sobota, 7 listopada 2015

23.1

-Tylko proszę, żebyście nie przerywali mi. Wy jesteście bliźniakami. Mieliśmy wtedy trudną sytuację w domu. Zdecydowaliśmy z mamą, że lepiej będzie jak jedno z was oddamy do adopcji. Padło na Krzyśka. Razem z małżeństwem, które adoptowało Krzyśka ustaliliśmy, że nigdy się o tym nie dowiecie. Oni sześć lat później zginęli w wypadku samochodowym i Krzysiek trafił do domu dziecka. Dowiedzieliśmy się o tym trzy lata później. Chcieliśmy go nawet wziąć z domu dziecka, ale mama zachorowała i musieliśmy zrezygnować. Wiedziałem jaki ciężar na siebie biorę, gdy zaczynał pracę na naszej komendzie. Z dnia na dzień musiałem się zmagać z wyrzutami sumienia. Każda rozmowa z Krzyśkiem, każda odprawa to dla mnie był koszmar. Nie raz płakałem w swoim gabinecie. Krzysiek ze dwa tygodnie się o tym dowiedział. Przyszedł do mnie porozmawiać. Postanowiliśmy, że jak będziemy gotowi, to ci powiemy. A teraz możesz mi powiedzieć, jak się domyśliłaś?- Wysocki miał łzy w oczach po tym monologu. Skrzywdził własne dziecko, właściwie dzieci, bo Oli tym sposobem odebrał brata, a Krzyśkowi normalny dom, ale chcieli jak najlepiej dla nich obojga.
-Przepraszam, to nie na moje nerwy- powiedziała Ola i z płaczem wybiegła z mieszkania. Udała się nad Odrę, gdzie uwielbiała przesiadywać jako nastolatka. Musiała to wszystko sobie przemyśleć na spokojnie. Z jednej strony rozumiała rodziców. Trudna sytuacja, jeszcze ta choroba mamy. Ale żeby oddać własnego syna. Ona nigdy by się nie posunęła do czegoś takiego. Nie rozumiała tylko tego, dlaczego jej o tym nie powiedzieli wcześniej, tylko dowiaduje się teraz. Gdy tak siedziała, usłyszała jakiś szelest. Przestraszyła się trochę, ale po chwili ujrzała młodego, brodatego bruneta.
-Cześć Ola- powiedział mężczyzna.
-Krzysiek, co ty tutaj robisz?- zapytała Ola, widząc brata.
-Ojciec zadzwonił do mnie, żebym z tobą pogadał. Powiedział, że mogę cię tu znaleźć- odpowiedział, siadając na trawie obok Oli.
-Niepotrzebnie- rzekła Ola i odwróciła głowę w drugą stronę, żeby na niego nie patrzeć.
-Ola, możesz być zła na ojca, ale ja ci nic nie zrobiłem- odparł Krzysiek, widząc zachowanie siostry.
-Jak się dowiedziałeś?- zapytała Ola, dalej nie patrząc na mężczyznę.
-Pojechałem po dokumenty do urzędu. Potrzebowałem do paszportu. Gdy urzędniczka dała mi akt urodzenia, zdębiałem, jak zobaczyłem nazwisko. Udałem się do twojego, to znaczy naszego ojca z tym i na spokojnie z nim porozmawiałem. Ja nie mam mu tego za złe.
-Ale to nie chodzi o to, że cię oddali. Owszem, mogli to załatwić inaczej, ale zataili przede mną prawdę.
-No może masz rację, a ty jak się dowiedziałaś?
-Wczoraj, po akcji w mieszkaniu Jacka, poszliśmy do mnie. Tam uwagę Jacka zwróciła połówka zdjęcia z moich chrzcin. Powiedział mi, że jak był u ciebie, to też widział jakąś połówkę zdjęcia. Jeszcze jak dzisiaj pojechaliśmy z Jackiem na grób mamy, to leżały kwiatki z karteczką, na której było nspisane dla mamy- wtedy Krzysiek spojrzał na Olę z przymróżonymi oczami.
-Jakie kwiaty?- zapytał zaskoczony.
-Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że te kwiaty nie są od ciebie.
-Stawiałem znicz, ale nie kładłem żadnych kwiatów.
-Żartujesz sobie teraz ze mnie- powiedziała Ola, ale Krzysiek nie wyglądał na takiego co by żartował i kobieta spoważniała- One naprawdę nie są od ciebie?
-Naprawdę. Ja myślałem, że one są od ciebie, ale skoro nie ode mnie, ani nie od ciebie, to od kogo?
-Nie mam pojęcia, ale wiem jedno. Muszę się dowiedzieć tego i nawet wiem jak- powiedziała zdeterminowana Ola i się podniosła z trawnika i otrzepała spodnie.
-Jak?- zapytał zaskoczony Zapała.
-Z ojcem nie mam zamiaru rozmawiać, bo czuję się oszukana przez niego, ale możemy jechać do mojej cioci, która mieszka w domu po dziadkach. Tam na pewno są jakieś rzeczy mamy.
-Myślisz, że to dobry pomysł?
-Jak najbardziej. Jedziesz ze mną? Poznasz przy okazji ciotkę Dorotę. Siostrę naszej mamy- zaproponowała.
-W sumie możemy jechać- zgodził się.
-A moglibyśmy jechać twoim samochodem? Ja po swój musiałabym jechać do domu, a jakoś nie mam ochoty spotykać się z rodzicami Jacka.
-Nie ma problemu- Krzysiek uśmiechnął się i przytulił swoją siostrę. Poszli w stronę parkingu. W międzyczasie Ola zadzwoniła do Jacka i opowiedziała mu o wszystkim z grubsza. Umówili się przy samochodzie Krzyśka, bo Jacek również chciał jechać. Gdy dotarli na parking, Jacek już tam na nich czekał. Wsiedli do auta i ruszyli. Samochód prowadziła Ola, bo ona znała drogę najlepiej. W trakcie podróży rodzeństwo wyjaśniło wszystko Jackowi jeszcze raz, na spokojnie. Po pół godzinie byli na miejscu. Olę przywitała uśmiechnięta ciocia Dorota oraz jej kuzynka.
-Cześć Ola- powiedziała ciocia, przytulając ją- Co cię tu sprowadza?
-Ciociu poznaj mojego narzeczonego Jacka- wskazała na blondyna- A to jest Krzysiek- powiedziała, wskazując na bruneta- To jest mój brat.
Kobietę zamurowało. Nie myślała, że jeszcze zobaczy syna swojej siostry.
-Krzysiek? To naprawdę ty- rzekła z niedowierzaniem i go przytuliła.
-Wejdźcie do środka- zaprosiła ich Dorota- Kawy, herbaty?
-Ja dziękuję. Czy moglibyśmy poszperać w rzeczach mamy?
-A to dlaczego?- ciocia posterunkowej zaczęła się jej dziwnie przyglądać.
-No proszę- Ola spojrzała na ciocię tymi samymi słodkimi oczami, gdy przyjeżdżała i chciały o coś ubłagać.
-No dobra, ale posprzątajcie po sobie.
Ola pocałowała ciocię w policzek i w trójkę poszli na strych. Wszysytko było tam poukładane, posprzątane, nie było żadnych pajęczyn, zero kurzu. Widać było, że jej ciocia dba o porządek.
-To czego szukamy?- zapytał Jacek.
-Weźmy wszystkie pudła z napisem Joasia i szukajmy jakichś zdjęć, listów, może pamiętniki.
-Ola, ty nigdy tego nie przeglądałaś?- zapytał zaciekawiony Krzysiek.
-Po śmierci mamy jakoś nie chętnie wracam do przeszłości. Za każdym razem, gdy przychodziłam, wybiegałam z płaczem. Nie byłam w stanie, ale w sumie teraz jak sprawy się tak mają, to powstrzymam się jakoś.
Jacek z Krzyśkiem po mału ściągnęli kartony mamy Oli, usiedli w trójkę na ziemi i zaczęli przeglądać. Było tam mnóstwo zdjęć jak jej mama była młoda. Jakieś zapiski, pamiętniki, ale w nich nie było nic, co mówiłoby, że mają jakieś rodzeństwo. W końcu Jacek trafił na jakiś list, a do niego było dołączone zdjęcie. Jacek zaczął studiować tekst, po czym podał go Oli. Ola przeczytała go najpierw po cichu, a potem na głos.

No i rozdział skończony. Jak myślicie, co będzie napisane w liście? Jaka tajemnica została skryta przed Olą? Czy to są jedyne tajemnice, czy jeszcze zostało coś przed nią zatajone?


7 komentarzy:

  1. Nie wiem czy jeszcze coś zostało zatajone przed Olą, mam nadzieję, że nie ;)
    Pozdrawiam
    Paulina

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam pojęcia co tam jest w tym liście, ale podejżewam że coś co wstrząśnie Olą i Ola zacznie płakać a Jacek ją przytuli.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że nie ma już żadnych tajemnic i Ola i Krzysiek o wszystkim wiedzą. A w tym liście pewnie jest jakaś informacja od mamy Oli i Krzyśka. Nie wiem.
    Pozdrawiam i czekam na next
    Regi

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaczynamy ! :D Zapraszam na mojego bloga ;d
    http://olaijacekrazem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Opowiadanie świetne !
    Fajne ze Krzysiek i Ola są rodzeństwem.
    Może to był list do Oli i Krzyśka od ich matki nwm i dlatego czekam na next !
    Sandle
    ps. Przepraszam ze dopiero teraz komentuje ale w szpitalu leżę a tu dość trudno z internetem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej. Zapraszam na mojego bloga.
    olaijaceknazawsze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń