piątek, 11 grudnia 2015

37.1

On musiał się obudzić, chociaż już traciłam po mału nadzieję, że się obudzi. Z każdą nie udaną próbą odłączenia go od respiratora moja nadzieja gasła. A teraz Jacek się obudził. Wybiegłam szybko z biura i pobiegłam do ojca. Wparowałam do gabinetu ojca bez pukania.
-Pukać nie nauczyli?- powiedział oburzony, nie patrząc w ogóle na mnie, tylko pisząc jakieś raporty. Podeszłam do niego i wyjęłam mu długopis z ręki.
-Co ty Ola wyprawiasz?- spojrzał na mnie zaskoczony.
-Chcę wolne, muszę jechać do szpitala- rzekłam cała w skowronkach.
-Jacek się obudził?- zapytał z uśmiechem na twarzy.
-Tak, to mój telefon na odprawie dzwonił. To dzwoniła mama Jacka, że się obudził- mówiłam podekscytowana- Mogę jechać? Proszę- popatrzyłam na niego z miną smutnego psiaka i czekałam na odpowiedź.
-No co to za pytanie? Przebieraj się i jedź do tego szpitala- powiedział, a ja go z radości przytuliłam, zapominając, że jesteśmy skłóceni, i w podskokach pobiegłam po swoje rzeczy. Gdy weszłam już przebrana do biura, zobaczyłam niezadowoloną Beatę.
-Możesz mi powiedzieć, co tu się wyrabia?
-Muszę jechać do Jacka. Obudził się nareszcie- powiedziałam prawie krzycząc. Chwyciłam za swoją torebkę i pobiegłam dosłownie do auta. Na drodze jednak uważałam i nie jechałam szybko. Na miejscu byłam około dziewiątej. Zamknęłam samochód i poleciałam pod salę Jacka. Tam już czekali jego rodzice i nasza siostra. Każdy miał uśmiech na twarzy. Podeszłam bliżej.
-Co z Jackiem? Gdzie on jest? Mogę do niego wejść?- wypytywałam jak głupia. Magda do mnie podeszła i mnie złapała za ramiona, żebym się opanowała.
-Jest na badaniach, ale Ola, musisz jedną rzecz wiedzieć. Jacek kompletnie nic nie pamięta. Ani to, kim jest, ani jak się nazywa, ani nas nie pamięta. Kompletna pustka- powiedziała Magda. Zrobiło mi się przykro, że mnie nie pamięta. Swojej narzeczonej. Usiadłam obok pani Bogusi i zaczęliśmy rozmawiać, jak to dobrze, że Jacek się obudził i w ogóle. Pół godziny później przywieziono go na sale i można było do niego wejść. Za nim jednak to nastąpiło, lekarz musiał z nami porozmawiać.
-Proszę państwa, a więc tak. Pan Jacek stracił pamięć, ale wydaje mi się, że to jest kwestia tygodnia. No i jeszcze zostaje kwestia tego, że pan Jacek będzie potrzebował rehabilitacji. Jego mięśnie po śpiączce są osłabione i trochę to potrwa, za nim dojdzie do odpowiedniej formy. Po wyjściu ze szpitala będzie musiał używać kuli, bo sam nie da rady chodzić, a wózek nie jest potrzebny, to nie paraliż całe szczęście. W sumie to wszystko, co miałem do przekazania, a teraz niech pani idzie- powiedział do mnie lekarz, widząc, że przebieram nogami z niecierpliwości. Weszłam z uśmiechem do sali i usiadłam obok Jacka.
-Jak się czujesz?- zapytałam z troski.
-A mogę wiedzieć kim pani jest?
-Nie poznajesz mnie? Jestem twoją narzeczoną. Mam na imię Ola- dziwnie się czułam, kiedy musiałam się przedstawiać człowiekowi, który znał mnie bardzo dobrze. Nie tylko z charakteru, ale i najważniejsze momenty mojego życia oraz każdy kawałek mojego ciała. Potem wskazałam mu siostrę i rodziców. Próbowałam mu przypomnieć coś, ale miał pustkę w głowie. Siedziałam i opowiadałam mu wszystko do piętnastej. Opowiedziałam mu, jak się poznaliśmy, gdzie pracujemy, powiedziałam mu o jego i mojej rodzinie. Pominęłam niektóre fakty, takie jak wcześniejszy wypadek, moja operacja oraz to, że byłam w ciąży, ale jej nie donosiłam. Wolałam na razie o tym nie wspominać.
-A dlaczego tutaj jestem?- zapytał mnie. Bałam się tego pytania. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nigdy wcześniej nie byłam w takiej sytuacji, no ale postanowiłam mu powiedzieć, bo może to mu coś przypomni.
-Jechałeś na motorze, miałeś wypadek- powiedziałam delikatnie. Wtedy zaczęło się z nim coś dziwnego dziać. Wcześniej nic nie wspominałam o tym jego wypadku z bratem i zaskoczyło mnie jego zachowanie i to bardzo.
-Patryk, co z Patrykiem?- zaczął zadawać pytania. Byłam zdezorientowana, nie wiedziałam co się z nim dzieje, dlaczego wypytuje o Patryks. Poszłam szybko po lekarza, a on przyszedł w towarzystwie psychologa. Ja niestety musiałam opuścić salę.
-Ola, co się stało?- zwróciła się do mnie mama Jacka- Dlaczego jest takie zamieszanie?
-Nie wiem, Jacek zaczął powtarzać imię Patryk, co z Patrykiem, ale moim zdaniem to dobry znak, bo oznacza, że Jacek sobie coś przypomina- powiedziałam, uspokajając przyszłych teściów. Po pół godzinie lekarz i psycholog wyszli z sali.
-Ta reakcja pana Jacka była związana z tym, że usłyszał słowo, które przywołało jego wspomnienia, które na niego wpłynęły bardzo. Mówię tu o wypadku jego i brata, ale dzięki temu przypomniał sobie wszystko. Jak chcecie, możecie wejść- zwrócił się do nas psycholog. Byłam pierwsza przy jego łóżku. On się do mne delikatnie uśmiechnął, a ja odwzajemniłam ten uśmiech, a po chwili poleciały mi łzy. Łzy wzruszenia, że Jacek jest tutaj z nami.
-Oleńko, czemu płaczesz?- ja złapałam go za dłoń i popatrzyłam w jego błękitne oczy, których mi tak brakowało przez te wszystkie tygodnie.
-Po prostu się cieszę, że się obudziłeś i wszystko przypomniałeś. Tak mi brakowało przez ten czas ciebie, twojego uśmiechu, twoich błękitnych oczu, twojego głosu, twojej bliskości, twoich czułych słówek. Całego ciebie. Po mału czułam, że się staczam, że znowu popadnę w te nałogi. Byłam bliska depresji. Co prawda miałam bliskie osoby, które mnie wspierały, ale to ciebie mi najbardziej brakowało, ale na nareszcie się obudziłeś- powiedziałam przytulając go. Widziałam, że poczuł lekki ból, bo się trochę skrzywił, ale mimo to nie odepchnął mnie. Kilka minut później w sali pojawili się również pani Bogusia z panem Bogdanem i Magdą. Jacek uśmiechnął się na ich widok. Każdy to mówił jak się cieszy, że Jacek wreszcie się obudził. Potem przyjechał mój ojciec z Ewą, więc ta wizyta nie należała do najprzyjemniejszych. Wieczorem zajrzał do nas jeszcze Mikołaj z córkami i Jacek zirytowany wizytą mojego ojca od razu się rozpromienił. Ja z resztą też. O dwudziestej już nikt Jacka nie odwiedził. Siedzieliśmy tylko we dwoje i patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Nie wiem co on czuł, ale ja na pewno czułam radość, euforię, byłam szczęśliwa.
-Jacek, tak się bałam o ciebie po tym wypadku. Już nigdy w życiu nie pozwolę na to, żebyś wsiadł na motor. Gdyby drugi raz ci się coś takiego stało, nie przeżyłabym tego.
-Tak jasne, pewnie byś sobie szybko innego znalazła- zażartował, ale mi niezbyt podobał się ten żart, przypominając sobie jeden poranek, jak to się obudziłam obok przyjaciela. Jednak wymusiłam lekki śmiech, żeby nic nie podejrzewał.
-No co ty? Nigdy by mi nie przyszło do głowy, żeby cię zdradzić- skłamałam. W głębi serca źle się z tym czułam, czułam się podle, ale bałam się mu przyznać do zdrady, a zwłaszcza teraz. Postanowiłam, że z nim szczerze o tym porozmawiam, ale na pewno nie teraz. Nie wolno mu się denerwować i postanowiłam, że jak się zbiorę na odwagę, to mu powiem.
-No ja myślę. A jak już jesteśmy przy temacie zdrad, nie myślałaś, żeby tą Ewę twojego ojca trochę pośledzić? Może znajdziesz jakiegoś haka na nią- zasugerował mi Jacek. Szczerze powiedziawszy, nie wpadłam na to sama wcześniej, ale to był dobry pomysł.
-Dobra myśl Jacek. Mam tydzień urlopu, mogę ją spróbować pośledzić, ale to się zajmę tym, jak już się tobą nacieszę- powiedziałam i wtuliłam się w niego. Doszła dwudziesta pierwsza i niestety lekarz mi kazał już opuścić Jacka, ale szczerze to wolałabym posiedzieć całą noc z nim. Pożegnałam go, obiecując, że jutro przyjdę i poszłam do samochodu.
                                  ~
Już stałam na parkingu pod blokiem. Miałam wysiadać z auta, ale zadzwonił mój telefon. Był to dyżurny Marek Dorosz, który był na zastępstwie za Jacka. Zastanawiałam się, o co może mu chodzić. Odebrałam. Przekazał mi tragiczną wiadomość.
*****************************************
Hej, przepraszam za drobne opóźnienie, ale nie miałam innej możliwości. Cieszycie się, że Jacek się obudził? Czy myślicie, że Ola przyzna się do zdrady? No i co to za telefon od Marka?

4 komentarze:

  1. Ja się bardzo cieszę z wyburzenia Jacka. Coś mi zie wydaje ze Ola się przyzna do zdrady a Jacek jej wybaczy(fajnie by było)
    A co do telefonu oby to nie było związane z wysokim.
    Alicja

    OdpowiedzUsuń
  2. Super opowiadanie.
    Ja się bardzo cieszę :)
    Myślę, że Ola powinna się przyznać, a Jacek by jej wybaczył (W końcu ją kocha :D).
    Mam przeczucie, że Wysocki i Ewa mieli jakiś wypadek albo coś takiego.
    Zapraszam również do mnie.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    żabka

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo się cieszę że Jacek się obudził no i że odzyskał pamięć. Mam nadzieję że Ola przyzna się Jackowi do zdrady a Jacek jej wybaczy bo się bardzo kochają i nie mogą bez siebie żyć.
    A co do telefonu o Marka, to nie wiem co to za wiadomość ale mam nadzieję że z Oli ojcem wszystko w porządku.
    PS. Bardzo fajne opowiadanie ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super opowiadanie
    Pozdrawiam
    Magda

    OdpowiedzUsuń