była związana dowiedziałem się jakąś godzinę temu.
-Wiedziałem, że to się dla niej tak skończy- westchnął Wysocki- Jacek, umówmy się tak. Ja pojadę do niej do domu, a ty pojedziesz do Białacha. Jak będzie coś wiadomo, to dzwoń do mnie. Jak ja się czegoś dowiem to też zadzwonię.
Wysocki poszedł się szybko przebrać i gdy miał już wychodzić z komendy, przyszli do niego Monika z Krzyśkiem. Opowiedzieli mu o wezwaniu, jakie mieli. Wysocki się bardzo zdenerwował i zadzwonił do Nowaka. Jacek włączył na głośnomówiący, bo akurat prowadził auto.
-Jacek, jedź po córki Mikołaja. Mogą być w niebezpieczeństwie. Właśnie była u mnie szóstka. Wszystko wskazuje na to, że moja córka została porwana.
-Ola porwana? Jak to możliwe.
-Kownacka z Zapałą mieli zgłoszenie, że na parkingu jednego supermarketu stoi od dłuższego czasu samochód z otwartym bagażnikiem. To auto Oli. Niestety w tej części parkingu nie było kamer, tylko atrapy i nic nie zostało zarejestrowane. Jedź po córki Mikołaja i przywieź je na komendę. One również mogą być w niebezpieczeństwie. Ja już informuje wszystkie jednostki o tym zajściu.
Wysocki stanął przy oknie, jak to zwykle robił, gdy się denerwował i wykonał kilka telefonów.
W czasie, kiedy Wysocki organizował akcję poszukiwawczą, Ola przeżywała jakiś koszmar. Mężczyzna, który ją porwał, nie miał dla niej litości.
-Słuchaj maleńka, wiem, że się spotykałaś z moim bratem, Szymonem, a on wpadł z narkotykami.
-Ja nie mam z tym nic wspólnego. Nic o tym nie wiedziałam. Mnie nawet w pracy nie było- powiedziała przerażona.
-Ale to twoi koledzy go złapali, więc ty za to zapłacisz.
Emil, bo tak miał na imię brat Szymona, zaczął się do niej zbliżać. Ola zaczęła się bronić, ale to nic nie dawało. On był o wiele silniejsze. Widział jednak, że nic tego nie wyjdzie i puścił Olę. Kobieta odetchnęła, jak tylko z niej zszedł.
Było już późno. Komendant nie spał. Bardzo martwił się o swoja jedynaczkę. Jacek również tej nocy nie mógł zasnąć. Martwił się o swoją koleżankę, z którą kilkanaście godzin wcześniej spędził miło czas. Córki Mikołaja Jacek zawiózł do teściowej Mikołaja, do Oleśnicy. Ania razem z Dominiką też się martwiły o Olę. Każdy się o nią bał. Nawet Mikołaj, któremu Dominika zdała całą relację.
Tej nocy nikt, kto wiedział o tej całej sytuacji, nie mógł spać. Monika i Krzysiek też się bali o Olę. Dla jej znajomych to był koszmar, a co dopiero powiedzieć dla samej porwanej. 
Na drugi dzień Ola obudziła się obolała. Trudno jej się dziwić. W końcu spała na podłodze z jedną ręką przywiązaną do kaloryfera. Gdy tylko usiadła, na tyle ile było to możliwe, zobaczyła, że nie daleko leży jej torebka. Ola myślała, że została w jej samochodzie, ale się myliła. Udało się jej dosięgnąć torebkę i zaczęła w niej szperać. Była zdziwiona, bo porywacz nie zabrał telefonu. Przypomniała sobie, że zawsze w torbie nosi nożyk. Miała nadzieję, że nożyka też jej nie zabrał. Najpierw napisała sms-a do pierwszej lepszej osoby w razie, gdyby wszedł Emil. Potem rozcięła sznurek, którym była przywiązana i udała się do wyjścia po cichu, modląc się, żeby brat Szymona tego nie usłyszał.
Tym czasem Jacek szykował się do pracy. Gdy już miał wychodzić, usłyszał, że dostał sms-a. To był sms od Oli
Jestem w jakimś opuszczonym budynku na obrzeżach Wrocławia. Nie wiem niestety, gdzie to dokładnie jest. Jak tylko uda mi się wyjść z budynku, dam ci znać. Ja włączam internet, żeby łatwiej było namierzyć mój telefon. Powodzenia.
ps. Może uda mi się uciec temu Emilowi
pss. Błagam, pospieszcie się
Jacek zaraz po odczytaniu sms-a, zadzwonił do Wysockiego, a potem do techników, żeby poprosić o to, by zlokalizowali telefon policjantki. Aspirant jak najszybciej wsiadł do auta i pojechał na posterunek. Kiedy dotarł na miejsce, technicy znali już położenie Oli. Antyterroryści właśnie wsiadali do samochodu. Jacek i Wysocki chcieli jechać razem z nimi, ale oddział AT im nie pozwolił i kazał zostań na komisariacie. Patrol 006 w składzie Kownacka i Zapała pojechali do opuszczonego budynku razem z antyterrorystami. Zaczęli zabezpieczać teren.
W tym samym czasie w budynku
-Wycieczki zachciało się pannie Wysockiej?- zapytał Emil, łapiąc wychodzącą Olkę.
-Puszczaj mnie!- krzyknęła.
Emil ją puścił, ale za to wyciągnął pistolet.
Przed budynkiem cały czas trwały działania. Monika i Krzysiek cały czas stali przy wyjściu. W pewnym momencie usłyszeli strzał.

No i na dzisiaj to koniec. Teraz będziecie musieli czekać do jutra.
I teraz pytanie do was: Czy Emil trafił Olę?

11 komentarzy:

  1. No dzieki !
    Nie bede przez to cala noc spac!
    On nie strzelil do Oli bo to byl.strzal snajpera ktory go zabil ! ja to wiem i jestem pewna na 100% : )
    Coz czekam w takim razie do jutra !
    sandle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ proszę.
      A ja ci bym radziła iść spać, bo jak się rano obudzisz, to będzie czekała na Ciebie niespodzianka w postaci nowego wpisu.
      A co do strzału to Cię rozczaruję, bo to nie będzie od snajpera i on nie zabije Emila.

      Usuń
  2. Jak mogłaś przerwać w takim momencie!
    Mam naprawdę wielką nadzieję,że ten cały Emil jednak nie trafi Oli...co do rozdziału,to zapewniłaś mi sporą dawkę emocji.Myślę,że starczą mi do premiery ''Wiernej jak pies'' :D
    Troszkę się jednak rozczarowałam przy końcówce,myślałam,że Jacek jednak pojedzie do tego budynku gdzie przebywa Ola i będzie chciał jej pomóc jakoś na własną rękę...no ale Twoje rozwiązanie jest o wiele rozsądniejsze.
    Pozdrawiam i życzę weny;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, antyterroryści zabronili jechać Jackowi i Wysockiemu z nimi... A co do emocji, to cieszę się, że udało mi się osiągnąć taki efekt.

      Usuń
  3. Powinnaś napisać, że trudno jej się dziwić a nie, że nie trudno jej się dziwić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko. Ale tak poza tym to rozdział super. Mam nadzieję, że nie trafił Olki.
      Olivka

      Usuń
  4. Nawet jeśli Emil postrzeli Olę to raczej nie zginie bo jaki jest sens uśmiercić głównego bohatera. Chociaż czytając twoje opowiadania o Monice to stwierdzam że u ciebie wszystko jest możliwe. Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na następne

    OdpowiedzUsuń
  5. I oczywiście zapraszam do siebie na http : / / policjantkiipolicjanci- mikolajiola.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam serdecznie na prolog.
    http://w-niebezpieczenstwie-pip.blogspot.com/2015/10/0-powrot.html

    OdpowiedzUsuń