poniedziałek, 23 listopada 2015

28.1

No to przechodzę już do kontynuacji opowiadań ;)
*****************************************
~Ola~
Obudziłam się rano i rozejrzałam się po sali za Jackiem. Niestety zobaczyłam mojego ojca, który siedział z grobową miną. Zapytałam niepewnie, bojąc się, że zaraz usłyszę, że Jacek nie żyje
-Tato, co z Jackiem?
-Z Jackiem wszystko w porządku, tylko lepiej powiedz co jest z tobą nie tak?
-Nie rozumiem- tak, jasne nie rozumiem. Wiedziałam, że chodzi o narkotyki.
-To, że znaleziono heroinę w twojej torbie. Olka, po jaką cholerę ci ta hera potrzebna? Znowu się w to pakujesz?
-Ale to nie moje- zaczęłam się głupio tłumaczyć, chociaż wiedziałam, że czeka mnie dyscyplinarne zwolnienie, chyba że wymyślę jakąś wymówkę- Znalazłam to będąc w parku na spacerze. Zabrałam to stamtąd, żeby jakieś dzieciaki tego nie znalazły i wrzuciłam do torby. W domu miałam się tego pozbyć.
-I ja mam ci uwierzyć?- powiedział zdenerwowany na mnie- Już miałaś kiedyś z tym problem.
-Jeśli jesteś moim ojcem, to tak. Poza tym wtedy byłam młoda i do tego cierpiałam po stracie mamy.
-Dobra. Już nie przejmuj się tym córeczko. A i Jacek jest na oddziale intensywnej terapii. Jak chcesz, to możesz do niego iść.
Na te słowa wstałam natychmiast z mojego łóżka i pobiegłam w miejsce wskazane przez ojca. Gdy byłam na miejscu, Jacek wybudzał się z narkozy. Weszłam na salę i jak tylko lekarze od niego odeszli, przytuliłam go mocno. Cieszyłam się, że nic mu nie jest.
-Nie rób mi więcej takich numerów- pogroziłam mu palcem- Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłam.
-Mogę się tylko domyślać kochanie. A ty jak się czujesz?- zapytał mnie Jacek.
-Poza tym, że czułam strach, jest wszystko w porządku- Jacek uśmiechnął się do mnie. Potem jeszcze długo rozmawialiśmy. W międzyczasie dołączył do nas mój ojciec. O 20 pielęgniarka kazała mi iść do siebie. Niechętnie udałam się tam.

                                   ~
Dwa tygodnie później
Trzy dni po wypadku wyszliśmy ze szpitala, a dzisiaj był nasz dzień powrotu na służbę, ale nie tylko nasz, bo i mój tata dzisiaj miał wrócić na swoje miejsce. Wstaliśmy o szóstej razem z Jackiem i zaczęliśmy się szykować. Gdy już mieliśmy wychodzić, ktoś zadzwonił do drzwi. A był to Mikołaj. Byłam kompletnie zaskoczona jego widokiem. Nie pamiętałam kiedy ostatni raz go widziałam. Odkąd go aresztowali, nie kontaktowałam się z nim. Stał z wielkim bukietem czerwonych róż.
-Ola, bo ja...- zaczął nie pewnie- ja chciałem cię przeprosić za ostatnie wydarzenia. Może to i trochę za późno, ale dotarło do mnie, że źle zrobiłem. Wiem też od Emilki, że spodziewacie się dziecka- powiedział niczego nieświadomy Mikołaj. W sumie Emilia nic nie wiedziała o poronieniu, ale Mikołaj przypomniał mi ten dzień, a ja się rozpłakałam.
-Ola, powiedziałem coś nie tak?
~Jacek~
Słyszałem jak Ola rozmawia z Mikołajem, a po chwili usłyszałem jej płacz. Odrazu poszedłem zobaczyć co się stało.
-Jacek, ja nic nie wiedziałem. Przepraszam- zaczął się tłumaczyć, ale ja i tak zamknąłem mu drzwi przed nosem, a Olę zaprowadziłem do salonu, żeby się uspokoiła. Myślałem, że Mikołaj będzie się jeszcze dobijał, ale najwyraźniej odpuścił. Gdy Ola była na tyle spokojna, żeby jechać do pracy, ubraliśmy się pojechaliśmy w stronę komendy. To, co przed nią zastaliśmy, spokojnie można było zaliczyć do komedii. Brat Oli stał przebrany za pirata i próbował ją rozbawić. Ona jednak stała z grobową miną. Za to ja z Olą wybuchnęliśmy śmiechem. Widać na Olkę, która po wizycie Mikołaja była roztrzęsiona, zadziałało, jednak na naszą koleżankę nie bardzo. Wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy w ich stronę. Staraliśmy się zachować powagę, ale było trudno, widząc Krzyśka w koszuli w kwiaty oraz z papugą na ramieniu. Tak, z papugą i to najprawdziwszą. Z kolei w ręku miał hak i przepaskę na oku. Emilia z kolei próbowała go jakoś uciszyć, ale w końcu i ona się roześmiała. Staliśmy tak w czwórkę, ale czas płynął nieubłaganie i musieliśmy iść się przebrać, a potem na odprawę.
~Ola~
Na odprawie wszyscy mieliśmy dobry humor. Każdy był zadowolony z powrotu mojego, Jacka i mojego ojca. Ja przez te dwa tygodnie się pogodziłam ze wszystkim i dałam sobie spokój ze wszystkim, z tymi narkotykami i rozpaczaniem po stracie dziecka. W końcu życie toczy się dalej i strata dziecka to nie koniec świata. Mam kochającego narzeczonego, ojca, brata oraz siostrę. No ale wróćmy do odprawy. Na samym początku wszyscy nas powitali, a potem wróciliśmy do szarej rzeczywistości. Ojciec, po kilku słowach wstępu, przeszedł do rozdzielenia zadań na dziś. Siedziałam i zastanawiałam się, z kim będę pełniła dzisiaj służbę. To jak usłyszałam, kto będzie moim nowym partnerem, a raczej partnerką mile mnie zaskoczyło.
-Posterunkowa Wysocka od dzisiaj będzie pełniła służbę ze starszą sierżant Grudą. Beata się trochę spóźni, bo miała pilną sprawę do załatwienia rano, ale za dziesięć minut powinna się zjawić- jak tylko się tego dowiedziałam, już nie mogłam się doczekać. Beata była moją przyjaciółką, ale po maturze nasze drogi się rozeszły. Po odprawie udałam się do biura i tam czekałam na Beatę. Chwilę później zjawiła się zdyszana, a ja uśmiechnęłam się na jej widok.
-Cześć Beata- przytuliłam się do niej.
-Cześć Ola- ona odwzajemniła moje przywitanie.
-Słyszałaś, że będziemy jeździć razem w patrolu?
-No jasne. Nawet nie wiesz jak się cieszę. To co, lecimy? W radiowozie wszystko nadrobimy.
-Ok Beata- wzięłam swoją kamizelkę, radiostację oraz klucze od radiowozu i poszłyśmy do auta. Wyruszyłyśmy na patrol. Zaczęłyśmy rozmawiać, wspominać, ale nie trwało to długo, bo dostałyśmy wezwanie do grupy ludzi, którzy dziwnie się zachowywali w okolicach Odry. Włączyłam sygnały i dodałam gazu. Po pięciu minutach byłyśmy na miejscu. Zaparkowałyśmy radiowóz niedaleko i zaczęłyśmy się rozglądać. W końcu dostrzegłyśmy grupę ludzi. Obie z Beatą spojrzałyśmy na siebie. To byli...
*****************************************
No i skończyłam. Jak myślicie, kto to był?
A w ogóle co myślicie o zakończeniu sezonu? Czy uda się uratować Olę? No i jeszcze kwestia jej rozmowy z Mikołajem. Za nim się rozłączyła był dźwięk, który nie daje mi spokoju. Czy ona tylko straciła przytomność, czy to był strzał z pistoletu. Co o tym wszystkim sądzicie?

6 komentarzy:

  1. Może to byli dawni znajomi Oli (Anka i może Oskar).
    Zakończenie sezonu bardzo emocjonalne. Mi też się wydawało, że tam padł strzał. Mam nadzieję, że uda się uratować Olę, i że ten strzał(jeśli to był strzał) jej nie zabił.
    Świetne opowiadanie. Zapraszam również do mnie na bloga.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    żabka

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieje ze nie Zrobisz z Beaty takiej zołzy jak w serialu.
    Wydawało mi się ze to był jednak strzał. Mam kompletnego doła. Jak oni mogli nam to zrobić... Ah ci kochani scenarzyści :(
    Alicja

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowiadanie super.
    A co do serialu, obejrzałam ten odcinek trzy razy i nie wiem co to był za dzwięk, ale mam nadzieję, że nie strzał. Mikołaj na pewno uratuje Olę, nie ma innej możliwości. No i mam nadzieję, że Emilka nie zaraziła się HIV, bo to by była masakra.
    Pozdrawiam
    Paulina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak dzwięk jest bardzo zbliżony do strzału, więc... mam nadzieję, że Mikołaj uratuje Olę...

      Usuń
  4. Opowiadanie super a co do filmu to napweno na 99,9 % jestem pewna że to ztrzał, może też tak być że będzie jedna dobra informacja a druga zła np. że Emilka będzie chora na HIV a Ola przeżyje lub na odwrut...
    Emilka

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem może to jacyś znajomi Oli i Beaty z liceum, nie wiem.
    PS. Mam nadzieje że to nie był strzał z pistoletu tylko Ola straciła przytomność, a jeżeli tak :'( to mam nadzieje że Olę da się uratować <3

    OdpowiedzUsuń