-Tylko proszę, żebyście nie przerywali mi. Wy jesteście bliźniakami. Mieliśmy wtedy trudną sytuację w domu. Zdecydowaliśmy z mamą, że lepiej będzie jak jedno z was oddamy do adopcji. Padło na Krzyśka. Razem z małżeństwem, które adoptowało Krzyśka ustaliliśmy, że nigdy się o tym nie dowiecie. Oni sześć lat później zginęli w wypadku samochodowym i Krzysiek trafił do domu dziecka. Dowiedzieliśmy się o tym trzy lata później. Chcieliśmy go nawet wziąć z domu dziecka, ale mama zachorowała i musieliśmy zrezygnować. Wiedziałem jaki ciężar na siebie biorę, gdy zaczynał pracę na naszej komendzie. Z dnia na dzień musiałem się zmagać z wyrzutami sumienia. Każda rozmowa z Krzyśkiem, każda odprawa to dla mnie był koszmar. Nie raz płakałem w swoim gabinecie. Krzysiek ze dwa tygodnie się o tym dowiedział. Przyszedł do mnie porozmawiać. Postanowiliśmy, że jak będziemy gotowi, to ci powiemy. A teraz możesz mi powiedzieć, jak się domyśliłaś?- Wysocki miał łzy w oczach po tym monologu. Skrzywdził własne dziecko, właściwie dzieci, bo Oli tym sposobem odebrał brata, a Krzyśkowi normalny dom, ale chcieli jak najlepiej dla nich obojga.
-Przepraszam, to nie na moje nerwy- powiedziała Ola i z płaczem wybiegła z mieszkania. Udała się nad Odrę, gdzie uwielbiała przesiadywać jako nastolatka. Musiała to wszystko sobie przemyśleć na spokojnie. Z jednej strony rozumiała rodziców. Trudna sytuacja, jeszcze ta choroba mamy. Ale żeby oddać własnego syna. Ona nigdy by się nie posunęła do czegoś takiego. Nie rozumiała tylko tego, dlaczego jej o tym nie powiedzieli wcześniej, tylko dowiaduje się teraz. Gdy tak siedziała, usłyszała jakiś szelest. Przestraszyła się trochę, ale po chwili ujrzała młodego, brodatego bruneta.
-Cześć Ola- powiedział mężczyzna.
-Krzysiek, co ty tutaj robisz?- zapytała Ola, widząc brata.
-Ojciec zadzwonił do mnie, żebym z tobą pogadał. Powiedział, że mogę cię tu znaleźć- odpowiedział, siadając na trawie obok Oli.
-Niepotrzebnie- rzekła Ola i odwróciła głowę w drugą stronę, żeby na niego nie patrzeć.
-Ola, możesz być zła na ojca, ale ja ci nic nie zrobiłem- odparł Krzysiek, widząc zachowanie siostry.
-Jak się dowiedziałeś?- zapytała Ola, dalej nie patrząc na mężczyznę.
-Pojechałem po dokumenty do urzędu. Potrzebowałem do paszportu. Gdy urzędniczka dała mi akt urodzenia, zdębiałem, jak zobaczyłem nazwisko. Udałem się do twojego, to znaczy naszego ojca z tym i na spokojnie z nim porozmawiałem. Ja nie mam mu tego za złe.
-Ale to nie chodzi o to, że cię oddali. Owszem, mogli to załatwić inaczej, ale zataili przede mną prawdę.
-No może masz rację, a ty jak się dowiedziałaś?
-Wczoraj, po akcji w mieszkaniu Jacka, poszliśmy do mnie. Tam uwagę Jacka zwróciła połówka zdjęcia z moich chrzcin. Powiedział mi, że jak był u ciebie, to też widział jakąś połówkę zdjęcia. Jeszcze jak dzisiaj pojechaliśmy z Jackiem na grób mamy, to leżały kwiatki z karteczką, na której było nspisane dla mamy- wtedy Krzysiek spojrzał na Olę z przymróżonymi oczami.
-Jakie kwiaty?- zapytał zaskoczony.
-Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że te kwiaty nie są od ciebie.
-Stawiałem znicz, ale nie kładłem żadnych kwiatów.
-Żartujesz sobie teraz ze mnie- powiedziała Ola, ale Krzysiek nie wyglądał na takiego co by żartował i kobieta spoważniała- One naprawdę nie są od ciebie?
-Naprawdę. Ja myślałem, że one są od ciebie, ale skoro nie ode mnie, ani nie od ciebie, to od kogo?
-Nie mam pojęcia, ale wiem jedno. Muszę się dowiedzieć tego i nawet wiem jak- powiedziała zdeterminowana Ola i się podniosła z trawnika i otrzepała spodnie.
-Jak?- zapytał zaskoczony Zapała.
-Z ojcem nie mam zamiaru rozmawiać, bo czuję się oszukana przez niego, ale możemy jechać do mojej cioci, która mieszka w domu po dziadkach. Tam na pewno są jakieś rzeczy mamy.
-Myślisz, że to dobry pomysł?
-Jak najbardziej. Jedziesz ze mną? Poznasz przy okazji ciotkę Dorotę. Siostrę naszej mamy- zaproponowała.
-W sumie możemy jechać- zgodził się.
-A moglibyśmy jechać twoim samochodem? Ja po swój musiałabym jechać do domu, a jakoś nie mam ochoty spotykać się z rodzicami Jacka.
-Nie ma problemu- Krzysiek uśmiechnął się i przytulił swoją siostrę. Poszli w stronę parkingu. W międzyczasie Ola zadzwoniła do Jacka i opowiedziała mu o wszystkim z grubsza. Umówili się przy samochodzie Krzyśka, bo Jacek również chciał jechać. Gdy dotarli na parking, Jacek już tam na nich czekał. Wsiedli do auta i ruszyli. Samochód prowadziła Ola, bo ona znała drogę najlepiej. W trakcie podróży rodzeństwo wyjaśniło wszystko Jackowi jeszcze raz, na spokojnie. Po pół godzinie byli na miejscu. Olę przywitała uśmiechnięta ciocia Dorota oraz jej kuzynka.
-Cześć Ola- powiedziała ciocia, przytulając ją- Co cię tu sprowadza?
-Ciociu poznaj mojego narzeczonego Jacka- wskazała na blondyna- A to jest Krzysiek- powiedziała, wskazując na bruneta- To jest mój brat.
Kobietę zamurowało. Nie myślała, że jeszcze zobaczy syna swojej siostry.
-Krzysiek? To naprawdę ty- rzekła z niedowierzaniem i go przytuliła.
-Wejdźcie do środka- zaprosiła ich Dorota- Kawy, herbaty?
-Ja dziękuję. Czy moglibyśmy poszperać w rzeczach mamy?
-A to dlaczego?- ciocia posterunkowej zaczęła się jej dziwnie przyglądać.
-No proszę- Ola spojrzała na ciocię tymi samymi słodkimi oczami, gdy przyjeżdżała i chciały o coś ubłagać.
-No dobra, ale posprzątajcie po sobie.
Ola pocałowała ciocię w policzek i w trójkę poszli na strych. Wszysytko było tam poukładane, posprzątane, nie było żadnych pajęczyn, zero kurzu. Widać było, że jej ciocia dba o porządek.
-To czego szukamy?- zapytał Jacek.
-Weźmy wszystkie pudła z napisem Joasia i szukajmy jakichś zdjęć, listów, może pamiętniki.
-Ola, ty nigdy tego nie przeglądałaś?- zapytał zaciekawiony Krzysiek.
-Po śmierci mamy jakoś nie chętnie wracam do przeszłości. Za każdym razem, gdy przychodziłam, wybiegałam z płaczem. Nie byłam w stanie, ale w sumie teraz jak sprawy się tak mają, to powstrzymam się jakoś.
Jacek z Krzyśkiem po mału ściągnęli kartony mamy Oli, usiedli w trójkę na ziemi i zaczęli przeglądać. Było tam mnóstwo zdjęć jak jej mama była młoda. Jakieś zapiski, pamiętniki, ale w nich nie było nic, co mówiłoby, że mają jakieś rodzeństwo. W końcu Jacek trafił na jakiś list, a do niego było dołączone zdjęcie. Jacek zaczął studiować tekst, po czym podał go Oli. Ola przeczytała go najpierw po cichu, a potem na głos.
No i rozdział skończony. Jak myślicie, co będzie napisane w liście? Jaka tajemnica została skryta przed Olą? Czy to są jedyne tajemnice, czy jeszcze zostało coś przed nią zatajone?
Nie wiem czy jeszcze coś zostało zatajone przed Olą, mam nadzieję, że nie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Paulina
Nie mam pojęcia co tam jest w tym liście, ale podejżewam że coś co wstrząśnie Olą i Ola zacznie płakać a Jacek ją przytuli.
OdpowiedzUsuńA żebyś wiedziała
UsuńMam nadzieję, że nie ma już żadnych tajemnic i Ola i Krzysiek o wszystkim wiedzą. A w tym liście pewnie jest jakaś informacja od mamy Oli i Krzyśka. Nie wiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na next
Regi
Zaczynamy ! :D Zapraszam na mojego bloga ;d
OdpowiedzUsuńhttp://olaijacekrazem.blogspot.com/
Opowiadanie świetne !
OdpowiedzUsuńFajne ze Krzysiek i Ola są rodzeństwem.
Może to był list do Oli i Krzyśka od ich matki nwm i dlatego czekam na next !
Sandle
ps. Przepraszam ze dopiero teraz komentuje ale w szpitalu leżę a tu dość trudno z internetem.
Hej. Zapraszam na mojego bloga.
OdpowiedzUsuńolaijaceknazawsze.blogspot.com