Pamiętaj, że demony przeszłości powracają.
Na kartce widniało tylko to jedno zdanie. Mikołaj spojrzał podejrzanie na przyjaciółkę. Zaczął zastanawiać się, o co chodzi.
-Rozumiesz coś z tego?- zapytał Mikołaj.
-Mikołaj, proszę cię, zostaw mnie samą- powiedziała Ola. Nie miała ochoty nic opowiadać Mikołajowi, chociaż zaczęł się domyślać co tu jest grane, gdy przeczytała o "demonach przeszłości". Nie chciała jednak wyciągać pochopnych wniosków. Chciała to wszystko przemyśleć, najlepiej sama.
-Może zadzwonię po Jacka? Nie powinnaś być teraz sama- zaproponował.
-Nie, ja chcę zostać sama. Jeśli będę go potrzebowała, to zadzwonię do ciebie. Dzięki, że wpadłeś- odezwała się dosyć nerwowo.
-No ok, to ja będę jechał Ola. Do zobaczenia- powiedział Mikołaj.
-Pa, pa- odparła tak jakoś bez większego przejęcia. Mikołaj wyszedł. Ola zamknęła drzwi i zaczęła po raz kolejny raz czytać list, a właściwie zdanie. Zastanawiała się, czy ktoś, kto to pisał miał na myśli to, co ona podejrzewa. Miała nadzieje, że nie.
Gdy Ola siedziała w swoim domu i myślała o tych wszystkich wydarzeniach, Jacek właśnie szykował się na wyjście do swojego rodzinnego domu. Był umówiony z rodzicami na kolację. Chciał zabrać ze sobą Olę, ale widział jak to wszystko przeżywa i woli być sama. Myślał też, żeby pojechać do niej, ale dała mu wyraźny znak, że nie. Nie pozostało mu nic innego, jak jechać samemu. Zebrał się i około dziewiętnsstej parkował już auto pod domem ojca i macochy. Jego tata, widząc syna, wyszedł mu na przywitanie.
-No witaj Jacek. Co tam u ciebie słychać?
-Witaj tato, zaraz ci opowiem. Tylko daj mi się rozebrać- otrzepał buty ze śniegu i wszedł do domu. Już w przedpokoju było czuć kolację robioną przez Ewelinę.
-Witaj synku- na przedpokoju pojawiła się niewysoka blondynka. Była ubrana w beżową sukienkę, a włosy miała upięte w koka.
-Cześć- Jacek ją pocałował.
-Zaraz podam do stołu. Idźcie do jadalni- powiedziała z uśmiechem. Jacek się rozebrał i poszli z ojcem zająć miejsca przy stole.
-No to opowiadaj, co tam słychać?- zapytał mężczyzna, ciekawy tego, co dzieje się u jego pierworodnego dziecka.
-No to tak, zeszliśmy się z Olą- zaczął. Bogdan, bo tak miał na imię ojciec policjanta, uśmiechnął się jak to usłyszał. Uwielbiał Olę i przykro mu było, że się rozstali. Teraz był zadowolony, że są znowu razem.
-A czemu nie zabrałeś jej ze sobą tutaj?
-Ola chciała pobyć trochę sama. Cały czas przeżywa to, co się wydarzyło.
-Rozumiem. A właśnie, kto jest waszym nowym szefem?
-Zgaduj- powiedział Jacek, a ojciec jego zaczął szukać w myślach.
-Nie mów mi tylko, że twoja matka- rzucił, a Jacek zaczął się śmiać.
-Bingo.
-A jak się sprawuje?
-Zaczyna mieszać życie zawodowe z prywatnym, co zaczyna mnie irytować.
-Czyli krótko mówiąc, masz przerąbane.
-No dokładnie, jeszcze do tego Ola obrywa. Porażka, ale jak tak dalej pójdzie, to chyba się przeniosę do innego komisariatu, bo nie wytrzymam z tą jędzą- Bogdan zaśmiał się, słysząc słowa syna.
-To teraz rozumiesz, czemu się rozwiodłem z twoją matką.
-Doskonale- Jacek przewrócił tylko oczami.
-Podano do stołu- do jadalni weszła Ewelina z wazą, w której był rosół. Wzięli się za jedzenie. Potem siedzieli i rozmawiali, ale przeszkodził im w tym telefon Jacka. Mężczyzna spojrzał na wyświetlacz i zobaczył napis "Wujek Białach". Tak właśnie miał zapisanego swojego kolegę. Pomyślał, że może być to coś ważnego, dlatego przeprosił i poszedł odebrać.
-Mikołaj, co się dzieje? U rodziców jestem.
-Musimy się spotkać. Najlepiej teraz. Olka może być w niebezpieczeństwie. Dostała jakiegoś dziwnego anonima. Będę w tym barze, co zawsze- oświadczył. Jackowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Od razu się zerwał. Przejął się tym telefonem bardzo. Właściwie to nie telefonem, tylko Olą. Powiedział rodzicom, że nie musi wracać i od razu pojechał do umówionego miejsca.
Musiał przebić się przez całe miasto, ale zajęło mu to niewiele czasu. Była taka godzina, że już wszyscy siedzieli w domach zmęczeni po pracy. Jacek znalazł wolne miejsce na parkingu i udał się do baru, gdzie czekał już na niego Mikołaj.
-Witaj stary- przywitał się blondyn.
-Cześć- Mikołaj chciał mu powiedzieć coś złośliwego za to stary, ale w tej chwili nie miało to większego znaczenia. Martwił się o swoją przyjaciółkę i to było głównym powodem ich spotkania.
-To o czym chciałeś pogadać?- zapytał Jacek.
-Musimy pogrzebać w przeszłości Oli- oznajmił, a Jacka zamurowało.
-Po co chcesz to robić?
-Wydaje mi się, że Olka zna zabójcę Wysockiego, ale nie chce nic powiedzieć.
-Skąd takie przypuszczenia?- spytał Jacek, a Mikołaj zaczął mu powiadać o sytuacji w domu Olki, a gdy skończył Jacek zadał kolejne pytanie- O co może chodzić z demonami przeszłości?
-Też się zastanawiam.
-Właśnie, a jak już rozmawiamy o przeszłości Oli. Wiesz może kto to może być Damian?- przypomniał sobie Jacek rozmowę ze swoją dziewczyną. Pomyślał, że skoro ona nie chce mówić, to zapyta przy okazji Mikołaja. Oszczędziłby jej tej rozmowy.
-Czemu pytasz o Damiana?- jego kolega wyglądał na zaskoczonego, ale jednocześnie pokazał, że wie coś o nim.
-Dzisiaj jak pokłóciliśmy się z moją matką, w złości powiedziałem, że jej nie nawidzę. Ola naskoczyła na mnie, że nie powinienem tak mówić i cieszyć się, że mam do kogo powiedzieć mamo.
-Przejdź do sedna- przerwał mu Mikołaj.
-No i Ola powiedziała, że najpierw jej mama, potem Damian i teraz jej tata. Jak zapytałem o Damiana, to powiedziała, że nie chce o tym rozmawiać. Zaczęło mnie zastanawiać kto to jest ten Damian.
-Jak byś sobie wklepał w komputer i znalazł sprawy sprzed dziewięciu lat i poszukał wszystkie sprawy, które dotyczyły śmiertelnych wypadków motocyklistów, to znalazłbyś na pewno jedną sprawę, gdzie jest nazwisko Oli i obok niego pojawia się imię Damian.
-Jak coś wiesz, to mów. Nie będę szperał, bo Jaskowska jeszcze mnie przyłapie, a mam już z nią spiny.
-To było dziewięć lat temu. To był mój pierwszy patrol z sierżant Kownacką, jeszcze wtedy z posterunkową Muszyńską. Nie było wolnych patroli drogówki, dlatego nas wysłali do śmiertelnego wypadku kawałek za Wrocławiem. Damian był narzeczonym Oli. Pamiętam tą sprawę, bo to córka komendanta. Ktoś wjechał w Damiana i uciekł z miejsca wypadku. Nie dało się nic ustalić. Ola wtedy zeznała, że pewnie ktoś go celowo zabił. Była wtedy w ciąży z tym Damianem. Tylko tyle wiem- powiedział Mikołaj, a Jacka zamurowało. Jego dziewczyna była zaręczona i była w ciąży.
Gdy pierwszy szok minął, udało mu się wydusić.
-Co z dzieckiem?- przełknął ślinę, myśląc, że Ola poddała się aborcji.
-Nie mam pojęcia. Nigdy z nią o tym nie rozmawiałem. Pamiętałem to, ale nigdy nie poruszyłem tematu. Znasz Olkę.
-Ja pierdziele, muszę do niej jechać- Jacek się zerwał, ale Mikołaj go złapał.
-Najpierw, to my musimy dokładnie zbadać przeszłość Olki. Jest już ekspertyza tego listu, co znaleźliście u Wysockiego?
-Nie, pojutrze najwcześniej, ale nawet jeśli jest on napisany ręką Wysockiego, to niewiele da, równie dobrze ktoś mógł go zmusić- odpowiedział Jacek, będąc dalej w szoku.
-Ok. To zrobimy tak. Jedziemy teraz na komendę pogadać z dyżurnym i poprosimy o papiery tej sprawy. Oczywiście wszystko robimy za plecami Olki. Wiemy tylko my, twój zmiennik i Kapslowi jeszcze powiemy o tej sprawie.
-Ok, może być. Ale o dziecku z nią pogadam. Powiem, że przez przypadek wpadłem na tą sprawę, szukając czegoś.
-Tylko niech cię ręka boża broni od tego, żeby powiedzieć, że to ja- ostrzegł Mikołaj.
-Oczywiście. To może ty jedź na komendę, a ja pojadę do Olki pogadać o dziecku. Nie chcę kolejny raz wpadać na szefową- oznajmił Jacek.
-A pro po naszej szefowej. Sorry, że tak bezpośrednio, ale ciebie i Jaskowską coś łączy? Widzę jak się zachowujecie wobec siebie i czuć napięcie między wami.
-To moja matka, ale wnikaj w szczegóły. Ok? I nic nie wiesz- Jacek uznał, że komu jak komu, ale Mikołajowi może zaufać.
-No dobra, to ja jadę na komendę, a ty sobie porozmawiaj z Olą. Tylko nie rób nic, czego byś żałował.
-Ok, to pa- Jacek udał się do swojego auta i pojechał do mieszkania Oli. Mikołaj w tym czasie zamówił sobie taksówkę i pojechał we wcześniej wspomniane miejsce.
Około dwudziestej Jacek stał pod mieszkaniem Oli. Zapukał raz, potem drugi, aż w końcu drzwi otworzyła Ola w piżamie i kapciach z króliczymi uszami. Do tego włosy miała rozczochrane. Jacek miał w planach zacząć delikatnie rozmowę, ale mu to nie wyszło.
-Co zrobiłaś z dzieckiem?- zapytał, nie witając się nawet z Olą. Ola się przeraziła. Nie wiedziała, co zrobić. Uciec z mieszkania i zostawić Jacka samego, czy też usiąść i wszystko na spokojnie wytłumaczyć. Sumienie podpowiadało jej, żeby wyjaśnić to Jackowi, a rozum, żeby uciekała.
-O czym ty mówisz?- spytała niepewnie, ze strachem w oczach.
-O tym, że byłaś w ciąży. Prawda?
-Ale to nie tak- Ola chciała się bronić, ale zdawała sobie doskonale sprawę z tego, że nie uda jej się wybrnąć z tej sytuacji.
-Usunęłaś je?- zapytał bez wahania.
-Nie, nigdy w życiu- zaprzeczyła i w oczach pojawiła się bezbarwna ciecz.
-To gdzie jest twoje dziecko?- Jacek już nie krzyczał, tylko starał się mówić spokojnie, chociaż bardzo go to dręczyło. Do oczu Oli zaczęło napływać jeszcze więcej łez. Blondyn nic nie powiedział, tylko przytulił brunetkę i razem udali się do salonu. Ola cały czas płakała i nie była wydusić z siebie ani słowa. Długo się uspokajała, ale gdy już się opanowała, podeszła do komody i wyjęła album ze zdjęciami. Otworzyła i wyjęła jedną fotografię. Następnie podała ją Jackowi.
-Ta mała dziewczynka, którą trzymam na ręcach, to moja córeczka, a ten chłopiec, którego trzyma tata, to mój syn. Asia i Damianek- oznajmiła Ola.
-Bliźniaki?
-Tak.
-Co się z nimi stało?- zapytał Jacek. Ola siadła na sofie po turecku i spojrzała prosto w oczy Jackowi. Nie mogła, nie umiała go okłamywać. Musiała mu wyznać prawdę. W końcu byli parą, a taka informacja nie może zostać zatajona.
-Może zacznę wszystko od początku- wzięła głęboki oddech i chciała już mówić, ale odezwał się Jacek.
-Powiedzmy, że fragment tej historii do momentu wypadku twojego narzeczonego znam. Interesuje mnie tylko, co się stało z twoimi... Waszymi dziećmi. Powiesz mi to?
***
Kolejny list, kolejny fakt ujrzał światło dzienne. Jak myślicie, co się stało z dziećmi Oli? Jak Jacek przyjmie tą wiadomość? Czy Mikołaj z Jackiem w swoim śledztwie ujawnią jakieś fakty? Co Ola jeszcze ukrywa?
***
No i jeszcze jedno.
Pragnę Wam życzyć Wszystkim zdrowych, wesołych i spokojnych świąt, spędzonych w gronie najbliższych. Smacznego jajka oraz mokrego dyngusa :)
wesolych swiat wzajemnie . Moze poszly do rodziny zastepczej na pobyt rodzicow w szpitalu. niewiem co ola moze jeszcze ukrywac.
OdpowiedzUsuńJa myślę tak samo, że Ola po porodzie oddała je do rodziny zastępczej. Jacek jest w końcu chłopakiem Olki, więc powinien zaakceptować fakt, że Ola była w ciazy. Co Ola jeszcze ukrywa to nie wiem. Z niecierpliwością czekam na next.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
S.t.o.
Myślę, że dzieci Oli mogły trafić do domu dziecka lub rodziny zastępczej, a może... może zginęły w jakimś wypadku, może zostały porwane i nigdy ich nie odnaleziono...
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na next.
Tobie również wesołych świąt!
Pozdrawiam
Świetne opowiadanie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam z niecierpliwością na next Magda
Wesołych Świąt Wielkanocnych