niedziela, 6 grudnia 2015

50000

Nono, 50tyś. To sporo, dlatego znowu napisałam  miniaturka. Będzie to dosyć nietypowa miniaturka. Dlatego zapraszam.
*****************************************
Na schodach, przed budynkiem szpitalnym siedziała szczupła nastolatka. Miała ona błękitne tęczówki i brązowe włosy, związane w warkocz. Oczy były czerwone od płaczu. Płakała, ponieważ jej tata ulegl poważnemu wypadkowi i nie teraz nie wiadomo co z nim będzie. Po chwili zjawił się przy niej blondyn, w jej wieku. Siadł obok niej i ją przytulił.
-Asia, nie płacz. Jeszcze wszystko będzie dobrze- rzekł do dziewczyny.
-Dobrze? Czy ty siebie słyszysz? Jak ma być dobrze, skoro moja matka jest w śpiączce od dwóch lat, a mój ojciec walczy o życie? Powiesz mi?- szesnastoletnia Asia wstała i ruszyła w stronę stawu, niedaleko szpitala.
-Aśka, zaczekaj- chłopak wstał i poszedł za dziewczyną- Asia, kotku. Nie dałaś mi dokończyć. Skończyli operację twojego taty, ale cały czas jest przy respiratorze. On jeszcze z tego wyjdzie, zobaczysz- rzekł do niej Piotrek, jej chłopak.
-To samo mi powtarzał tata, gdy mama zapadła w śpiączkę. Powtarzał, że mama się obudzi i co?! Mama już od dwóch lat jest w hospicjum i jeszcze się nie obudziła- mama Joanny- Ola, zapadła w śpiączkę po zatruciu lekami.
-Ale jeszcze są szanse, że się obudzi- chłopak dalej próbował przekonać dziewczynę, że wszystko się ułoży. Piotrek przytulił Joasię mocno do siebie. Nagle usłyszeli, jak ktoś woła imię dziewczyny. Obrócili się i zobaczyli niewysoką blondynkę krótkościętą.
-Ciocia Monika- krzyknęła nastolatka i pobiegła w stronę kobiety. Nastolatek wstał i podszedł do swojej dziewczyny i jej cioci.
-Dzień dobry- przywitał się.
-Cześć Piotrek- odpowiedziała mu kobieta- Asia, co z tatą?- zwróciła się do brunetki.
-Jest już po operacji, ale boję się o niego. Już mi każdy powtarzał, że będzie dobrze, ale ja w to nie wierzę- odpowiedziała, wtulona w swoją ciocię.
-Spokojnie, nie płacz już Asia- blondynka pocieszała dziewczynę- Chodź, pójdziemy do szpitala. Może tata się już obudził.
Monika razem z Joanną i jej chłopakiem udali się do budynku. Piotrek szedł pierwszy, bo tylko on widział, jak Jacka- ojca Asi przewozili po operacji. Dotarli pod odpowiednią salę. Asia, jak tylko zobaczyła ojca podpiętego do respiratora rozpłakała się jeszcze bardziej i wtuliła się w swojego chłopaka, który był przy niej non stop.
-Dzieci, a może ja was do domu zawiozę- zaproponowała im Monika, ale Asia pokręciła tylko głową, że nie chce i powiedziała, że  woli zostać przy tacie. Kobieta się nawet nie kłóciła, bo wiedziała, że nie ma z nimi szans. Asia siedziała przy swoim ojcu cały czas ze swoim chłopakiem, ale późnym wieczorem w szpitalu zjawiła się mama nastolatka i ich oboje zabrała do domu, mimo protestu nastolatek. Gdy byli już na miejscu, Asia razem ze swoim chłopakiem udała się do jego pokoju. Siedli na łóżku chłopaka i zaczęli rozmowę.
-Asia, nie przejmuj się, twój tata to silny facet- chłopak powtarzał to dziewczynie co chwila, bo w ogóle nie mogła powstrzymać płaczu.
-Kto, jak to, ale ty najlepiej wiesz co ja przechodzę i doskonale wiesz co ja przechodzę- rzekła Asia, wtulona w blondyna. Ojciec chłopca zginął w wypadku samochodowym, gdy Piotrek szedł do gimnazjum. Asia była przy chłopaku, gdy był załamany.
-Piotrek, ja nie wyobrażam sobie jego straty. Przecież jeśli on umrze...- Asia nie dokończyła, bo zadzwonił do niej telefon. Była to pani z hospicjum. Asia odebrała telefon niepewnie. Bała się, że zaraz usłyszy, że jej mama nie żyje, a zaraz potem dostanie telefon ze szpitala, że jej ojciec również umarł.
-Halo...Tak...Dziękuję, zaraz będę- rozłączyła się. Na jej buzi zaczął malować się uśmiech. Pobiegła szybko do mamy swojego chłopaka, nie wyjaśniając mu nic.
-Pani Aneto- zbiegała radośnie w podskokach- Pani Aneto, zawiezie mnie pani do hospicjum?
-Po co do hospicjum?- zapytała zaskoczona widokiem dziewczyny z uśmiechem na twarzy.
-Dostałam telefon, żeby jak najszybciej przyjechać- krzyknęła z przedsionka. Zakładała już buty. Zaraz potem zarzuciła na siebie wiatrówkę, bo był chłodny, jesienny wieczór i stała przy drzwiach, pospieszała mamę Piotrka. Dziesięć minut później siedzieli już w aucie i jechali w stronę hospicjum, gdzie była mama Joasi.
Gdy tylko dotarli na miejsce, Asia wyskoczyła z samochodu jakby się palił i pobiegła w miejsce, gdzie leżała jej mama. Wpadła do pokoju i pierwsze co zrobiła, to rzuciła się matce w ramiona.
-Jak mi ciebie brakowało- wyszeptała. Aleksandra jednak przyglądała się dziewczynie i nic nie mówiła. Rozglądała się po sali. Była przerażona. Asia jednak nie oczekiwała od niej zbyt wiele, bo wiele o tym czytała i wiedziała, że to normalne, ale cieszyła się, że jej mama znowu otworzyła oczy.
-Asiu, chodź ze mną na chwilę- powiedziała pani psycholog, wchodząc do sali Oli. Kobieta bardzo dobrze znała nastolatkę. Często z nią rozmawiała po tym, gdy Ola zapadła w śpiączkę. Dziewczyna, jeszcze wtedy czternastoletnia zamknęła się w sobie i z nikim nie chciała rozmawiać. Rozmawiała tylko z Piotrkiem, jeszcze jako przyjacielem, no i panią Renatą- psychologiem, która właśnie po nią przyszła. To dzięki niej podniosła się po tych wydarzeniach i wróciła do codziennego życia. Wróciła do szkoły po dwóch tygodniach nieobecności i rozmawiała normalnie ze znajomymi.
-Asiu, musimy porozmawiać- zaczęła pani psycholog, ale przerwał im telefon Asi, który zaczął dzwonić.
-Przepraszam- powiedziała brunetka i odeszła na bok. Odebrała telefon i zaczęła rozmawiać.
-Halo...Tak...Ale jak to? Nie pomyliliście się?... Dziękuję za telefon- Asia się rozłączyła, a w jej oczach pojawiły się łzy. Jej chłopak od razu to zauważył i natychmiast ją przytulił. Wiedział co oznaczają te łzy. Nie pytał o nic, tylko po prostu przy niej był i dziewczynie to wystarczało. Chłopak otarł jej łzy, ale to nic nie dało, bo one dalej leciały. Pani psycholog podeszła do nastolatków i zapytała co się stało, ale oni jednak byli pogrążeni w smutku i nic nie mówili, dlatego pani psycholog podeszła do mamy chłopaka i zapytała co się stało, a ta jej wszystko opowiedziała. Renata postanowiła zostawić ich samych i pójsć porozmawiać z mamą dziewczyny, ale gdy weszła do pomieszczenia, kobiety nie było. Zaczęła jej szukać, ale nigdzie jej nie widziała. Dopiero, gdy chciała zejść na portiernię, zauważyła brunetkę w kałuży krwi, rozciętym łukiem brwiowym i otwartymi oczami. Podbiegła do kobiety i zrozumiała, że nie żyje. Zadzwoniła na pogotowie. W tym czasie w miejscu, w którym doszło do tragedii, zjawiła się córka poszkodowanej.
-Mama- krzyknęła i po chwili zorientowała się, że nie jest w żadnym hospicjum, tylko w domu, w którym mieszkała od dwóch miesięcy z chłopakiem i jego mamą. Obudziła się ze łzami w oczach. Piotrek, gdy tylko usłyszał krzyk, dochodzący z pokoju jego dziewczyny od razu przybiegł do jej sypialni, zobaczyć, co się stało. Zobaczył brunetkę z czerwonymi oczami od płaczu. Siedziała na łóżku w luźnym kucyku i czarnej koszulce z jej ulubionym zespołem.
-Znowu ci się to śniło?- zapytał, a ona tylko kiwnęła głową. Od czasu śmierci jej rodziców, często miała takie sny. Do tego, jak ktoś w jej obecności mówił wypadek, śmierć, czy śpiączka dopadały ją te wspomnienia. Chłopak przytulił ją mocno do siebie. Wziął do ręki telefon Asi i sprawdził, która godzina. Była trzecia w nocy, a oni mieli na ósmą do szkoły. Postanowił nie wracać do swojego pokoju, tylko położył się obok niej, przytulając mocno do siebie. Zasnęli tak oboje. Rano obudził ich budzik. Ani Piotrkowi, ani Joannie nie chciało się iść do szkoły, ale mama Piotrka niestety kazała im iść do szkoły. Zaczęli się szykować. Zeszli na śniadanie, przygotowane przez panią Anetę, a potem oboje poszli myć zęby. Następnie Asia zrobiła sobie delikatny makijaż i poszła do swojego pokoju się ubrać. Otworzyła szafę i zaczęła przeglądać ubrania. Wybrała szary top oraz czarne leginsy. Od śmierci swoich rodziców nie zakładała jasnych ubrań. W jej szafie dominowała szarość oraz czerń. Włosy związała w luźnego warkocza. Założyła czarne adidasy, spakowała jedną rzecz do kieszonki plecaka, zarzuciła go na ramię i zeszła na dół, gdzie czekał na nią Piotrek ze swoją mamą.
-Gotowa?- zapytała ją Aneta. Ona kiwnęła głową, że tak i wyszli do auta, które stało na podjeździe. Ruszyli w stronę szkoły. Na miejscu byli po piętnastu minutach. Pożegnali się z panią Dwornik i ruszyli w stronę drzwi. Przed szkołą Asia spotkała swoją przyjaciółkę, Alę. Ona wyczuła, że coś jest nie tak. Pod makijażem i tak dojrzała podkrążone oczy.
-Asia, znowu ci się to śniło?
-Tak, ale jest wszystko ok- powiedziała i ruszyli w stronę klasy, bo właśnie zadzwonił dzwonek na lekcję.
Zaczęła się biologia. Najpierw pani spytała kilka osób z ostatniej lekcji, a potem przeszła do omawiania tematu. Asia, która siedziała z Alicją w ogóle nie myślała o tym co mówi nauczycielka, tylko odpłynęła gdzieś. Nie usłyszała nawet, o czym nauczycielka mówi. Dopiero oprzytomniała, gdy pani wskazała kolegę Piotrka. Może dlatego, że siedział obok niego, a ona się wpatrywała w swojego kolegę
-Proszę pani, a jakie mogą być powody śpiączki?- zapytał Irek.
-Różne. Wypadki, udar mózgu, a nawet zatrucie lekami- wymieniała nauczycielka, a do Joanny wróciły wszystkie wspomnienia. Sięgnęła po przedmiot, który miała w plecaku, tak żeby nikt nie zauważył i wsadziła go do kieszeni od spodni. Podniosła rękę i zapytała się, czy może wyjść do toalety. Nauczycielka jej pozwoliła. Gdy tylko Aśka wyszła z klasy, zgłosił się Piotrek.
-Tak Piotrek?- zapytała niczego nie świadoma nauczycielka. Piotrek widział, co Asia wyciągała z plecka, dlatego postanowił pójść za nią.
-Mogę iść do toalety?
-Poczekaj aż Asia wróci- zwróciła się nauczycielka i chciała kontynuować lekcje, ale Piotrek jej nie dał.
-Ale ja naprawdę potrzebuję.
-No dobra, idź, ale zaraz wracaj- nauczycielka mu pozwoliła. On wyszedł z klasy, udając opanowanego, ale gdy tylko zamknął drzwi, pobiegł do damskiej toalety, w poszukiwaniu swojej dziewczyny. W końcu ją znalazł. Stała w łazience przy zlewie z żyletką w dłoni.
-Asia, odłóż to proszę- zwrócił się do niej, ona jednak przybliżyła żyletkę do skóry.
-Zostaw mnie. Chcę to zrobić. Te wspomnienia wciąż będą mi siedzieć w głowie, a tak to przynajmniej będę z rodzicami.
-Joasiu, proszę zostaw to- zwrócił się do niej- Nie rób tego- mówił do niej powoli i się zbliżał ostrożnie. Wiedział, że jeden fałszywy krok, a może Asię stracić na zawsze. Gdy był już dosyć blisko, chwycił jej rękę, w której trzymała żyletkę, a drugą ręką wyjął jej żyletkę.
-Asia, obiecaj mi, że więcej tego nie zrobisz- powiedział i ją pocałował.
-Piotrek, bo...- nagle w łazience znalazła się Alicja, którą pani wysłała, zaniepokojona faktem, że długo ich nie ma.
-Już idzemy- rzekł Piotrek i wrócili do klasy na dalszą część zajęć. Nauczycielce powiedzieli, że Asia się źle poczuła i nie mówili nic o tym, co się stało w łazience. Reszta lekcji minęła im w miarę spokojnie.
Po powrocie ze szkoły, usiedli do lekcji razem, a po zrobieniu ich wszystkich, usiedli na tapczanie nastolatki. Asia wyciągnęła ze szuflady album z jej rodzinnymi fotografiami i zaczęła oglądać zdjęcia razem z Piotrkiem. Na każdym zdjęciu mieli na twarzach uśmiechy. Brunetka krótko ścięta, blondyn i brunetka o długich włosach do pasa. Cała trójka miała niebieskie oczy. Zdjęcia z komuni Asi, potem różne inne imprezy rodzinne, a na końcu albumu, były dwa zdjęcia. Jej rodzice byli sami. To znaczy tylko na jednym zdjęciu, gdzie stali uśmiechnięci w mundurach przed komendą policji, w której pracowali. Na drugim zdjęciu byli już we trójkę, bo było zrobione podczas wesela. Może i Asi nie było widać, bo była w brzuchu, ale była. Gdy zamknęła album, popatrzyła na blondyna swoimi niebieskimi oczami, jak robiła to jej mama, gdy miała jakiś problem i przychodziła do jej taty.
-Dlaczego mi nie pozwoliłeś tego zrobić?
-Jak to dlaczego? Może i mamy po szesnaście lat, ale i tak cię kocham, i jestem przekonany, że innej nie pokocham. Może komuś innemu wydawałoby się, że to jakieś przelotne uczucie, ale ja wiem, że tak nie jest- powiedział i ją mocno pocałował.
-Dziękuję Piotrek- szepnęła mu na ucho. Reszta dnia minęła im spokojnie.
Kilka lat później
Słowa Piotrka potwierdziły się. To nie było przelotne uczucie. Po długiej terapii i dzięki pomocy Piotra oraz jego mamy, Joanna pogodziła się z tym, co ją spotkało. Wzięła ślub z Piotrem. Brakowało jej rodziców na ślubie, jednym z ważniejszych wydarzeń w życiu każdego człowieka, ale cieszyła się, że nie zrobiła tego wtedy i była wdzięczna Piotrowi, że ją powstrzymał od być może największej głupoty w jej życiu. Teraz oczekują na przyjście na świat potomstwa. Już wiadomo, że będą trojaczki. Dwaj chłopcy i dziewczynka. Imiona już dawno wybrali. Będzie Aleksandra i Jacek po rodzicach Asi oraz Wiktor, po ojcu Piotra.
****************************************
No i jak wam się miniaturka podoba? Wiem, że jest trochę nietypowa, ale poniosła mnie fantazja i w ciągu kilku godzin powstała ;) Mam nadzieję, że nie płakaliście? Chciałam stworzyć coś innego, nie żeby bezpośrednio dotyczyła Oli i Jacka, tylko bardziej ich dziecka. Proszę o opinie w postaci komentarzy.

7 komentarzy:

  1. Bardzo fajna i smutna ale fajna, podoba mi się ;) :D <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowna miniaturka. Smutna, ale szczęśliwe zakończenie.
    Zapraszam do mnie.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    żabka

    OdpowiedzUsuń
  3. Mega super miniaturka (trochę smutna)
    Pozdrawiam
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. A miała nie być smutna. Planowałam, że Asię obudzi Ola, ale zmieniłam zdanie

      Usuń
    2. Jak mogłaś mi to zrobić :'(
      Zapraszam do mnie
      Alicja

      Usuń
  5. Miniaturka super jak zawsze! tylko trochę troszeczkę smutna.
    Zapraszam do mnie
    Regi

    OdpowiedzUsuń