-To jak, gotowa?- zapytał, stojąc w drzwiach.
-Jeszcze chwila- odparła, biorąc błyszczyk. Pomalowała usta i była gotowa. Wyszli i udali się do restauracji.
Na miejscu byli kilka minut przed czasem, ale gdy doszli do lokalu, okazało się, że jest
zamknięty. Oboje byli bardzo rozczarowani.
-To co robimy?- spytała Ola.
-Może spacer po rynku?- zaproponował Jacek.
-Ok, może być- zgodziła się i ruszyli w stronę Ratusza.
-Ola, a mogę cię o coś zapytać?+ powiedział nieśmiało Jacek po przejściu kilku metrów.
-No pewnie.
-Bo ty wczoraj byłaś u nas z ojcem, a co z twoją mamą?
-Moja mama zmarła, gdy miałam dziesięć lat. Tak jak ja chorowała na raka piersi-
odpowiedziała smutno.
-Przykro mi. Wiem co to znaczy stracić bliską osobę. Ta dziewczyna, o którą pytałaś wczoraj, moja siostra. Ona zmarła, mając szesnaście lat. Chorowała na białaczkę, ale chemioterapia i przeszczep szpiku nic nie dał. Tak mi jej brakuje, miała całe życie przed sobą. Tylko, że ona nie zmarła z braku sił, żeby walczyć. Była bardzo silna, ale doszło do
zakażenia, lekarz nie zauważył, rozwinęła się sepsa, a że jej organizm był mało odporny, zmarła. Wściekłem się na tego lekarza i go pozwałem do sądu. Oczywiście wygrałem, ale co z tego, jak Asi już nie ma- Jacek opowiedział swoją historię i zaczęły mu lecieć łzy.
-Moja mama też miała na imię Asia- odparła Ola, jak usłyszała to imię.
-Słuchaj, może zmienimy temat?- zaproponował Jacek, ocierając łzy.
-Dobry pomysł- powiedziała Ola- To o czym będziemy rozmawiać?
-Powiedz mi, co studiowałaś?
-Polonistykę, a potem poszłam do szkoły policyjnej i zostałam policjantką- Ola,wyprzedziła już kolejne pytania.
-Ja studiowałem medycynę, ale zanim poszedłem na studia, miesiąc chodziłem do szkoły policyjnej, ale wizja zostania policjantem jakoś mnie nie satysfakcjonowała. Chciałem
pomagać ludziom- gdy Ola to usłyszała, zaczęła się śmiać.
-A czy pracując w policji, nie można pomagać ludziom?- spytała, dalej się śmiejąc.
-Moje wyobrażenie o policji wyglądało wówczas tak, że myślałem, że policjanci to tylko mandaty wystawiają- odpowiedział jej- A ty dlaczego wybrałaś pracę w policji?
-Mama pracowała w policji, ojciec jest policjantem i ja też chciałam zostać policjantką. Poza tym chciałam mu zrobić nazłość.
-To po co szłaś na polonistykę?
-Sama nie wiem, ale teraz tak sobie myślę, że to chyba dobrze, bo jak przejdę przez to
wszystko, to nie wiem czy dam radę wrócić do policji. Z resztą wątpię, że mój ojciec się w ogóle na to zgodzi. Jemu nigdy się nie podobało, że ja idę do policji.
-Moja matka znowu chciała, żebym został prawnikiem i pracował u nich w kancelarii.
Oczywiście postawiłem się im, a oni kazali mi się wyprowadzić. Nie miałem z nimi długo kontaktu. Spotykałem się tylko z moją siostrą i to ona mi opowiadała co się dzieje w domu. Do czasu, kiedy Asia była zdrowa, widzieliśmy się może ze cztery razy, ale i tak nie rozmawialiśmy ze sobą. Dopiero choroba Aśki nas zbliżyła do siebie, a rodzice zrozumieli moją pracę.
-Mój ojciec z kolei twierdził, że jestem za bardzo delikatna i wrażliwa do bycia policjantką, ale pogodził się z tym, bo chciał, żebym była szczęśliwa.
Ola z Jackiem długo spacerowali i rozmawiali. Tematy im się nie kończyły, ale niestety czas uciekał, a do tego robiło się chłodno. Postanowili, że będą już wracać. Jacek odwiózł Olę pod jej blok. Odprowadził ją również do mieszkania.
-Dziękuję ci za miły wieczór- zwrócił się do kobiety.
-Masz rację, to był naprawdę miły wieczór- odparła zauroczona Ola. Stała oparta o drzwi swojego mieszkania- Chciałabym, żeby trwał wieczność, żeby się nie kończył, żeby czas zatrzymał się w miejscu- Ola zaczęła wyliczać, ale Jacek przerwał jej pocałunkiem.
-Nie musimy wcale kończyć go teraz- powiedział romantycznym głosem. Ola zapatrzona w Jacka, jednocześnie go całując, zaczęła szukać klamki. Po chwili udało jej się otworzyć drzwi. Już w przedpokoju zaczęli pozbywać się ubrań. Wolnym krokiem, nie odrywając się
od siebie, szli w kierunku sypialni, aż w ostateczności wylądowali razem w łóżku.
Ahhh jakie to urocze
OdpowiedzUsuń