Uwaga!!!
Zawiera scenę +18
***
Od śmierci inspektora Wojciecha Wysockiego minęły trzy miesiące. Przez ten czas na komendzie rządził podinspektor Przemysław Kwieciński, ale to było chwilowe, bo na komendzie rozpoczęła pracę nowa pani komendant młodsza inspektor Renata Jaskowska.
To był typowy grudniowy dzień. Mróz, padał śnieg, było pochmurno. Jacek jak zwykle wstał o siódmej i chwilę przed ósmą dotarł na komendę. Właśnie szedł na odprawę, gdy natknął się na nową szefową. Nie dowierzał, kogo widzi.
-Dzień dobry aspirancie Nowak- zwróciła się do niego. Jacek jednak nic się nie odzywał. Cały czas przyglądał się kobiecie. W końcu jednak odzyskał mowę.
-Co ty tutaj robisz?- zapytał chłodno.
-Ale ciepłe powitanie- westchnęła.
-Myślałaś, że rzucę ci się na szyję, po tym wszystkim, co zrobiłaś?- odpowiedział.
-Jacek, daj spokój. Przecież to przeszłość- kobieta chciała coś jeszcze powiedzieć, ale Jacek jej to ukrócił.
-Chcę, żebyś wiedziała, że nie mam zamiaru mieszać życia prywatnego z zawodowym i pozwól, że teraz pójdę na odprawę- Jacek wyminął kobietę i udał się do sali odpraw. Pani komendant nie skomentowała tego i poszła za nim, aby przeprowadzić swoją pierwszą odprawę. Starała zachowywać się normalnie, ale za każdym razem, gdy spojrzała na Jacka, zaczynała się jąkać, więc w końcu postanowiła nie patrzeć się na Nowaka. On też raczej starał się unikać jej wzroku. Oboje wytrwali jakoś do końca odprawy i od razu po niej Jacek poszedł do swojego gabinetu, a pani komendant Renata Jaskowska do swojego. Całą służbę starali nie wchodzić sobie w drogę. Unikali siebie jak ogień wodę. Dopiero po służbie wpadli kolejny raz na siebie.
-Jacek, może wpadłbyś do mnie?- zaproponowała mu Renata, on jednak odmówił.
-Przepraszam, ale mam zupełnie inne plany. Jadę właśnie do koleżanki.
-Spotykasz się z kimś?- dopytywała.
-A od kiedy cię to obchodzi?- Jacka zaczynały denerwować pytania Jaskowskiej.
-No wiesz, w końcu jesteś moim...
-Już dawno nim nie jestem, a teraz przepraszam, bo obiecałem koleżance, że do niej pojadę- Jacek wyminął swoją szefową i wsiadł do swojego auta. Odjechał spod komendy z piskiem opon, wściekły na kobietę, ale szybko się opanował. Najpierw udał się na zakupy, a potem do Oli. Posiedział u niej z godzinę, a potem udał się do mieszkania. Gdy tylko wrócił, na Jacka czekała już jego siostra, która ewidentnie była zdenerwowana.
-Stało się coś?- zapytał, widząc siostrę.
-A jak myślisz?- spojrzała na brata, a ten tylko siadł i ciężko westchnął.
-Co ci nagadała?
-Że się zmieniła, że już nie jest tą samą osobą co kiedyś, że to był największy błąd jej życia i jeszcze kilka tego typu tekstów- Ania zaczęła wyliczać teksty jakie usłyszała, gdy odwiedziła ją nowa dowódzczyni komisariatu, na którym pracował jej brat.
-Mogła się zastanowić nad konsekwencjami tego, co zrobiła- skomentował Jacek- Ale dosyć użalania się. Zabieram cię na pizzę. Co ty na to?- zaproponował, a Ania pokręciła przecząco głową.
-Po jej wizycie nic mi się nie chce. Idę się położyć spać- odparła siostra Nowaka.
-No ja od dzisiaj będę musiał ją oglądać codziennie- powalił się Jacek.
-Wiem, słyszałam. Gadałam z Mieszkiem. Krótko mówiąc, masz przerabane Jacuś- odparła kobieta, akcentując to ziewnięciem- Idę spać- Ania pokierowała się do swojej sypialni. Jacek zrobił to samo.
We Wrocławiu nastał kolejny dzień. Dzień, w którym Aleksandra miała rozpocząć pracę po trzymiesięcznej przerwie. Był to również dzień, w którym miały zostać przyznane awanse. Ola wstała o piątej trzydzieści, żeby zdążyć się uszykować. Jak codzień spojrzała na rodzinną fotografię, a potem zjadła śniadanie. Następnie uszykowała się do pracy. Założyła swój mundur galowy, który składał się z czarnej krótkiej spódnicy, białej koszuli, krawatu i szarej marynarki. Na marynarce miała już wyższy stopień. Uśmiechnęła się delikatnie do swojego odbicia w lustrze, a potem spłynęła jej samotna łza po policzku, którą szybko otarła, ale po chwili zaczęły spływać kolejne łzy. Oli było przykro, że to nie jej ojciec wręczy jej pierwszy awans. Po pięciu minutach płakania, brunetce spłynął cały makijaż. Odeszła od lustra w sypialni i poszła do łazienki zrobić sobie nowy makijaż. O siódemej była już gotowa. Zabrała potrzebne rzeczy i udała się na komendę, ponieważ o siódmej trzydzieści miała rozpocząć się krótka ceremonia wręczenia awansów, która została przesunięta ze względu na śmierć inspektora Wojciecha Wysockiego.
Około siódmej dwadzieścia Ola podjechała pod komisariat. Podświadomie gdzieś stanęła na miejscu, gdzie parkował jej ojciec. W tym samym czasie pod komendę podjechał Mikołaj oraz Emilka razem z Krzyśkiem. Jacek już był. Ola wywnioskowała to, widząc auto aspiranta. Kobieta wysiadła ze swojego auta i je zamknęła. Od razu zjawili się przy niej przyjaciele.
-Wiesz, że jesteś pierwszą osobą, która zaparkowała na tym miejscu od trzech miesięcy- zaczął Krzysiek, ale szybko za to oberwał od Emilki szturchnięciem.
-Jak się Ola czujesz?- Emilka zmieniła szybko temat.
-Było puste, to zaparkowałam- Ola odpowiedziała Krzyśkowi, a dopiero potem się zorientowała, że to tam zawsze parkował jej ojciec. Nie chcąc się rozkleić, zaczęła prowadzić rozmowę ze znajomymi. Jednak gdy weszła na komendę, uderzyły w nią wszystkie wspomnienia. Stanęła na chwilę, ale Emilka ją szybko zagadała, zauważywszy, że jej koleżanka zaraz się rozpłacze. Wreszcie dotarli do auli, gdzie siedziała już reszta policjantów. Wyszło na to, że czekali tylko na Emilkę, Olę, Krzyśka i Mikołaja. Równo o siódmej trzydzieści zaczęła się ceremonia. Najpierw była krótka przemowa, a potem wręczenie awansów.
-Starszy aspirant Mikołaj Białach- zaczęła wyczytywanie Jaskowska. Podeszła do Mikołaja i wręczyła mu dyplom.
-Dziękuję- odpowiedział Białach.
-Starszy posterunkowy Aleksandra Wysocka- następnie podeszła do Oli. Ona jednak nic nie odpowiedziała. Nawet się nie uśmiechnęła. Stała cały czas z grobową miną.
-Starszy aspirant Jacek Nowak- dyplom został wręczony dyżurnemu. On się uśmiechnął, chociaż nie bardzo chciał to robić, gdy patrzył na komendantkę.
-Starszy sierżant Emilia Drawska
-Dziękuję- odpowiedziała ze szczerym uśmiechem Emilka.
-Sierżant Krzysztof Zapała- na końcu dyplom został wręczony Krzyśkowi. Cały apel został przypieczętowany krótkimi słowami uznania dla policjantów. Gdy szefowa od nich odeszła prawie każdy zaczął sobie gratulować. Ola jedynie szybko się zmyła.
Około ósmej zaczęła się odprawa. Była ona jak każda inna, tyle że z nowym dowódcą jednostki. Ola słabo uważała i patrzyła się cały czas przez okno. Gdy odprawa się skończyła, każdy ruszył do swoich obowiązków. Za nim patrol 05 ruszył jednak na ulice Wrocławia, Ola została poproszona przez panią inspektor na rozmowę. Kiedy Ola weszła do gabinetu, który kiedyś należał do jej ojca, poczuła się jakoś nieswojo. Co prawda nowa szefowa oraz Kwieciński nic nie zmienili w wystroju, bo na ścianie nadal wisiały dyplomy Wojciecha, ale to nie był już ten sam gabinet. Brakowało Oli jednego szczegółu- ojca siedzącego na fotelu. Jego miejsce zajmowała teraz kobieta o szczupłej sylwetce i czarnych włosach upiętych w kok.
-Nic tu nie ruszałam- powiedziała Jaskowska, żeby przerwać panującą ciszę.
-Zauważyłam- odparła Ola.
-Ola, powiedz mi, czy ty jesteś gotowa na to, żeby wrócić do pracy?- zapytała inspektor. Ola jeszcze raz rozejrzała się po gabinecie, a po chwili odpowiedziała.
-Co prawda od śmierci ojca minęły dopiero trzy miesiące, ale tak, jestem gotowa do pracy. Nie mogę przecież wiecznie siedzieć w domu.
-Ale na pewno, bo jeśli nie, to zaraz poproszę kogoś, żeby cię odwiózł.
-Na pewno proszę pani? Mogę już iść?
-Tak Ola i pamiętaj, że jeśli by się coś działo, możesz mi powiedzieć- kobieta posłała młodej policjantce ciepły uśmiech. Ola go odwzajemniła i udała się na patrol, który minął jej dosyć spokojnie. Po skończonej służbie Ola została wezwana do gabinetu szefowej. Kobieta oddała jej rzeczy Wysockiego. Gdy Ola chciała wyjść, Jaskowska ją zatrzymała.
-Ola chciałam ci powiedzieć, że twój ojciec dostał awans pośmiertnie na stopień nadinspektora.
-Jakoś mnie to nie pocieszała.
-Wiem Ola, ale jeszcze jedno. Śledztwo w sprawie twojego ojca zostało zamknięte. Nie ma wątpliwości, że twój ojciec popełnił samobójstwo- oświadczyła, a starsza posterunkowa się uniosła.
-To jakiś absurd, mój ojciec nigdy by się nie zabił- krzyknęła i wyszła, trzaskając drzwiami. Komendantka chciała coś dodać, ale nie zdążyła. Ola udała się do swojego domu. Tam rozpakowała wszystkie rzeczy, które zabrała z komendy i zaczęła je przeglądać. Były tam głównie dyplomy, ale oprócz tego był jeszcze rysunek, który jej ojciec dostał od syna jednej z koleżanek, Moniki. To między innymi dzięki jemu udało się uzbierać pieniądze na leczenie Franka. Ola uśmiechnęła się na to wspomnienie. Przed oczami ukazał jej się obraz z dnia, kiedy to odbyła się licytacja o policjantów stanu wolnego. Kiedy tak siedziała i to wszystko przeglądała, usłyszała pukanie do drzwi. Domyśliła się, że to Jacek. Od śmierci Wysockiego przyjeżdżał do niej codziennie, zawsze o tej samej porze. Ola już nawet pamiętała sposób pukania do drzwi. Wstała od stołu i ruszyła w stronę wejścia. Otworzyła drzwi i po chwili kierowali się już w stronę kuchni.
-Niech zgadnę, herbata pomarańczowa bez cukru- Ola zwróciła się do Jacka, jednocześnie wstawiając wodę.
-Widzę, że już się nauczyłaś- Jacek się uśmiechnął do Oli.
-Przychodzisz do mnie tutaj od trzech miesięcy. Zawsze jest tak samo. Wchodzisz, zajmujesz miejsce przy kuchennym stole, zawsze to samo. Następnie prosisz mnie o zrobienie herbaty. Zawsze pomarańczowej i to bez cukru. Następnie siedzimy i gadamy. Ty upewniasz się, że nic sobie nie zrobię, a potem gdy mija godzina, wychodzisz- powiedziała, opisując dokładnie jak wyglądała ich rutyna.
-To może coś zmienimy i od jutra to może ty będziesz przyjeżdżała do mnie?- zaproponował Jacek. Ola tylko pokręciła głową i zalała herbatę, bo woda akurat skończyła się gotować.
-Swoją drogą, to co przeglądasz?- zapytał po chwili, gdy parujący napój stał już koło niego.
-Rzeczy ojca, które wisiały w jego gabinecie. Jaskowska mi je spakowała- odpowiedziała. Jacek zaczął je przeglądać.
-To od Franka?- pokazał Olce rysunek, który przedstawiał komendę policji i radiowóz.
-Tak. Bardzo pomógł Monice, organizując tą zbiórkę.
-Brakuje ci go?- blondyn spojrzał na brunetkę, która przetarła oczy.
-Może i czasem na mnie nakrzyczał, czasem się pokłóciliśmy, ale bardzo mnie kochał, a ja jego. On to wszystko robił dla mojego dobra. Nie chciał dla mnie źle.
-Twój tata był najlepszym szefem, jakiego miałem- powiedział. Zapadła niezręczna cisza- Ola, a może poszlibyśmy do jakiejś restauracji?- zaproponował mężczyzna.
-Przepraszam Jacek, ale nie mam jakoś ochoty na wychodzenie z domu. Najchętniej wzięłabym kąpiel i położyła się.
-To ja mam inny pomysł. Ty idź wziąć sobie tą kąpiel, a ja w tym czasie pojadę na niewielkie zakupy i ci przyszykuję kolację.
-Ale ja naprawdę nie chce robić ci kłopotu- powiedziała, chociaż w głębi duszy cieszyła się z tej propozycji. Nie chciała siedzieć sama w domu. Wolała, żeby Jacek był przy niej, chociaż nie chciała okazywać, że jej na tym zależy.
-Ale to żaden problem. Poza tym Anka umówiła się dzisiaj z Mieszkiem, więc siedziałbym sam. I ty wtedy też, więc po co mamy oboje siedzieć sami, skoro możemy- Jacek zaczął się nakręcać, ale Ola go uciszyła jednym pocałunkiem.
-Jedź już na te zakupy- szepnęła, a Jacek z uśmiechem opuścił mieszkanie Oli. Kobieta rzuciła się na sofę i zaczęła zastanawiać się, dlaczego to zrobiła, dlaczego pocałowała Jacka. Nie byli już razem, a jednak to zrobiła. W końcu wzięła piżamy i poszła do łazienki się myć. Siedziała tam z dobrą godzinę. Kiedy już opuściła łazienkę, zobaczyła Jacka, który coś gotował. Podeszła bliżej i siadła na kuchennym blacie.
-Co szykujesz?- zapytała.
-Wiem, że to trochę oklepane danie, ale spaghetti- odparł, a Ola się uśmiechnęła.
-Ostatnio jak je jadłam, to bardzo mi smakowało.
-Ola, wiesz co? Zauważyłem coś- powiedział Jacek, patrząc na koleżankę.
-Co takiego zauważyłeś?- brunetka skrzyżowała ręce.
-Ostatnio co raz częściej się uśmiechasz- odparł, a na twarzy kobiety pojawił się jeszcze większy uśmiech- O, widzisz!- pokazał na nią palcem, a Ola się roześmiała. Jacek dołączył do niej.
-Jacek- zaczęła Ola, ale w tym samym czasie mężczyzna wypowiedział jej imię. Oboje się zmieszali.
-To ty mów pierwszy- kobieta ustąpiła policjantowi.
-Ok, bo widzisz, kiedy znalazłem ciebie wtedy w tym liceum, to ja zrozumiałem, że nadal coś do ciebie czuję- wyznał.
-Czyli to nie był sen, jak powiedziałeś do mnie "kochanie"?- w błękintych tęczówkach Aleksandry można było dostrzec iskierki radości.
-Ty to słyszałaś?- spytała zaskoczony Jacek.
-Słyszałam wszystko, co się wokół mnie działo. Wiem, że jak mojego ojca wyganiano z sali, to ty u mnie przesiadywałeś.
-No to siara na maksa.
-Bo płakałeś?- spytała Ola, patrząc na Jacka spode łba.
-Co? Ja nie płakałem- zaczął się bronić, ale Ola tylko się zaśmiała, ale widząc, że jej kolega nie wie jak wybrnąć z sytuacji, zmieniła szybko temat.
-Właściwie to ja Jacek chciałam ci zaproponować, żebyśmy może zaczęli od początku i znowu, żebyśmy byli parą?- odparła Ola, a na twarzy Jacka pojawił się banan. Tak czekał na tą chwilę, ale sam nie chciał jej proponować pierwszy. Obawiał się, że nie jest jeszcze gotowa, ze względu na niedawną śmierć ojca, a tu sama proponuje mu powrót do siebie. Jacek postanowił jej nie odpowiadać słowami, tylko czynem. Objął delikatnie jej twarz dłońmi i zbliżył się do niej. Ola założyła mu ręce na kark i po chwili się już całowali.
-Może odpuścimy sobie tą kolację?- zaproponowała kobieta.
-Na pewno?
-Tak, dawno tego nie robiłam i chciałabym się poczuć jak dawniej- odparła romantycznym głosem. Jacek wziął siedzącą na blacie Aleksandrę na ręce i zaniósł ją do pokoju. Położył ją delikatnie na łóżku i zaczął ją rozbierać. Nie miał dużo do ściągnięcia, bo Ola była już w piżamie. Brunetka z kolei zaczęła rozpinać koszulę blondyna, którą chwilę potem zrzuciła na podłogę. Następnie rozpięła spodnie i zsunęła je razem z bokserkami. Kiedy wszystkie rzeczy leżały już rozrzucone w sypialni, Jacek zaczął całować Olę. Rozpoczął od ust i schodził co raz niżej: szyja, obojczyk, piersi, brzuch. Następnie Ola wzięła do ust część ciała Jacka, która sprawiała, że czuł się stuprocentowym mężczyzną. Ich czyny były co raz odważniejsze. Jacek siedział na Oli i było tylko słychać ciche jęki. Gdy w końcu skończyli, zasnęli wtuleni w siebie.
***
No hejka!
1)Jak kolejne opowiadanie?
2)Co myślicie o zachowaniu Jacka i Jaskowskiej wobec siebie nawzajem?
3)Jak myślicie, skąd się w ogóle znają?
+Mam już ponad 96100 wyświetleń, ale mam zamiar napisać mega długą miniaturkę na 100000 wyświetleń, które mam nadzieję, będą już niedługo. No ale dziękuję wszystkim moim czytelnikom , a w szczególności tym dziewczynom, które stale komentują każde moje opowiadanie. Wiem, że ja tego nie robię, ale wiedzcie, że czytam opowiadania każdej z komentatorek mojego bloga :)
Pozdrawiam i życzę miłego weekendu,
Blogerka 1978
środa, 16 marca 2016
II.2
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A wiec...
OdpowiedzUsuńOpowiadanie genialne. Po tej scenie 18+ spodziewalam sie troche wiecej. :p ale ciesze sie ze Ola wkoncu wrocila do Jacka :D
Hym moze Jacek i nowa komendant mielj romans albo nw moze to jakas rodzina?
Tobie rowniez miłego weekendu :D
Alicja
Wiem, że można było spodziewać się więcej, ale coś mi nie wyszła ta scena 18+, a co do przypuszczenień, kim są dla siebie Jaskowska i Jacek postanowiła, że nie będę potwierdzać, czy są one słuszne, czy też nie.
UsuńŚwietne opowiadanko. :) Cieszę się, że Ola wróciła do Jacka. <3
OdpowiedzUsuńTobie również miłego weekendu.
Pozdrawiam i życzę weny.
Mała. ♥
Super opowiadanie... Ciekawi mnie skąd Jaskowska i Jacek się znają? Pierwsza myśl - jest jego matką i go oraz jego siostrę porzuciła?
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Pozdrawiam i życzę również miłego weekendu
Paulina
Świetne opowiadanie. Super, że Ola i Jacek wrócili do siebie. Z niecierpliwością czekam na next.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
S.t.o.
Świetne opowiadanie.
OdpowiedzUsuńWszystko takie tajemnicze. Coś jest nie tak między Jaskowską a Jackiem, tylko co? W mojej głowie jest pustka. Nie mam pojęcia skąd mogliby się znać.
Ach.. jak cudownie, że Ola i Jacek znów są razem <3
Czekam z niecierpliwością na next.
Pozdrawiam i życzę weny :*
Świetne opowiadanie jak super że Ola i Jacek są znów razem
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i również życzę miłego i udanego weekendu
Magda
super opowiadanie i poprzednie tez a jeszcze ta scena 18+ w nastepnej czesci tez moze byc 18+
OdpowiedzUsuń