-Ola, Oleńko, zaczekaj- krzyczał Jacek, biegnąc za brunetką, ale ona przyspieszała kroku, żeby jej nie dogonił. Kobieta wybiegła przed budynek, schowała się za nim i usiadła na chodniku. Schowała głowę i zaczęła płakać. Jacek wyszedł z komendy i zaczął się rozglądać za Olą. Obszedł wokół komisariat i w pewnym momencie zauważył płaczącą kobietę. Podszedł do niej i usiadł obok.
-Ola, co się stało?- zapytał delikatnie.
-Idź do Emilki! - krzyknęła.
-Ola, ale to ona mnie pocałowała. Ja nie chciałem jej pocałować. Ona chciała zaprosić mnie do teatru, ale ja jej odmówiłem. Nie miałem ochoty z nią iść. Wolałbym pójść z tobą do teatru. Ale ona zauważyła, że mnie nie interesuje i w odwecie mnie pocałowała. Ona mnie w ogóle nie kręci. To pusta panna, która myśli tylko o sobie, a ty jesteś zupełnie inna- Jacek popatrzył Oli prosto w oczy, a potem ją namiętnie pocałował. Ola poczuła motylki w brzuchu.
-Ola, wybaczysz mi?
-No pewnie- Aleksandra przytuliła mocno Jacka i wrócili na komendę.
Aspirant poszedł do swojego gabinetu, a posterunkowa do biura. Miała powiedzieć swojej koleżance, co o niej myśli, ale zastała Emilię, która płakała. Na podłodze leżały papiery, które przed przerwą jeszcze były na biurku oraz telefon sierżant. W jednej chwili przeszła jej złość na koleżankę. Ola podniosła telefon i papiery. Ułożyła je na biurku i usiadła na nim.
-Emilka, co się stało?- zapytała swoim delikatnym głosem, który wzbudzał zaufanie w każdym, nawet w Emilce, bo po chwili otarła łzy.
-Dzwonił mój ojciec. Zadzwoniła do niego moja siostra, że mama miała poważny wypadek i nie żyje- powiedziała i się rozpłakała.
Oli zrobiło się przykro, chociaż jeszcze kilka minut wcześniej jej nie nawidziła za to co zrobiło.
-Tak mi przykro- Ola spuściła wzrok- Chcesz wolne na resztę dnia?
-A mogłabyś mi załatwić?
-Wiesz, Kwieciński nie należy do tych ludzi, co mają sumienie, ale mogę iść i z nim pogadać. Jak chcesz, będę mogła cię odwieść do domu, jeśli uda mi się coś z Kwiecińskim załatwić- zaproponowała.
-Dziękuję i przepraszam- szepnęła Emilka. Zrobiło jej się trochę głupio z powodu tego, co zrobiła na stołówce, więc postanowiła okazać skruchę.
-Zapomnijmy o tym Emilia. Ja idę do Kwiecińskiego- Ola się domyśliła z jakiego powodu sierżant ją przeprasza, ale nie miała ochoty tego rozpamiętywać. Emilia miała teraz o wiele więcej zmartwień w tym niż zaprzątanie sobie głowy pocałunkiem z kolegą z pracy, który ma dziewczynę- śmierć matki.
Ola poszła do gabinetu podinspektora. Zapukała i za jego przyzwoleniem weszła do pomieszczenia, które jeszcze nie tak dawno należało do jej ojca.
-Co was do mnie sprowadza?
-Mam do pana sprawę. Dość delikatną- powiedziała niepewnie. Nie wiedziała jakiej reakcji się spodziewać.
-O co chodzi?
-Chodzi o Emilię. Przyszłam do pana z prośbą, żeby dał jej pan wolne na resztę dnia i jeśli byłoby to możliwe mi też.
-No wy chyba sobie żartujecie- powiedział unosząc głos.
-Nie, Emilia otrzymała kilkanaście minut temu telefon od ojca, że jej matka nie żyje.
Ola popatrzyła na Kwiecińskiego błagalnym wzrokiem, żeby zrozumiał całą sytuację.
-Nie ma mowy- odpowiedział stanowczo podinspektor.
-No niech pan będzie człowiekiem- Ola dalej próbowała go nakłonić do tego, by się zgodził.
-Posterunkowa Wysocka, czy nie wyraziłem się jasno?!- Kwieciński nie dawał za wygraną.
-No ale panie komendancie, czy nie rusza pana w ogóle to, że Emilia straciła matkę?- Ola cały czas próbowała sprawić, żeby zastępcę jej taty ruszyło sumienie.
-Nie ma mowy o żadnym wolnym dla sierżant Drawskiej, a tym bardziej dla ciebie- Kwieciński wrzasnął, a Ola wyszła, trzaskając drzwiami od gabinetu. Nie udało się jej wpłynąć na komendanta, dlatego poszła pogadać z Jackiem. Jeśli nie wolne, to swojego chłopaka mogła chociaż poprosić o to, żeby nie dawał im jakiś skomplikowanych interwencji.
Doszła do pokoju Jacka, zapukała i weszła do środka.
-Co sprowadza do mnie najpiękniejszą policjantkę?
-Jacek, mam prośbę. Mógłbyś nam nie dawać jakichś skomplikowanych interwencji?
-A to dlaczego? Czyżbyś miała jakieś plany wobec mnie?
-Chodzi o Emilię. Nie dawno dostała telefon z wiadomością, że jej mama nie żyje, a ten Kwieciński nie ma w ogóle zrozumienia. Poszłam go poprosić, żeby dał jej wolne, a on oczywiście miał coś do powiedzenia.
-Ooo, nie wiedziałem. No dobra, jak tylko to będzie możliwe, to nie będę dawał wam skomplikowanych spraw. A jak ona się czuje?
-Nie najlepiej. Z resztą doskonale ją rozumiem. Wiem jak to jest stracić mamę.
-Ok, Ola. Idź na służbę, bo jeszcze się wam oberwie.
-Dzięki. Pa.
Ola wyszła z pokoju dyżurnego i poszła do biura. Emilia siedziała przy biurko, a na nim było mnóstwo chusteczek.
-I co, załatwiłaś?- zapytała z nadzieją, że nie będzie musiała się męczyć na służbie.
-Niestety, Kwieciński był nieugięty, ale poprosiłam Jacka, żeby nie dawał nam skomplikowanych interwencji.
-Chociaż tyle. Dziękuję. A w ogóle, dlaczego chciałaś za mnie to załatwić?- zapytała zaintrygowana zachowaniem koleżanki, bo ona z pół godziny temu chciała odbić jej faceta.
-Bo wiem przez co przechodzisz- powiedziała Ola.
-Ale jak to?
-Sama coś takiego przeżyłam. Moja mama mając 31 lat zmarła na raka. Ja miałam wtedy dziesięć lat. Doskonale cię Emilia rozumiem.
Emilia popatrzyła na koleżankę ze zdziwieniem. Nie wiedziała nic o tym, że Oli mama nie żyje.
-Twoja mama nie żyje?
-Nie, ale wiem, że czuwa nade mną i moim ojcem i twoja mama z pewnością też- Ola tłumaczyła to Emilii jak małemu dziecku, ale udało jej się znaleźć wspólny język.
-Nie wiedziałam. Ola, a mogłabym mieć prośbę?- Emilia zapytała i już miała usłyszeć odpowiedź, kiedy do gabinetu wszedł Kwieciński.
-Wysocka, Drawska, macie wolne na resztę dnia- powiedział i wyszedł nim policjantki zdążyły się zapytać skąd ta nagła zmiana. Popatrzyły na siebie ze zdziwieniem. Poszły się przebrać. Ola, wychodząc z komendy zaszła jeszcze do Jacka po klucze od auta.
-A ty gdzie się wybierasz?- zapytał, udając zdziwionego, bo tak naprawdę wiedział o co chodzi.
-Nie gadałeś z Kwiecińskim?
-Może.
-Nie wiem jak go przekonałeś, ale dzięki- powiedziała i pocałowała go- Dasz mi klucze od auta i mieszkania?
-A ja jak wrócę?
-Przyjadę po ciebie, spokojnie. A teraz idę do Emilii, bo chyba potrzebuje teraz wsparcia. Zadzwoń jak skończysz.
Ola się pożegnała i poszła do Emilii, która czekała już na nią przed budynkiem komendy. Miała w ręku chusteczkę, którą ocierała łzy, spływające po jej policzkach. Podeszły do auta Jacka, Ola otworzyła drzwi i wsiadły do niego. Aleksandra ruszyła w stronę domu jej koleżanki. Emilka cały czas patrzyła przez szybę. Na dworze było pochmurno. Szare chmury sprawiały, że Emilia była jeszcze bardziej przygnębiona. Po piętnastu minutach były na miejscu.
-Wejdziesz? Nie chcę być teraz sama- zapytała Emilka.
-Oczywiście Emilia.
Dziewczyny weszły do mieszkania starszej z nich. Ola się rozejrzała. Było bardzo przytulnie. Na półkach stały zdjęcia, na których była Emilia ze swoją siostrą i jej rodzice. Emilka zauważyła, że Ola przygląda się zdjęciom. Wzięła do ręki zdjęcie, na którym była sama z mamą. Rozpłakała się bardzo. Ola ją przytuliła. Usiadły na tapczanie.
-Ola, pojedziesz ze mną do Szczecina? Nie chcę jechać sama?
-No jasne Emilia. Nie ma problemu.
-Dzięki
Emilka się położyła na sofie zmęczona tym wszystkim, a Ola ją przykryła kocem. Po godzinie Emilka zasnęła.
Dochodziła 20. Emilka dalej spała, a Ola musiała jechać po Jacka. Zostawiła swojej koleżance list, że nie mogła zostać dłużej no i że to ona zamówi bilety u siebie w domu.
Pojechała do Jacka, a potem udali się do domu. Rozebrali się i Jacek poszedł do kuchni szykować kolację. Ola z kolei właczyła laptopa i zaczęła przeglądać stronę, gdzie można zamówić bilety na pociąg. W czasie szukania, zajadała bez zastanowienia cukierki, które były w miseczce stojącej na stole. Jacek postanowił zajrzeć do Oli co robi.
-Dwa bilety do Szczecina?- zapytał zaskoczony.
-Tak, jadę z Emilią. Poprosiła mnie o to. Nie chce jechać sama. Chyba nie masz nic przeciwko?
-I to mi się w tobie podoba Ola. Jasne, że możesz jechać, ale jak powiesz mi gdzie się podziały cukierki- Jacek pokazał na papierki, leżące obok laptopa.
-Nawet nie zauważyłam, kiedy zjadłam wszystkie cukierki. Odkupię ci je.
-No nie przesadzaj. A kolację to jeszcze zmieścisz?- zapytał śmiejąc się z brunetki.
-A wiesz, że tak? Nie wiem czemu, ale jestem głodna mimo zjedzenia tylu cukierków.
-Masz apetyt jak moja siostra, kiedy była w ciąży- Jacek zaczął się zastanawiać, czy w przypadku Oli to to samo- Ola, a może ty też jesteś w ciąży?- popatrzył w błękit oczu swojej ukochanej, które zalśniły się na samą myśl o tym, że w jej łonie rozwija się mała kruszyna.
-Nie wiem, ale chętnie to sprawdzę. Tylko, że nie mam testów ciążowych.
-Żaden problem. Ty przypilnuj kolację, a ja pójdę do najbliższej apteki po testy.
Jacek podniósł się i zaczął ubierać. Ola poszła pilnować kolacji.
Mężczyzna wrócił po dwudziestu minutach. Kobieta właśnie nakładała na talerze kolację.
-Ale aptekarka się na mnie patrzyła jak ją poprosiłem o testy ciążowe- zaśmiał się, podając jej pudełka. Ola nie patrząc na to, że jedzenie jej wystygnie poszła do łazienki. Jacek stał pod drzwiami i czekał na jakiś znak od Oli. Po kilkunastu minutach oczekiwania usłyszał krzyk. Krzyk radości. Ola wybiegła z łazienki, rzucając się ukochanemu w ramiona. Ten gest oznaczał jedno, że zostaną rodzicami. Jacek wziął Olę na ręce i zaniósł do kuchni, sadzając ją na krześle w jadalni. Miło spędzili wieczór, ciesząc się tym, że za dziewięć miesięcy w ich życiu pojawi się mały dzidziuś i nie będzie takich spokojnych wieczorów. Gdy skończyli jeść oboje, poszli się myć. Najpierw Ola, a potem Jacek. Kiedy Jacek się mył, Ola pakowała walizki. W międzyczasie dostała sms-a od Emilii, że jej dziękuje. Ola jej odpisała, że przyjadą po nią z Jackiem rano.
Jak tylko Jacek wyszedł z łazienki, a Ola skończyła się pakować położyli się w łóżku i szczęśliwi, wtuleni w siebie zasnęli.
Czytałam komentarze i nie chcieliście, żeby Emilka była tą złą, dlatego proszę. A w ogóle co sądzicie o zachowaniu Oli wobec Emilii? Jak oceniacie ich relacje? Piszcie w komentarzach :)
Rewelacyjny rozdział :) biedna Emilka :( fajnie że Olka jest w ciąży :-D
OdpowiedzUsuńżyczę weny i pozdrawiam
Olka<3<3<3
Aż mi się zrobiło Emilki :( Ola w ciąży i to mi się podoba ;) Zapraszam na mego bloga ola-i-mikolaj.blogspot.com
OdpowiedzUsuńRewelacja... :) Ola postąpiła bardzo dobrze wobec Emilki.. Czekam na next opowiadanie... Czekam na next opowiadanie o Monice kiedy wstawisz <3... ??
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Lubię Emilkę i uważam, że Anna Kukawska jest śliczną aktorką.<3
OdpowiedzUsuńOlivka
Ufff dobrze ze sie pogodzili !
OdpowiedzUsuńOla i Jacek zostana rodzicami ??? Super !!
Moze jakies zareczyny sie szykuja....
Cos czuje w moich 206 kosciach ze uslysze jeszcze o Mikolaju ktory napewno nie odpusci sobie Oli... obym sie mylila :)
Szkoda mi Emi... mysle ze teraz Ola i Emi sie zaprzyjaznia i db bo jesli chodzi o serial to lubie je obie !
Opowiadanie super i czekam na next : )
Sandle
Uwielbiam tą parę i cieszę się, że zostaną rodzicami!
OdpowiedzUsuńEmilka jest bardzo fajną kobitką, nie rób z niej złej postaci.
Ola zachowała się bardzo rozsądnie, pewnie na jej miejscu zachowałabym się tak samo.
Czekam na ciąg dalszy i zapraszam do siebie krzysiekmonika.blogspot.com :)
Kiedy nastepne opowiadanie ??? : )
OdpowiedzUsuńPs. Nie popedzam xD
Jak wrócę z gór
UsuńI to się nazywa rozdział . (Fajnie ze Olka jest w ciąży ) :D
OdpowiedzUsuń