-Ola, co byś powiedziała na młodsze rodzeństwo?- zapytał mnie, a ja się a niego bardzo zdenerwowałam, ale jednocześnie rozbawiłam.
-Czy ty mi chcesz powiedzieć, że ta cała Ewa jest w ciąży? To jakiś absurd. Nie wierzę, mój ojciec będzie miał dziecko. A masz pewność, że to chociaż twoje?- krzyknęłam na niego, śmiejąc się jednocześnie, bo tak naprawdę nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć. Mój ojciec będzie miał dziecko z kobietą młodszą ode mnie. To jakieś chore.
-Myślałem, że się ucieszysz. Zawsze chciałaś mieć młodsze rodzeństwo- powiedział, udając zaskoczonego moją reakcją.
-Chciałam, ale dwadzieścia lat temu. Teraz jest dwadzieścia lat za późno. Nawet nie myśl, że uznam to dziecko, jako moje rodzeństwo- wrzasnęłam i wyszłam wściekła z jego gabinetu. Wyprowadzona z równowagi poszłam do auta i po uspokojeniu się pojechałam do Emilii. Weszłam do mieszkania i poszłam od razu do kuchni, gdzie akurat moja przyjaciółka robiła obiad. Siadłam na krześle i rzuciłam kluczami. Emilia odwróciła się w moją stronę i widząc moje zachowanie, zwróciła mi uwagę.
-Ola, ja wiem, że to, co się stało, nie jest dla ciebie łatwe- najwyraźniej zmierzała w kierunku zabójstwa Mikołaja, a ja nie chcąc słuchać jej wykładów, że zabójca się odnajdzie, że wszystko po mału się ułoży, skróciłam jej.
-Będę miała siostrę albo brata- rzekłam, a Emilię to bardzo rozbawiło.
-Ty sobie żartujesz, prawda?
-Ewa jest w ciąży z moim ojcem. Będę miała kolejne rodzeństwo, trzecie już. Czy to jest normalne?
-Czwórka dzieci nie jest dziwna- zaczęła.
-Trójka- poprawiłam ją, ponieważ Magda była córką mojej mamy.
-No to załóżmy trójka, ale rzeczywiście twój ojciec przegiął. Krzysiek już wie o tym?
-Nie wiem. Ojciec nic nie wspominał czy z nim gadał czy nie, ale zaraz zadzwonię do niego- wyjęłam telefon z kieszeni i już miałam dzwonić, kiedy na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie mojego brata. Oznaczało to jedno. Musiał odbyć rozmowę z ojcem. Odebrałam i po chwili usłyszałam od Krzyśka to, co przypuszczałam. Zaczęliśmy dyskutować na ten temat, a gdy już skończyliśmy, Emilia nakładała obiad. Postawiła cztery talerze z naleśnikami na stole.
-Jedz- powiedziała, a po chwili poszła po Dominikę i Anię. Usiadły naprzeciwko mnie, a Emilia obok mnie. Jadłyśmy w ciszy. Żadna z nas się nie odzywała. Nie miałyśmy ochoty na rozmowę. Każda z nas pewnie myślała o Mikołaju. Do tego ojciec dołożył mi zmartwień tą ciążą Ewy. Jedyne, co mnie podnosiło na duchu, to fakt, że za tydzień Jacek wychodzi ze szpitala. Oprócz tego, nie było żadnych powodów do szczęścia. Gdy już zjadłyśmy, udałyśmy się do mojego mieszkania.
~
Nadeszła niedziela. Jeden z najgorszych dni w moim życiu. Dzisiaj miał odbyć się pogrzeb Mikołaja. Miał zostać pochowany razem z Kamilą. Dominika i Ania o to poprosiły. Nie byłam przekonana do tego pomysłu. W końcu małżeństwem już nie byli, ale nie miałabym serca, gdybym się nie zgodziła.
Jego córki od rana chodziły przygębione, ale tak nie płakały. Widocznie nie miały siły. Pogrzeb miał się odbyć o 11. Ja z dziewczynkami byłam w kaplicy już o 10.30. Msza nam się strasznie dużyła i widziałam jak co chwila dziewczyny ocierają łzy. Ja robiłam to samo. Rozglądałam się po kaplicy i dojrzałam między innymi Emili z Krzyśkiem, mojego ojca i Ewę, Beatę, Mieszka i kilku innych znajomych z komendy. W końcu nadszedł moment zamknięcka trumny. Jednak za nim to nastąpiło, ostatni raz pożegnaliśmy się z Mikołajem. Każdy podszedł do trumny. Dla mnie i dziewczyn było to wyjątkowo trudne. Wróciłyśmy na swoje miejsca, przepełnione żalem i bólem. Zamknęli jego trumne. Nie ma nic gorszego, gdy trumna z twoim przyjacielem się zamyka i uświadamiasz sobie, że już nigdy go nie zobaczysz, ani z nim nie porozmawiasz. Właśnie wtedy sobie to uświadomiłam. Następnie udaliśmy się na cmentarz. Ja Dominika i Ania stałyśmy bardzo blisko. W końcu trumna z Mikołajem zjechała i zaczęto zasypywać ziemią. Był to ból nie do wyobrażenia. Następnie zaczęliśmy układać kwiaty. Na samym przodzie położyliśmy wieniec ode mnie i od dziewczyn. Każdy rozszedł się do swoich domów, a ja z córkami Mikołaja jeszcze zostałam.
-Czy my jeszcze kiedyś zobaczymy rodziców?- zapytała Ania. Podeszłam do niej i ją mocno przytuliłam.
-Zamknij oczy Ania- Ania wykonała moją prośbę- Widzisz ich?
-Ale ja chcę, żeby tata i mama byli tutaj, ze mną, żeby tata na mnie krzyczał jak dostanę jedynkę i chwalił, kiedy dostanę piątkę. Już wolałabym, żeby mama nadal piła, ale była ze mną i przytuliła mnie, kiedy jest mi smutno.
-Ania, ja wiem, że to trudne- tłumaczyłam trzynastolatce, ale ukradkiem oka spojrzałam na Dominikę. Zobaczyłam, że w ręku trzyma zdjęcie swojej rodziny. Następnie podeszła i je położyła na wieńcu tak, żeby się gdzieś nie zsunęło. Wtedy przypomniałam sobie, że też mam w torbie zdjęcie, ale postanowiłam to zrobić później. Teraz musiałam uspokoić Anię. Kontynuowałam swoją wypowiedź- ale nie zostaniecie z tym same. Ja i Jacek nie będziemy tacy, jak rodzice, ale postaramy się, żeby było wam u nas jak najlepiej. Ważne, że macie siebie i pamiętaj, że macie też mnie i Jacka. Możecie do nas przyjść z każdym problemem- mówiłam bardzo spokojnie, jednak starałam się nie rozpłakać przy tym, bo z każda chwilą zanosiło mi się na płacz.
-Ola, kocham cię- powiedziała Ania i się do mnie mocno przytuliła, jak malutka dziewczynka. Zrobiło mi się tak jakoś dziwnie na sercu. Pierwszy raz usłyszałam od dziecka takie słowa. Poleciały mi łzy, ale to nie były łzy tęsknoty za Mikołajem, tylko wzruszenia. Nie spodziewałam się takich słów z jej strony.
-Mogę mówić do ciebie mamo?- zapytała mnie po chwili i bardzo mnie zmieszała tym pytaniem.
-Ania, ale przecież- wtrąciła się Dominika- Ola nie jest naszą mamą.
-Ale ja chce do kogoś mówić mamo i tato. Ola, proszę- spojrzała na mnie swoimi błękitnymi oczami. Ania miała trzynaście lat, a mimo to, nie umiała się z tym pogodzić. Przykucnęłam na przeciwko niej. Długo się zastanawiałam, co jej odpowiedzieć. Z jednej strony mi to schlebiało, ale z drugiej strony co by na to powiedzieli jej rodzice.
-Aniu, nie wiem co ci odpowiedzieć. Muszę najpierw porozmawiać z Jackiem na ten temat. Dasz mi czas Aniu?- zapytałam. Nie mogłam jej odpowiedzieć. Nie tylko z Jackiem chciałam pogadać na ten temat, ale również i z psychologiem, do którego miały uczęszczać dziewczynki. On mi powie, co będzie najlepsze w tej sytuacji.
-Dobrze- dziewczynka posmutniała, ale nie mogłam jej powiedzieć tak. Dominika z kolei spojrzała się na mnie uśmiechając się. Wiedziałam doskonale, o co jej chodzi. Postałyśmy nad grobem jeszcze godzinę. Za nim odeszliśmy, wyjęłam z mojej torebki jedno zdjęcie. Zdjęcie, gdzie Mikołaj trzymał puchar z zawodów karate, a ja stałam uśmiechnięta obok niego. Dziewczyny zerknęły jeszcze raz, a potem wróciłyśmy do domu. Ogarnęłyśmy się, zjadłyśmy obiad, a potem dziewczyny poszły do pokoju, w którym spała Dominika. Ja z kolei zaczęłam sprzątać po obiedzie. Wieczorem, na prośbę Dominiki i Ani pojechaliśmy na cmentarz. Tego dnia nie odwiedziłam Jacka, ale za to wieczorem, gdy obie już spały, zadzwoniłam do Jacka i opowiedziałam mu o rozmowie na cmentarzu i wspólnie zaczęliśmy się zastanawiać nad kilkoma sprawami. Gdy skończyliśmy rozmowę, poszłam do łazienki wziąć prysznic, a potem zasnęłam w swojej sypialni. W nocy obudził mnie jakiś krzyk.
*****************************************
No i skończyłam. Jak wrażenia po przeczytaniu?
niedziela, 13 grudnia 2015
40.1
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Super opowiadanie bardzo wzruszające
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Magda
Suuuper. Nie mogę uwierzyć, że Wysocki i Ewa będą mieli dziecko... haha. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie.
Pozdrawiam i życzę weny.
żabka
Szokujące, smutne i bardzo ciekawe. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
Gosia.
Nie wiem, kiedy będzie next, bo założyłam nowego bloga, który nie jest związany z pip i chcę coś na niego napisać. Chcę spróbować swoich sił w zupełnie innym rodzaju opowiadań.
UsuńMogłabym prosić o link do bloga?? U mnie next bd 22 grudnia 2015 roku (Jeśli w ogóle wchodzisz na mój blog)
UsuńGosia.
Oczywiście, że wchodzę. Link do bloga: http://nowezycie-nowarzeczywistosc.blogspot.com/?m=1
UsuńOpowiadań jeszcze nie ma, bo dopiero prolog piszę
Opowiadanie cudowne smutne ale też wzruszające , a że Wysocki będzie miał dziecko z Ewą nie mogę uwierzyć pozdrawiam Ela .
OdpowiedzUsuńJa cię naprawdę kiedyś zabije, czemu zawsze kończysz w takim momencie???!!!
OdpowiedzUsuńMyślę że to Ania krzyczała bo jej się coś śniło.
PS. Bardzo fajne opowiadanie, tylko trochę za krótkie, spróbuj pisać dłuższe. ;)
Kiedy next? <3
Świetne opowiadanie.
OdpowiedzUsuńWysocki będzie miał dziecko no nie mogę w to uwierzyć.
A to że Ania do Oli powiedziała mamo. No z jednej strony głupie odrazu po pogrzebie no ale jednak warto mieć kogoś do kogo można tak powiedzieć
Alicja
Wysocki i dziecko. hahahahaha . To jest tak zabawne, że nie mogę w to uwierzyc hehehe/
OdpowiedzUsuńMyślę, że Ania miała koszmar i krzyczała
Pozdrawiam
Paulina