Miesiąc później, dzień przed operacją Aleksandry, szpital
Ten ostatni miesiąc był dla Oli miesiącem wielu zmian. Po pierwsze, została dziewczyną Jacka, swojego lekarza. Po drugie, pogodziła się z tym, że jest chora. Po trzecie, zaczęła chemioterapię i jest już po podaniu szóstej chemii. Do tego lada dzień i zostanie poddana mastektomii. Włosy zdążyły już jej wypaść, ale i tak bardziej boi się tej operacji.
W dzień przed operacją Ola była bardzo zestresowana. Jacek, gdy tylko nie musiał być przy którejś ze swoich pacjentek, był przy Oli. Starał jej się dotrzymać towarzystwa i podnieść jakoś na duchu, ale nie tylko on. Gdy siedzieli i rozmawiali, usłyszeli w pewnym momencie jakąś kłótnię. Mężczyzna wstał z krzesła i wyszedł na korytarz, chociaż przypuszczał co się dzieje i nie pomylił się. Na korytarzu zobaczył pięcioosobową grupę i jedną pielęgniarkę, która próbowała ich jakoś opanować.
-Pani Krystyno, co tutaj się dzieje?- zapytał pielęgniarki.
-Oni wszyscy na raz chcą wejść do pani Wysockiej. Proszę im powiedzieć, że nie mogą.
-Jacek, powiedz jej coś- odparła Emilka, która znała już mężczyznę. Ola ich sobie
przedstawiła, gdy wpadł do niej, a jego dziewczyna właśnie plotkowała sobie z Emilią.
-Pani Krysiu, to ja ich tutaj ściągnąłem. Biorę to na siebie- odparł. Pielęgniarka odpuściła i poszła zająć się czymś innym. Po chwili zwrócił się do przyjaciół swojej partnerki -Słuchajcie. Macie się nie pytać o jutrzejszą operację i nie próbujcie jej denerwować- ostrzegł ich, po
czym otworzył drzwi i wpuścił ich do sali. Ola, myślała, że to Jacek wszedł, ale gdy ujrzała Emilkę, Krzyśka, Mieszka, Mikołaja i Monikę była bardzo zdziwiona, a zwłaszcza widząc Monikę.
-Co wy tutaj wszyscy robicie?- zapytała z niedowierzaniem.
-Przyszliśmy cię odwiedzić- powiedziała Monika, pierwsza witając się z Olą.
-Kiedy wróciłaś z Austrii?- dopytywała brunetka.
-Dwa tygodnie temu, teraz przechodzę szkolenie, żeby móc wrócić do pracy. Mam nadzieję, że jak je skończę to będziemy razem pracować, bo pewnie jak się domyślasz, to tylko ty mi zostałaś, żeby być ze mną patrolu- wskazała na znajomych.
-Nawet nie wiesz, jak ja cieszę, że cię widzę. W ogóle cieszę się, że wszyscy tutaj jesteście.
-Ola, mamy coś dla ciebie- odparła Emilka i wyciągnęła karton z reklamówki, którą trzymała.
-Co to?- zapytała Ola, biorąc od Emilii prezent.
-Sama zobacz- odparł Krzysiek. Kobieta leżąca na szpitalnym łóżku, zaczęła rozpakowywać to, co dostała od przyjaciół. To, co tam zobaczyła, doprowadziło ją do łez.
-Ale, ale- zająknęła się- Skąd taką macie?
-W Wiedniu znalazłam sklep, gdzie mieli mnóstwo, prze najróżniejszych peruk i znalazłam tą. Jest prawie jak twoja fryzur- odparła Monika. Ola założyła perukę, a Monika wyjęła z torebki lusterko i podała je Oli.
-Dziękuję- odparła Ola.
-W ogóle jak się czujesz?- zapytał Mikołaj.
-Jako tako. Mam bóle głowy i mięśni, ale to normalne- odpowiedziała.
-Mam nadzieję, że szybko do nas wrócisz. Mam dosyć patroli z Mikołajem- zaczął się użalać Mieszko.
-Ale ja już sobie Olę zaklepałam- powiedziała z udawanym oburzeniem Monika.
-Ja to jestem zaklepana przez Jacka- zażartowała Ola i wszyscy wybuchli śmiechem. Do sali akurat wszedł Jacek. Gdy zobaczył śmiejących się przyjaciół, uśmiechnął się, ale gdy ujrzał
Olkę w peruce, zaniemówił.
-Gdybym wiedział Ola, że gdy przyjdą przyjaciele to ci tak szybko włosy odrosną, to już bym dawno ich tu ściągnął- odparł, całując ją w czoło.
-Gdybym wiedziała, że tak będzie, sama ich bym tutaj dawno ściągnęła.
-Jak się czujesz Olu?
-Zjadłabym coś, najlepiej słodkiego.
-Jabłko może być?- zapytał Jacek, chociaż i tak wiedział, że Ola nie tego oczekuje.
-A czy Ola może ciasto? Pani Zosia, nasza kucharka z policyjnego bufetu przygotowała- powiedział Krzysiek. Ola spojrzała na Jacka smutnymi, psimi oczętami.
-No dobra, byle byś mi później nie podjadała, bo masz być na czczo.
-Pamiętam kochanie.
-No, ja myślę Jacek puścił Oli oko i wyszedł z sali, zostawiając ich samych. Długo
rozmawiali. Potem jeszcze dołączył do nich Wysocki i zrobiło się jeszcze weselej. Gdy Jacek skończył swoją zmianę, również u nich się zjawił. O dwudziestej wszyscy poszli. Właściwie to prawie, bo został jeszcze Jacek, ale on również zaczął się zbierać powoli.
-Ja już będę jechał kochanie- odparł, zakładając swoją kurtkę.
-Jacek, zostań, proszę.
-Przecież wiesz, że muszę jechać. Jutro rano cię operujemy. Muszę się wyspać i nie bój się. Będę na sali. Poza tym operować cię będą najlepsi lekarze w Polsce.
-No dobra Jacek. Będę tęsknić.
-Zobaczymy się jeszcze rano, a teraz odpoczywaj- powiedział, całując ją i wyszedł. Pojechał
do domu. Ola w tym czasie próbowała zasnąć, co jej marnie wychodziło. Około 21;15 postanowiła napisać do Jacka smsa.
Ola: Hej, śpisz już? Ja nie mogę. Bardzo się boję jutra.
Jacek: Nic się nie bój. Wszystko będzie dobrze.
Ola: A czy po operacji będę Ci się podobać?
Jacek: No pewnie Kochanie, a teraz śpij. Ja też muszę się wyspać. Dobranoc ;*
Ola: Dobranoc.
Ola odpisała na ostatniego smsa i wsadziła telefon do szuflady. Potem próbowała zasnąć i około 22;00 udało jej się to, jednak nie na długo, bo w nocy męczyły ją koszmary i co jakiś czas się budziła, a dopiero około 3;00 spała twardym snem.
Dzień operacji
To dla Oli był ważny dzień. Miała mieć amputowaną pierś. Wstała około 7;00 nad ranem.
Była tym wszystkim zdenerwowana. Gdy tylko się obudziła, przy jej łóżku stał Jacek. Pisał coś w jej dokumentacji, ale jak zauważył, że już nie śpi, oderwał się od tego.
-Jak tam moja najpiękniejsza pacjentka?- zapytał z uśmiechem na twarzy Jacek.
-Jeszcze teraz najpiękniejsza, a po operacji dalej też tak będziesz uważał?
-No pewnie, że będziesz tą najpiękniejszą Olcia.
-Jakoś nie chce mi się wierzyć- odparła ze smutkiem.
-To uwierz, bo za tydzień, jak wyjdziesz ze szpitala, to mam dla ciebie niespodziankę. A właściwie to mamy- uśmiechnął się tajemniczo. Ola uwielbiała ten jego wyraz twarzy- A teraz zabieramy cię na salę operacyjną. Tam cię uśpimy, a za godzinę, maksymalnie dwie przewieziemy cię na salę pooperacyjną, gdzie wybudzimy cię z narkozy i obiecuję ci, że pierwsza osoba, którą zobaczysz, to będę ja.
-No ja myślę odparła Ola i para pocałowała się, a potem zabrali kobietę na salę operacyjną.
Była taka przerażona. Jacek widział ten strach w oczach swojej ukochanej. Był bardzo przejęty tą operacją, bo to chodziło o jego partnerkę. Nigdy się tak nie denerwował.
-Olka, kocham cię- szepnął do Oli, gdy anestezjolog ją usypiał, a potem ona już spała i zaczęła się operacja. Jacek stał i przyglądał się pracy chirurga. Bał się, że może on popełnić jakiś błąd. Było mu szkoda Oli, że musi przez to wszystko przechodzić. W końcu operacja
się zakończyła i Wysocka została przewieziona na salę pooperacyjną. Około 10;30 zaczęła wybudzać się z narkozy. Jacek zgodnie z obietnicą był przy niej i to właśnie jego ujrzała jako pierwszego. Gdy już przyzwyczaiła oczy do światła, uśmiechnęła się delikatnie do Jacka, a
on odwzajemnił go.
-Wyspała się królewna?- zapytał, jednak Ola zamiast odpowiedzieć, to posmutniała.
Mężczyzna natychmiast to zauważył- Złotko, co się dzieje?
-Już po? Już nie jestem kobietą?- spytała smutno.
-Ola, o czym ty mówisz? Nadal jesteś kobietą i to najpiękniejszą na świecie- odparł, łapiąc ją za dłoń.
-Jacek, mówisz tak, żebym się nie smuciła.
-Ale Ola, ja to mówię, bo taka jest prawda. Podobasz mi się taka, jaka jesteś i dla mnie nie ma piękniejszej kobiety tłumaczył jej. Ola jednak i tak się popłakała, i wrzasnęła
-Zostaw mnie, chcę pobyć sama!
-Ale Ola- zaczął Jacek.
-Wyjdź, nie rozumiesz?- powiedziała jeszcze głośniej. Jacek jednak nie zamierzał tego zrobić. Wiedział, że jeśli wyjdzie, to Ola odbierze to jednoznacznie, że nie myliła się co do niego. Więc zamiast odejść, zbliżył się jeszcze bardziej do kobiety.
-Rozumiem- odpowiedział ze spokojem- A co jeśli się nie posłucham?
-Poproszę o zmianę lekarza.
-Ale to nic nie da, bo ja i tak cię nie opuszczę, tylko będę przy tobie cały czas, bo bez ciebie moje życie nie miałoby sensu. Jesteś dla mnie jak tlen, bez ciebie bym umarł z braku powietrza. Ola, ja cię kocham i dlatego tego nie zrobię- odparł, po czym ją pocałował. Ola jednak się nie odzywała, tylko wpatrywała się w mężczyznę. Zaczynało do niej docierać, że chyba źle traktuje Jacka, ale ciągle myślała o tym, że nie wygląda jak dawniej. Jednak myśl, że Jacek nie zmienił nastawienia do niej, dodawała jej siły.
-Jacek, dziękuję- odparła i uśmiechnęła się do niego, zaciskając delikatnie jego dłoń.
-Kocham cię szepnął.
-Ja ciebie też- odparła i się przytulili.
-Jesteś piękna powiedzia-ł Jacek, ładując się Olce do łóżka. Na jego nieszczęście to
wszystko zauważyła pielęgniarka.
-Panie doktorze, co pan robi? Przecież sam pan powtarza nie dokończyła, bo Jacek jej przerwał.
-Ale my z Oleńką jesteśmy wyjątkiem i nam wolno.
-A ty nie musisz iść do pacjentów?- spytała Ola, patrząc w jego błękitne jak ocean tęczówki.
-Na dzień dzisiejszy jesteś moją jedyną pacjentką- rzekł i objął ją.
-Ała- krzyknęła Ola. Jacek natychmiast zabrał rękę i podciągnął, żeby zobaczyć ranę.
-Mocno boli?- zapytał, oglądając miejsce operacji.
-Teraz już nie, to był chwilowy ból- odparła i delikatnie, tak żeby sobie nie podrażnić
operowanego miejsca, wtuliła się w Jacka. Leżeli tak bardzo długo, dopóki nie zrobił się wieczór. W międzyczasie odwiedził ich jeszcze Wysocki, który wpadł tylko na chwilę, żeby nie męczyć córki. Potem pielęgniarka już nie mogła pozwolić na to, żeby Jacek nocował w szpitalu w jednym łóżku z pacjentką po operacji. Mężczyzna niechętnie opuścił ukochaną.
***
Ostatnia część miniaturki ukaże się prawdopodobnie 27.07, ale nie wiem jeszcze, o której godzinie, bo wyjeżdżam na wakacje. Wszystko mam już napisane, ale przy kopiowaniu z dysku google nie ma w ogóle myślników i w dziwnych miejscach jest przeniesienie do nowej linijki. Jak tylko wszystko będzie poprawione, to wstawię.
Zapowiada się ok zakończenie ale nie mam ochoty patrzeć że jednak źle będzie! !!
OdpowiedzUsuńZakonczenie musi byv sczesliwe
OdpowiedzUsuńZakonczenie musi byv sczesliwe
OdpowiedzUsuń