-Pani Aleksandro, wystąpiły pewne komplikacje po poprzedniej operacji, ale już jest wszystko w porządku- lekarz uspokoił Olę.
-Panie doktorze, proszę mi powiedzieć. Kiedy mój tata się obudzi. Tylko szczerze- Ola spojrzała lekarzowi prosto w oczy.
-Może być tak, że wybudzi się jutro, za miesiąc, za rok lub nigdy.
-Nigdy?- Ola się rozpłakała jak to usłyszała. Jacek ją mocno przytulił i pozwolił się jej wypłakać. Ola cały czas myślała o tym, że już nigdy nie będzie mogła porozmawiać ze swoim ojcem i będzie patrzyła tylko na niego jak śpi.
-Jeśli pani chce wejść do swojego taty, to bardzo proszę. Jest tam gdzie ostatnio- powiedział doktor i poszedł do swojego gabinetu.
Ola cały czas płakała wtulona w Jacka. Jacek nie wiedział co jej powiedzieć, bo wszystko wydawało mu się banalne.
-Oleńka, zobaczysz, wszystko się ułoży. Za kilka tygodni się obudzi.
-A jeśli się nie obudzi? Jeśli do końca życia będzie leżał w śpiączce?
-Na pewno tak nie będzie- Jacek otarł łzy Oli- Idziemy do twojego taty?
-Tak, chodźmy.
Ola z Jackiem poszli do sali, gdzie leżał Wysocki. Weszli do niej i usiedli przy Wojciechu. Olka jednak długo nie wysiedziała, bo nie mogła patrzeć. Jacek zaproponował, żeby wrócili do domu. Ola się zgodziła. Jacek zawiózł ją do siebie, a potem pojechał na zakupy. Kiedy kupił, to co miał kupić wrócił do domu. Gdy wyciągał torby z bagażnika, podszedł do niego facet.
-Cześć Mikołaj, co tu robisz?- zapytał zaskoczony Jacek.
-Cześć, musimy pogadać. Jak facet z facetem- powiedział Mikołaj.
-A o czym?
-O Oli. Słuchaj gościu, odczep się od niej, bo to nie jest kobieta dla ciebie.
-Ona kocha mnie, a nie ciebie. I ja też ją kocham. Ona będzie ze mną, a nie z tobą. -Na pewno Jacuś? Jeszcze będzie ci głupio, jak ona będzie ze mną.
-Wiesz co, jesteś żałosny.
Mikołaj jak to usłyszał, nie wytrzymał i walnął Jacka z pięści w nos, po czym odszedł. Jacek dotknął nos i zobaczył na swojej dłoni krew. Zostawił torby w bagażniku, zamknął auto i poszedł do domu.
-Jacek, kto ci to zrobił?- zapytała Ola, gdy zobaczyła Jacka z rozwalonym nosem.
-Mikołaj- powiedział pod nosem.
-Mikołaj?! Dlaczego?
-Bo mu puściły nerwy- Jacek próbował ukryć, że to chodziło o Olę.
-No mów Jacek, bo wyjdę i nie wrócę.
-No dobra, o ciebie poszło. Mikołaj przyjechał pod blok i kazał mi ciebie zostawić. Ja powiedziałem, że jest żałosny to mi przyłożył.
-Pokaż mi ten nos. Boli?- zapytała, chociaż i tak znała odpowiedź.
-Jak cholera.
-Dobra, jedziemy na izbę, ktoś musi to zobaczyć.
-Ale po co?- Jacek próbował protestować.
-Po to, że masz rozwalony nos i ktoś musi to zobaczyć. Ja ci tego nie opatrzę jak lekarz.
Olka nie czekając na odpowiedź Jacka, założyła buty i poszli do auta. Jacek niechętnie dał jej klucze i pojechali na SOR.
Gdy dojechali pod szpital, Ola musiała znaleźć najpierw miejsce na parkingu. Ola poszła razem z Jackiem do rejestracji i stanęli w kolejce. Jak przyszła ich kolej, Ola wypełniła za Jacka papiery, on je tylko podpisał i poszli na salę segregacji.
Kiedy lekarz opatrzył nos Jacka, wrócili do domu. Ola przygotowała obiad, a potem go wspólnie zjedli.
Po obiedzie para siedziała w salonie i piła kawę. Ola cały czas myślała o jednej osobie. O swoim ojcu, który leżał w śpiączce w szpitalu. Zastanawiała się jak to będzie, jeśli się nigdy nie obudzi. Położyła się na kolanach Jacka i zasnęła. Jacek, nie chciał jej budzić, dlatego siedział i oglądał telewizję. W końcu zrobiło się późno i zasnął.
Dwa dni później
Niestety Ola z Jackiem nie mieli w poniedziałek wolnego i musieli iść do pracy. Wstali bardzo wcześnie. Nie chcieli się spóźnić, bo dzisiaj mieli dowiedzieć się, kto zostanie im przydzielony jako komendant. Ola miała nadzieję, że to nie będzie Kwieciński tak jak ostatnim razem. Podjechali pod komendę i mina jej zrzedła jak zobaczyli tam podinspektora Kwiecińskiego.
-No to mamy przerąbane- powiedziała Ola.
-Skąd wiesz?- zapytał Jacek, który nie wiedział co tu się działo, gdy Kwieciński rządził.
-Już był tutaj na zastępstwie jak mój tata został postrzelony. Mieliśmy piekło przez niego- Olka mu wyjaśniła- Teraz czuję, że będzie jeszcze gorzej.
-Nie przejmuj się. Jakoś przetrwamy- powiedział Jacek, pocieszając swoją dziewczynę.
-Ty go nie znasz. Dobra, chodźmy, bo nie mam ochoty słuchać jego gadania.
Ola z Jackiem wysiedli z auta i udali się w stronę drzwi.
-Dzień dobry posterunkowej Wysockiej- powiedział Przemysław jako pierwszy. Olka się zdziwiła, że to on się pierwszy się przywitał.
-Dzień dobry- odpowiedziała Ola.
-Dzień dobry- Jacek również się przywitał.
-A my to się chyba nie znamy. Pan tutaj pracuje?- zwrócił się do Nowaka.
-Tak, aspirant Jacek Nowak. Jestem dyżurnym od jakiegoś czasu.
-Przepraszam panie inspektorze, ale musimy się jeszcze przebrać, dlatego niech pan pozwoli, pójdziemy na komendę.
Ola nie patrząc na zastępcę swojego ojca weszła do budynku, ciągnąc za sobą Jacka.
-Nie jest taki zły ten Kwieciński- powiedział Jacek.
-Nie wiesz co mówisz. Zobaczysz na odprawie- powiedziała Ola.
Ola miała rację, jak tylko się przebrali, udali się na odprawę. W sali odpraw byli 5 minut przed czasem, a podinspektor stwierdził, że się spóźnili. Jacek puścił oko do Oli, że chyba już wie o co chodzi.
Po odprawie, poprowadzonej przez Kwiecińskiego wszyscy udali się do swoich zajęć. Tego dnia Ola miała patrol z Emilią. Od samego początku sierżant próbowała udowodnić posterunkowej, że jest lepsza, ale Ola nie dała się wyprowadzić z równowagi i przetrwała do końca służby. Pół godziny przed końcem służby policjantki zjechały na bazę, żeby wypełnić raporty. Gdy szły do biura natknęły się na Jacka. Jacek nie patrząc na to, że jest w miejscu pracy, pocałował Olę.
-Jak tam na patrolu kochanie?- zapytał.
-Dosyć spokojnie, a u ciebie jak?
-Masa zgłoszeń. Nie długo stracę słuch- zażartował.
-Nie chce mieć głuchego faceta- powiedziała Olka również z żartem- Dobra, lecę wypełniać raporty, bo jak nas Kwieciński złapie na czułościach, to jeszcze nas zwolni.
-Nie mów, że się go boisz.
-Ja? Wcale. Dobra, spadamy. A pojedziemy do szpitala po pracy?
-No jasne Olu. Widzimy się po służbie. Pa- Jacek pocałował Olę jak na przywitanie.
Policjantki weszły do biura i usiadły do wypełniania raportów.
-Ola, mogę się ciebie o coś zapytać?- powiedziała niepewnie Emilka.
-Tak?- posterunkowa oderwała się na chwilę od papierów.
-Od kiedy jesteś z Jackiem?
-Jakieś dwa tygodnie. A dlaczego pytasz?
-A ty myślisz, że to związek na dłużej?- Emila dalej dopytywała. Ola zaczęła się zastanawiać po co jej to wiedzieć.
-Emilka, a ty nie masz swojego życia, że się tak interesujesz moim?
-No bo wiesz, jak nie wyjdzie ci z nim... - Emilka nie dokończyła, bo do biura weszła Monika z Krzyśkiem. Ola była im bardzo wdzięczna, bo chyba by jej przyłożyła za takie głupie pytania.
-Ola, mogę cię prosić na słówko?- zapytała Monika.
-Jasne- Ola wstała od biurka i wyszły z Moniką na korytarz.
-Dzięki Monika- powiedziała Ola.
-Za co?- Monikę zaskoczyły te słowa.
-Bo mało brakowało, a przyłożyłabym Emilii.
-Spoko. A co z twoim ojcem?
-Lekarz mówi, że może się wybudzić w każdej chwili albo nie wybudzić się wcale.
-Ola, zobaczysz, twój ojciec się obudzi. Wszystko będzie dobrze.
-Też chcę w to wierzyć, ale boję się, że go stracę- Oli znowu poleciały łzy jak za każdym razem, gdy myślała o ojcu.
-Ola nie myśl tak nawet- Monika przytuliła swoją koleżankę. Chwilę później zadzwonił telefon Wysockiej. Spojrzała na wyświetlacz. Dobrze znała ten numer. Dzwonił do niej lekarz. Zaczęła się zastanawiać, o czym może jej powiedzieć doktor. Chciała odebrać, ale się bała, że usłyszy, że jej ojciec nie żyje. Monika zauważyła numer i domyśliła się o czym myśli Ola, dlatego wzięła telefon z jej ręki i odebrała za nią.
-Pani Aleksandra?- zapytał lekarz.
-Nie, Monika Kownacka, koleżanka Oli. Ola nie może teraz rozmawiać. Przekazać coś jej?
-Proszę jej powiedzieć, że jej ojciec...
No i co lekarz mógł powiedzieć Monice? Jak myślicie?
O tym co powiedział lekarz Monice, dowiecie się najpóźniej we wtorek, chociaż postaram się napisać coś w szkole i jutro dodać, ale nie obiecuję.
Oooooo nie ! Co ten mikolaj sobie mysli ?!?!?!
OdpowiedzUsuńZe Ola zostawi Jacka bo on jest silniejszy i ze go pobil. Ehh glupota ludzka nie zna granic. A jestem ciekawa o co chodzilo Emi.
Mam nadzieje ze lekarz przekaze Monice ze Wysocki sie wybudzil : )
No nic czekam na next !
Sandle
Nie proszę cię Wysocki ma żyć. Mam nadzieje że Miki się kiedyś uspokoi :( rozdział rewelacyjny :-D
OdpowiedzUsuńŻyczę weny I pozdrawiam
Olka ♡ ♡ ♡
Mam nadzieję, że lekarz powie jej, że Wysocki się obudził bo albo to albo to, że zmarł a ja go lubię i źle mu nie życzę
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę weny i czekam na next.
Olivka :).
Że jej ojciec się obudził.. Tak myślą jak umrze to będzie masakra.. Wstaw wreście opowiadanie o Monice...
OdpowiedzUsuń