Ola postanowiła poczekać przed salą. Nie chciała wywoływać niepotrzebnie awantury.
Ania i Dominika ucieszyły się na widok mamy, że żyje i nic poważnego nie jest. Kamila również się ucieszyła, że jej córki ją odwiedziły. Przytuliła obie.
-Jak się czujesz mamo?- zapytała zatroskana Dominika.
-Co raz lepiej. A byłyście u ojca?
-Tak, operowali go do trzeciej w nocy, ale jest wszystko w porządku.
-A wy przyjechałyście tutaj same?
-Nie, z Olą- Ania powiedziała bez zastanowienia.
Dominika spojrzała na Anię i gdyby mogła to zabiłaby ją wzrokiem.
-No chyba nie chcecie mi powiedzieć, że z tą suką?
Kamila nie hamowała się w ogóle. Nie była zadowolona z tego faktu, że jej córkami zajmuje się, jak to ona uważała, gówniara, która próbuje odbić jej męża. Tak naprawdę Ola nie czuła nic do Mikołaja, ale Kamila uważała inaczej.
-Nie nawidzę cię. Nie mów tak o Oli. Nie znasz jej wcale, a tak się o niej wyrażasz. Dla twojej informacji, wolałabym, żeby to ona była moją mamą niż ty, chociaż jest nie wiele starsza. Ona przynajmniej jest porządną kobietą, a nie tak jak ty. Wiecznie pijana i awanturująca się! Na nią można przynajmniej liczyć, a na ciebie w ogóle!- wykrzyczała to matce w twarz to co myślała pierwszy raz.
Wyszła z sali, trzaskając drzwiami i wybiegła ze szpitala. Kamila i Ania spojrzały na siebie zdziwione zachowaniem starszej z dziewczyn. Ania przytuliła mamę i powiedziała
-Mamo, kocham cię, ale nie chcę, żebyś piła.
Kamila pocałowała Anię w czoło.
W tym samym czasie przed szpitalem
Ola rozglądała się, szukając Dominiki. Nie mogła jej w ogóle znaleźć. W końcu dojrzała ją, siedzącą przy jej samochodzie. Podeszła do niej i przykucnęła obok.
-Co się stało?- Ola zapytała swoim delikatnym głosem.
-Powiedziałam mamie coś, co nie powinnam- odpowiedziała zapłakana.
-A mogę wiedzieć co powiedziałaś?
Ola chciała wzbudzić w niej zaufanie.
-Że jej nie nawidzę, że jest wiecznie pijana i nie można na nią liczyć.
Nie wspomniała jednak o tym, że powiedziała jej również, że woli Olę jako matkę.
-Ale nie myślisz tak?
-Kocham moją mamę, ale to wszystko mnie przerasta. Wiesz, że ona powiedziała o tobie "suka"?
-Ja się nie przejmuje twoją mamą. Mam o niej wyrobione zdanie, ale wydaje mi się, że powinnaś przeprosić ją za to- powiedziała Ola.
-Wiem, ale nie jestem w stanie spojrzeć jej w oczy. Nie chcę teraz tam iść. Możemy już jechać?
-Dobra, tylko pójdę po Anię, a ty wsiadaj.
Ola otworzyła auto Dominice i poszła po jej młodszą siostrę. Doszła do sali i zobaczyła matkę i córkę, które się przytuliły. Trochę ją to rozczuliło. Postanowiła to jednak im przerwać.
-Przepraszam, ale Dominika mnie poprosiła, żebyśmy już pojechały. Ania, chcesz jechać, czy później mam po ciebie przyjechać?
-Co? Już namieszałaś mojej córce w głowie?- zapytała z niechęcią do niej.
-Pani Kamilo, pozwoli pani, że tego nie skomentuje. Dominika panią kocha, ale jej też jest trudno- mówiła spokojnie, nie dała się jeszcze wyprowadzić z równowagi.
-Co ty możesz wiedzieć o tym?
-Bo mi o tym powiedziała. Może gdyby pani chciała z nią porozmawiać...
-Nie będziesz mnie uczyła, jaki powinnam mieć stosunek z moimi córkami- przerwała Oli.
-Nie mam ochoty na kłótnię. Idziesz Ania?
Ania nie wiedziała co zrobić. Tak naprawdę wolałaby iść z Olą, ale wiedziała, że jej mama się wścieknie, jeśli z nią nie zostanie. Widziała jak jest nastawiona do Oli. Postanowiła zostać. Ola wróciła do auta. Dominika widziała, że przyjaciółka jej taty jest lekko poddenerwowana. Ola bez słowa odjechała spod szpitala.
Kiedy jechały do domu Białachów, uwagę Oli zwrócił czarny samochód, który jechał za nimi od szpitala. Pomyślała sobie, że jest jakaś przewrażliwiona i skupiła się na drodze.
Po 15 minutach dotarły na miejsce. Ola znalazła miejsce parkingowe, wysiadły z auta i poszły do mieszkania. Dominika poszła wziąć prysznic i się przebrać, a Ola w tym czasie zrobiła coś do jedzenia. Gdy Dominika wyszła z łazienki, dziewczyny zjadły naleśniki, które usmażyła Ola. Dominika poprosiła Olę, żeby zawiozła ją do Mikołaja. Ola się zgodziła, pod warunkiem, że wpadną na komendę najpierw. Posterunkowa chciała poprosić komendanta o wolne na kilka dni.
Kiedy załatwiła to co miała do załatwienia, oczywiście z pozytywnym skutkiem i schodziła po schodach do wyjścia, zobaczyła, że pod komendę podjechał ten sam czarny samochód, który jechał za nimi, gdy wracały ze szpitala. Policjantka postanowiła przyspieszyć kroku. Bała się o Dominikę, która siedziała niczego nieświadoma w jej aucie.
W momencie, gdy znalazła się przed komendą, tajemniczy mężczyzna wysiadł z czarnego BWM i podszedł do niej. Zaczął ją zagadywać.
Ja wredna? W ogóle. Hehe. Teraz musicie czekać do jutra. Jak myślicie, co to za facet?
Pozdrawiam,
Karola
Ależ oczywiście,że jesteś wredna ;) (Bez urazy,oczywiście)
OdpowiedzUsuńJak mogłaś przerwać w takim momencie?Nie wytrzymam do jutra!
Swoją drogą rozdział mocny.Przeczuwałam,że Kamila nie będzie miła,ale czegoś takiego się nie spodziewałam.Ładnie przedstawiłaś tą sytuację.Najbardziej mnie jednak ruszył mnie moment,kiedy Dominika pokłóciła się z matką.To było naprawdę mocne...
A co do tego faceta...pierwsze skojarzenie jakie przychodzi mi do głowy to Szymon...no cóż,okaże się jutro ;)
Osz ty ! Ten facet to pewnie kolejny zakochany amant. Opowiadanie super i mam nadzieje ze jutro kolejny rozdzial pojawi sie szybko.
OdpowiedzUsuńSandle
Tak Szymon Napierski.
UsuńSuper opowiadanie nie mam pijęcia co to mógł być za facen nie no możę mikołaj a ni e to na stówę Jacek no nie wiem zobaczymy jutro. Pozdrawiam Zuza. :)
OdpowiedzUsuń