piątek, 8 lipca 2016

II.20

-Nie spodziewałam się tego- rzekła Ola, gdy się już od siebie odsunęli z Damianem.
-To jak, jedziecie ze mną do tej Hiszpanii?- mężczyzna ponowił pytanie.
-Zastanowię się, ok? Jak coś, to dam ci znać- odparła Ola i wsiadła do auta. Nie odjechała jednak. Dopiero zaczęło do niej docierać, co się wydarzyło. Już miała odpalać samochód, kiedy nagle drzwi się otworzyły i wsiadł do niego Mikołaj.
-Możesz mi kurwa powiedzieć, co to miało znaczyć? Przecież ty jesteś z Jackiem- naskoczył od razu na nią. Domyśliła się, że musiał wszystko widzieć. Była wściekła na siebie, że dała się tak ponieść. Do tego Mikołaj z Jackiem byli przyjaciółmi, więc była pewna, że jej narzeczony prędzej czy później się dowie, ale wolała ubłagać Mikołaja, żeby nic mu nie mówił.
-Słuchaj, ja wiem, że to było głupie, co zrobiłam, ale posłuchaj Mikołaj, Jacek nie może się o tym dowiedzieć. Ja go kocham, a to była tylko chwila uniesienia- tłumaczyła się.
-Myślałem, że jesteś rozsądniejsza- skomentował i wysiadł z auta policjantki. Ona położyła głowę na kierownicy i ciężko westchnęła.

*Wspomnienie*
*Ola*
Byłam na cmentarzu. Siedziałam na ławce przy grobie mojej mamy. Było mi smutno, że nie będzie jej ciałem w najważniejszym dniu mojego życia, że nie będzie jej na mojej uroczystości zaślubin. Gdy byłam mniejsza, wyobrażałam sobie jak moi rodzice stoją razem, przytulając się do siebie w kościele, a ja przyrzekam mojemu wybrankowi, że nie opuszczę go aż do śmierci. Potem marzyłam, że jak będę mieć dzieci, to ona mi na pewno pomoże. A dziś, dwa tygodnie przed ślubem siedzę nad jej grobem. Czuję nagle dłoń na moim ramieniu.
-Chodź skarbie, jedziemy. Mam dla ciebie niespodziankę- słyszę głos mojego narzeczonego. Wstaję z ławki i oboje kierujemy się w stronę bramy, gdzie Damian zaparkowany ma motocykl. Wsiadamy na niego i ruszamy. Damian jedzie w nieznane mi miejsce. Docieramy nad jezioro. Mój ukochany rozkłada koc. Siadamy i gadamy. Dyskutujemy nad imionami dla naszych maluszków. W końcu zaczyna padać, więc się zbieramy. Już mamy zakładać kaski, ale Damian zbliża się do mnie, bierze w swoje dłonie moją twarz i zaczyna mnie całować.

*Teraźniejszość*
*Narrator*
Z zamyśleń wyrwało Olę trzaśnięcie drzwiami. Tym razem do jej auta wsiadła Emilka, która również widziała całe zajście.
-Teraz pewnie cała komenda będzie gadać, że zdradzam Jacka- odparła kobieta, spoglądając na koleżankę.
-A ty tak naprawdę kochasz Jacka?
-Sama nie wiem. Jesteśmy zaręczeni, spodziewamy się dzieci, więc chyba tak- odpowiedziała Ola, ale Emilki ta odpowiedź nie usatysfakcjonowała.
-Chyba?
-No bo z drugiej strony Damian, ale on ma żonę, co prawda bierze z nią rozwód, ale jednak no i będzie miał dziecko z córką Mikołaja, której obiecał, że dla niej się rozwiedzie.
-Ale jest też wasza córka- powiedziała Emilka.
-No właśnie. W ogóle kto by przypuszczał, że będę miała dzieci z dwoma facetami. Sama się sobie dziwię, a rodzice to się chyba w grobie przewracają, jak patrzą, co ja robię ze swoim życiem. Gdyby chociaż jedno z nich żyło, pomogłoby mi w jakiś sposób, a tak to sama jestem z moimi problemami.
-Nie jesteś sama. Przecież wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć, a teraz odpalaj samochód, jedź go zostawić pod domem, zamówimy taksówkę i pojedziemy do jakiegoś klubu. Co ty na to?
-A zapomniałaś, że ja pić alkoholu nie mogę?- Ola przypomniała koleżance o tym, że jest w ciąży.
-No to jedziemy do mnie. Krzysiek ma na drugą zmianę, Antek nocuje u kolegi, więc mam wolną chatę. Co ty na to?
-Sorry Emilka, ale Jacek jest chory i muszę do niego jechać. Poza tym jeszcze muszę Asię odebrać od koleżanki.
-Ale ty ewidentnie potrzebujesz się komuś wygadać.
-No ja wiem Emilka, tylko- Ola nie skończyła mówić, bo do jej auta tym razem wsiadła Monika.
-Już, czy może lepiej odjadę spod komendy?- spytała retorycznie Ola. Była ciekawa, ile osób ją jeszcze widziało w tej niekomfortowej dla niej sytuacji.
-Nie wiem, ale ja nie o tym chciałam gadać- odparła Monika, która również widziała zaistniałą sytuację, ale nie miała zamiaru tego komentować. Miała ważniejszą sprawę do przekazania- Ewelina Nowak to rodzina Jacka?
-Macocha- dopowiedziała Ola.
-Masz iść do Marysi- zwróciła się do jedynej w aucie funkcjonariuszki dochodzeniówki.
-Ok- Ola wysiadła z auta. Poczekała aż jej przyjaciółki zrobią to samo, zamknęła samochód i udała się do koleżanki.
-Cześć- przywitała się, siadając na swoim biurku- Coś z macochą Jacka jest nie tak?
-Patrz- Marysia podała jej teczkę z dokumentami. Ola nie pewnie otworzyła, ale zauważywszy zdjęcia natychmiast ją zamknęła.
-Co to ma być?
-Samobójstwo na dziewięćdziesiąt procent, ale patolog musi jeszcze to potwierdzić- wyjaśniła- Miała podcięte żyły. Znalazła ją siostra w ich domu. Nowaka nie było.
-O kurwa. Jacek i jego ojciec już wiedzą?- Ola nie mogła nadal uwierzyć w to, co zobaczyła na zdjęciach załączonych do protokołu.
-Nie wiem, może jej siostra już dzwoniła do jej męża i Jacka, ale mogłabyś pojechać jak najszybciej do nich- oznajmiła. Ola bez dłuższego zastanowienia, gwałtownie wstała z biurka i pobiegła do auta. Po krótkim zastanowieniu postanowiła, że pojedzie do domu przyszłego teścia i przywiezie go do nich, gdyż Jacek leżał chory w łóżku.
Po pół godzinie była na miejscu. Podjechała pod blok i zaparkowała na wolnym miejscu. Weszła do klatki i szybko udała się na odpowiednie piętro. Zapukała delikatnie i poczekała aż ktoś otworzy drzwi. Po chwili usłyszała przekręcanie kluczy. W drzwiach stał Bogdan Nowak. Widać było po nim, że już wiedział co się stało.
-Tak mi przykro- odparła Ola i go przytuliła- Jacek już wie?
-Nie zdążyłem z nim porozmawiać- odpowiedział.
-To może pojedziemy do nas, co? Dobrze by było, żeby nie był pan sam. Siostra pani Eweliny też może jechać.
-Ale Olu...
-Nie ma żadnego ale. Jedziemy do mnie i Jacka- powiedziała twardo. Mężczyzna nie protestował. Przedstawił Oli swoją szwagierkę. Zebrali się i ruszyli do domu Jacka i Oli. Zbliżała się dwudziesta. Gdy zajechali pod dom było już kwadrans po. Dobrze, że mama koleżanki Asi zgodziła się ją przywieźć, bo przynajmniej tym nie musiała się martwić.
-Jestem- krzyknęła już od progu Aleksandra. Na przedpokoju zjawił się Jacek. Był cały spocony.
-Tata?- zdziwił się, widząc człowieka, dzięki któremu był na tym świecie- Ciocia Matylda? Wy płakaliście?
-Ewelina nie żyje- odparł i wtulił się do syna. Nagle przed oczami przeleciały Jackowi wszystkie wspomnienia z udziałem jego macochy, którą kochał i traktował jak matkę. W jego oczach również stanęły łzy.
-Ale jak to się stało?
-Twoja mama poprosiła mnie, żebym się z nią spotkała. Przyjechałam i jak weszłam, to znalazłam ją z podciętymi żyłami. Na stole leżało to- podała młodszemu z Nowaków kopertę- Jest jeszcze do Ani, ale nie odbiera telefonu w ogóle.
-Zadzwonię do Mieszka- Ola wyjęła telefon z torebki i wykręciła numer do kolegi. On odebrał za pierwszym razem i poprosiła go o przyjazd razem z Anną. Byli akurat niedaleko, więc zjawili pięć minut później.
-Ktoś umarł, że musieliśmy tak szybko przyjechać?- spytała zupełnie nieświadoma.
-Mama nie żyje.
-Ale?
-Ewelina- uzupełniła Ola.
-Nie, nie mówicie poważnie?- kobieta zaczęła zaprzeczać.
-Popełniła samobójstwo- odparł ojciec rodzeństwa.
-Wy żartujecie. Nie mogła tego zrobić. Nie ona- Ania zaczynała wpadać histerię- Zaraz do niej zadzwonię. Zobaczycie, że żyje.
-Siostra- Jacek podszedł do niej- Uspokój się. Musi to do ciebie dotrzeć, że mama nie żyje.
-Nie, nie, nie- zaczęła powtarzać. Było widać, że jest w szoku. Siadła na sofie. Spojrzała na starszego brata.
-Ona nie może nie żyć- rzuciła się po chwili na niego. Olka chciała pomóc narzeczonemu, ale została odepchnięta. Całe szczęście poleciała na Mieszka i nic się nie stało.
-Anka, uspokój się- Jacek zamknął ją w szczelnym uścisku, starając się uspokoić histeryzującą siostrę.
-A co tu się dzieje?- w domu zjawiła się Renata i Andżelika.
-Andżelika, idź może do Asi- zwróciła się Ola do nastolatki. Ona bez słowa się posłuchała.
-Ola, Jacek, Anka, Bogdan?- Renata stała zdezorientowana.
-Ewelina nie żyje- odezwał się najstarszy.
-Jacek puść mnie- odparła Anka, która cały czas stała w jego objęciach. Jacek się posłuchał. Niestety pożałował.
-Jadę do mamy- powiedziała i skierowała się do wyjścia.
-Anka- Jacek za nią pobiegł.
-Puść mnie!- krzyknęła i się szarpnęła, dlatego Jacek mocniej uścisnął rękę siostry.
-Nie, Anka, popatrz na mnie. Mama nie żyje- powiedział Jacek, który starał się nie pokazywać jak bardzo wstrząsnęła nim ta wiadomość.
-Nie, nie, nie- zaczęła powtarzać. Była w jakimś amoku.
-Aniu, słyszysz mnie?- Jacek pomachał jej dłonią przed oczami, ale ona nie zareagowała- Anka- Jacek zaczął niepokoić się stanem siostry.
-Powiedz mi Jacek, dlaczego ona to zrobiła?- kobieta zaczynała rozumieć, co się stało.
-Nie wiem siostra. Ciocia Matylda ma dla nas listy, które przy niej znalazła. Może tam coś będzie- oświadczył i ruszyli z powrotem do salonu.
-Przepraszam- wyszeptała i oboje siedli na sofie obok ojca. Przytulili się do niego. -Zrobię wam herbatę- Ola wyszła z salonu, zostawiając rodzinę narzeczonego samych. Po chwili dołączyła do niej również Renata z Mieszkiem.
-Szkoda mi Bogdana i dzieciaków- westchnęła kobieta, wyciągając szklanki z szafki. Ola w tym czasie wstawiła wodę.
-Nie sądziłam, że ona będzie zdolna do takiego czegoś. Współczuję im- Ola siadła na krześle i schowała twarz w dłoniach. Po chwili usłyszeli krzyk dochodzący z salonu. Wszyscy się poderwali, aby zobaczyć co się stało.
***
No i mamy kolejny rozdział.
Jak myślicie, dlaczego Ewelina popełniła samobójstwo? Kto i dlaczego krzyknął?

4 komentarze:

  1. Witaj!
    To tak. Ciesze sie że Jacek teraz bedzie miał depresje pewnie bo Ola może zrozumie jak bardzo jej na nim zależy i nie wyjedzie z Damianem. Ah może Olka sie w koncu opamięta i będe mogla odpocząć od denerwowania się że niedlugo pojawi sie zdrawda. Bo mam nadzieje ze jej nie bedzie bo chyba tego nie przeżyje.
    Pozdrawiam
    Alicja

    OdpowiedzUsuń
  2. Ślicznie. Poprostu zaje fajnie. WSzycy umierają jak muchy pod klepką na muchy. Ja nie wiem. To jakiś sezon na śmierć czy to nastepny sen. Jak nie całowanie się potajemnie z Damian em to kurwa Macica Jacka se żyly podciela.
    Nie chce Cię urazć ale optymistyczna to zabardz nie jesteś.
    Kornelka ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Co ty wyprawiasz?
    Pozdrawiam
    ToJa

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietne opowiadani. Mam nadzieje ze Olce nie bedzie zadnych zdrad w glowie i zrozumie ze to Jacek jest dla niej najwazniejszy i nie pojedzie z Damianem do tej Hiszpanie. Mam nadzieje ze jezeli Jacek sie dowie ze Ola calowala sie z Damianem i jej wybaczy
    Pozdrawiam Aleksandra
    PS. Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń