-No dobrze, a więc pan Mikołaj nie był w najlepszym stanie, ale jest wszystko w porządku. Będzie żył.
Cała trójka odetchnęła z ulgą. Jak tylko przewieźli go na salę pooperacyjną, Ola razem z dziewczynkami weszły do niego. Dominika i Ania przytuliły się do niego. Cieszyły się, że ich tata żyje i jest wszystko w porządku. Po niedługim czasie Mikołaj zaczął wybudzać z narkozy. Rozejrzał się po sali, a po chwili zapytał
-Co się stało? Gdzie ja jestem?
Ola jak tylko usłyszała głos Mikołaja od razu się uśmiechnęła.
-Miałeś wypadek z Kamilą- odpowiedziała.
-A gdzie ona jest?- zapytał zaniepokojony.
-Mama jest w innym szpitalu, nie wiemy co z nią. Chciałyśmy najpierw przyjechać do ciebie tato. Jak dobrze, że nic ci nie jest- powiedziała Dominika.
-No dobrze, moje kochane córeczki. A mogłabyście zostawić mnie na chwilę z Olą?
-Nie ma problemu.
Dziewczyny posłuchały się ojca i wyszły.
-Ola, dzięki, że zajęłaś się moimi córkami. Jak ja ci się odwdzięcze?
Ola pewnie by powiedziała, że nic nie oczekuje w zamian, ale przypomniała sobie, że zanim Jacek zaprosił ją na kolację, Mikołaj złożył jej podobną ofertę, o której zapomniała podczas rozmowy z dyżurnym. Była tak szczęśliwa, że Jacek ją zaprosił, że w zupełności zapomniała o swoim przyjacielu. Pomyślała sobie, że pewnie Mikołajowi zrobiło się przykro, dlatego postanowiła wykorzystać sytuację.
-Jest jedna rzecz, którą mógłbyś dla mnie zrobić. Pójdziemy na kolację, jak tylko wyjdziesz ze szpitala. Co ty na to?
-Tylko tyle?
Mikołaj był zaskoczony propozycją Oli, ale zdał sobie sprawę, że chyba przypomniała sobie o jego propozycji w czasie wczorajszej służby.
-Tak, ale jest jeszcze jedna rzecz. To ty robisz kolację- rzekła Ola i uśmiechnęła się do niego.
-No dobra, jeśli to ma być forma podziękowań to się zgadzam.
Mikołaj puścił do Oli oko. Nagle to sali weszły córki.
-Ola, rozmawiałyśmy razem z Anią i chciałybyśmy się zobaczyć z mamą. Mogłabyś z nami pojechać?
-No pewnie, tylko zadzwonię po kolegę. Pojedziemy do mnie, zjemy coś i odwiedzimy mamę. Zgadzacie się?
-Tak, dzięki Ola- starsza córka Mikołaja zwróciła się do Oli i ją przytuliła.
Ola zadzwoniła do Jacka, on przyjechał po dziewczyny i udali się w miejsce, gdzie mieszka Ola.
Gdy już miały wysiadać, Jacek poprosił Olę, żeby chwilę poczekała. Kobieta dała klucze dziewczynom, żeby poszły szykować kanapki, a ona została z kolegą.
-Ola, mam dwa bilety do kina. Poszłabyś ze mną w piątek?- zaproponował.
Ola nie wiedziała co odpowiedzieć. Z jednej strony cieszyła się, że Jacek zaproponował Oli wyjście, ale z drugiej strony nie wiedziała, kiedy Mikołaj wyjdzie ze szpitala, a nie chciała kolejny raz go zranić. Zaczęła szukać w głowie odpowiedzi, która nie zraniłaby Jacka.
-Nie wiem jeszcze, co będę robiła w piątek. Zadzwonię do ciebie jakby co, a teraz lecę do Ani i Dominiki. Do zobaczenia.
Ola wysiadła szybko z auta i poszła w stronę mieszkania. Było jej przykro, że nie może iść z Jackiem, ale z drugiej strony nie chciała wystawić Mikołaja i to kolejny raz. Jacek trochę smutny odjechał spod jej bloku i udał się na komendę.
Była 8.30. Ola jadła z nastolatkami kanapki i popijała ciepłą, miętową herbatą. Nagle usłyszała, że dzwoni jej telefon.
Ku*wa zaklnęła w duchu. To był jej ojciec. Odebrała telefon z duszą na ramieniu. Zdawała sobie sprawę, że ta rozmowa nie będzie należała do najłatwiejszych.
-Olka, nie przypominam sobie, żebym dawał ci wolne dzisiaj. To, że Mikołaj jest w szpitalu, nie zwalnia cię ze służby- krzyknął do słuchawki, tak że słyszały to nawet córki Białacha.
-Tato, to nie tak- zaczęła się tłumaczyć- Są u mnie jego córki. Nie miał się kto nimi zająć.
-A czy panna Wysocka raczyła mnie chociaż powiadomić o tym, że nie zjawi się w pracy?- zapytał z wyrzutami.
-Przecież wiesz, żebym ci powiedziała, ale nie miałam do tego głowy. Dobra, powiedz mi, co mam teraz zrobić? Zostawić dziewczynki same i jechać na służbę?- powiedziała ze wściekłością.
-Nie, ale następnym razem powiedz mi chociaż godzinę przed służbą, jeśli nie masz zamiaru zjawić się w pracy.
-Dobra, pa tato- powiedziała, rozłączyła się i rzuciła komórkę na stół.
-Ojciec?- zapytała Dominika, widząc minę Olki.
-Tak, ale nieważne. Jedziemy do mamy?- Ola zmieniła temat.
-Tak, jedziemy.
Aleksandra, Ania i Dominika pojechały do szpitala na Traugutta, gdzie była Kamila. Weszły do budynku i podeszły do rejestracji. Rejestratorka powiedziała, gdzie leży Kamila i udały się tam. Stanęły przed drzwiami i po chwili zastanowienia weszły do sali.
No to koniec rozdziału. Drugi już dzisiaj. Następny postaram się dodać jutro.
I pytania do Was
1) Jak będzie wyglądać spotkanie dzieci z Kamilą?
2) Czy Oli uda się zorganizować czas tak, żeby spotkała się z Mikołajem i Olą?
Pozdrawiam,
Karola
Oj cos czuje ze to spotkanie do najlatwiejszych nalezec nie bd. Ja tam mam nadzieje ze Oli uda sie zorganizowac czas i spotka sie z Jackiem.
OdpowiedzUsuńCzekam na jtr i nastepne opowiadanie : )
Sandle
Spotkanie dzieci z Kamilą?Zależy od tego czy już wytrzeźwiała.Jeżeli tak,to pewnie ucieszy się na widok Ani i Dominiki,jeżeli nie,to pewnie znowu będzie jakaś awantura...
OdpowiedzUsuńMiło by było,gdyby Ola spotkała się z Mikołajem,ale w głębi duszy bardzo chcę,żeby poszła z Jackiem :)
Czekam na next,miłego pisania :)
Super opowiadanie a takrze super blok
OdpowiedzUsuń