Dwa dni przed opuszczeniem szpitala przez Olę
Ola czuła się dobrze po tym, co przeszła. Jacek przesiadywał u niej całymi dniami prawie. Dwa dni przed jej wyjściem ubłagał ordynatora o tydzień urlopu. Chciał zaplanować jej przywitanie i niespodziankę, którą szykował razem z jej ojcem. Tego dnia ostrzegł ją, że ma sporo spraw na głowie i nie przyjdzie, ale że nie ma o co się martwić. Oczywiście Ola zaczęła gadkę, że już mu się nie podoba, że znalazł sobie inną, ale nie wziął tego do siebie, bo wiedział, że tak będzie często gadać, ale nie umiał się nią gniewać.
Wstał około 9;00 rano. Od razu wziął swój telefon do ręki i zobaczył, że ma nieprzeczytane wiadomości. Jedna była od Oli, na którą odpisał od razu.
Ola: Będziesz dzisiaj?
Jacek: Nie, przepraszam. Mam dużo spraw do załatwienia.
Ola: Oczywiście…
Jacek: Czy Ty coś insynuujesz?
Ola: Leć do tej Swojej kochanki.
Jacek: Przesadzasz. Nie mam zamiaru się kłócić. Odpoczywaj lepiej. Może wieczorem wpadnę, jak się wyrobię.
Kolejna była od Wysockiego
Wojciech: Ta przeprowadzka Oli nadal aktualna?
Jacek: Oczywiście. Niech Pan przyjedzie tak, jak się umawialiśmy ;)
Wojciech: Będę na pewno
Gdy Jacek się dogadał z Wysockim, odłożył telefon. Poszedł do kuchni i zaczął szykować sobie śniadanie. Gdy zjadł, ubrał się, umył zęby i był gotowy do wyjścia, ale zostało mu dużo czasu do spotkania. Usiadł więc i włączył telewizję. To co zobaczył, zamurowało go kompletnie. Gdzie nie przełączył, wszędzie mówili o pożarze w szpitalu,w którym pracował.
Następnie chwycił za telefon i zaczął dzwonić do Oli. Na szczęście ona odebrała.
-Olka, do jasnej cholery. Co tam się stało?- zapytał.
-Właśnie miałam do ciebie dzwonić. Jakaś sfrustrowana pacjentka podpaliła szpital.
-Ale tobie nic nie jest?
-Nie Jacek. Spokojnie. Mógłbyś przyjechać tutaj?
-No jasne, zaraz tam będę- powiedział i się rozłączył. Chwycił za klucze od mieszkania i auta, i jak najszybciej udał się w stronę szpitala. Na miejscu był po jakichś piętnastu minutach. Zobaczył tłum ludzi przyglądający się czynnościom prowadzonym przez strażaków. Zaczął rozglądać się za ukochaną. W końcu ją dostrzegł wśród tych wszystkich ludzi. Podbiegł do niej jak najszybciej.
-Olka, jak dobrze, że ci się nic nie stało- przytulił ją z całych sił.
-Jacuś- wyszeptała tylko, a potem straciła przytomność. Obudziła się dopiero w drugim szpitalu. Siedzieli przy niej dwaj mężczyźni Jacek i jej ojciec.
-Co się stało?- zapytała jeszcze słabym głosem.
-Nic takiego. Zwykłe osłabienie- odparł Jacek, spokojnym głosem.
-Pamiętam, że był pożar i ty przyjechałeś i…
-Tak, zgadza się kochanie, ale już się nie martw, wszystko jest w porządku. Za dwa dni wychodzisz do domu- Jacek uśmiechnął się do Oli- A teraz pozwól, że cię opuszczę, bo mam sporo rzeczy do zrobienia.
-Naprawdę musisz iść?- zapytała zawiedziona Ola.
-Niestety.
-A chociaż powiesz gdzie?- spojrzała na niego smutnymi, psimi oczętami.
-Żeby się niespodzianka wydała?- powiedział, unosząc jedną brew.
-Oj Jacek, Jacek. No idź jak musisz- powiedziała zrezygnowana Ola. Jacek się z nią pożegnał i pojechał do Wysockiego. Najpierw pojechali do jubilera, wybrać pierścionek dla Oli. Potem pojechali do domu Oli, gdzie czekali na nich Mikołaj z Krzyśkiem, którzy spakowali rzeczy Aleksandry. Następnie znieśli je do aut i pojechali na osiedle, na którym mieszkał Jacek. Było ono kilka ulic dalej, więc dojazd nie zajął im zbyt wiele czasu. O wiele więcej czasu poświęcili na rozpakowanie tego wszystkiego i poukładaniu w szafkach.
Dopiero koło dziewiętnastej było wszystko zrobione.
-I to by było na tyle. Dziękuję panu i wam chłopaki, że mi pomogliście. Gdyby nie wy, siedziałbym z tym do jutra. W ramach podziękowania zapraszam was pojutrze na imprezę. Możecie wziąć ze sobą osoby towarzyszące- oznajmił Jacek.
-Oczywiście, że wpadniemy, a teraz musimy już lecieć. Do zobaczenia- odparł Krzysiek.
Mężczyźni się pożegnali i wyszli z mieszkania młodego lekarza. Jacek jeszcze pojechał później do Oli na chwilę. Kobieta się ucieszyła na jego wizytę, która trwała by o wiele dłużej, gdyby nie pielęgniarka z zasadami, która gdyby mogła, to by wyrzuciła go przez okno. Jacek wrócił do domu i zmęczony położył się spać.
Dzień, w którym Ola ma wyjść do domu
Jacek tego dnia wstał bardzo wcześniej, bo już o szóstej. Chciał jak najszybciej znaleźć się przy ukochanej. Około dziewiątej, zeszli się wszyscy, których Jacek zaprosił dzień
wcześniej. Chciał aby wszystko wypadło jak najlepiej. W jego mieszkaniu pojawili się państwo Nowak, Wysocki, Krzysiek z synem, Emilia, Mikołaj ze swoją partnerką i córkami oraz Monika z mężem i synem. Jacek poprosił, żeby wszyscy się rozgościli, a on w tym czasie pojechał do szpitala.
Gdy był już na miejscu, zastał Olę, która stała przy lustrze i się przeglądała. Czuła się dziwnie, jakby nie była w swoim ciele. Szczupła niż zazwyczaj bez włosów i jednej piersi. Na głowie miała już zawiązaną chustkę. Jacek podszedł do niej od tyłu i ją objął w talii, a potem
pocałował ją w kark. Ona lekko zadrżała. Zawsze tak reagowała, gdy Jacek ją przytulał. Było tak z podniecenia.
-Jesteś gotowa Słońce?- zapytał.
-Chyba tak, ale boję się reakcji ludzi na mieście i sąsiadów, gdy mnie zobaczą- powiedziała z obawą w głosie.
-Spokojnie Oluś, nie martw się, a niech no tylko ktoś to skomentuje, to mu się oberwie ode mnie- uśmiechnął się Jacek. Na twarzy Oli automatycznie również pojawił się uśmiech. Jacek miał w sobie coś takiego, że jak się do Oli uśmiechnął, to ona mimowolnie robiła to samo.
Po chwili Jacek obrócił Olę i na jej ustach złożył namiętny pocałunek.
-To co? Idziemy piękna?- zapytał po jakimś czasie. Ola na słowo piękna się zarumieniła. Od czasu gdy zachorowała, wypadły jej wszystkie włosy i została poddana zabiegowi mastektomii, miała niskie poczucie własnej wartości. Jacek próbował zrobić wszystko, żeby Ola była taka jak dawniej. Wesoła optymistka, której niczego nie brakowało. Lubiła siebie taką, jaka była. Nawet jeszcze na początku choroby, a teraz to wszystko zniknęło. Uważała, że jest brzydka i nawet nie jest kobietą.
-Chodź mój przystojniaku- odparła i poszli do lekarza po wypis. Udali się do auta i ruszyli w stronę, gdzie mieszka Jacek. Ola szybko zauważyła, gdzie jadą.
-Dlaczego jedziemy do ciebie, a nie do mnie?- zapytała po jakimś czasie.
-No chyba nie myślałaś, że pozwolę ci samej mieszkać po operacji. Ty teraz musisz odpoczywać. Ja się tobą zajmę.
-Jacek, przestań się wygłupiać i proszę cię, zawieź mnie do mnie.
-Olka, proszę cię, nie dyskutuj ze mną- odparł i postawił samochód na parkingu. Wysiadł z auta i otworzył drzwi kobiecie. Ona niechętnie wysiadła i udali się do mieszkania Nowaka.
-Niespodzianka- krzyknęli wszyscy, gdy drzwi tylko się otworzyły. Ola stała w osłupieniu. Każdy zaczął się z nią witać.
Potem zasiedli do stołu i zabrali się za obiad i rozmowę. Po jakimś czasie Jacek wyszedł z salonu i poszedł do swojej sypialni. Wrócił po chwili i uklęknął przed Aleksandrą.
-Olu, czy zostaniesz moją żoną?- zapytał. W oczach Oli pojawiła się radość.
-No pewnie- rzuciła się na niego i złożyła na jego ustach pocałunek.
Rok później Ola z Jackiem wzięli ślub i kupili sobie dom na przedmieściach Wrocławia. Pół roku później okazało się, że Aleksandra jest w ciąży. Po dziewięciu miesiącach na świat przyszła ich córeczka Małgosia, a trzy lata później synek Sebastian.
***
No i skończone. Kolejna seria sądzę, że w przyszłym tygodniu, bo dzisiaj wyjeżdżam, chyba że uda mi się coś napisać, ale nie obiecuję.
Super cudowna miniaturka. Super cudownie długa i z super cudownym zakończeniem. I ogólnie bardzo mi się podobała. Masz świetne pomysły. Szkoda, że w tamtej serii Ola i Jacek się rozstali, ale przynajmniej Jacek się po tym pozbierał, nie zabił się, lecz związał z Pauliną.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
No przynajmniej tu dobre zakończenie!!!
OdpowiedzUsuńUpragnione ale jest!!! I mam nadzieje że częściej będziesz nam robić takie prezenty z happy andem.
Fear of the dark.
Awww córeczka Małgosia i synek Sebastian. 💛 Jezu jesteś kochana na max, aż się popłakałam na końcówce ze wzruszenia. A to już coś. Miniaturka zajebista. ❤💙💚💛💜.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mała. ❤
I takie zakonczenie to ja rozyumiem. JakIE to jest piETkne. Olcia i Jacus zeby w serialu tak bylo. Ale nic trzeba czekac na ta pare.
OdpowiedzUsuńI takie zakonczenie to ja rozyumiem. JakIE to jest piETkne. Olcia i Jacus zeby w serialu tak bylo. Ale nic trzeba czekac na ta pare.
OdpowiedzUsuńNo nie wiem co powiedzieć. I, że ja dopiero teraz to czytam, bo na wakacjach nie miałam Internetu. Niesamowite! Zapraszam na moją pierwszą i nie aż tak dobrą miniaturkę, ale mam nadzieję, że Ci się przynajmniej trochę spodoba.
OdpowiedzUsuńhttp://opowiadaniapip.blogspot.com/2016/07/miniaturka-01-nie-pozwol-komus-kierowac.html?m=1
UsuńPrześliczna, cudowna, boska miniaturka. Mogła bym dalej tak wyliczać. Naprawdę masz wielki talent. Aż się popłakałam i teraz chyba nie usnę z tych wrażeń ale oczywiście pozytywnie. Od bardzo dawna czytam twojego bloga ale jakoś nigdy (nie wiem czemu?) nie komentowałam jednak postanawiam to zmienić. Naprawdę super blog i super odpowiadania. Czekam niecierpliwie na kolejne części.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę miłego wyjazdu ; )